KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

piątek, 28 grudnia 2012

Story I Part 59

Alooooha.!
Tak krótko. Zamknięta została ankieta z wyborem głównego bohatera do kolejnej Story. Największą ilość mieli Zayn lub Harry. Tak dla jasności. Przez niecały miesiąc możecie głosować czy wybieracie Zayn'a czy Styles'a.
< - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - 
PS. Tak żeby rozwiać wątpliwości.. Teraźniejsza historia jest o wszystkich po trochu.. Nie wszystkie rozdziały są równomierne ale się staram, a uwierzcie, że trochę trudno.. Tak więc główny wątek w Story II będzie się ograniczał do jednego członka z zespołu.
PPS. W poprzednim rozdziale pojawiła się lekka niejasność <mój błąd wybaczcie> akcja obecnie się dzieje na koniec września.


Harry zrobił przerażoną minę. Nie wiedział czego ma się spodziewać.
- Czego mi nie powiedziałaś? - spytał przestraszonym głosem i kucnął koło dziewczyny.
- No bo.. Ja jeszcze NIGDY tego nie robiłam.
- Ufff.. - chłopak odetchnął. Różne, gorsze myśli chodziły mu po głowie. Spojrzał Oli w oczy i złapał ją za dłonie. - Ale nigdy?
- Tak.. Po prostu.. Czuję, że jeszcze nie jestem gotowa.. Kocham Cię, naprawdę i nie myśl, że mam co do ciebie jakieś wątpliwości, po prostu.. - dziewczynie zawiesił się głos. - Jeszcze nie czas...
- Nie przejmuj się. - Harry ujął podbródek Alex i podniósł go tak by mógł na nią spojrzeć. - Poczekam. Nie musimy się spieszyć. - powiedział czule i pocałował Olę w czoło. - Ty w tym momencie jesteś najważniejsza.
- Dziękuję. - szepnęła i przytuliła się do chłopaka.


- Hahahha.. Ale wciąż nie ogarniam.. Jak on dał się na to przekonać. - powiedział Niall do Ally, Claudii i Eric'a. Siedzieli u Niall'a i wspominali.
- No jak to jak? Po ludzku..
- Ale, że Ed?
- No Ed, Ed.. - powiedziała Claudia biorąc kolejny kawałek ciasta.
- A skąd wy go w ogóle znacie? Przecież ani ciebie - blondyn wskazał na Claudie - ani ciebie - tym razem na Al -  z nim nie zapoznawałem..
- Eghem.. Pozwolę się wtrącić.. To ja go poznałem.. - odezwał się Hasley.
- Jak to? Ty?
- Noo.. - odparł niewzruszony Eric. Widząc jednak niepewne spojrzenie pozostałych postanowił im wszystko wyjaśnić.- Bo kiedyś mieliśmy wezwanie o zakłócaniu porządku.. Ja miałem w tamtym rejonie patrol więc odebrałem zgłoszenie. Biba na 102, roznosi się na pozostałe 2 ulice. Podjechałem pod dom i drzwi otworzył mi Ed Sheeran. Dalej nie chce mi się mówić. Ale po prostu wiem gdzie mieszka i koleś jest spoko. Mimo, że po pijaku gada gorzej niż ja..
- No.. A jak to się stało, że poznaliście Ally?
- Opowiadałeś mi o Claudii, że byliście razem itd.. Znalazłam ją na tt.. W DM się zgadałyśmy z imprezą dla ciebie i.. Jakoś tak wyszło..
- Aaa.. Ale.. Ja dalej nie czaję jak wy to zrobiliście.. - powiedział Niall.
-Ehh.. - Ally, Claudia i Eric spojrzeli po sobie.

*13 września - czyli powrót do przeszłości.
- Jesteś pewien, że to tu? - spytała Claudia gdy razem z Ally i Erick'iem podjechali pod wielki dom.
- Tak, jestem pewien... - odparł i zaparkował na podjeździe.- No to.. Wychodzimy..
Cała trójka podeszła do drzwi. Ally zadzwoniła dzwonkiem, a po chwili drzwi otworzył im rudy chłopak w czerwonej bluzie i jeansach.
- Taak?
- Emm.. Hej! - zaczął Eric.
- Ejj... ja cię kojażę.. To ty ostatnio zgarnąłeś mnie z mojej własnej imprezy, co? - zaśmiał się Ed.
- Tssa.. Ale my nie w tej sprawie..
- Chodzi i Niall'a Horan'a.
- O! Furby! Co tam u niego? - uśmiechnął się Sheeran.
- Em.. A możemy wejść? - spytała zniecierpliwiona Claudia.
Ed się zreflektował i wpuścił ich do środka. Ally dokładnie wyjaśniła mu o co chodzi. Mianowicie, chciała zrobić swojemu chłopakowi imprezę urodzinową. Jednak nie za bardzo odnajdywała się w gronie jego kumpli i nie miała miejsca na tą imprezę. Przyszła do niego z prośbą pomocy.
- Noo.. A ja widziałem twoją ostatnią imprezę więc stwierdziłem, że może pomógłbyś nam zorganizować coś podobnego.. - dokończył Eric. Rudy się przez chwilę zastanowił, po czym zaproponował dziś wieczór u niego w domu. Ludźmi też się zajmie.
- Dla Furby'ego wszystko - zaśmiał się Ed.
Przez godzinę zdążyli się bliżej poznać i obgadać szczegóły. Ally miała zająć się Niall'em; Claudia i Eric jedzeniem i napojami, a Ed.. Powiedział wyżej..

19.00
- Chodź. Mam dla ciebie niespodziankę. - powiedziała Ally i pociągnęła za sobą Niall'a. Chłopak zdezorientowany chwilowo sprzeczał się z nią, że chce zostać w domu, jednak po namowach uległ.
Dziewczyna prowadziła. Horan w tym czasie miał zawiązane oczy i zdawał się na nią. Po jakimś czasie znaleźli się na miejscu.
- Tylko nie podglądaj.. - Ally złapała Niall'a za rękę i poprowadziła wgłąb domu. Przeszła przez hall, jadalnię i salon i zatrzymała się przed basenem. - Uwaga... - szepnęła mu na ucho i jednym gestem zdję opaskę z jego oczu.
- NIESPODZIANKA!!
Gdy Niall otworzył oczy, zobaczył cały ogród przepełniony ludźmi. Pomińmy fakt, że połowy z nich nie rozpoznawał. Basen dookoła obstawiony był różnej wielkości świeczkami. Ludzie musieli uważać by nic nie podpalić. Część gości była już w wodzie i chlapała się pianą, część na z trawniku.. Jeszcze inny byli w środku domu. 'Tak.. To z pewnością jest dom Ed'a' pomyślał Furby. W pewnym momencie spadł na niego deszcz konfetti. Furby spojrzał do góry i zobaczył swoich najlepszych kumpli. Oczywiście to Liam trzymał, już puste, wiadro. Zespół zniknął z balkonu by po chwili znaleźć się obok kumpla.
- Najlepszego stary!! - słyszał od wszystkich ludzi. Dostał nawet kilka(naście) prezentów.
- Jak wy to..? Nie my..
- My dostaliśmy tylko zaproszenie.. - wyjaśnił Zayn.
- Aaa.. To kto? Ehh.. Nie ważne.. Gdzie wasze dziewczęta? - zaśmiał się Furby.
- El jest z małymi. Dlatego ja długo tu nie zagoszczę bo muszę jej pomóc - powiedział Lou spoglądając na loczka.
- Perrie by przyszła ale powiedziała, że Alkohol by ją kusił, a nie chce ryzykować.. Więc dotrzymuje towarzystwa w Bradford.
- Aa.. Rozumiem. - odparł z powagą Niall. Jego wzrok skierował się na Liam'a.
- Danielle siedzi z Jack'iem. Twierdzi, że za mało razem przeżyli żeby zostawić go z jakąś opiekunką... - Payne chciał uścisnąć kumpla ale miał pomarańczowe ręce więc w ostatniej chwili zrezygnował.
- A Alex jest gdzieś tu w tłumie.. Za chwilę pewnie ją gdzieś zobaczysz.. - wyszczerzył się Harry.
- Ooo.. Fajnie. To na ile zostajecie?
- Jutro jedziemy.. Iii.. właśnie chodzi o to, że to będzie już tylko twój dom. Przyjechaliśmy po moje rzeczy. - Styles sięgnął po kieliszek z napojem. - Dlatego dzisiaj mogę zabalować, gdyż to ona będzie prowadzić.. - odparł i dziko się zaśmiał. Niall jeszcze chwilę pogadał z przyjaciółmi po czym poszedł do reszty.
W pewnym momencie rozbrzmiała głośna muzyka, a obok solenizanta stanął Ed.
- Sto lat i więcej. Jak ci się podoba urodzinowe party? - spytał witając się z Horanem.
- Po prostu.. Woooohooooo... - krzyknął blondyn i wskoczył do basenu. - Oj. Przepraszam.. - powiedział po zderzeniu z kimś. Odwrócił się by zobaczyć komu ma w ewentualnym przypadku płacić odszkodowanie..
- Nic się.. Niall!
- Eric.! W sumie to miło cię poznać. - zaśmiał się Furby. Nie miał wcześniej okazji poznać chłopaka swojej ex.
- Wszystkiego najlepszego. - odparł Hasley i podał blondynowi rękę. - Jak się podoba?
- Jest zaczepiście.. Jeju..
- To się cieszę.. - zaśmiał się chłopak - Ed, Ally, Claudia i ja to organizowaliśmy - dodał widząc zmieszaną minę solenizanta.
- Serio? To nieźle..
Niall pogadał chwilę z chłopakiem, po czym udał się na poszukiwanie swojej dziewczyny. Chciał wejść do środka ale zatrzymał go Ed.
- Ej!! Cisza!!! - Sheeran zrobił rękoma gest uciszający po czym chwycił Niall'a. Wszyscy spojrzeli na nich. - Dobrze wiecie z jakiej okazji tu jesteście!!! A więc!!! Może byście coś zaśpiewali solenizantowi?!?! - krzyknął. Po jego słowach wszyscy obecni zaczęli śpiewać sto lat, a Ally i Alex wniosły wielki tort. Oblany czekoladową polewą z śmietankowym wizerunkiem Niall'a i napisem 'We Love U  Furby'.
Horan zdmuchnął 26 świeczek. Taak.. To już 26 lat odkąd się urodził. A dalej on i jego znajomi zachowują się jak banda rozwydrzonych dzieciaków. Gdy ogniki zgasły, wszyscy obecni zaczęli bić brawo. Niall się uśmiechnął po czym podszedł do Ally i ją pocałował.
- Dziękuję. - szepnął jej na ucho.

