KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

wtorek, 29 maja 2012

Story I part 22


Niall siedział u siebie w pokoju i rozmyślał o wczorajszym dniu, spędzonym z Claudią. Siedział na parapecie z gitarą i wpatrywał się w widok za oknem. W jego głowie, co chwila, pojawiał się obraz uśmiechniętej, wręcz zachwyconej, dziewczyny, gdy czekał nad nią pod uczelnią. Właśnie wymyślił dla niej piosenkę. W końcu za miesiąc walentynki, a w marcu jej urodziny. Nie miał pomysłu na lepszy prezent. ,,Teraz tylko pozostało wybrać na jaką to okazję...walentynki czy urodziny'' pomyślał. Wspominał chwile, kiedy oboje biegali po parku, goniąc ,,Kevin'y''. Zachowywali się jak dzieci...szczęśliwe dzieci...
W pewnym momencie rozległo się pukanie do jego pokoju.
- Em...nie przeszkadzam? - spytał Zayn, wchodząc do środka.
- Nie, nie. O co chodzi?
- Przyjechał Lou i Liam. Musimy obgadać kilka rzeczy. Chodź na dół.

włącz to ---> TO
*w salonie*
Gdy obaj zeszli na dół, zobaczyli jak Harry obejmuje Lou, a Liam siedzi na kanapie i bawi się kluczykami.
- Chyba się już pogodzili... - szepnął Niall do kumpla.
- Nom.
Gdy wszyscy usiedli, zrobiło się niezręcznie cicho. Jak nigdy... Wszyscy wiedzieli, że ten moment kiedyś musi nastąpić. Każdemu z nich było trudno. Ten temat dręczył ich od jakiegoś czasu.
- Więc...kiedy? Kiedyś trzeba to ogłosić... - przerwał milczenie Liam.
- Musimy wziąć pod uwagę fakt, że trasa nam wypadła przez jakiś nowy zespół. Zrezygnowali z tego kontraktu.
- To może w kwietniu? Przecież 13.04 mamy koncert... - zaproponował Louis.
- Nie chce mi się o tym gadać... Będziemy ściągać TV?
- Chyba tak...Lepiej żeby od razu się wszyscy dowiedzieli.
- Niby racja... To datę mamy ustaloną - powiedział, z wyraźną ulgą, Harry.
- Skoro to ustaliliśmy, to teraz ja wam coś powiem... - odezwał się Zayn. - Pamiętacie Perrie? 6 lat temu byliśmy razem...
- Aaa...no. Fajna była. Szkoda, że zerwaliście.
- Nooo...właśnie o to chodzi. Wczoraj, jak poszedłem do klubu, spotkaliśmy się. Powspominaliśmy dawne czasy itp. I postanowiliśmy do siebie wrócić.
- Ooo...to super. Gratulacje! - powiedzieli jakby chórem.
- Liam...mam pytanie. Mógłbym ją zabrać na twój ślub? - Zayn spojrzał pytająco na ,,tatę''.
- Jasne. Sądzę, że Dan tez się ucieszy. O kurde! Własnie. Trzeba zacząć przygotowania...


- I jak...Lou wyrwał cię gdzieś wczoraj? - spytała Claudia, siadając obok przyjaciółki przy laptopie.
- Ta...Yhymm...Ale pokłóciłam się z Hazzą - powiedziała, niby obojętnie, Ola. Wpatrzona była w posty na TT. - Ale to długa historia - dodała, widząc pytającą minę Claudii.
- Aha...Taka długa, że nie zdążysz mi jej opowiedzieć?
- Eh...No to zaczęło się od tego, że Harry zaczął się czepiać, że gadałam z Jasonem. Potem nie chciał mi uwierzyć, że Flack mnie wyzywa. Powiedział, że ma dość moich narzekań, więc się do niego nie odzywam...A! I na 18.00 umówiłam się z Jasonem.
- Serio? Nie mów mi, że teraz zamierzasz z nim chodzić?
- Pff...Nie no...Co ty! Nie jest w moim typie. O!
- Oho...Czuję, że masz ,,świetny pomysł''. No...gadaj.
- Nie, nic...
- No mów!
- Chodzi o to, że mogę ,,chodzić'' z Jasonem. Ale tylko po to, aby Harry zobaczył jak to jest, gdy się kogoś olewa.
- Czekaj, czekaj...Coś mi się zdaje, że jeszcze wczoraj mówiłaś, że go kochasz.
- No tak...Ale wczoraj mnie...O kurwa!!!
- Co?
- Spójrz - Alex wskazała palcem na monitor. Na stronie głównej, pojawiły się wiadomości do Claudii typu:

,, Odwal się od niego!! Łapy precz od mojego mężą!!''
,, Co ty sobie myślisz? Niall jest mój! ''
,, Jak cię zobaczę, to koniec z tobą ''
,, Nie wiem, co on w tobie widzi. Jesteś zwykła szmatą ''

Dziewczynom łzy napłynęły do oczu. Wpatrywały się w ekran na pojawiające się posty.
- A-a-ale skąd oni... - zaczęła Alex. - Jak się dowiedzieli, że wy...
- Chyba wiem... Wczoraj z Niall'em, po moich zajęciach, poszliśmy do parku - Claudia zaczęła odtwarzać w głowie obrazy z poprzedniego dnia.
- No...ale...przecież często gdzieś razem chodziliśmy.
- Właśnie. Chodziliśmy...Wszyscy. Teraz byliśmy we dwoje. I...no ten...potem...w pewnym momencie się całowaliśmy - powiedziała Claudia.
- Ale...Nadal nie wiemy, jak oni by wiedzieli...
- Może ktoś nam zdjęcie zrobił! Cholera!
- Jeju... Takie hejtowanie jest poniżej pasa. Do Dan i El piszą to samo. Do Caroline z resztą też... - Alex zamknęła stronę z portalem. - Ja coś wykombinuję...Nie bój żaby. - Ola uśmiechnęła się do przyjaciółki.

Dziewczyny włączyły płytę Simple Plan. Ola zaczęła się szykować do wyjścia, a Claudia zadzwoniła do Nialla. Opowiedziała mu o zajściu na Twitterze. Chłopak powiedział, że za chwilę do niej przyjedzie.

- Mogę jechać z tobą? - spytał Harry, gdy przyjaciel wychodził. - Chyba muszę pogadać z Alex.
- Emm...ok.

Obaj wsiedli do samochodu i ruszyli do dziewczyn. Gdy byli na miejscu, Niall od razu przytulił swoją dziewczynę.
- Przepraszam. Nie powinienem cie tam zabierać.
- Nie przejmuj się. Rozumiem, że są osoby, które mnie nienawidzą, za to że z tobą jestem. Ale cię kocham...
- Ekhm...wybaczcie, że przerwę, ale...gdzie Ola?
- O, Harry. Wybacz...ee...Ola poszła na spotkanie z Jasonem.
Hazza zrobił wielkie oczy.
- Gdzie?
- Nie wiem, ale chyba coś mówiła, że do knajpki 2 ulice dalej - Claudia spojrzała na chłopaka. - Ale...Gdzie ty...Czekaj! - Dziewczyna próbowała zatrzymać Loczka, ale ten wypadł z domu jak strzała.
- Niech idzie... Pokaż mi te posty - powiedział Niall.


włącz to ---> TO
*w kawiarni*
- Fajnie, że zgodziłaś się ze mną spotkać - Jason odsunął Oli krzesło by mogła usiąść.
- Dziękuję. No...tez się cieszę. W końcu zmieniłam...hm...otoczenie.
- Too...Co u ciebie? Dawno nie rozmawialiśmy. Znaczy wiesz. Nie chodzi mi o wczoraj, tylko...
- Wiem, wiem. W sumie to nic ciekawego - powiedziała Ola, spoglądając przez okno. Zza krzaków wyłaniała się znajoma postać. ,,Harry? Co on tu robi?'' pomyślała.
- Co zamawiasz? - spytał Jason.
- Em...co? A! Yy...Poproszę kawę i... orzechowca - odparła dziewczyna. Wyszukała wzrokiem Harry'ego. Siedział 3 stoliki dalej.
- Wiesz...Tak sobie myślałem...Ym...czy...Czy chciałabyś ze mną chodzić? Od wczoraj dużo o tobie myślę i...chciałbym chociaż spróbować.
- Dobrze...- Ola uśmiechnęła się niepewnie. - Możemy spróbować.
- To się cieszę - Jason wychylił się przez stolik i pocałował Alex. Dziewczyna była w szoku. Nie myślała, że chłopak zrobi to od razu...

Wszystkiemu przyglądał się Hazza. Zza karty dan oczywiście. Kiedy zobaczył, że się pocałowali, miał ochotę tam podejść i walnąć tego ,,blondaska''! ,,Jeju...co się ze mną dzieje...'' pomyślał.

Siedzieli w tej kawiarni jeszcze ok. 40 minut. Ola, co chwilę, spoglądała na stolik, przy którym siedział Harry. Jednak nie udało jej się napotkać jego spojrzenia...