*wracajmy do teraźniejszości 
- Dobra.. Dalej wiem co było.. - zaśmiał się Horan patrząc na Claudię.
- Oj no.. Skąd ja miałam wiedzieć, że ten tort stoi akurat w tym miejscu? - naburmuszyła się.

*a może jeszcze kawałek z imprezy?
- Jestem!! Coś przegapiłam?! - krzyknęła Claudia wybiegając z budynku. Jednak na podłodze było coś rozlane więc pierdółka przejechała kawałek i twarzą wylądowała w cieście. Akurat uformowała się tak, że jej buzia znalazła się na wizerunku Niall'a.

* dobra.. teraz już serio wróćmy..
Niall, Ally i Eric nie mogli przestać się śmieć na to wspomnienie.
- Hahahha.. Ale mnie.. hahahah.. Bardziej rozbawiło coś innego.. - wydukał Eric nie przestając się śmiać..
- Hahahha.. Taa.. Jak potem okazało się, że ty wybiegłaś z toalety. - dodała Ally.
- Taa.. Hahahha.. To też było dobre.. Hahahah.. Wszyscy śpiewają i składają życzenia, a ty...
- Oj no zamek się zaciął.. Nie mogłam wyjść.. - Claudia była co raz bardziej rozzłoszczona. Jednak przyjaciele nie dawali za wygraną i cały czas się śmiali..
- hahah.. Prezpraszam, ale teraz to ja muszę.. - wydusił Niall i pobiegł na do łazienki.
- Ale i tak cię kocham - uśmiechnął się Eric i pocałował dziewczynę.

* * *

"- Będę czekał..."

Wielkie wejście Niall'a :D

Nie osądzaj ludzi po pozorach, co? ;P

Basen Ed'a *_*

Ed Sheeran :D

Hahhaha.. Taki tam lol xD

wtorek, 25 grudnia 2012

Story I Part 58

Hello.!

Jak tam Święta? Jak widzicie właśnie z ich okazji mam dla was mały prezencik. Dodaję kolejny rozdział ;D Mam nadzieję, że się cieszycie i będzie się Wam podobał. Zastanawiam się też czy nie dodać z okazji Nowego Roku?? Ale to zobaczymy co czas pokaże i czy WY będziecie mieli ochotę dalej czytać te moje bazgrolątka.. Ehh..
Mam nadzieję, że Mikołaj był bogaty, a Święta udane. Co prawda jeszcze nie koniec ale do tej pory chyba wszystko ok, co?
Tnm. Tak jak słyszę o Haylor to kojarzy mi się pewien fragment z bloga..
Słyszę różne plotki na temat Tay, a jedna z nich jest taka, że Hazz zaniedbuje przyjaciół właśnie przez nią. Mi to się skojarzyło z tym jak blogowy Harry zaniedbywał przyjaciół ze względu na Caroline.. Ale to może tylko takie moje wymysły.. <Jak zauważycie coś co by się Wam przytrafiło lub co by się Wam skojarzyło z jakimś fragmentem bloga, to śmiało piszcie w komentarzach ;) Fajnie mi się coś takiego czyta/ słucha J>
Dobra.. Nie przedłużam już. Miłego czytania :D


„No do jasnej ciasnej.. Mogłaby mu otworzyć.. Czy ona tego nie widzi? Nie słyszy? Koleś przyjechał za nią ponad 300km a ona stroi fochy.. Ci ludzie to są dziwni..”
- Niech ci będzie.. Ale jak coś to twoja wina.. – Alex w końcu uległa Loli i otworzyła drzwi.
‘Jejuu.. Przecież wiadomo, że ty też tego chcesz więc po co zwalasz na mnie? Za chwilę pewnie rzucisz mu się na szyję i powiesz, że go kochasz..” pomyślała Lola i odsunęła się by Harry mógł wejść. – Wejdź..
Styles spojrzał w kierunku dziewczyny, a później na ciągle gadającą sąsiadkę i szeroko się do niej uśmiechnął.
- Patrzcie jaki bezczelny.. – oburzyła się kobieta i zaczęła iść w jego stronę. Harry się lekko przestraszył więc szybko wszedł do środka.
- Dobranoc  p. McGravy.. – powiedziała Ola i zaczęła zamykać drzwi.
- W życiu nie spotkałam się z taką zniewagą. Ty i ten twój piękniś idealnie do siebie pasujecie! – krzyknęła kobieta i oburzona wróciła do siebie, zatrzaskując drzwi.
Alex zaśmiała się i zamknęła drzwi na klucz. Po chwili odwróciła się i spojrzała na chłopaka, który rozglądał się właśnie po mieszkaniu.
- Wiem, że małe.. Wybacz, że nie jest to luksus do jakich jesteś przyzwyczajony.. – gdy to powiedziała, Styles odwrócił się w jej stronę. Spojrzał na jej ukrytą twarz i podszedł do niej. Nagle Ola rzuciła mu się na szyję. ‘ 1:0 dla mnie’ pomyślała Lola.
Curly Boy był przez chwilę był zdezorientowany.. Jednak ucieszył się i mocną przytulił dziewczynę, zaciągając się przy tym jej zapachem. Brakowało mu tego. Przez ten ostatni miesiąc czuł, że czegoś mu brakuje.. Kogoś..
- Przepraszam… - wyszeptał jej do ucha.
- Ja też cię przepraszam. Powinnam była ci powiedzieć.. – Alex spojrzała chłopakowi w oczy. – Ale proszę cię.. Nie rozstawajmy się więcej na tak długo..
‘ Noo.. Kochany.. Jak nie dla niej to zrób to dla mnie.. Zlituj się błagam, chociaż nade mną.. Co wieczór ryczała i gadała mi o tobie.. A jak już dzwoniłeś to się rozłączała.. Nie chciałbyś wiedzieć co czasem gadała..‘
Harry się tylko uśmiechnął i ułożył swoje wargi na Oli. Oboje mogli w końcu poczuć to, za czym tak bardzo tęsknili. Chłopak jedną dłonią ujął jej twarz, a drugą położył na jej talii. Alex wplotła palce w jego włosy.
- Prawie tak jak za pierwszym razem.. – zaśmiał się Styles gdy się rozłączyli. Dziewczyna też się zaśmiała.
- Kocham cię. – powiedziała i na nowo pocałowała chłopaka.
- Ja ciebie też.- ‘2:0…’ <Lola>
- Gdzie masz swoje rzeczy?
- W samochodzie. Nie chce mi się teraz po nie schodzić..
- Radziłabym ci jednak tak.. U mnie w pokoju jest cholernie zimno.. – powiedziała Ola wskazując na warstwy ubrań, jakie miała na sobie. Spała w koszulce na długi rękaw i dwóch polarach.
- Oj przecież wiesz, że mi zawsze jest ciepło. – uśmiechnął się Harry. – Ale dlaczego jest tak zimno?
- To stare mieszkanie.. Okna są nieszczelne w moim pokoju.. Nie mam na razie kasy żeby je wymienić..
- Al..
- I.. – Alex przerwała Harry’emu, który widocznie chciał coś powiedzieć. – Na razie nie chce ich wymieniać.. Jak zarobię więcej kasy.. Sporo więcej.. To rozejrzę się za jakimś nowym.. Przez całe życie mieszkałam w bloku i marzyłam o tym by w przyszłości mieć własny dom..
Harry i Ola chwile posiedzieli w kuchni rozmawiając o tym mieszkaniu. Hazzie od razu wpadł do głowy pewien pomysł. Co prawda kiedyś już o tym myślał ale.. Dzisiejsza sytuacja utwierdziła go w przekonaniu, że czas podjąć pierwsze kroki..
Jakiś czas później poszli do pokoju. Chwilę się spierali o to czy Harry ma spać w ubraniu czy..  niepełnym.. W końcu stanęło na tym, że zostaje w spodniach i koszulce.
- Noo.. To dobranoc panie ciepły.. zaśmiała się Alex i przykryła kołdrą.
- Dobranoc.
Ola prawie zasypiała, gdy po jakimś czasie poczuła na sobie silny uścisk i czyjeś nogi na swoich. Powoli otworzyła oczy i chciała odwrócić się do tyłu lecz głowa Harry’ego na to nie pozwalała.
- Emm.. Co ty robisz? – spytała sennie.
- Zimno.. – odparł rozdygotany Styles i mocniej przytulił się do dziewczyny. Ona się tylko uśmiechnęła i spróbowała przekręcić się przodem do niego. Chłopak pozwolił jej na to, a gdy to zrobiła, mocno się w nią wtulił.
- Chcesz mogę dać ci jeszcze moją bluzę..


*kilka dni później - Londyn
- Czym ty się tak w ogóle zajmujesz? – spytał Niall gdy razem z Ally siedzieli u niego w salonie i oglądali  „ Temple Grandin”.
- Studiuje psychologię. – uśmiechnęła się dziewczyna i wtuliła w blondyna.
- Ooo.. Dlatego wybrałaś ten film?
- Hmm.. Poniekąd. Na ostatnich zajęciach nam puścili. Ale nie obejrzeliśmy do końca więc..
- Ale przyznam, że ciekawe..
Film opowiada o kobiecie -Temple Grandin, która urodziła się z autyzmem i zaczęła mówić dopiero w wieku czterech lat. Dziewczynka miała trudności w szkole i nie radziła sobie w kontaktach z innymi ludźmi. Jednak zawsze wspierała ją matka, która robiła wszystko, by córka prowadziła normalne życie. Temple dużo czasu spędzała na farmie wujostwa, gdzie nauczyła się miłości i współczucia dla zwierząt.
Jako dorosła kobieta zaangażowała się w propagowanie wiedzy o autyzmie i właściwym traktowaniu zwierząt rzeźnych. Zaprojektowała wiele specjalnych urządzeń do humanitarnego ich uboju. Jej działania zostały docenione m.in. przez międzynarodową organizację PETA. Dziś jest cenionym naukowcem - profesorem na Stanowym Uniwersytecie w Kolorado.
- Chciałabym być taka jak ona.. - odezwała się Ally. Furby dziwnie na nią spojrzał. - Znaczy.. Też bym chciała pomóc tym wszystkim ludziom, zwierzętom..
- Na pewno pomożesz. - Horan pocałował dziewczynę w czoło.