Ola spotykała się z Jasonem codziennie. Przez ostatni tydzień widziała się tylko z Lou w supermarkecie, z Zaynem i Perrie, którzy byli w kinie, no i z Niallem, który dwa razy przyjechał po Claudię.
- Wiesz co?! Przeginasz! Myślałam, że chcesz się odegrać na Hazzie, a nie na mnie i reszcie...
- Co masz na myśli?
- Teraz to TY olewasz nas WSZYSTKICH.
- Jeju...serio ci to tak przeszkadza?
- Tak. U chłopaków jestem codziennie i codziennie się o ciebie pytają - Claudia była zdenerwowana postawą przyjaciółki.
- Eh...Wiesz...Nie tylko ICH mam za znajomych...
- Ale NAS masz za przyjaciół - Claudia zaczęła pakować torbę. - Chciałam ci tylko powiedzieć, że na jakiś czas zamieszkam z Niallem. Ty i tak do nich nie jeździsz, więc po co mam marnować kasę na paliwo...
- Eee... - Olę zatkało. Może faktycznie przesadziła... Nie zdążyła nic powiedzieć, bo przyjaciółka już wyszła z domu.
- Eh...Chyba czas odwiedzić rodzinę... - powiedziała i zarezerwowała bilet do Polski na następny dzień.

                                                                        ***


                                                            Rozmyślający Niall ;)


                                                            Rozmowa chłopaków


                                                        Hazza idący do kawiarni ;P


                                    Kawiarenka, w której byli Alex i Jason (...no i Hazza) :)



                                                               Nasi chłopcy ;)

niedziela, 27 maja 2012

Story I Part 21

Chłopcy usłyszeli tylko trzask zamykanych drzwi łazienki.
- Ym...co ty tutaj robisz? - spytał lekko zdezorientowany Harry. - I co się stało Alex?
- Alex? Em... - Lou zaczął się jąkać, ale po chwili znalazł sensowne wytłumaczenie. - Wiesz...ona od rana źle się czuje. A poza tym Claudia prosiła, abym do niej zajrzał. A ty?
- Co ,,ja'' ?
- No, co tu robisz?
- Przyszedłem się spytać Alex, czy nie chciałaby pójść ze mną na lodowisko. No, ale skoro źle się czuje...to trudno.
- A dlaczego akurat z Ola? Czuję się pominięty - Lou starał się złagodzić, wyczuwalną w powietrzu, niezręczność.
- Hah...ty masz przecież żonę - uśmiechnął się Loczek. - A poza tym z Alex bardzo fajnie się jeździ na łyżwach.
- Nie sądzę, aby to był dobry pomysł, żebyś akurat z NIĄ szedł - wypalił Louis i po chwili ugryzł się w język.
- Tak? A to niby czemu?
- Y... ona się źle czuje. I chyba ma jakąś grypę żołądkową. Wiesz...nieświerze jedzenie na sylwestrze. Kto je w ogóle kupował? - Lou starał się zmienić temat.
- Ou...no tak. Em...a propo sylwestra. Wiesz może, co ja wtedy robiłem? Nic nie pamiętam.
- Jakbyś tyle nie pił, to byś wiedział - powiedział, niby pod nosem, Louis. - No więc...Jak przyszli goście, tzn. Ola, Claudia, Dan itp. to zaczęliśmy grać w kalambury.Jedna z druzyn wygrała, no i chyba sie domyślasz co było karą. W końcu sam na to wpadłeś - Louis spojrzał na Hazzę, który tylko uśmiechnął sie na to wspomnienie. - Potem częśc z nas się przebrała, piliśmy, tańczyliśmy, odliczanie, życzenia itp.
- Aha. Spoko...
- Dobra. Juz jestem. To gdzie jedziemy? - do pokoju weszła Alex.
- To może do kina? - zaproponował Lou.
- Jedziesz z nami? - spytała Ola Hazzę. On tylko kiwnął twierdząco głową. Cała trójka wyszła z domu i ruszyła w stronę kina.

- To na jaki film idziemy?
- Może...,,Pogromcy duchów''?
- Nie...może jakaś komedia?
- Ok...czekaj...a co to ostatnio wyszło? ,,Ukradłam kluczyki, zgubiłam samochód''?
- Hahahah...to może być ciekawe.
- No to idziemy.

*po filmie*
- Spójrz jak ona z nim gada. Cały czas się śmieje... On nawet zabawny nie jest..
- Ale kto nie jest zabawny?
- No Jason. Olka już od 10 minut z nim gada,
- Oj wyluzuj to tylko kumpel z uczelni.

- Dłużej sie nie dało? - spytał Harry Alex, kiedy wyszli z kina.
- Ale o co ci chodzi?
- Ty już dobrze wiesz o co...
- No własnie nie. Masz na myśli rozmowę z Jasonem? - dopytywała Ola.
- Brawo.
- Przecież to tylko kumpel. Z resztą...co cię to obchodzi. Zdaje mi się, że masz dziewczynę...
Harry ciągnąl ten wątek przez całą drogę do domu Oli.
- Dobra, weź już skończ. Mam prawo gadać z kim chcę i kiedy chcę. I nic ci do tego - Alex była mocno zdenerwowana.
- No tak, ale w końcu do kina przyszłaś z nami, a nie z nim. Totalnie nas zignorowałaś.
- Ja was zignorowałam? A mam ci przypomnieć, kto olewał swoich przyjaciół i zajmował się Caroline?
- A co ty masz do Caroline?
- Wyobraź sobie, że dużo. Porozmawiaj z nią. Może wtedy się dowiesz, jak wielkim szacunkiem daży mnie twoja kochana dziewczyna!
- No oświeć mnie! - krzyknął zirytowany Harry,
- Proszę bardzo...od jakiegoś czasu przesyła mi dość ciekawe wiadomości na mój temat.
- I co? Może jeszcze powiesz mi, że ona cię wyzywa!?
- Zaskoczony !?
- I to nawet nie wiesz jak. Znam bardzo dobrze Caroline i jestem pewien, że nigdy by czegos takiego nie zrobiła!
- No to się mylisz!
- Znowu masz problem?
- A żebyś wiedział!
- No to idź się wyżalać komuś innemu, bo ja już mam dosyć.
- Skoro, aż tak to ci przeszkadza, to może w ogóle nie powinniśmy ze sobą gadać! - Alex wykrzyczala ostatnie słowa i wbiegła do domu.
Harry stał w bezruchu. Wzdrygnął sie tylko na trzask zamykanych drzwi.
- Chodźmy - powiedział do, stojącego obok, Louisa. Ten tylko kiwnął głową.

- Co ona ma do tej Caroline? - spytał, nadal zdenerwowany, Harry.
- Wiesz...ja tam się nie dziwie Alex. Po tym co widziała... - zaczął Lou.
- A co widziała?
- Em...No wiesz...Ten...Yyy...
- No powiesz wreszcie, czy nie!?
- Bo ten...ona widziała cię z Caroline...
- A kto nie widział? Przecież to moja dziewczyna. To proste, że pokazujemy się razem publicznie...
- Nie o to chodzi. Ona widziała cię podczas sylwestra.
- No wy też nas widzieliście...O co ci chodzi, stary?
- O to, że ona widziała cię z Caroline w sypialni.
- A co ja robiłem z Caroline w sypialni??
- Ty serio taki tępy jesteś? Widziała jak uprawiacie sex.
- CO?!? Przecież się wcześniej ciebie pytałem co było podczas sylwestra.!!
- Naprawde sądzisz, że bym ci o tym powiedział? Szczególnie kiedy ona była za ścianą i właśnie przez to nie wychodziła od kilku dni z domu.
- Ale mówiłeś, że jest chora i źle się czuje...
- Kłamałem.. Tak..? Nie mogłem ci powiedzieć. Z resztą nawet nie wyglądała na chorą..
- To może w sprawie Caroline też kłamiesz? Skąd mam mieć pewność, że...
- Wiesz co? Teraz to przeginasz. Masz szczęście, że chociaż ktoś z Tobą gada. Nie masz pojęcia ile nas kosztuje cierpliwość do ciebie i tej Caroline. - Lou był wściekły na przyjaciela, że oskarża go o coś takiego. Chłopak tylko spojrzał z niedowierzaniem na Loczka i ruszył w przeciwną stronę.

                                                                   ***

Strój Alex :)

Kino ;D

Jason ;P

Zazdrosny Hazza




Caroline... <grrrr>

Nasze słodziaki ;*

wtorek, 22 maja 2012

Story I Part 20

Hello.!
Dzisiaj wróciła Claudia. Jupiii!! Znaczy wróciła... wraca o 22 więc jeszcze trochę...
Mam nadzieję, że zda mi relacje, gdyż wyjazd szkolny, a rodzinny trochę się różnią.