Danielle wracała właśnie ze sklepu. Z okazji urodzin Liam’a mieli przyjechać jego rodzice. Szła wąską, zaciemnioną uliczką. Było to niestety jedyna najkrótsza droga do powrotu z Aldic’a. Na początku miała co do niej wątpliwości ale chodziła nią tyle razy, że stwierdziła, że nic takiego jej się nie stanie. Szła podśpiewując piosenkę Rihanny. W pewnym momencie ujrzała trzy postacie stojące oparte o mury budynków. Lekko przestraszona postanowiła jednak koło nich przejść. W końcu w biały dzień nic nie powinno się wydarzyć. Gdy była już blisko nieznajomy, w jednej z nich rozpoznała kobietę z placu zabaw. Tę samą której niechcący wzięła dziecko. Zobaczyła, że szepcze coś na ucho facetowi obok. Dan przyspieszyła kroku ale w tym samym momencie ktoś pociągnął ją za włosy.
- Dokąd to idziesz? Po kolejne cudze dziecko? – usłyszała niski, męski głos. Po chwili ujrzała twarz mówcy. Czarnoskóry mężczyzna, dość wysoki. Danielle słyszała, że większość takich ludzi myśli, że mimo innego koloru skóry ludzie uważają ich za gorszych, przez co każdy kontakt wzrokowy, dotknięcie, pomyłkę traktują jako zaczepkę. Wolała z nimi nie wchodzić w jakieś bójki.
- Nie.. Ja przepraszam.. Myślałam, że to mój syn.. Był bardzo podobny..
- Milcz! – odezwał się drugi mężczyzna i uderzył Danielle w twarz. Kobiecie oczy się zaszkliły. Jednak nic nie powiedziała.
- Słuchaj.. Nie raz spotkaliśmy takich jak ty. To, że jesteście sławni i innej rasy nie znaczy, że możecie robić co wam się podoba. Ja nie dam skrzywdzić mojego dziecka i mam nadzieję, że to zapamiętasz. – powiedziała kobieta i tym razem to ona uderzyła. Danielle wypadły zakupy z rąk.. – I jednym z powodów dlaczego ci nie ufam jest to, że moje dziecko to dziewczynka. Wandy. – kolejny cios lecz tym razem w brzuch.

Liam chodził po domu i martwił się o żonę. Już dawno powinna wrócić. Jack zdążył wstać, zjeść, rodzina Liam’a też już przyjechała.
- Mamo.. Ja po nią idę.. Nie odbiera telefonu.. Nie wiem.. Spotkam ją może po drodze.
- Dobrze idź. Mam nadzieję, że nic jej nie jest.. – odparła kobieta i spojrzała na syna.
- Tato! Zajmij się Jack’iem. – krzyknął Liam. – Biorę telefon. Jak wróci, daj znać. – uściskał mamę i wyszedł.
Obstawiał różne warianty dróg jakimi mgła wracać jego żona. Najpierw poszedł drogą okrężną. Patrzył na wszystkich przechodzących ludzi z wyczuleniem. Z każdym krokiem martwił się co raz bardziej. Payne doszedł do sklepu, w którym miała być Dan. Obszedł go kilkakrotnie. Pytał nawet kasjerki czy nie widziały Danielle. Dopiero jedna z nich powiedziała mu, że jakiś czas temu była tu kobieta do opisywanej. Powiedziała, że udała się w lewo. ‘Czyli poszła skrótem’ pomyślał  Liam i wybiegł ze sklepu.
W końcu wpadł w uliczkę. Serce waliło mu jak młotem. Mężczyzna patrzył przed siebie i cały czas biegł truchtem. W pewnej chwili dostrzegł postać leżącą na ziemi. Ciśnienie mu wyraźnie podskoczyło gdy okazało się, że to jego żona.
- Danielle.? Kochanie.. – mówił prawie przez łzy. Kobieta leżała skulona. Twarz miała posiniaczoną, z wargi leciała krew, a na policzkach były ślady łez i krwi. Liam klęknął i przytulił żonę. – Danielle..
Liam próbował obudzić żonę. Wyjął z kieszeni telefon i zadzwonił na pogotowie.

Danielle ocknęła się dopiero wieczorem. Gdy otworzyła oczy zobaczyła obok siebie Liam’a. Chłopak gdy zobaczył, że się podniosła, momentalnie się wyprostował.
- Liam?
- Boże, Danielle. Nareszcie. Jak się czujesz?
- Boli mnie głowa.. – kobieta złapała się za tylną część głowy.
- Pamiętasz co się stało?
- Poniekąd.. – odpowiedziała zmęczonym głosem. - Wiem, że wracałam ze sklepu i.. Spotkałam tę kobietę z placu zabaw.
- Tę, której pomyliłaś dziecko? – zdziwił się Liam.
- Yhym.. I.. Było z nią dwóch mężczyzn. Chciałam przejść obok nich ale mi nie pozwolili… No i.. Ta kobieta zaczęła mi wypominać pomyłkę i uderzać w twarz.. A potem.. poczułam tylko uderzenie w głowę.. – powiedziała. Liam nie mógł uwierzyć w słowa żony. Co prawda powiedziała mu o zajściu na placu zabaw ale nie myślał, że tak to się skończy. – Przepraszam?
- Za co?
- Za to, że to wszystko musiało się wydarzyć w twoje urodziny. Chciałam żeby były wyjątkowe, ale w dobrym znaczeniu..
- Danielle. To nie twoja wina.. – powiedział poważnie Liam. Po chwili do Sali weszła pielęgniarka. Widząc, że p. Payne się obudziła, poszła po lekarza.
- Gdzie Jack? – spytała przerażona Dan.
- W domu z moimi rodzicami. 
Nagle na salę wszedł lekarz. Zmierzył Danielle ciśnienie, obejrzał ją dokładnie i stwierdził, że jeśli nie będzie czuła zawrotów głowy ani mdłości, jutro będzie mogła wyjść do domu. Nie zanotowano u niej trzęsienia mózgu czy czegoś podobnego. Jedyne co ucierpiało to twarz i skręcona kostka…


- Możemy pogadać? - spytał Eric wchodząc do pokoju Claudii.
- Jasne. Siadaj. - dziewczyna odłożyła książkę i spojrzała na lokatora.
- Boo.. Chodzi o to co się wydarzyło jakiś czas temu.. - Hasley spuścił wzrok i potarł dłonią kark. - Chodzi mji o ten pocałunek.
- Aaa..
- Bo.. Podasz mi się. Bardzo. Nie tylko z wyglądu ale.. Jak z tobą przebywam chce mi się żyć. Jesteś żywiołowa i cały czas uśmiechnięta. Chciałbym liczyć na coś więcej ale nie wiem czy mogę.. 
Claudia lekko się zarumieniła. 'Oczywiście, że możesz' pomyślała. Spojrzała na chłopaka i się do niego przysunęła. Nic nie powiedziała tylko go pocałowała.
- To znaczy tak? - spytała Eric.
- Tak.. - zaśmiała się brunetka i przytuliła do chłopaka. - To było trochę za słodkie..
- Noo.. Też tak uważam - poparł ją Eric i oboje wybuchnęli śmiechem.


*3 tygodnie później – Leeds.
- Mówiłem ci, że mnie przyjęli?
- Gdzie? – zdziwiła się Ola.
- Czyli nie mówiłem.. – zaśmiał się loczek, odłożył talerz do zlewu i podszedł do dziewczyny. - Wysłałem zgłoszenie na uniwersytet niedaleko Leeds. I mnie przyjęli.
- To super! – ucieszyła się Alex i przytuliła do chłopaka. – To kiedy zaczynasz zajęcia?
- Jutro…
- Jak jutro?
- Jutro jest koniec  września. Kazali mi się do nich zgłosić i wydaje mi się, że od razu zaczną się zajęcia.
- Aaa.. Czekaj, czekaj.. Początek września mówisz.. Kurde! To ja też niedługo zaczynam..
- Kiedy dokładniej? – zaciekawił się Harry i obrócił Olę tyłem do siebie. Teraz oboje stali przodem do okna i patrzyli na niebo. Loczek trzymał dziewczynę w talii, a głowę oparł na jej ramieniu.
- Za tydzień. No to oboje będziemy mieli sporo roboty.. – westchnęła.
- To może skorzystamy z okazji tych wolnych dni i.. – Styles odgarnął Alex włosy i zaczął całować ją po szyi.
- Harry.. Nie..
- Dlaczego? Nie ufasz mi? – chłopak zmarszczył brwi.
- Ufam.. Tylko..
- Tylko co? Znaczy wiesz.. Ja nie chcę nalegać.. Jeśli ci nie odpowiadam lub masz złe wspomnienia to..
- Jakie wspomnienia?? – Ola nie wiedziała o co chodzi. Odwróciła się do Hazzy przodem i spojrzała mu w oczy.
- No.. Związane z twoimi sprawami łóżkowymi.. – odparł spokojnie. Alex odwróciła wzrok i podeszła do stołu. – Aż tak źle? Jeżeli, któryś z twoich partnerów był dla ciebie 'okrutny'..
- Nie.. Znaczy.. Zależy.. Ehh.. Bo chodzi o to.. - Ola zawiesiła głos - Bo ja ci czegoś nie powiedziałam..


* * *
Kochany Lou <chyba mogę tak mówić do ciebie ;)> Z okazji wczorajszych urodzin WSZYSTKIEGO naj!! Aby dalsze Twoje życzenia się spełniały, a związek z Eleanor rozkwitał i byście doczekali się Tommy'ego i Rose ;)
< Wybaczcie ale nie umiem zbyt pięknie przemawiać.. >
A tak na osłodę filmik z Lou w roli głównej :D


sobota, 22 grudnia 2012

Story I Part 57

Merry Christmas.!
Hejka. Jest kolejny rozdział, a przed nami Święta. Hurrej!! 
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia pragnę Wam złożyć najszczersze życzenia. Mam nadzieję, że wszystkie marzenia się Wam spełnią. (o ile włożycie w nie wkład ;P) Bogatego Mikołaja, dużo reniferów, wspaniałych chwil spędzonych z rodziną i bliskimi. 


- Chyba się zdenerwował.. - stwierdził Eric gdy po jakimś czasie Harry opuścił mieszkanie. Claudia tylko prychnęła.
- Mnie to najbardziej zastanawiało.. Po jaką cholerę chciał zobaczyć jej pokój. Przecież wszystko zabrała i zostały tylko meble.. - brunetka spojrzała na chłopaka pytająco. Ten wzruszył tylko ramionami. - Ale przynajmniej zna już prawdę..
- Tssaa.. Ehh.. Trochę późno chyba.. Idę się wymyć. - westchnął chłopak i poszedł na górę. Claudia została w salonie i postanowiła zadzwonić do rodziców.
- No Hej. [...] A tak chciałam pogadać. Co u was? [...] Hahha.. To dobrze. Wiesz co.. Szkoda, że nie przyjechałeś z resztą... Tak wiem, że masz swoje życie itd.. Ale fajnie byłoby cię zobaczyć. [...] Kamil!! Wiesz co.. O takie rzeczy nawet nie wypada pytać.. - Claudia się speszyła, słysząc pytanie o Niall'a. - Tak poza tym to już z nim nie jestem.. [...] Oj.. Daj lepiej mamę..
Cześć mamo.! Wszystko w porządku. Jeeju.. cieszę się, że zbliżam się do końca tego roku. [...] Yhym.. Ola się już przeprowadziła. Tak.. Rozmawiamy co jakiś czas.. Mówi, że mieszkanie jet bardzo małe i.. Ehmm.. Dość skromne.. [...] Noo.. A ja się już z nim nie spotykam.. [...] Tak wiem, ale.. Oboje stwierdziliśmy, że to nie ma sensu... Z resztą sama widziałaś ile ze sobą przebywamy.. - Claudia podniosła wzrok na Eric'a, który właśnie przyszedł z czipsami i zagłuszał rozmowę, chrupiąc co chwila. Dziewczyna skarciła go wzrokiem.. Hasley się nie przejął i wysunął paczkę w jej stronę by mogła sie poczęstować.
- Nie dzięki.. - szepnęła. - i ciszej trochę bo ja tu rozmawiam.. Nie nic, nic mamo.. To do kolegi.. [...] Mamo!! Teraz ty zaczynasz?! Powiedz co tam u Pauliny..


Wieczór. Alex po raz kolejny przemierzała drogę ze sklepu do nowego lokum. Weszła na piętro ze swoim mieszkaniem i weszła do środka. Jednym kopnięciem zatrzasnęła drzwi i rozejrzała się po pomieszczeniu. Niewielka kuchnia. Okna po lewej stronie, a meble jasne i nie do końca nowoczesne zasłaniały poobdrapywane ściany. Po środku stał nieduży stół z 4 krzesłami, a nad nim wisiała lampa. Na wprost drzwi frontowych, znajdowały się białe drzwi do łazienki. W niej też nie było za pięknie. Wanna, prysznic, umywalka i toaleta.. Najzwyklejsze i najpotrzebniejsze rzeczy.
W końcu jej wzrok padł na prawo. Sypialnia, biuro i najzimniejsze pomieszczenie jednocześnie. Okna były nieszczelne więc w nocy strasznie wiało. Ola przez uchylone drzwi widziała niepościelone łóżko, czerwone ściany i kawałek biurka.
Potrząsnęła głową i położyła siatkę z zakupami na stole. Z uszu wyjęła słuchawki i zajęła się rozpakowywaniem. W pewnym momencie poczuła czyjąś obecność. Spojrzała w dół i ujrzała kotkę.
- Lola... Jeszcze nie twoja pora na jedzenie.. - zaśmiała się dziewczyna i spojrzała na zegar nad zlewem. Mina momentalnie jej zrzedła - Już po 19? No dobra.. Już ci daję.. - Alex sięgnęła do lodówki i wyjęła puszkę z miękkim jedzeniem. Nałożyła jej trochę zawartości do zielonej miski ustawionej przy drzwiach do łazienki. Sama usiadła na krześle i przyglądała się Loli. Gdy kotka stwierdziła, że jest najedzona, podeszła do swojego posłanka ulokowanego niedaleko stóp Alex, rozglądając się przy tym po pomieszczeniu. Dało się usłyszeć jakby westchnięcie z jej gardła. - Tak wiem.. Też bym chciała mieć lepsze mieszkanie ale nie mamy kasy.. Najzwyczajniej w świecie.. - Ola patrzyła wciąż na kotkę, która próbowała ułożyć się na posłaniu. - Pracę zaczynam dopiero za niecały miesiąc, a wypłata przyjdzie mi po kolejnym. Musimy oszczędzać słońce..



- Louis!! Chodź na dół i mi pomóż!!
Eleanor stała na dole w salonie i prasowała. Znaczy.. Prasowała, opiekowała się dziećmi i gotowała jednocześnie. Rose i Tommy leżeli grzecznie w łóżeczku i... chyba ze sobą rozmawiali.. Kobieta obładowana stertą ubrań pilnowała kurczaka by się nie przypalił.
Natomiast Lou.. Ehh.. On leżał w sypialni i czytał książkę.
- LOUIS!! - krzyknęła El odkładając żelazko. Mąż zszedł dopiero po jakimś czasie, wolno posuwając nogami.
- Co się stało?
- Może byś mi trochę pomógł, a nie.. Co ty tak w ogóle robiłeś?
- Czytałem.. - odparł niewzruszony mężczyzna.
- Aha.. Super.. A ja mam zajmować się dziećmi, robić obiad i prasować..?
- To pytanie retoryczne?
- Lou! Zobacz czy kurczak się nie przypala.. I przebierz Tommy'ego bo czuć od niego na kilometr.
Tomlinson westchnął i poszedł do kuchni. Zajrzał do piekarnika po czym wrócił do żony.
- Przypala...
- Co?
- No kurczak.. Przypala się..
- No to go wyjmij! Serio nie wiesz co trzeba zrobić?
- Nie krzycz tak.. Już idę.. - powiedział Louis i wykonał polecenie. Odłożył rękawice kuchenne na miejsce i udał się w kierunku schodów.
- Ekhem.. nie zapomniałeś czegoś?! - krzyknęła za nim Eleanor. Boo Bear wszedł do salonu, zabrał Tommo na górę i zajął się jego przewijaniem.
- Czemu ona się tak denerwuje.. Przecież można powiedzieć to samo, a spokojniej, prawda? No właśnie.. Ugh.. Chłopie.. Co ty jadłeś...? [..] O! Już gotowe. Pięknie wyglądasz. - Louis uśmiechnął się do synka i zszedł na dół.
- Już.
- Super. To weź wstaw jeszcze pranie bo kolejna sterta stoi przed pralką.
- Co jeszcze mam zrobić? - zdenerwował się chłopak. - Sprawdź kurczaka, przebierz Tommo, wstaw pranie..
- Słucham? Co ty powiedziałeś? Od rana leżysz i nic nie robisz. Poprosiłam cię raptem o 3 rzeczy i to nie wielkie a ty uważasz, ze jesteś przemęczony?!
- Yhym..
- Ha! Kochanie to co ty myślałeś.. Że jak się zakłada rodzinę to co? Latasz sobie gdzie chcesz, kiedy chcesz i się niczym nie przejmujesz? Przypominam ci, że wychowywałeś się w licznym gronie i powinieneś wiedzieć co to znaczy..
- Właśnie.. Wychowywałem się w licznym gronie i musiałem dużo robić. Z resztą zawsze ci pomagam.. A teraz nie mogę odpocząć?
- Skoro tak bardzo chcesz odpoczywać to może w ogóle wyjedź gdzieś i wróć dopiero jak ci się przypomną twoje dzieci!! - krzyknęła El. W tym samym czasie Rose zaczęła płakać. Matka wzięła ją na ręce i zaczęła uspokajać. Siebie przy okazji też..

Louis pełny gniewu wziął kluczyki od samochodu, ubrał się i z piskiem opon odjechał z podjazdu. Nie wiedział dokąd jedzie. Zaczął krążyć ulicami Londynu. W końcu postanowił pojechać do przyjaciela.
Jak się okazało w domu był tylko Harry.
- Siema. Co się stało? - spytała loczek i wpuścił Lou.
- Pokłóciłem się z El..
- No to jest nas dwóch.. Gadałem z Claudią..
- O.. Jakieś postępy widzę.
 -Tsaaa.. Wiesz, że Alex się wyprowadziła? - zaczął Hazz. - Do Leeds.. Jakiś miesiąc temu.. Claudia powiedziała, że pojechała z Zayn'em następnego dnia po naszej kłótni.. - westchnął Styles i siadł z kumplem na kanapie.
- I co zamierzasz zrobić? Może pojedź do niej.
- Nie wiem.. Ehh.. Ale zobaczymy.. Nie mam siły do tej dziewczyny.. Po prostu nie.. rozumiem.. Powiedz lepiej o co poszło z Elką?
- Weeź.. Nagle zaczęła zaczęła mnie o wszystko prosić. "Zrób to, zrób tamto, a tamtego nie potrafisz?" I tak cały czas..
-  No ale to chyba logiczne, ze musisz jej pomóc..
- Logiczne czy nie, mam prawo do odpoczynku - upierał się przy swoim Loui.
- Ale tak naprawdę odpoczywałeś przez ostatni rok..
- Rok? - zdziwił się chłopak.
- No prawie.. Od dłuższego czasu nie mieliśmy koncertów itp, itd.. A nawet jeśli, to nie były tak wyczerpujące.
- Co ty do mnie mówisz? - Louis otworzył szeroko oczy ze zdziwienia. Po praz pierwszy usłyszał z ust przyjaciela tego typu słowa.
- Noo.. Miesiąc temu Alex uświadomiła mi, ze nie będę prze cały czas siedział w domu. Mam dopiero 25 lat. Zaczęliśmy szukać dla mnie jakiejś uczelni czy czegoś w tym stylu.  - mówił Harry. Chyba dopiero teraz do niego dotarły wszystkie te wydarzenia. - A może ona chciała mi powiedzieć.. Bo jak szukaliśmy tej uczelni to zależało jej by było coś niedaleko Leeds lub bezpośrednio w..
- Olśniło cię? Co ty si nagle taki 'dorosły' zrobiłeś? - zaśmiał się Loui i poczochrał  przyjaciela.
- Dorastam.. - wyszczerzył się Styles. - I ty też powinieneś. Rozejrzyj się za jakąś robotą.. Żeby potem twoje dzieci nie przeżywały w szkole ' Mój tata jest cały czas w domu i siedzi na kanapie.. A twój? Mój jest superbohaterem i ratuje ludzi z pożarów" - Curly Boy zmienił ton głosy na bardziej dziecięcy.
- Ty lepiej patrz na siebie.. Co będą przeżywa twoje dzieci w szkole, hę?
- Noo.. One będą mówić, że ich tata jest fizjoterapeutą i też jest superbohaterem..
- Wmawiaj se.. - rzucił Tomlinson i walnął Harry'ego poduszką. - A tak serio.. Trzeba coś zrobić..
- Z czym? - teraz to Styles się zdziwił.
- No z tymi dziewczynami..
- No ty akurat masz łatwo.. Wrócić do domu i pomóc Eleanor..
- Ty też za trudno nie masz.. Wsiadasz w samochód i jedziesz..
Przyjaciele jeszcze jakiś czas debatowali nad tym co mają zrobić. Harry wciąż przekonywał siebie i Lou, że nie ma po co jechać do Oli. 'To ona mu nie powiedziała więc to jej wina.."
Za to Louis miał takie zdanie co do swojej sytuacji.
W końcu Louis dał się przekonać i pojechał do żony i dzieci. Co nie znaczy, że loczek dał sobie przemówić do rozsądku..