Co do rozdziału.. Pisany na szybko ale mam nadzieję, że się spodoba ;P

- Co na śniadanie? W sumie to obiad.. - spytał Niall ok.14.
- Rrraaaannyyy... Ja jestem skacowany, a ty mi o żarciu gadasz... - powiedział Zayn idąc po coś do picia.
- Spytajmy się... Ał! Mojej kelnereczki co poleca - Hazza jęknął z bólu głowy i spojrzał na dziewczynę stojącą przy oknie.
- Poczekaj tylko zrobię MENU - zadrwiła Alex nawet na niego nie spoglądając.
- O! To bardzo dobry pomysł. To my poczekamy, a ty się przygotuj. Poczujmy się jak w restauracji.
- Nie lepiej do niej iść? - spytali jednocześnie Claudia i Lou.
- Nieee... To część jej zadania - Harry znów spojrzał na przyjaciółkę. Ona jednak dalej wpatrywała się w widok za oknem.
- To siadajcie. Zaraz podam państwu karty. - Ola wymusiła na sobie uśmiech i odwróciła się do przyjaciół. Po chwili zabrała się za pisanie jadłospisu. A dokładniej tego co mieli w lodówce. Gdy kończyła 9 kartę, wszyscy usiedli przy stole. Dziewczyna rozdała im karty i zaczęła przyjmować zamówienia.
- Nooo.. To ja... Chcę kanapkę z szynką i sałatkę jarzynową. Do picia herbatę malinową. - powiedziała Danielle.
- A ja.. Ekhem.. Ekhem.. 3 kanapki i sporo tego waszego bigosu. Dobrze, że go przywiozłyście - Zamówił Niall i pocałował Claudię w policzek. Alex wywróciła oczami i blado się uśmiechnęła.
- Te skrzydełka dodają ci uroku - powiedziała Eleanor do Claudii. Przecież ich kara jeszcze się nie skończyła.
- Ja jeszcze nie wybrałam...
- Ja chcę mocną herbatę i pierogi. Do ntego możesz dołożyć kawałek ciasta El na oddzielny talerzyk. - powiedział Hazza spoglądając na dziewczynę.
Gdy Ola zebrała wszystkie zamówienia, poszła do kuchni przygotować jedzenie.
Po ok.1,5h wszyscy już zjedli, a Alex musiała zbierać talerze. "Wymyślił... Kelnerka... Pfff" - pomyślała po czym dodała głośno:
- Należy się £27,85.
- COO?!?! - krzyknęli wszyscy przerywając rozmowy.
- No, a co wy myśleliście? Restauracja to restauracja. Gdybyście byli uważni zauważylibyście, że obok potraw są ceny.
- No... są.. Ale.. Myśleliśmy, że to tak dla żartu. Taka zabawa...
- A wy jedliście dla żartu.? - Dziewczyna była bardzo poważna.
- Yyy... No... Nie... Ale... - wszyscy zaczęli przekonywać Olę by nie kazała im płacić. Mówili, że to tylko część zadania, taka zabawa itp. Wszyscy bali się o swoją gotówkę więc namawiali dziewczynę by zmieniła zdanie.
- Ej... Ale wy wiecie, że ja żartowałam...? - Alex zrobiła zdezorientowaną minę. Nie myślała, że przyjaciele dadzą się nabrać.
Wszyscy odetchnęli z ulgą.
- Ale te wasze miny były niezastąpione. Trzeba było je uwiecznić.
- A propo uwieczniania... Trzeba wam zrobić zdjęcia w tych strojach. Jak będziemy oglądać zdjęcia to będziecie legendą.
- To może najpierw grupowe, a potem każdy ze swoim "mentorem"? - zaproponowała Danielle.

Tak właśnie zaczęła się dość dluga sesja zdjęciowa. Każdy się ustawiał, przepychał. Harry próbował ustawić aparat w taki sposób by ująć wszystkich. Jednak w tak licznej grupie nie było to bardzo łatwe. Wszyscy się śmiali, wygłupiali i robili śmieszne miny. Po prostu: świetnie się bawili. Nawet przy tak błachej sprawie jak zdjęcia, można było mieć wiele miłych i śmiesznych wspomnień. Jednak jedna z obecnych osób nie potrafiła się tak świetnie bawić. Tak... To Alex. Widziała jak Caroline specjalnie odtrąca ją od Hazzy, a gdy tylko widzi, że się na nich patrzy, uśmiecha się i zaczyna całować. Jednak można powiedzieć, że Ola robiła dobrą minę do złej gry. Mimo iż rozmawiała z przyjaciółmi i się uśmiechała, w sercu czuła... pustkę?, żal?, ból? Dokładnie nie wiedziała co to było, jednak źle się czuła z tym uczuciem.
- Niall już wystarczy. Mamy dużo zdjęć. - powiedziała Claudia siadając na kanapie. Przez ostatnie 40minut Furby robił sobie z nią zdjęcia. Wymyślał różne pozy, miejsca. Widać, że był szczęśliwy, że ma ją przy sobie.
- Oj.! Kochanie. Jeszcze jedno. Ostatnie.
- Nie! Jestem zmęczona. A poza tym może teraz ktoś inny...

W tym momencie wybiła godzina 18.00. "Tak. W końcu. Koniec tej męczarni." - pomyślała Ola i pobiegła do łazienki się przebrać.
- Dobra ja lecę. Papa! - krzyknęła przez drzwi. - Dziękuję za gościnę.
- Ejejej... Co tak szybko? Czyżby coś się stało? - spytała Caroline patrząc głęboko w oczy dziewczyny.
- Nie... Jak wiesz w domu mam kotkę. Ona też potrzebuje opieki, nie tylko ty. Chyba wiesz o co mi chodzi... - Ola zmierzyła znaczącym wzrokiem kobietę.
- Zostań jeszcze. - próbowali zatrzymać Olę Zayn i Harry.
- Nie. Przepraszam was ale muszę iść. Klaudia? Idziesz?
- Ja ją potem odwiozę - zadeklarował się Niall, szeroko się uśmiechając.
- Okok..

włącz TO (jak się skończy to włącz jeszcze raz ;P)

Po jakimś czasie dziewczyna była już w domu. Od razu pobiegła do swojego pokoju. Na drzwiach wywiesiła tylko kartkę z napisem " NIE PRZESZKADZAĆ". Alex rzuciła się na łóżko i zaczęła płakać. Musiała sobie ulżyć, wyładować emocje. Zawsze pomagał jej płacz. Nie złość, nie cięcie się ani picie. Po prostu płacz... W pewnym momecie poczuła delikatne muskanie na ręce.
- Lola. Chodź do mnie. - dziewczyna wzieła kotkę na ręce i usiadła na łóżku. Po jej policzkach wciąż spływały łzy. Co raz większe i częstsze...

*kilka dni później*
- Słuchaj. Ty mi w końcu powiesz o co chodzi czy mam się domyślać i chodzić jak ten...
- Rzuciłam studia. - powiedziała Ola, leżąc w swoim łóżku. Oczy miała napuchnięte od płaczu, a sama była blada.
- Że co proszę?! - Claudia była w szoku. Nie dość, że przyjaciółka od tygodnia nie wychodzi z domu, pozorując chorobę; nie mówi wprost o co chodzi to jescze rzuciła coś w czym była dobra..
- To co słyszałaś. Rzuciłam ten kierunek studiów. Stwierdziłam, że nie chcę być dekoratorką i po co mi w życiu malarstwo.
- Ale kobieto... Ty masz talent.. - Claudia stała w pokoju przyjaciólki.
- Talent, talent... Może i talent ale odkryłam, że bardziej nadaję się do czegoś innego..
- Taniec?
- Nie. - Alex usiadła. - Będę montażystką. Niewiem jeszcze czy w wytwórniach filmowych, muzycznych czy jeszcze gdzieś indziej ale będę. Z resztą i tak już jakieś 3 miesiące temu zapisałam się na praktyki.
- A-a-ale... Ehhh.. Dobra... Wrócimy do tego później. A teraz tak szczerze. Nie od tego jesteś smutna.
Powiedz tak szczerze, jak potrafisz najbardziej.
- Najszczerzej? - Claudia pokiwała głową i siadła obok Oli. - I najoczywiściej?
- No już się tak nie dopytuj tylko mów.
- Widziałam jak Harry uprawiał sex z Caroline.
Klaudia pobladła.
- Co ty widziałaś? Hazz.. O Boże. Ale jak? Kiedy?
- Podczas Sylwestra. Wtedy co poszłam zanieść im do pokoju napoje. Weszłam i zobaczyłam. - Po policzkach Oli spłynęla kolejna dawka łez.
- Olcia.. - Claudia przytuliła przyjaciółkę. - Nie płacz. Przecież..
- Tak.. Wiem, że oni są razem. Ale wtedy coś zrozumiałam. Ja go kocham. Wiem, że to może wydać się oczywiste i głupie. Może to jest nie do osiągnięcia.. Ale tak jest.. - Alex nie mogła się uspokoić.
- Cholerna Flack. Coś mi się zdaje, że to ona zaplanowała... - Claudia zrobiła minę myślicielki i przymróżyła oczy. - Hazza był wtedy ostro podpity więc pewnie nawet nie kontaktował..
- Nie.? No co ty? Brawo za spstrzegawczość. - Ola spojrzała na Claudię spod byka po czym się uśmiechnęła. - Wiem, że to sprawka Caroline. Ale nawet jakby ona to zaplanowała to jak tam weszłam, Harry był szczęśliwy. Może i był bokiem do mnie ale... jednak ten uśmiech był.
- Kurde... Niewiem co zrobić...
- Nic. Nie rób nic. - powiedziała Alex po czym padła spowrotem na łóżko.

*następnego dnia*
Claudia wyszła z domu ok.7.40. Na uczelnię miała jechać z Sandrą i Mattem.
- Hej. A gdzie Alex.? Nie jedzie z nami.? - spytał chłopak gdy dziwczyna siadała do samochodu.
- Eeee... Dzisiaj nie mogła. Jakieś zajęcia jej przełożyli i ...- Klaudia próbowała kryć przyjaciółkę.- Pozwólcie tylko, że gdzieś zadzwonię.