- Jack! Chodź.! Idziemy już do domu. - zawołała Danielle do synka. Na placu zabaw spędzili dobre 2 godziny więc musieli już wracać. - Chodź skarbie. Tata czeka w domu. - Dan podeszła do chłopczyka i złapała go za rękę. Za sobą ciągnęła wózek z kilkoma siatkami. - Przyjdziemy tu jeszcze. Spokojnie. Przecież nie będziemy marnować tak ładnej pogody. - zaśmiała się Dan i spojrzała na dziecko. W tej samej chwili zrobiła się cała blada. Nie trzymała ręki Jac'a. Wzięła czyjeś dziecko. - Jezu! Jak się nazywasz? Jeju, jeju, jeju.. Gdzie jest twoja mama?
- Co pani robi z moim dzieckiem? - usłyszała za sobą głos. Odkręciła się w stronę kobiety z błagalnym wyrazem twarzy.
- Przepraszam.. Pomyliłam go z moim synkiem.. Przepraszam.
- Jak to go pani pomyliła?!
- Nie wiem..  Widać są bardzo podobni.. - Dan zaczęła się rozglądać dookoła. Jednak kobieta nie dawała za wygraną. Chciała już zgłosić na policję porwanie lub dzwonić po męża i 'rozwiązać sytuację'. Nie wierzyła Danielle. Po jakimś czasie powiedziała, ze tak tego nie zostawi i poszła z synem. Danielle lekko się uspokoiła i znalazła synka w piaskownicy. Rozklejona wzięła go na ręce i poszła w kierunku domu.
Jednak nawet tam nie mogła sobie darować całej tej sytuacji.

*2 tygodnie później
Harry znalazł się przed blokiem Oli po 23. Przez całą drogę myślał jak i co może powiedzieć dziewczynie gdy ją spotka. Na wstępie zacząć przepraszać czy wytknąć jej to, że mu nie powiedziała o przeprowadzce..
Zgodnie ze wskazówkami Claudii odnalazł klatkę i podążył wzrokiem na 4 piętro znajdując okna Alex. Światło było zgaszone więc chłopak przez chwilę się zastanowił czy na pewno ma odwagę do niej pójść.. W końcu zdecydował się wejść. Co chwila przeklinał jednak brak windy w tej kamienicy. Stanął przed drzwiami i zapukał...

Ze snu wyrwał Olę dźwięk telefonu. Sennie spojrzała na wyświetlacz. Widząc na nim imię Styles'a postanowiła nie odbierać. Z powrotem położyła głowę na poduszkę. Nie zdążyła zamknąć powiek, a rozległo się pukanie do drzwi.
- Jeju.. Serio? O tej porze..? - Alex pokręciła nie dowierzając głową i sięgnęła po telefon, który znów dał o sobie znać. Dziewczyna odrzuciła połączenie i zobaczyła, że ma 9 nieodebranych połączeń. "Przecież dzwonił tylko raz.." pomyślała.
Wstała by zobaczyć kto się tak do niej dobija. Nałożyła kolejną bluzę i skierowała do drzwi.
- Kto tam? - spytała wyglądając jednocześnie przez 'Judasza'.
- Harry.. - usłyszała w odpowiedzi. Momentalnie odskoczyła od drzwi i zaczęła krążyć po kuchni.
- Co on tutaj robi..? Przecież nic mu nie mówiłam.. Skąd on wiedział? I o tej porze.?
- Otwórz. Proszę..
Dziewczyna była w lekkim szoku. Nie spodziewała go tutaj.. Ustała i spokojnie odetchnęła.
- Długo tu czekasz?
- Ponad 10 minut..  - Harry zrobił chwilę przerwy po czym dodał - Dzwoniłem.. - oparł się głową o drzwi i po raz kolejny włączył światło na klatce.- A ty nie odbierałaś... - Po tych słowach Oli zrobiło się głupio. Podeszła do drzwi i się oparła o nie plecami. - Czemu mi nie powiedziałaś, że się przeprowadzasz? I o Eric'u?
- A co ci miałam powiedzieć?
- No chociażby to, że cię przenoszą, że nie masz kasy, że..
- Właśnie.. Że nie mam kasy.. I co? Nie wziąłbyś mnie w takim wypadku za materialistkę? Co byś sobie w tedy pomyślał..? - dziewczyna siadła na podłogę. Nie usłyszała odpowiedzi. Sama też nie wiedziała za bardzo co powiedzieć więc zapadła głucha cisza.
- Mogę wejść? - spytał po chwili Curly Boy.
-Nie. - odpowiedziała pewnie Alex i otarła rękawem polaru łzę spływającą po policzku. Harry nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
- Dlaczego? - spytał i osunął się na podłogę. Oparł głowę o drzwi i czekał na odpowiedź.
- Boo.. Wiesz.. Czułam się trochę wykorzystana.. Myślałam, że mi ufasz, a jednak masz/miałeś wątpliwości co do mnie.. Nie chcę by to się powtórzyło..
- Znaczy.. Że.. Czekaj czekaj.. Ehh.. Wiem, że źle postąpiłem.. Ale może bdybyś mi powiedziała wcześniej o swoim problemie to..
- To co? Myślisz, że byłoby inaczej.?
- Nie wiem co by było.. Posłuchaj.. Możemy pogadać w środku? Zimno tu trochę..
- Nie..
- Czemu?
- Bo nie. - odparła Ola i wytarła kolejną łzę. Zapadła cisza. Siedzieli w tych pozycjach jakiś czas. Po chwili Alex usłyszała cichy śpiew. Wsłuchała się w słowa i dostrzegła w nich  "Heart On Fire" .
- Co ty robisz? - zapytała.
- And I won't let you go, now you know
I've been crazy for you all this time
Kept it close, always hoping
With a heart on fire
A heart on fire
With a heart on fire
A heart on fire..

Harry wiedział, że Ola lubi tą piosenkę. A teraz nadawała się ona do sytuacji. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i spojrzała na Lolę, która właśnie podeszła do drzwi. Wyciągnęła rękę by ją pogłaskać ale kotka zaczęła łasić się w miejsce uchylenia drzwi.
- Poznajesz głos, co? - spytała Lolę.
- Co tu się dzieje?! Już dawno po ciszy nocnej a ty spać ludziom nie dajesz!! - na klatce rozbrzmiał głos sąsiadki z naprzeciwka. Odkąd Alex się tu wprowadziła, miała z nią na pieńku. Staruszka kładzie się spać już o 20, a i tak widzi co inni robią o 23.. Harry jednak chyba jej nie słuchał bo nie przestawał śpiewać. - Kultury cię nie nauczyli?! To, że byłeś jakimś tam gwiazdą nie znaczy, że masz ludziom przeszkadzać!
Alex zaczęła się śmiać. Styles przestał i nie zwracając uwagi na kobietę zwrócił się do Alex.
- Proszę cię. Chociaż mnie wpuść.. - powiedział prawie szeptem, jednak na tyle głośno by Ola go usłyszała.
- Aaa.. To do ciebie.. Mogłam się domyślić. Wpuść go do tego domu albo zaraz sama go wpuszczę.. Tylko, że na zewnątrz.!
Ola spojrzała na Lolę, która w tym samym momencie patrzyła na panią. Jednak kotka patrzyła takim błagalnym wzrokiem.. 
- Gdyby koty umiały płakać stwierdziłabym, że właśnie to robisz.. - stwierdziła Alex. Patrzyła tak na kotkę i słuchała głosów Harry'ego i sąsiadki. W pewnym momencie Lola zaczęła piszczeć. Tak.. Zwyczajnie piszczeć i 'bezczelnie' patrzeć się na drzwi.
- No wiesz..? I ty Brutusie przeciwko mnie?

Merry Christmas Everyone

poniedziałek, 17 grudnia 2012

Story I Part 56

Hej.
Wybaczcie, że rozdział dopiero teraz ale po prostu byli goście i nie dałam rady ;)
Teraz rozdziały trochę krótsze...

Brązowooka, młoda dziewczyna z czerwonymi włosami.. Długie, szczupłe nogi. Zgrabny nos. Ally. Nowa dziewczyna Niall'a Horan'a. To dla niej chłopak stracił głowę. Jego związek z Claudią przepadł, a rozpoczął się nowy. Myślicie, że tak nie może być przecież było tak dobrze.. A jednak..
Poznali się przypadkiem. W Nandos. To także jej ulubiona knajpka. Dziewczyna z wielkimi marzeniami i wielką wyobraźnią.
Siedzieli u niej w domu i rozmawiali. Poznawali siebie. Rozmawiali o planach, marzeniach, zainteresowaniach. Jednak najwięcej, patrzyli sobie w oczy i dużo czasu przemilczeli.
Niall wychodząc od niej, czuł że to zupełnie coś innego niż z Claudią. Jakaś nowość. Miedzy Claudią była jakaś magia ale.. Jednak nie taka jak między nim a Ally.
Horan czuł się świeży, orzeźwiony.. Wiedział, że zaczyna się nowy rozdział w jego życiu..