Alex wstała ok.10. Zeszła na dół. Zajrzała do lodóki, pogrzebała w szafkach, po czym stwierdziła, że nie jest głodna. Wróciła na górę i stanęła przed lustrem.
- No i jak ty wyglądasz? Wstydziłabyś się. Takie uda... Brzuch... Nic dziwnego, że mu się nie podobasz... Zrobiłabyś może coś ze sobą - Dziewczyna prowdziła dość nietypowy monolog, co chwila obkręcając się przed lustrem. Po chwili rzuciła się spowrotem na łóżko. Opatuliła się kołdrą i zaczęła myśleć nad swoim życiem. Po chwili znów zaczęła płakać.
- Ja pierdole!! Znowu ryczysz!! Czy ty możesz się ogarnąć!?!
- Ale jak na razie to ty tu płaczesz, a nie ja. - Ola usłyszała męski głos.
- Lou.? Co ty tu robisz.? - dziewczyna usiadła na łóżko wycierając łzy.
- Tak mi też miło, że cię wiedzę. - chłopak uśmiechnął się.- Claudia powiedziała, że od kilku dni masz deprechę. Pamiętaj.< włącz >
Dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Właśnie o takę reakcję mi chodziło. No to mów. O co chodzi.?
- Właściwie to... Może nie powiennam...
- Oj nie panikuj tylko mów.
- Chodzi o Sylwestra - Alex już się nie śmiała. Na jej twarzy zagościł smutek. Znowu... - Widziałam Caroline i Harry'ego. Jak to robią. Weszłam chyba w takim momencie, że...
- Dobra nie kończ... Ale jak ty ich...
- Co wtedy miałam zanieść im napoje...
Ola opowiedziała Louis'owi całe zajście, jej odczucia. Po prostu wyspowiadała się jak na spowiedzi. Mówiła mu wszystko. Opowiedziała nawet o studiach i dniach po Sylwestrze. Swój monolog zakończyła tym, że kocha Harry'ego.
Lou wysłuchał ją do końca. Po czym zamienili się rolami. Teraz Superman mówił o jego przyjaźni z Harry'm.
- Znam go od wielu lat i wiem jaki on jest. Jak zobaczyłem go po wszym pierwszym spotkaniu... Od razu było widać, że ulepszyłaś jego życie...
- Przepraszam, że ci przerwę ale nie możesz mówić za niego. Bardzi cię szanuję i szanuję twoje zdanie, ale jednak to są TWOJE słowa.
- Wiesz co... Masz rację. Nie powinienem go usprawiedliwiać ani mówić w jego imieniu. Mam lepszy pomysł. Leć się ogarnąć to gdzieś pojedziemy...
- Ale gdzie.?
- Jeszcze nieiwem ale musisz się wyrwać z tego pokoju.
- Emmm... Ok. A właśnie jak tu wszedłeś.? W sensie, że do domu.?
- Po tym jak pojechałaś po imprezie Claudia dała Niall'owie klucze. Chyba dorobiła..
- A tak, tak. Miałyśmy wam dać zapasowe ale...
- Dobra nie gadaj tylko leć. P rzy okazji... Fajna piżamka - Louis uśmiechnął się szeroko wskazując na piżamę z Ernie'm.
- Dziękuję. - Ola odwzajemniła uśmiech i skierowała się w stronę drzwi. Pociągnęła za klamkę, a jej źrenice rozszerzyły się niemożliwie. Za drzwiami stał On. Harry. Patrzył na dziewczynę z lekkim zdziwieniem, gdyż oczy miała czerwone, ale także z zadowoleniem, że ją widzi. Chwilę patrzyli tak na siebie po czym Alex pobiegła do łazienki...

                                                                                  ***

Strój Claudii xP


Hazza składający zamówienie u Oli.

Deprecha Alex.

Louis przy rozmowie z dziewczyną.

Piżama Alex xD

Chłopcy :D

sobota, 19 maja 2012

Story I Part 19

< włącz TO >

- No.. Tak.. No już przeprosiłam.. Eh.. Dobra.. Nieważne... A jak spędzacie Sylwestra.? My z Olą idziemy do znajomych. [...] Dobra ja kończę. Całusy dla wszystkich. Tak, tak też tęsknię. Papa.
- Mama.? - spytała Alex patrząc jak przyjaciółka rzuca telefon na stół. Claudia pokiwała głową. - Czemu jej nie powiedziałaś, że jesteś z Niall'em?
- Proszę cię... Ona by oszalała... Tylko nie wiem czy ze szczęścia czy ze złości...
- Hahahahhaaha... Aż tak źle..? Chcesz kawy?
- Poproszę bo normalnie usypiam...
Ola zniknęła w kuchni. W tym czasie Claudia dostała SMS-a:
                                                              "Niall <3
                      Tęsknię ;** Czekam do jutra "

- Fajnie, że El jest w ciąży. To takie... Fajne... - powiedziała Ola niosąc 2 filiżanki napoju.
- No. Wiesz... Nie spodziewałam się tak szczerze... Lou.? Ojcem.? Przecież on sam zachowuje się jak duże dziecko.
- Heh... Ale wiedziałaś jak się cieszył.? Myślałam, że Lola wejdzie mi pod marynarkę tak się skuliła gdy krzyczał...
- A właśnie.! Gdzie ona jest.?
- Śpi u mnie w pokoju.

*następnego dnia po 17.30 - Sylwester*
- No... To co robimy.? - spytał Zayn gdy wszyscy siedzieli u nich w salonie.
- Może jakiś film.? - zaproponował Niall. Trzymał Claudię na kolanach i bawił się jej koszulką. Od czasu do czasu próbował ją pocałować lecz ona się nie dawała.
- Nie... W Sylwestra.? Może... Zaśpiewacie nam coś? - zapytała Caroline. Spojrzała na swojego chłopaka i go pocałowała.
- Nie. Znaczy... nie, że nie lubię jak śpiewacie... tylko...
- Może kalambury.? Tak drużynowo. Po 5 osób i na punkty. - zaproponował Liam.
- O! No! Chodźcie... Fajnie będzie - poparła go Alex.
- Emmm... No dobra. - zgodzili się pozostali.
- Tylko... Musimy ustalić karę dla przegranych...
- To może... Każda osoba z wygranej drużyny, wybierze sobie "niewolnika" z drużyny przegranej. Ta osoba będzie wykonywała polecenia i zachcianki swojego "pana' do jutra do godziny...
- 18.00. Będzie równo doba. - przerwał Eleanor, Harry.
- Ok. Dobra. To njakie składy?
Wszyscy zaczęłli się zastanawiać. W pokoju zawżało od różnych pomysłów. Ktoś zaproponował, że chłopaki na dziewczyny, jednak byłoby niesprawiedliwie z karą. Po 20 minutach ustalili takie składy:

                               GRUPA I                                                         GRUPA II
                                Caroline                                                            Danielle
                                Eleanor                                                              Alex
                                Niall                                                                  Liam
                                Harry                                                                Claudia
                                Zayn                                                                  Louis

- Dobra, to najpierw dajcie swojego przedstawiciela, a my mu wymyślamy zadanie - zażądził Zayn.
Na pierwszy ogień poszedł Liam. Musiał pokazać tłok w autobusie. Chodziło im o "dużo ludzi" jednak ten myślał, że chodzi o część samochodową. Zabawa się rozkręciła, a pomysły przychodziły różne. Gdy przyszła kolej Caroline, Lou wpadł na dość dziwny pomysł. Kazał jej przedstawić udko kurczaka. Miała na to minutę. Trochę zdziwiona kobieta zaczęła udawać kurczaka. Po połowie czasu, Caroline zaczęła podnosić swoją spódnicę, ukazując co raz wyższe partie nóg. Zatrzymała się w połowie uda i zaczęła je "ukazywać". Grupa 2 prawie kładła się ze śmiechu. Myśleli już, że tamci nie zgadną. Jednak 5 sekund przed końcem, Niall krzyknął prawidłowe hasło.
- Masz to? - pytanie Zayn'a skierowane było do Hazzy, który jak zwykle uwieczniał wszystko aparatem.
- Tak. Wszystko jest. A, która godzina.?
- 20.13
- Uuuuu... To już 2h gramy? Nieźle...
- Kończymy już.? Bo przegrani muszą trochę tą karę odczuć - wyszczerzył się Lou.
- No. To podliczmy punkty.
Wszyscy się zebrali przy stole i patrzyli jak Claudia liczy. Wyszło na to, że GRUPA I wygrała 2pkt.
- No to ustalamy niewolników - Caroline spojrzała na Lou. Chciała mu się jakoś odwdzięczyć za to ostatnie zadanie. Koniec końców wyszło, że:
Claudia usługiwała Niall'owi,
Lou Caroline,
Danielle Eleanor,
Liam Zayn'owi,
Ola Hazzie.

<włącz TO >

- Dobrze, a więc załóż to - Harry podał Alex torebeczkę.
- Chyba cię coś boli...
- A wiesz... Masz rację. Niewygodnie dzisiaj spałem i plecy dają o sobie znać. Jak się przebierzesz, zrobisz mi masaż - powiedział chłopak, pokazał Oli język i położył się na kanapę. Dziewczyna przez chwilę stała z osłupieniem, po czym poszła do łazienki. Gdy z niej wyszła miała na sobie strój kelnerki.
- Hahahahahaha.. Co ty masz na sobie.? - spytał Lou trzymając się za brzuch. ledwo powstrzymywał śmiech.
- Ani słowa.! Z resztą ty nie wyglądasz lepiej - odpała Alex spoglądając na przyjaciela przebranego za bobasa. Miał na sobie ogromną pieluchę i czepek na głowie - Kto ci to zrobił.?
- Caroline... Uuuuu... Ona jest.. Złaaa.. - zrobił przerażoną minę - Muszę jej teraz zrobić coś "mocnego"...
- Taa... Mocny środek nasenny...
Oboje zaczęłli się śmiać. Po dłuższej pogawędce okazało się, że  już wczoraj Liam, Harry, Niall i Zayn wpadli na pomysł kalamburów z karą i strojami dla przegranych. Dzisiaj rano pojechali wyporzyczyć stroje. Wypadło na to, że Ola jest kelnerką, Lou - bobasem, Claudia - wróżką, Liam - królikiem, a Danielle - Indianką.
- Ola!! Czekam!! - krzyknął Harry.
- Ehh... Robota wzywa.. Dasz radę przy Caroline... Wierzę w ciebie.
- Dzięki... Ty też dasz radę. Trzymaj się.
Alex ruszyła w stronę Hazzy.
- No to co cię tak boli.?
- Plecy - chłopak spojrzał dziewczynie w oczy i się wyszczerzył.
- Ehh.. - westchnęła Ola, wywracając przy tym oczmi - To zdejmuj koszulkę - Alex odwróciła się, by schować rzeczy za kanapę.
- COOO?!?!?!?! - rozległ się krzyk Caroline.
- No chyba koszulki mu masować nie będę.
Harry prawie zwijał się ze śmiechu, ale posłusznie wykonał polecenie. Ola odwróciła się w jego stronę i zamarła "JA PIERDZIELE!! Jaka klata..." - pomyślała dziewczyna. Po chwili jednak się ogarnęła.
- Tooo... Ja się kładę - powiedział Harry i położył się na podłodze.
W Caroline, aż się dotowało, gdy widziała jak Alex dotyka rozgrzanej skóry Styles'a. "Nie, złociutka. Tak to nie będzie.. On jest mój. Jasne? " - myślała, co raz mocniej ściskając szklankę z napojem przygotowanym przez Lou.