- Dzięki, że pojechaliście za mną. Na pewno to nie będzie problem? - spytała Alex gdy razem z Zayn'em i Perrie stali przed budynkiem jej nowej firmy.
- Co ty.. I tak mieliśmy jechać do moich rodziców.. A to jest blisko więc.. - odparł Zayn i objął dziewczyny.
- Noo.. To leć.. Daj znać jak wyjdziesz.. Iii.. Powodzenia. - uśmiechnęła się Perrie i popchnęła dziewczynę w stronę wejścia.
Budynek był duży. Nie należał do największych ale jak na tutejsze budowle, sprawiał wrażenie ogromnego. Tuż przy drzwiach była recepcja, a za jej biurkiem siedział dość starszy mężczyzna. Ola podeszła do niego i wyjaśniła w jakiej sprawie przyszła. Mężczyzna wykonał telefon i kazał jej poczekać. Dziewczyna usiadła na kanapę, w którą zaopatrzona była tutejsza 'poczekalnia'. Wzięła jedną z gazet do ręki i zaczęła przeglądać. Jednak gdy zobaczyła artykuł o niej i Harry'm, jeszcze z Australii to odłożyła rzecz i zaczęła przeglądać komórkę, rozglądać się po pomieszczeniu. Jej uwagę przykłuły neonowe obrazy i figurki. Chciała podejść bliżej i się rozejrzeć ale drogę zagrodziła jej kobieta. Niska, krótkie, blond włosy, z uśmiechem na twarzy. Poleciła Alex by poszła za nią.
Szły przez długi korytarz. Nie był już tak ładny i zagospodarowany jak wnętrze. Wszędzie chodzili ludzie, przepychali się..
- Tędy. - Ola spojrzała na kobitę, która weszła do windy. Poszła za nią. 7 piętro.
Gdy wjechały na górę, panował jeszcze większy harmider. Kobiety przeszły na koniec korytarza i stanęły przed dużymi drzwiami.
- Pan McFly już czeka. - powiedziała kobieta i zostawiła Olę samą. Dziewczyna popatrzyła na drzwi, głośno westchnęła i zapukała.

- W końcu! Pierwszy rok za mną..
- Jeszcze pół miesiąca..
- Cicho. - Claudia zmrużyła oczy i spojrzała na Eric'a.
- Ja tylko mówię.. - zaśmiał się chłopak. - Chcesz gdzieś wyjść?
- Co? Ale gdzie? - spytała zdziwiona.
- Noo.. Na przykład.. Na koncert?
- Żartujesz sobie.. - odparła Claudia i zrobiła niedowierzającą minę.
- Czemu miałbym żartować. Mówię serio.
- Czyj?
- Jakiś.. Bruno Mars.. - powiedział niedbale wyjmując bilety. Claudia zrobiła szerokie oczy i 'rzuciła' się na Eric'a.
- Nie 'jakiś Bruno Mars' tylko BRUNO MARS. Jeju.. Skąd ty.. Jak to.. Woooaa.. - zachwycała się. Hasley spojrzał na nią i się uśmiechnął. Wytłumaczył jej, że jakiś czas temu kupił bilety dla niego i jego byłej dziewczyny ale zerwali, a bilety zostały.
Tak więc Claudia i Eric, po godzinnej organizacji, udali się na koncert. Odbywał się w tej samej hali co koncert 1D, na którym dziewczyny poznały zespół. Fanów było niewiele mniej. Przepychali się, taranowali innym wejście. Niektórych zgarniała policja (nie Eric) jeszcze zanim zdążył się zacząć koncert. Miejsc niestety pod sceną nie mieli ale widok i tak był dobry. Wystarczająco dobry by widzieć Bruna i zespół.
Przed wejściem dostali specjalne bransoletki z numerami miejsc więc raczej nie było mowy by się z kimś zamienić.
- Jak myślisz, do czego te bransoletki?! - krzyknęła Claudia do Erica gdy byli na swoich miejscach.
- Nie wiem.! Może później się przekonamy.!
Koncert trwał w najlepsze. Claudia była bardzo zadowolona z takiej niespodzianki. Uwielbiała Bruna i liczyła, że kiedyś pójdzie na jego koncert.
W pewnym momencie Bruno ogłosił nietypowe losowanie. Zostanie wytypowany jeden szczęściać, który na scenie będzie mógł zaśpiewać jakiś utwór z Bruno. Na sali dało się słyszeć westchnięcia, piski. Nagle zgasło światło, a po sali zaczął 'miotać się' jeden reflektor. Zatrzymał się w jednym miejscu.. Na Claudii.
Zszokowana dziewczyna poszła w kierunku sceny. Ochroniarze po sprawdzeniu jej reki, wpóścili ją.
'A to po to mi ta bransoletka' -pomyślała. Gdy weszła na scenę oślepił ją reflektor. Mrugnąwszy kilkakrotnie podeszła do Bruna. Początkowo nieśmiało z nim rozmawiała ale z czasem było lepiej. Zdecydowali, że zaśpiewają 'Lazy Song'. Zabawna, stara piosenka może wprowadzić wszystkich w dobry nastrój.
Nie mylili się. Publiczność bawiła się świetnie.
Po skończonej piosence jeszcze chwilę przetrzymał Claudię na scenie i jej podziękował.
Kiedy koncert się skończył niektórzy ludzie podchodzili do Claudii i gratulowali świetnego głosu i kojarzyli w niej było dziewczynę Niall'a. Speszona dziewczyna dziękowała i potwierdzała informacje. W końcu wrócili do domu..


*ok. miesiąc później - początek sierpnia.
- Czemu do niej nie zadzwonisz?
- Po co mam dzwonić?
- Stary.. To ty przegiąłeś.. Nie ona.. - powiedział Lou gdy razem z Harrym siedzieli w barze. Loczek opowiedział wszystko przyjacielowi i jedyne czego się bał to długiego kazania..
- Ale czemu mi nie powiedziała?
- A czemu ty jej nie powiedziałeś? Czemu w ogóle na to wpadłeś?
- Nieważne.. - westchnął Harry i upił łyk napoju.
- Ehh.. Słuchaj..Może nie chciała ci powiedzieć bo nie jest materialistką. Sprawdzałeś ją z tego czego ona próbowała uniknąć.
- Co? Mów po ludzku..
- Noo.. Ona nie chciała brać od ciebie kasy bo nie chciała żeby tak to wyglądało, a ty ją okłamałeś, ze jesteś biedny żeby sprawdzić czy zależy jej na twojej kasie.. Nie powiedziała ci tego bo może się bała..
- Niby czego?
- Że będziesz myślał, że jest próżna lub zareagujesz.. Jak zareagowałeś.. - westchnął Lou.
Styles się zamyślił. Owszem myślał o tym. Ale ona nie odbierała nawet jego telefonów.
- Dzięki. - powiedział, przytulił przyjaciela i wyszedł z knajpki.
- A-ale.. Ehh.. Dobra.. Ja zapłacę..

- Cześć. Jest Alex? - spytał Harry gdy drzwi otworzyła mu Claudia.
- Hej.. Wmm.. Niee.. Ona przecież.. - zaczęła dziewczyna lecz po krótkiej refleksji zorientowała się, że przyjaciółka nic nie powiedziała loczkowi. - Ehh.. No tak.. Ona ci nie powiedziała, to ja to zrobię... Wejdź.. - powiedziała Claudia i zaprosiła chłopaka do środka. Harry spojrzał na nią zdziwiony i wszedł do domu.


sobota, 8 grudnia 2012

Story I Part 55

Hej.
Na początek przepraszam, że taki krótki ale w ogóle nie mam czasu w weekand aby później wstawić więc jest teraz.. Może kolejny będzie dłuższy..
A tak na marginesie..
Bodajże w środę minie rok odkąd po raz pierwszy usłyszałam WMYB i chłopaków. Dowiedziałam się o nich jeszcze przed 8am bo wracałam z rorat i koleżanka (froggy ;)) pokazała mi ich utwór. Od tego momentu przez tydzień ich nie widziałam. Nie wiedziałam jak wyglądają. Ale na każdym w-f'ie było tylko 'włącz 2.20' (solówka Hazzy).. Ehh.. No i tak się zaczęło.. :D
Ale już nie zanudzam.. ;)

- Nie. Ja po prostu uważam, że nieodpowiedzialnie jest trzymać śpioszki dla dzieci razem z pampersami.. - powiedziała El do męża.
- Noo.. Ale co w tym złego?
- Przecież jest tyle półek i każda jest do czegoś innego. Pampersy zakładamy świeże, a śpioszki niektóre były używane.. Właśnie.. Przebierz Tommy'ego.
- Co? Nieee...
- Lou! Ja karmię Rose.. Nie mogę się rozerwać.. Poza tym to nie tylko moje dzieci..
Louis spojrzał na synka i głośno westchnął.  Wziął małego i położył na przewijaku. Ostrożnie rozpiął śpioszki, potem pampersa... Wziął jedną z mokrych chusteczek i zakrył nią nos. Drugą wycierał syna.
- Jeju.. Co ty robisz? - zaśmiała się Eleanor i podała mężowi córkę, a sama zajęła się myciem Tommy'ego. - Widzisz co ten twój staruszek wyprawia? Ehh.. - Louis spojrzał na żonę i rzucił jej gniewne spojrzenie. Zapomniał o córce na rękach, którą cały czas potrząsał.. - Kochanie nie trzęś nią tak bo zwymiotuje..
- Ale musi jej się odbić..
- Dobrze.. Tylko wystarczy jak będziesz ją trzymał w pionie i lekko.. - w tym momencie dziewczynka zwymiotowała prosto na koszulkę taty.. - Mówiłam.. Hahah.. - El zaczęła się śmiać.
- Ha-ha-ha.. no bardzo śmieszne..
- No przepraszam bardzo, ale to ja wstaję do nich w nocy..- kobieta odłożyła synka do łóżeczka i dała mu smoczek by nie płakał. - Leć się przebrać.. - dała mężowi całusa i wzięła od niego Rose. Lou się szeroko uśmiechnął i poszedł do pokoju.
W tym momencie Rose zaczęła głośno płakać. Eleanor nigdzie nie mogła znaleźć smoczka. Chodziła z małą na rękach i próbowała uciszyć małą.
- Lou.. Mógłbyś mi pomóc?! - krzyknęła do męża. Louis przybiegł do żony w błyskawicznym tempie. Nawet koszulki nie zdążył założyć.
- Co się stało?
- Poszukaj smoczka dla małej. Nigdzie nie mogę go znaleźć.. - powiedziała kobieta załamanym głosem. Tomlinson spełnił prośbę żony. Patrzył na wszystkich półkach, szafkach..
- Nie widzę go.. poczekaj.. Sprawdzę na dole. - chłopak zbiegł po schodach i zaczął przeszukiwać salon. - MAM!! - krzyknął i podał go żonie. Rose uspokoiła się. Mama położyła ją do łóżeczka i już miała wychodzić ale zaczął krzyczeć Tommo.. El spojrzała na męża i pokręciła głową..
- Ooo.. Nie.. Teraz ty idziesz.. - powiedziała i poszła do sypialni.