Ok. 23 wszyscy śpiewali razem z włączonym TV, a Dan malowała Eleanor paznokcie. Chłopcy, a szczególnie Harry i Zayn byli już nieźle podpici. Niall tańczył z Claudią. Jeśli można to nazwać tańcem, bo co chwila wybuchali śmiechem. Alex leżała na kanapie i w tym momencie patrzyła jak Harold szepcze coś Caroline na ucho, po czym wbiega na górę. Jakieś 5 minut potem, do Oli podeszła Caroline.
- Harry prosił byś za 20 minut przyniosła do jego pokoju 2 drinki. Mocne. - powiedziała i sama udała się na piętro.
- OK - odparła. Alex skierowała się do siedzących przy stole Danielle, Eleanor, Louis'a i Zayn'a. - Zastanawialiście się już nad imionami dla dziecka? - sierowała pytanie do Lou i El.
- Tak.. Ale to dopiero wstępne propozycje...
- Możemy je poznać? Lub pomóc?
- No to, jak będzie chłopiec to Tommy, a jak dziewczynka to Elizabeth lub Meredith. - odparła Eleanor.
- A chłopczyk jest już pewny.? Znaczy imię.? - spytał Zayn.
Przez chwilę jeszcze debatowali na temat imion dla dziecka, a Alex robiła drinki dla Harry'ego i Caroline.
- Dobra ja za chwilę wracam  - powiedziała do przyjaciół i ruszyła w górę schodów. Idąc, wesoło nuciła piosenkę "30 Days" - The Saturdays.

<włącz TO >

Udała się w kierunku pomieszczenia, z którego leciała głośna muzyka. Otworzyła drzwi, a uśmiech momentalnie zniknął z jej twarzy.
- Ja tylko... Napoje... - wyszeptała ledwo słyszalnie i postawiła tacę na stoliku przy drzwiach. Wbiegła do łazienki, zamknęła drzwi i usiadła pod ścianą. Oczy miała szkliste ale nie płakała. Wpatrywała się... w nicość... Przed oczami miała ten moment, ułamek sekundy... Harry i Caroline... Nadzy... W łóżku... Te odgłosy, jęki... Od samego wspomnienia Alex przeszedł dreszcz. Wstała z zimnej podłogi i podeszła do okna. Popatrzyła na swoje odbicie a następnie w swoje oczy. Momentalnie po jej policzkach pociekły łzy.
- Głupia! Czego ryczysz! Przecież są razem. To raczej normalne, że TO robią - Alex próbowała się jakoś ogarnąć. Jednak emocje wzięły górę. Ryczała jak bóbr. Nie zdawała sobie wcześniej sprawy z tego, ile Harry dla niej znaczy. Teraz wiedziała. KOCHAŁA GO. Kochała go całym sercem. A ponieważ się kogoś kocha trzeba mu pozwolić być szczęśliwym. W tym momencie co ona weszła do pokoju... Harry właśnie taki był. Dziewczyna podeszła do umywali i odkręciła zimną wodę. Przemyła sobie twarz. W łazience spędziła jeszcze dobrą chwilę. Z rozmyślań wyrwało ją dopiero pukanie do drzwi.

- Olka?! Wyjdź. Dłużej już nie wytrzymam, a poza tym zostało 5 minut do północy - usłyszała głos Claudii.
- Na dole jest jeszcze toaleta. - tym razem Ola usłyszała męski głos. JEGO głos. Przez kilka sekund słychać było jeszcze jakieś głosy. Jednak po chwili zniknęły także one. "Musieli już skończyć..." - pomyślała dziewczyna i spojrzała jeszcze raz w lustro. Pomimo czerwonych oczu wyglądała normalnie. "Szczęście, że się nie malowałam". Ola otworzyła drzwi i zeszła na dół. Wszyscy już stali w ogrodzie. Włącznie z Hazzą i Caroline. Jednak Alex nie poszła do przyjaciół. Siadła na fotelu w najmniej widocznym miejscu i oglądała Sylwestrowy koncert w TV. W tej chwili grał jakiś nieznany jej zespół. Ola słyszała śmiechy przyjaciół dobiegające z zewnątrz.
Po skończonym utworze rozległo się odliczanie
10.., 9.., 8.., 7.., 6.., 5.., 4.., 3.., 2.., 1!!

"I mamy Nowy Rok... Kolejny, jebany Nowy Rok..." - pomyślała Alex wpatrując się w ekran wielkiej plazmy. Z podwórka słychać było krzyki, wiwaty i strzelanie korków od szampanów.
- Szczęśliwego Nowego Roku, złotko. - Alex rozpoznała ten głos. Jak zawsze miękki, delikatny i opiekuńczy głos Eleanor. Ola wstała i podeszła do kobiety. - Życzę ci aby ten rok był dla ciebie wyjątkowy. By twoje cele i marzenia zostały w nim osiągnięte. Abyś więcej nie cierpiała, a wszystkie smutki zostawiła w tym Starym Roku.
- Dziękuję. - Alex uśmiechnęła się - Hmm... Ty męża już masz, dziecko w drodze... Życzę ci po prostu dalszego szczęścia, by nigdy cię nie opuszczało. I... Oczywiście szczęśliwego porodu..
- Dziękuję - El przytuliła dziewczynę i podała jej kieliszek szampana. Następnie wróciła do ogrodu.

Tym razem do środka wszedł Harry. Gdy dziewczyna go zobaczyła, gardło się jej ścisnęło. Nie była w stanie spojrzeć mu prosto w oczy... Nie teraz... Po chwili namysłu, jednak zdobyła się na odwagę.
- Szczęśliwego Nowego Roku - wydusiła z siebie, wymuszając przy tym uśmiech.

                                                                              ***
Kawa Oli i Klaudii :)

Strój Claudii

Strój Sylwestrowy Alex.

Kelnerka Ola ;P

Hazza bez koszulki

Drinki Hazzy i Caroline

Płacząca Alex ;(

Sylwester w Londynie :D

Chłopcy ;D

Story I Part 18

Cześć i czołem.!

Jak już wam Claudia napisała: wymieniłyśmy się. Teraz to ona poznaje miejce naszego przyszłego zamieszkania, a mianowicie: WIELKĄ BRYTANIĘ. Wspomniała wam też, że mogę wam opowiedzieć jak było. Jednym słowem: ZAJEBIŚCIE! Widziałam dom 1D. xD Tylko w rzeczywistości nie przypomina tego co w internecie i na zdjęciach... Ponoć podczas mojego pobytu tam, był tylko Harry. Ale i tak go nie spotkałam. To się nazywa szczęście... Ale cóż...
Życie jest jedną wielką zagadką...
(Tnm. Przepraszam, że czekałyście tak długo ale onet co chwila się tnie i nie można zapisać szablonu. Kilka razy wszystko mi się usunęło. Zastanawiam się czy nie przenieść bloga na inną stronę. Muszę jeszcze uzgodnić z Klkaudią, więc więcej informacji po jej powrocie)

Tak już bez przedłużania. Oto nowy rozdział.
Dla umilenia polecam TO



24 grudnia. Wigilia. Czas prezentów, pokoju, chwil spędzonych w rodzinnej atmosferze. Tego ranka, już od 9.00 Liam, Danielle, Zayn i Niall byli w domu El i Louisa. Pomagali w przygotowaniach do Wigilii. W końcu to tu miała się ona odbyć.
- Co to za dom bez dekoracji bożonarodzeniowych.? - narzekała Eleanor. - Przynajmniej choinkę ubraliśmy..
- Trzeba go... hmm.. Czy ja wiem.. Ożywić? - dopowiedziała Dan.
- Tak... Ciekawe tylko czym..? Po raz pierwszy organizujemy Święta u siebie. Zawsze byliśmy u rodzin lub na wyjeździe. - powiedział Lou podbierając marchewkę przeznaczoną na sałatkę.
- Zostaw. To nie dla ciebie. - skarciła go żona.
- A co ja mam robić jak mi się nudzi?
- Jak ci się nudzi to pomóż Liamowi sprzątać..
- Albo zadzwoń do Claudii i Alex, o której będą. Może mają jakieś zbędne dekoracje świąteczne...
- Zdecydowanie wybieram tę drugą opcję.
- Ej, a gdzie Hazza i Zayn.? - spytał Liam wchodząc do domu. Przed chwilą skończył sprzątać taras. Poprosiła go o to Eleanor gdyż ona i Danielle zabrały się za przygotowywanie sałatek.
- Zayn wrócił do domu bo zapomniał stroju na wieczór. A Harry... Ehh... Nie trudno się domyśleć... Jak wychodziliśmy zauważyliśmy tylko kartkę z wiadomością, że zobaczymy się o 17.00.. - powiedział Niall.
- Aha... Znowu nas olał.? Tym razem w Wigilię...
- Dobra. Chłopcy, dajcie spokój. Ważne, że w ogóle przyjedzie - przerwała dyskusję Niall'a i Liam'a Danielle.
- A ty.! Dzwonisz do dziewczyn czy ja mam to zrobić.? -zwróciła się do męża Eleanor.
- No już... Dzwonie, dzwonię...