Po południu do Alex zadzwonił szef w sprawie przeniesienia. Dziewczyna musi stawić się w nowym mieszkaniu następnego dnia. Powinna się rozejrzeć, porozmawiać z nowym pracodawcą itp. Ola siedziała u siebie w pokoju i właśnie kończyła tę konwersację.
- Dobrze.. To ja o drugiej będę. [...] Tak.. Powinnam trafić.. - w tym momencie do pokoju wszedł Harry. położył się na łóżku za dziewczyną i ją przytulił. - Dobrze.. To dziękuję za powiadomienie. Do widzenia.. - Alex się rozłączyła i odłożyła telefon.
- Kto dzwonił?
- Eee taam.. Z pracy..
- Aaa.. I co chcieli?
- Nic takiego.. Jutro muszę się u nich stawić.. - odparła Ola. - Wiesz co.. Tak sobie pomyślałam, że skoro nie masz kasy.. To warto by było się za czymś rozejrzeć.. Lub pójść na studia.. - zagadnęła i odwróciła się  do Styles'a. Chłopak zrobił zdziwioną minę.
- Coo.. Ale... Nieee.. Ja?
- No ty, ty.. Przecież chciałeś studiować fizjoterapię.. - Alex się uśmiechnęła. - Opłaciłoby ci się to.. Przynajmniej nie będziesz się obijał całymi dniami. - zaśmiała się i pocałowała go w nos.
W ten sposób para zaczęła przeglądać, oferty, kwalifikacje, uczelnie, kierunki itp.
Ponieważ Eric był w pracy, zrobienie zakupów spadło na Claudię.. Pojechała do Tesco. Można było tam znaleźć wszystko co akurat potrzebowali.. Jednak.. Czekała ją mała niespodzianka. Między regałami natknęła się na Niall'a.
- Hej. - zaczął blondyn.
- Cześć..
- Musimy pogadać - powiedzieli jednocześnie. - Zaczynaj.
- Ehh. Dobra.. - zaczęła Claudia.. - Chodzi o nas..
- O tym samym chciałem z tobą porozmawiać..
- Widziałam cię jakiś czas temu z inną dziewczyną.. - powiedziała. Niall zrobił się nieco zmieszany. - Iii.. Jakoś nie mam do ciebie pretensji.. Co raz bardziej się między nami nie układa.. Spędzamy ze sobą mało czasu, nie mamy o czym rozmawiać.. Wydaje mi się..
- ..Że powinniśmy przerwać? - dokończył Niall. - To samo chciałem ci powiedzieć.. Poznałem Ally.. Tak przypadkowo.. I..
- W porządku.. Ja też kogoś poznałam.. - lekko uśmiechnęła się Claudia.. - Jednak nie chciałabym żeby wygasła w nas przyjaźń. Nie chcę cię tracić..
- Ja ciebie też nie.. I chciałbym cię przeprosić.. Za tą sytuację z ciążą i stratą.. Zachowałem się nieodpowiedzialnie..
- Już dobrze.. Ale może tak musiało być.. Może gdyby nie to rozstalibyśmy się później.. w gorszy sposób lub byłoby za późno już na ułożenie życia od nowa.. - stwierdziła Claudia.
- Masz rację.. Lepiej, że rozstajemy się oboje wiedząc dlaczego.. - Niall się uśmiechnął i przytulił dziewczynę. Ona odwzajemniła uścisk. - To może zapraszam do mnie? Napijemy się czegoś.. I mam dobre ciasto.. - poruszał brwiamy blondyn.
- Hahaha.. Oczywiście.. Ej.. Zaraz. Too.. Gdzie ty mieszkasz?
- Tam gdzie zawsze.. A gdzie mam mieszkać? - zdziwił się chłopak.
- Przecież mieli wam zabrać mieszkanie... Dlatego Harry u nas mieszkał przez ostatnie 3 tygodnie..
- Co? Czemu mieliby nam zabierać mieszkanie?
- Chwila.. Chcesz powiedzieć, że macie kasę dom, a SYCO dalej normalnie pracuje i ma uczciwe pieniądze..? - Claudia wytrzeszczyła oczy.
- Co ty brałaś?
- Nic.. Uuuu.. Harry się nieźle wkopał..
- Czemu? Słuchaj ja cię nie rozumiem.. - powiedział Niall i przepuścił Claudię w drzwiach. Ona zaczęła opowiadać mu o całej sytuacji, o tym co Alex jej powiedziała.

*jakiś czas potem
Harry i Eric siedzieli w salonie i oglądali "21 Jump Street".
- Hahah.. To jak gliny są tu przedstawione to mnie rozwala. - odezwał się Styles.
- Hah.. Noo.. A muszę ci powiedzieć, żemoje szkolenie wyglądało tak samo.. Tylko, że z kumplem mieliśmy teren Buckingham.. Te ogrody itd. - zaśmiał się Hasley patrząc w Ekran.. Po chwili zorientował się, że powiedział trochę za dużo.. Spojrzał na kolegę, który patrzył na niego spod byka..
- Co ty chcesz mi przez to powiedzieć? Że pracujesz w policji? - Harry wydawał się zdenerwowany. - Przecież Claudia studiuje psychologię.. A wydaje mi się, że nie ma tam szkoleń w terenie.. - Eric tylko westchnął.. Wiedział, że już nie zdoła wybrnąć z sytuacji.
- Tak jestem gliną.. Od 2 lat.. I nie jestem żadnym kolegą Claudii ze studiów..
- To skąd dziewczyny wiedziały, ze cię zalało i szukasz pomocy..?
- Wynajmuję u nich pokój. Zobaczyłem ogłoszenie w gazecie więc zadzwoniłem.. - wymamrotał Eric..
- Że słucham? Jak to wynajmują? Ty.. Ty im płacisz za ten pokój?
- No raczej.. Po prostu na razie nie mam własnego mieszkania więc.. - w tym momencie do domu weszły Ola i Claudia. Widać było, że nie mają zadowolonych min. Alex miała czerwone oczy jakby płakała...
Harry wstał z kanapy i poszedł za Olą na górę. Po drodze miną tylko niedowierzające spojrzenie Claudii.

- Wytłumaczysz mi o co chodzi? - spytała dziewczyna gdy byli sami w pokoju.
- Może ty mi najpierw wytłumaczysz.. - odezwał się Harry.
- Co ja mam ci wytłumaczyć? To ty mnie okłamałeś. O co chodzi z tym SYCO? Hę?
- Skąd wiesz? - zdziwił się Harry.
- Nie ważne skąd wiem.. Głupia nie jestem.. To najlepsza tymczasowa firma na rynku.. Gdyby było z nią coś nie tak od razu by było głośno.. - Alex podniosła głos - Telewizja, radio.. Wszystko by na ten temat huczało. Tak samo o bankructwie milionów osób, gwiazd.. Ale nie.. Ja ci zaufałam.. Myślałam, że mówisz mi prawdę.  Poza ty.. To chyba dziwne, że tylko tobie kazali się wynieść i unieważnili konto.. Niall jakoś mógł zostać i cieszyć się pieniędzmi.
- Miałaś nikomu nie mówić.
- Powiedziałam tylko Claudii.. Poza tym.. Myślisz, że bym się nie dowiedziała? Że jestem tak tępa.. Czemu to zrobiłeś?
- Nie wiedziałem czy mogę ci zaufać. Wszystkie fanki lecą na kasę i wygląd.. Chciałem zobaczyć czy ty jesteś inna..
- Słucham?! Aż tak nisko mnie sobie cenisz? Serio? Nie wystarczyło ci te ponad pół roku? Nie wystarczyły ci te wszystkie słowa, sytuacje?! Naprawdę myślałeś, że chcę się z tobą tylko przespać i wyłudzić pieniądze?! No to niespodzianka bo nie spaliśmy ze sobą..
- Ty też mnie okłamałaś. Kłamałaś, że pomagacie Ericowi bo mieszanie mu zalało.. Nie powiedziałaś, że potrzebujesz kasy.. Przez cały czas był tu glina.. Mieszkałem z nim tyle czasu pod jednym dachem, myśląc, że to kolega Claudii..
- Wyjdź.
- Słucham? - Harry był zdezorientowany.
- Powiedziałam wyjdź. Skoro według ciebie zależy mi tylko na rzeczach materialnych, to wyjdź! Wróć do tej swojej Caroline, Taylor czy jeszcze innej.. Może one ci pomogą z tym problemem.! - wykrzyczała Alex - Może IM zależy na prawdziwej miłości skoro nie wystarcza ci ta ode mnie..
- Najpierw mi powiedz czemu ukrywałaś sprawę z Hasley'em..
- Nic ci nie będę mówić. Wyjdź! - krzyknęła Ola i odwróciła się w stronę okna. Harry tylko wziął torbę i zaczął pakować do niej rzeczy. po chwili słychać było tylko trzask drzwi. Ola się wzdrygnęła, a po policzku spłynęły jej łzy.
Po chwili namysłu wzięła torbę i zaczęła się pakować. W między czasie wyjęła telefon i wykręciła znany numer..