*1,5 godziny później*
- Hej.! Mamy coś dla was. - krzyknęła Claudia niosąc torby z jedzeniem i czerwono-różową sukienkę na wieszaku.
- Siemka.! - Alex weszła do salonu z wielkim kartonem i siatkami. - Oto dekoracje... I nie tylko..
- Jak chcecie to osobiste rzeczy zanieście do naszej sypialni. - powiedziała El witając się z dziewczynami.
- Ok. Dzięki. A gdzie Caroline... I Harry.? Bo widzę, że go tu nie ma - powiedziała Claudia wchodząc na górę.
- Harry zostawił wiadomość, że będzie ok. 17 - powiedziała Zayn.
- Dobra to mamy 3h na przygotowanie wszystkiego. Ja zebieram się za dekorowanie domu od zewnątrz. Kto chce mi...
- JAAA!!! - krzyknęli Lou, Niall i Zayn.
- Dobra to wy idźcie, a ja z dziewczynami posprzątamy. - Liam znacząco spojrzał na Niall'a, który wymigał się od odkurzania.
Niall i Zayn poszli z drabiną i kartonem ozdabiać ogród, a Ola i Lou z siatkami wyszli przeds drzwi frontowe. Liam zabrał się za ścieranie kurzu, Klaudia za odkurzanie, a El i Danielle kończyły piec ciasta.
- Ufff... Skończyłam - westchnęła Claudia i padła na kanapę. - Odkurzyłam, wyniosłam śmieci i udekorowałam przedpokuj. Dobra jestem... Powinni mi przyznać Oscara...
- AAAAA!!!! Zostawcie tą drabinę!! - krzyk Zayn'a przerwał wyliczankę Claudii. Po chwili do domu wbiegli Niall i Lou z kolorowymi łańcuchami na szyjach. Za nimi wpadł Zayn. Zaczął ganiać przyjaciół po całym domu.
- Co im sie stało.? -spytała zdziwiona Dan, spoglądając na wchodzącą do pomieszczenia Alex.
- Hahahah.. Bo Zayn pomagał mi wieszać napisz "WESOŁYCH ŚWIĄT" nad drzwiami... Hahahale Niall i Lou zabrali mu drabinę spod nóg przez co biedaczek przez chwilę wisiał na dachu. Jednak nie długo bo grawitacja go szybką przyciągnęła...


Godzinę później wszystko było gotowe. Z zewnątrz dom wyglądał naprawdę świątecznie. Ludzie przechodzący obok zatrzymywali się na chwilę by przyjżeć się mieniącym się lampkom i sztucznemu Mikołajowi, który stał niedaleko drzwi. W środku było czuć zapach delikatnego kadzidełka. Stół był już rozstawiony i zastawiony białym obrusem. Na środku na talerzyku leżał opłatek, a w trzech miejscach na stole, zapalone były świeczniki z motywem Mikołaja i reniferów. W pewnym momencie rozległo się pukanie. Louis poszedł otworzyć.
- Harry.! Miło cię wi...
- Csiii... Zabierz to na górę do pokoju. Tylko tak, żeby nikt cię nie zauważył - powiedział chłopak podając przyjacielowi dwie torby. Sam wrócił na chwilę do auta.


*na górze*
- Stary. Co ty..? Dlaczego nikt miał cię nie widzieć.? - sputał Louis zamykając drzwi do pokoju.
- Nie mnie, tylko... Ehh.. Z resztą wszystko ci wyjaśnię...
- Chłopie. Ty jesteś naprawdę zaskakujący. A to dlatego dopiero teraz mogłeś przyjść...
- Tak, tak. Rano musiałem ją odebrać, a potem posiedzieć w domu. Tutaj nie wytrzymałaby tyle czasu. Po za tym... Wiesz ile zamieszania by było...


Wszyscy byli już gotowi. Niall i Claudia siedzieli na tarasie i wyczekiwali pierwszej gwiazdki. Liam sie mył, a Danielle pomagała El wybrać strój na wieczór. Zayn palił na dworze i rozmawiał z Lou. Alex siedziała na kanapie i oglądała jakiś film. Po chwili do salonu wsszedł Harry. Rozejrzał się po pomieszczeniu i podszedł do Oli.
- Hej.! Gdzie jes... - Hazza urwał. Gdy spojrzał na dziewczynę, oczy mu się zaświeciły. Niby miała na sobie tylko brązowe rurki, białą bluzkę i czerwoną marynarkę - zwyczajny strój, a jednak Harry coś poczuł. - Ładnie wyglądasz.
- O.! Cześć.! Emm... Dzięki. Chcesz oglądać ze mną? - spytała dziewczyna robiąc miejsce na kanpie.
- W sumie czemu nie... A jak tam twoja kostka.?
- Aaa... Już lepiej. Wczoraj starałam się ją rozchodzić, a dzisiaj już dobrze.
- No to dobrze. - Harry uśmiechnął się do dziewczyny.
- No... Tak... A gdzie Caroline.?
W tym momencie oboje usłyszeli znajomy głos.
"Ocho.! O wilku mowa..." - pomyślała Ola.
- Caroline. Jak miło, że... - zaczęła na głos.
- Tak. Cześć. Gdzie jest Ha... Kochanie.! Witaj.! - Powiedziała kobieta, mijając wychodzącą Alex i skierowała się w stronę swojego chłopaka. - Czemu mnie dzisiaj nie odwiedziłeś.? - spytała troskliwym tonem i zaczęła głaskać Lokersa po twarzy.
- Eeee... Ten... No bo ja...
- Pierwsza gwiazdka.! Czas jeść.!! - krzyknął Niall, wbiegając z Claudia do domu.


Po 10 minutach wszyscy siedzieli przy stole. Lou - jako gospodarz domu - rozdał wszystkim (oprócz Zayn'a, który nie brał udziału w tym obrzędzie) opłatek. Każdy złożył każdemu życzenia. W tle leciały kolędy przywiezione z Polski przez Olę i Claudię. Następnie zasiedli do jedzenie. Wszyscy się śmiali, wygłupiali i oczywiście chwalili domowe wyroby. Ciszę przerwały Eleanor i Danielle, które wyszły z kuchni i śpiewały "100 lat". El trzymała tort z napisem "KOCHAMY CIĘ LOU". Wszyscy wstali i dołączyli sie do śpiewania.
- Dziekuję - powiedział Louis. Widać było, że łezka zakręciła mu się w oku. "To już 26 lat..." -pomyślał. podszedł do żony i ja pocałował. Eleanor postawiła ciasto na stół, a Lou pomyślał życzenie i zdmuchnął świeczki. Roległy się brawa. Louis pokroił tort, a Hazza wszystko uwieczniał na kamerze. Liam starał się porobić zdjęcia lecz... nie jest w tym najlepszy...
- Dobra czas na prezenty.! - krzyknął zrezygnowany nieudanymi fotkami. Wszyscy na niego spojrzeli z osłupieniem. Po kim jak po kim ale po nim akurat, tego się nie spodziewli. - No co.? Chyba mi nie powieci, że jeszcze mamy czekać.

Po tych słowach wszyscy wybuchnęli śmiechem i udali sie po swoje torby i paczki w których przynieśli prezenty. Zayn dostał nowe kolczyki, lusterko i bokserki itp. Liam został obdarowany spodenkami z motywem łyżek, zestawem "Toy Story na DVD"... Prezenty były różnego rodzaju. Śmieszne, od serca, dla żartu lub symboliczne...
- Harry...- powiedziały w tym samym czasie Ola i Caroline podchodząc do niego.
- Eee... Ty pierwsza - ustąpiła Alex.
- Heh. A więc złotko. Wesołych Świąt MÓJ najdroższy - powiedziała, podkreślając słowo MÓJ - Powinien ci się spodobać. Szukałam w najlepszych sklepach. - Podała mu prostokątne pudełeczko. Harry je otworzył i wyjął srebrny zegarek.
- O... Fajny... Dzięki... Słońce. Też mam coś dla ciebie. - Chłopak wyjął zza pleców flakonik perfum "Coco Chanel - Mademoiselle Woman".
- Boże.! Uwielbiam je.! - krzyknęła kobieta i namiętnie pocałowała chłopaka.
Alex odwróciła głowę czując zmieszanie. Gdy para się od siebie "odkleiła", Harry odwrócił się w stronę Oli.
- Emm.. Może to nie będzie coś... drogiego - zaczęła Alex wskazując głową posłanie. - Ale myślę, że się ucieszysz. - Dziewczuna podała chłopakowi czapkę ze słynnym Kermitem Żabą.
- Hahah... Nowa Szczęśliwa czapka - Harry pokazał rząd równych zębów. Gdy chciał założy prezent, coś z niej wypadło. Wisiorek... - Hahahahah... Z plemnikiem.? Hahah...
- No co.? Jak go zobaczyłam, od razu skojarzył mi się z tobą - odparła Ola
- Dziękuję. Jest super. Taki... no... Oryginalny - "wyjątkowy" dopomyślał Hazza. - Kurde.! Poczekaj tu chwilę... - powiedział i pobiegł na górę.
W tym momencie, przygladająca się wszystkiemu Caroline, posłała Oli wrogie spojrzenie. "To chyba nie oznacza miłej znajomości..." - pomyślała, lecz zbytnio się tym nie przejęła. Zgodnie z poleceniem Loczka - czekała.

Chłopak zjawił się po 15min. W rękach trzymał coś co przypominało legowisko dla kotów. Wszyscy obecni spojrzeli z zainteresowaniem w jego stronę.
Harry podszedł do Alex i wręczył jej posłanie.
- Wesołych Świąt Aleksandro.
Ola ze zdziwieniem spojrzała na chłopka. W zamian otrzymała tylko uśmiech. Dziewczyna spojrzała na legowisko. Na jego środku dostrzegła mały, brązowy kłębek. Położyła posłanie na podłodze i odwróciła przodem do siebie. Dużymi, szarymi oczami patrzył na nią kotek. Na szyi miał przewiązaną czerwoną kokardę. Oli łzy napłynęły do oczu.
- Przepraszam, że tak długo ale nie dała zawiązać sobie tej... wstążki - usprawiedliwił się Harry.
- Ona.? - spytała Alex, biorąc kotka na ręce.
- Tak. Nazwałej ją Lola. Ale wiesz... Jak ci się nie podoba to możesz zmien...
- Dziękuję.! - Ola przytuliła mocno chłopaka i pocałowała w policzek. - Lola to idealne imię dla niej - Chłopak odwzajemnił czyn, po czym dziewczyna usiadła na kanpie i obok posadziła Lolę.
- Nieeee.!!! Zabierz ją spowrotem, Harry. - narzekała Claudia - Teraz nam będzie niszczyć meble i wszędzie się załatwiać.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Emm... Claudia.? Mogę cię prosić na chwilę na górę.? - spytał Niall.
- Jasne. Ale z tym kotem to ja na poważnie...

*na górze*
- Wesołych świąt. - powiedział w jednym z pokoi gościnnych, podając dziewczynie miękką paczuszkę.
- Ooooo.! Mięciutka. Czy to podu... Łaaaa... Ale piękna... - powiedziała Claudia przykładając do siebie beżową sukienkę z brązową wstęgą. - Skąd wiedziałeś jaki rozmiar.?
- Podpytałem trochę Alex... I.. Wiesz... Tak sobie pomyślałem... Chciałabyś mi w niej towarzyszyć na ślubie Liam'a.? - spytał Niall podszedł bliżej do dziewczyny, tak, że dzieliło ich tylko kilka centymetrów. Claudia spojrzała z zaskoczeniem na chłopaka. Po chwili jednak się uśmiechnęła i powiedziała:
- Z największą przyjemnością.
W tym momencie Niall złapał dziewczynę w pasie i przyciągnął bliżej. Zbliżył swoją twarz do jej i niepewnie pocałował.
- Przepraszam.. Może nie powienienem... Ale od kiedy cię bliżej poznałe, strasznie mi się spodobałaś... I ten... No.. Ja cię...
- Nie przepraszaj. Wiesz... Ja ciebie też - powiedziała Claudia i tym razem to ona go pocałowała.
- Kurde.! Zawsze w takich momentach. - w pokoju rozległ się głos Louis'a - Przepraszam was, ale moglibyście zejść na chwilę na dół.? El prosi wszystkich do salonu.
- Ekhm... Tak, tak. Już idziemy... - powiedzieli oboje po czym udali się za przyjacielem. Gdy byli na schodach Niall złapał dłoń Claudii. Dziewczyna tylko się uśmichnęła i wplotła swoje palce w jego.

*w salonie*
- Na początku chciałabym wam wszystkim podziękować za przybycie. - Zaczęła Eleanor - To miło kiedy wiesz, że wokół siebie masz bliskich. Bardzo się cieszę, że ten wyjątkowy dzień mogłam spędzić w waszym towarzystwie. Poprosiłam byście tu zeszli ponieważ pragnę byście i wy o tym wiedzieli. Louis tylko odemnie nie dostał jeszcze prezentu. - Kobieta podeszła do męża i złapała go za ręce. - Kochanie... - po jej policzku spłynęła pojedyncza łza - Za 7 miesięcy będziesz tatusiem...

                                                                               ***
Wigilijny strój Claudii ;D

Wzrok Hazzy kiedy zobaczył Alex  xD

Strój Oli ;)

Czapka od Alex.

Wisiorek ;P

Lola ^.^

Posłanie dla Loli ;D

Sukienka od Niall'a :D

WESOŁYCH ŚWIĄT!!

Takie tam...:P


Story I Part 17

(Z 9.05.2012r.)
Hej!
 Dzisiaj kolejny part...Alex wróciła już Londynu! ;) Może w następnych rozdziałach Wam się pochwali co widziała, bo od poniedziałku będzie pisać ona. Zamieniamy się rolami. Teraz to ja jadę do UK, a ona pisze. Nie jesteśmy do końca pewne, czy wam się podobają rozdziały, bo nie widzimy zbyt dużo komentarzy. Oczywiście tym osobom, które komentują <stale z resztą> bardzo DZIĘKUJEMY! Milej się robi, gdy się widzi, że komuś podoba się to, co my tworzymy ;)

Tak więc...miłego czytania. Mam nadzieję, że zostawicie po sobie ślad <czytaj: komentarze mile widziane> ;)
Have a nice day!
Claudia
xoxo

Czytając włącz to - - > TO

Mimo tego, że był grudzień, ani śladu śniegu. Ale tak to w Londynie bywa. W zimie albo nie ma w ogóle śniegu albo jest, ale taki, że zasypuje ulice, czyniąc je nieprzejezdnymi. Claudia i Ola spoglądały przez okno. Przypominały sobie święta w Polsce. Śnieg. Domowe zapachy (niekoniecznie te przyjemne). Rodzinę. Ah! Jakby można było ich teraz zobaczyć. No ale cóż... Trzeba wracać do rzeczywistości.
- Która godzina? - spytała Ola, odklejając się od okna.
- Dwadzieścia po czwartej - odparła Claudia, poprawiając zasłony.
- Ou...to muszę się szykować. No tak...zapomniałam ci powiedzieć, że wychodzę. Ale nie martw się, będę przed 20.00.
- Przecież nie musisz mi się spowiadać ze wszystkich twoich wyjść - Claudia uśmiechnęła się. Ola odwzajemniła uśmiech. - Tylko weź klucze.
- Ok - powiedziała Alex i wyszła. Po 30 minutach Claudia również opuściła dom.


- Hej! - przywitał się Hazza, widząc nadchodzącą z naprzeciwka Olę.
- Cześć! - odparła uśmiechnięta Alex. - Gdzie jest lodowisko? Jakoś jeszcze nie miałam okazji go zobaczyć.
- Niedaleko. Góra 10 minut drogi. Serio jeszcze nie widziałaś lodowiska? Ale umiesz jeździć, no nie?
- Jakoś nigdy nie byłam w tej części miasta. Umiem jeździć...to znaczy nie jestem jakąś tam mistrzynią i co prawda nie robię piruetów, ale na lodzie ustoję - mówiła Alex.
Oboje szli chodnikiem wzdłuż ulicy, gdy nagle dołączył się do nich mały kotek.
- O, patrz. Chyba mały też chce pojeździć na łyżwach - uśmiechnęła się Ola. Dziewczyna wzięła kotka na ręce i zaczęła go głaskać.
- Lubisz koty, co? - zauważył Hazza, przyglądając się uważnie Alex. Jakkolwiek by nie dotknęła zwierzątka, robiła to z wielką delikatnością.
- Uwielbiam. Miałam kiedyś kota, niestety zdechł. Ale to było jak jeszcze mieszkałam w Polsce. Chciałabym mieć kotka. Taki milusi, fajniutki - Ola w tym momencie spojrzała na nowo poznanego przyjaciela, którego trzymała w rękach i uśmiechnęła się.
- Też miałem kota. Takiego malutkiego.
- Serio?
- No tak. Był milusi i fajniutki, póki się nie rozkręcił. Chyba mnie nie lubił, bo podrapał mi całą kanapę i do tego obsikał szczęśliwą czapkę.
Alex zaczęła się śmiać.
- Szczęśliwa czapka? Masz taką? - spytała dziewczyna, uspokajając swój śmiech.
- Miałem. Nawet nie pamiętam od kogo ją dostałem, a może sam kupiłem? Wiem tylko, że ile razy bym w niej nie był, zawsze przydarzało mi się coś fajnego. Raz szedłem, oczywiście w szczęśliwej czapce i znalazłem 100 funtów.
- A co się później stało z tą czapką?
- No...po tym jak kot potraktował ją jako kuwetę, nadawała się tylko i wyłącznie do wyrzucenia - tłumaczył Harry.
- Znaleźliście ją! - dobiegł ich czyjś głos! Po chwili przed Olą i Hazzą stanął mężczyzna. Starszy. Około 40 lat. - Moja kicia! Moja Sissi! A już się bałem, że przepadła. Jak mogę się wam odwdzięczyć?
- Ym...nie chcemy nic w zamian - powiedziała Ola. - Proszę...oto pańska kicia. Bardzo ładna.
- Dziękuję. Jeszcze raz dziękuję - powiedział mężczyzna po czym odszedł.
- Szkoda, że zabrał tą kotkę. Fajna była - powiedziała smutno Alex.
- Oj, nie przejmuj się. Mało kotów mamy w Londynie?
- Świetne pocieszenie, wiesz? - zakpiła Ola.
- Nie jestem w tym dobry - przyznał Harry. - To tu. Oto lodowisko.
Zatrzymali się, po czym poszli wypożyczyć łyżwy.
- Ono jest...ogromne! - mówiła zadziwiona Alex, sznurując łyżwy.
- Hah...to jest jedno z najmniejszych - powiedział Harry, wchodząc na lodowisko. - Mam nadzieje, że umiesz jeździć.
- Hah...ja tak, ale co do ciebie pewna nie jestem - odparła Ola, patrząc na chwiejącego się Hazzę.
- Spokojnie. Poradzę sobie - odparł. Jak powiedział, tak zrobił. Radził sobie świetnie. Alex chyba nigdy w życiu nie widziała osoby, która by tak dobrze jeździła na łyżwach. Ola patrzyła na chłopaka z lekką zazdrością, ale i zachwytem. Nagle ktoś dźgnął ją w bok. Z zaskoczenia podskoczyła, zrobiła obrót i wylądowała na twardym lodzie. Hazza zaczął się śmiać.
- Nie wiedziałem, że umiesz robić piruety. Naucz mnie - nabijał się chłopak.
- Ha, ha...Przestań się śmiać i pomóż mi wstać.
Harry wyciągnął rękę w stronę Alex. Dziewczyna złapała dłoń, ale zamiast się podnieść, pociągnęła Loczka, tak, że po chwili i on leżał na lodzie. Tym razem śmiała się Alex.
- Teraz oduczysz się dźgać ludzi. Ale z drugiej strony...gdybyś ty widział swoją minę - w tym momencie Ola wykrzywiła twarz, próbując naśladować Hazzę. Chłopak popatrzył na nią i po chwili zaczął się śmiać. Oboje wstali i po chwili kontynuowali jazdę. Chociaż cały czas jeździli w kółko, nudno nie było. Ciągle śmiali się i żartowali.
- Umiesz jeździć tyłem? - spytał Harry.
- Ym...nie.
- A chcesz się nauczyć?
- Jasne - odparła Alex.
Chłopak pokazał jej najpierw jak to wygląda. Potem wytłumaczył jak dokładnie ruszać nogami, tak żeby w ogóle pojechać. Ola próbowała robić wszystko z zaleceniami Loczka. Gdy w końcu ruszyła...niestety wylądowała od razu na lodzie. Wstała i spróbowała jeszcze raz.
- Złap mnie za ręce. Będzie ci łatwiej - powiedział Harry. Rzeczywiście...we dwójkę szło jej jakoś lepiej.
- Chyba już umiem... - powiedziała Ola, puszczając ręce Hazzy. Zaczęła sama jechać tyłem. Była bardzo ostrożna. Nie chciała znów wylądować na lodzie. Niestety...Gdy tak jechała, ciesząc się, że w ogóle udało jej się ruszyć, wpadł na nią jakiś facet. Alex przewróciła się, ale tym razem nie było tak jak poprzednio. Wykrzywiła twarz z bólu. Harry od razu do niej podjechał.
- Nic ci nie jest? - spytał.
- Ym...chyba nie. Ale coś mnie boli - Ola spróbowała wstać. - Kostka mnie boli. Nie mogę ustać.
- Ou...chodź, pomogę ci wyjść z lodowiska. Potem zobaczymy co z twoją kostką - powiedział Hazza, zachowując pełny spokój, a jednocześnie maskując lekkie przerażenie.
Alex usiadła na ławce w przebieralni. Zdjęła łyżwy i obejrzała dokładnie kostkę. Była napuchnięta.
- Aj...myślisz, że to zwichnięcie?
- Nie wiem, nie jestem specjalistą. No ale za ciekawie to nie wygląda - odpowiedział Loczek. - Trzeba by było jak najszybciej obłożyć nogę lodem.
- Um...tylko, że sama nie dam rady daleko zajść - Alex spróbowała przejść kawałek, ale niestety kostka dawała o sobie znać.
- To wskakuj na barana - powiedział optymistycznie Loczek. Alex popatrzyła na niego ze zdziwieniem. - No co? Ja mówię serio...wskakuj, ale sam cie doniosę do domu.

- Grozisz mi? - zaśmiała się dziewczyna.
- Nie inaczej.
Ola dobrze wiedziała, że Hazza niekiedy potrafił być upartym, więc, nie chcąc się sprzeczać, wskoczyła mu na barana. Szli tak z 15 minut. Chłopak cały czas próbował żartować, aby odwrócić uwagę Alex od bolącej kostki. Wreszcie doszli do domu. Loczek posadził Olę na kanapie, a sam poszedł szukać jakiegoś lodu. Wrócił po niecałej minucie, kładąc kompres na napuchniętej nodze. Ola wzdrygnęła się z powodu zimna, ale po chwili poczuła ulgę.
- Gdzie reszta chłopaków? - spytała.
- Um... nie wiem. Mają pewnie do pozałatwiania jakieś swoje sprawy. Chcesz coś do picia?
- Poproszę.
Harry wstał i poszedł do kuchni. Gdy wrócił z dwoma herbatami, zastał Alex, oglądającą zdjęcia wiszące na ścianie.
- Jesteście już zespołem 9. rok...nie nudzi wam się to? - zapytała.
- Czy ja wiem...dosyć dobrze się dogadujemy, więc chyba nie nudzi. Chociaż i tak wiecznie nie będziemy boysbandem. Nasz urok przemija - powiedział, uśmiechając się i ukazując dołeczki.
- No tak...mogę wejść na górę. Jakoś nigdy nie miałam okazji, zwiedzić waszego domu. A wy nawet przejrzeliście moją szafę - zaśmiała się.
- Tak, tak wchodź. Albo czekaj, pomogę ci - Hazza podparł Olę jedną ręką. - Do tej pory nie wiem, jak można mieć tyle marynarek.
- Hah...po ludzku. A na przykład taki Lou...ile ma koszulek w paski, hę?
- Sam nie wiem...dość dużo... To mój pokój - weszli do średniej wielkości pomieszczenia. Nie było bałaganu, porozwalanych ubrań. Jedynie dwie koszulki wisiały na oparciu krzesła.
- Przytulnie tu - stwierdziła Ola. Spojrzała na półkę ze zdjęciami. - To twoja rodzina, prawda?
Harry pokiwał głową. Alex uśmiechnęła się smutno. Przypomniała sobie rodzinny dom. Tęskniła, naprawdę tęskniła. - Ty też grasz na gitarze? - wskazała głową instrument, stojący w rogu pokoju.
- Um...trochę. Niall mnie nauczył.
- Aha...no to w takim razie zagraj mi coś. Sprawdzimy jak nasz Irlandczyk sprawdza sie w roli nauczyciela - uśmiechnęła się przyjaźnie w stronę Harry'ego.
Hazza wziął gitarę do ręki i zaczął grać Free Falling Johna Mayer'a. Alex uwielbiała tę piosenkę. Po chwili rozległ się melodyjny głos Harry'ego.
- Wow...to było świetne. Bardzo lubię tę piosenkę - pochwaliła go Alex. Po chwili wstała z łóżka i spróbowała przejść kilka kroków. Udało jej się. Kostka już prawie nie bolała.
- Uf...czyli nie jest zwichnięta - odetchnęła z ulga. - Czas się zbierać. Dziękuję za wszystko.
- Odprowadzę cię. Nie ma za co - Harry uśmiechnął się.
Razem zeszli na dół. Założyli płaszcze i buty, po czym Hazza otworzył drzwi, przepuszczając w nich Alex. Po drodze do bramy, spotkali Louisa. Przywitał się on z Alex, a potem przeniósł wzrok na Harry'ego puszczając mu oczko. Loczek zaśmiał się cicho. Po 40 minutach drogi, znaleźli się przed domem Oli i Claudii.
- Jeszcze raz ci dziękuję - uśmiechnęła się przyjaźnie.
- Mówiłem już, że nie ma za co.
- Ależ jest. To był udany dzień. Jeszcze raz dzięki. Pa - Ola przytuliła chłopaka na pożegnanie.
- Do zobaczenia na Wigilii - pożegnał się i on, zmierzając w stronę furtki.
,,Bosh...to już pojutrze'' pomyślała Alex. Swoje zdziwienie ukryła pod lekko wymuszonym uśmiechem.
- Tak. Do zobaczenia na Wigilii - potwierdziła słowa Hazzy, jednocześnie odprowadzając go wzrokiem do bramy. Po chwili weszła do domu.


- Hej! I jak tam? - spytała Claudia.
- Dobrze...ty wiedziałaś, że pojutrze jest Wigilia - spytała Alex.
- Heh...głupie pytanie. No jasne, że tak. A co?
- Nie, nic. Po prostu chyba straciłam poczucie czasu...Jakoś to szybko zleciało. Jutro już nie mamy zajęć?
- Nie - odpowiedziała przyjaciółka.
- To dobrze. Zdążę kupić prezenty - pocieszyła się Ola. - Idę do siebie.
- Yhym...A myślałam, że to ja jestem bardziej nieogarnięta - powiedziała Claudia niby sama do siebie.
- Słyszałam! - krzyknęła wesoło Alex, wchodząc po schodach.

                                                                               ***
Kotka spotkana w drodze na lodowisko :)

Lodowisko ;)

Hazza grający Free Falling :D

Chłopcy :**