* * *

Smoczek Rose ;D

Tesco xD

"- Co? Czemu mieliby nam zabierać mieszkanie?"

'21 Jump Street' ;D

Harry wraca do domu..

Łan Dajrekszyn ;)

czwartek, 6 grudnia 2012

Niespodzianka - Story I Part 54

Ho! Ho! Ho!
Z okazji Mikołajek postanowiłam zrobić Wam niespodziankę i wstawić rozdział. Co wy na to? ;)
Może trochę krótki ale mam nadzieję, że się spodoba.
Wesołych Mikołajek ;D


Alex nie mogła uwierzyć w słowa chłopaka.
- A-Ale.. SYCO to przecież bardzo dobra firma.. To nie możliwe żeby..
- Wiem.. Ale tak się stało... - Harry wciąż przytulał dziewczynę. Miał załamany głos.. - Jak wróciłem Niall się pakował.. Powiedział mi wszystko.. Zabierają też nam dom.. Horan powiedział, że pojedzie gdzieś jutro, a ja.. Musiałem ci powiedzieć.. - powiedział prawie szeptem.
- Spokojnie.. Zamieszkacie z nami.. - Alex podniosła głowę i delikatnie pocałowała chłopaka. Coś się wymyśli.. pojedziemy jutro wszystko wyjaśnić i..
- Nie! - Styles skoczył jak oparzony. Po chwili się zreflektował.. - Znaczy.. Nie możemy.. Nic nie da się nic zrobić.. Niall z nimi rozmawiał i. Mogłabyś narazie nikomu nic nie mówić? Szczególnie twoim rodzicom..
- Ehh..Dobra.. Chodź.. Prześpij się.. Jutro pomyślimy co dalej..
- Ej.. Zgaście to światło.. Człowiek próbuje tu spać.. - Ola i Harry podskoczyli na dźwięk głosu Pauliny.. Dziewczyna leżała na drugiej kanapie i zasłaniała twarz kocem. Alex zupełnie zapomniała, że siostra Claudii tu śpi.
- Przepraszam.. - powiedziała cicho i razem z Harry'm poszli na górę, gasząc przy okazji światło.


Następnego dnia Alex i Harry zabrali siostry dziewczyny na przejażdżkę. Loczek chciał je bliżej poznać.. W końcu.. Wypadałoby..
Rodzice Claudii zostali zaproszeni do cioci Oli. Skorzystali z propozycji i pojechali razem z Pauliną.
Claudia została w domu z Erick'iem. Wspólnie siedzieli, oglądali filmy, gadali.. Dowiedzieli się o sobie wiele ciekawych rzeczy. Eric w połowie jest Hiszpanem.. - jego tata się tam urodził, a jego mamę poznał na studiach w Madrycie. Mimo iż mieszkali tam to Eric postanowił wrócić do ojczyzny jego matki. Twierdził, że warto by było poznać kraj rodzicielki.. Po jakimś czasie postanowił tu zamieszkać..
Chłopak zainteresował tym Claudię. Jednak.. Nie rozmawiali tylko o ich pochodzeniu. Często się też wygłupiali. Co chwila opowiadali różne anegdoty lub wymyślali niestworzone rzeczy aby się nie nudzić.
Po zakończeniu walki na poduszki, oboje padli na kanapę.
- Chcesz coś do picia? - spytała Claudia i zdyszana podniosła się z mebla.
- Yhym.. To ci pomogę.. - powiedział Eric i poszedł za dziewczyną. Brunetka wskazała mu szafkę z herbatą, a sama wzięła kubki z naprzeciwka.
W pewnym momencie odwrócili się jednocześnie.. Aaa, że kuchnia była dość wąska to się trochę zbliżyli.
Patrzyli się sobie w oczy z lekką niepewnością.. Nagle Eric zrobił coś czego sam się nawet nie spodziewał.
Przechylił głowę i otarł swoimi wargami o Claudii. Dziewczyna była w szoku.. Jednak.. Już zapomniała, o tym wspaniałym uczuciu jakie daje pocałunek. Przymknęła powieki i jedną rękę położyła na szyi chłopaka i przysunęła ją bliżej, by znów ich usta mogły się spotkać. Tym razem czulej i pewniej..
W pewnym momencie usłyszeli otwieranie drzwi. Momentalnie od siebie odeszli. Claudia odwróciła się i niezdarnie próbowała wsypać herbatę do kubków.
- Jesteśmy.. - odezwał się Harry wchodząc do kuchni.- O! Emm. A ty jesteś...?
- Eric. - odpowiedziała szybko Ola, która niespodziewanie pojawiła się w pomieszczeniu. - Emm.. Kolega Claudii.. Ze.. Studiów.. - powiedziała. Claudia i Eric spojrzeli na nią nie wiedząc o co chodzi.
- Niee. Ja.. - zaczął chłopak.
- Jesteś kolegą Claudii ze studiów.. - powtórzyła Alex naciskając na słowa. Spojrzała znacząco na kolegę.
- Aha.. Spoko.. jestem Harry.. - przedstawił się loczek i podał dłoń - Widziałem, że dziś tu nocowałeś.. Coś się stało?
Ola spojrzała na Eric'a i przyjaciółkę. Claudia zaczęła się jąkać..
- Emm.. Noo. Ten.. Bo..
- Eric'owi zalało się mieszkanie i...  Claudia zaproponowała by tymczasowo z nami zamieszkał.. - dokończyła Ola.
- Uuu.. Współczuję..
- Tak, tak.. Idźcie do pokoju sobie pogadać.. Sprawdźcie czy Nika i Karolina nic złego nie robią.. - powiedziała Claudia i popchnęła chłopaków w stronę salonu. - Tylko się nie wygadaj.. - szepnęła lokatorowi na ucho.
- Czemu go okłamałaś? - spytała Claudia po polsku, gdy zostały same.
- Emm.. No.. Nie chce żeby wiedział, że nie mamy kasy i wynajmujemy mieszkanie.. Poza tym.. mógłby sobie coś pomyśleć, zrobić się zazdrosny czy coś..
- Oj ty głupia jesteś.. Ale.. Jak chcesz.. Twój wybór.. Mam nadzieję, że jednak mu powiesz.. A jak z tą przeprowadzą?
- Na razie spoko.. W ogóle okazało się, że dostanę mieszkanie. Zafundowali mi pracodawcy.. - uśmiechnęła się dziewczyna. - Co prawda taka klitka kuchnia, pokój i łazienka.. Ale przynajmniej coś..
- To super! - Claudia przytuliła przyjaciółkę. - Czyli awansowałaś?
- Niee.. Znaczy.. Wcześniej to były praktyki i nie dostawałam kasy ani nic.. Po prostu się uczyłam. I ten okres się skończył więc musiałabym poszukać pracy. Jednak mój szef zaproponował mi pracę u jego kolegi. Gadałam z nim przez telefon i powiedział, żebym za jakiś czas się u niego zjawiła bo teraz jest na wakacjach czy coś..
- Ooo.. Super.. - uśmiechnęła się Claudia. - A Harry wie? - spojrzała na Alex znacząco..
- Emmm..
- Olka!
- Coo?
- Tylko mi nie mów, że też mu nie powiedziałaś..
- Noo.. Powiem.. - odparła Ola i wzięła 2 kubki. Claudia wywróciła oczami i poszła za przyjaciółką z kolejną parą naczyń.


- Denerwuję się.. A co jeśli sobie nie poradzę? Albo nie spodoba mu się dom lub ma uczulenie na sierść.. - panikował Danielle przed domem dziecka.
- Kochanie. Rozmawialiśmy o ty.. Będziesz wspaniałą mamą.. Uczulenia nie ma bo p. Gray nam wszystko powiedziała.. A dom.. On ma 2 latka.. - zaśmiał się Liam i pocałował żonę. - Nie panikuj.
- Ehh.. Może masz rację.. Ale boję się..
- Nie ma czego.. - powiedział Li ściskając mocniej dłoń Dan. Zadzwonił do środka. Po chwili drzwi otworzyła im ta sama kobieta co 2 tygodnie temu.
- Państwo Payne?
- Tak.. Przyjechaliśmy po Jack'a.
- Tak, oczywiście.. Proszę wejść.. - uśmiechnęła się i wpuściła małżeństwo do środka.
Para udała się tą samą drogą co kilka dni wcześniej i znalazła się przed gabinetem. Kierowniczka już na nich czekała, więc podpisali ostatnie papiery i poszli po synka.
Jack bawił się z innymi dziećmi więc Danielle i Liam dali mu jeszcze chwilę, po czym mężczyzna zaniósł go do samochody, a Dan niosąc rzeczy małego szła za nimi. Płakał.. Co chwila musiała wycierać poliki.
Ostatni raz pożegnała się z kierowniczką. Podziękowała jej serdecznie. Tak samo jak Liam i Jack, który tylko ją przytulił.
Chłopiec był bardzo uroczy i często się uśmiechał. Siedząc w samochodowym foteliku patrzył przez szybę. Dan co chwilę się do niego odwracała by się przekonać czy to na pewno nie sen..
Gdy dojechali do domu, kobieta wyjęła synka i weszła z nim do środka.
- Spójrz.. To jest twój nowy domek.. Cześć Muddie... - przywitała się z pieskiem. Kucnęła by Jack także mógł go zobaczyć. - To jest nasz piesek. On także niedawno do nas dołączył. - Dan się uśmiechnęła i rączką Jack'a przeciągnęła po grzbiecie zwierzaka.
Po chwili do domu wszedł Liam. Uśmiechnął się na widok szczęśliwej żony. Podszedł do nich i przytulił.
- Jesteśmy prawdziwą rodziną. - powiedział, a po jego poliku spłynęła pojedyncza łza.



Po kilku dniach rodzice dziewczyn musieli wracać do Polski. Oczywiście mamy nie mogły się rozstać z córkami.
- Uważajcie na siebie. Wiem, że jesteście mądre i.. - mama Alex się rozkleiła.
- Dadzą sobie radę.. Rok przeżyły to dalej też dadzą radę - zaśmiał się tata Claudii
- Może już chodźmy.. Zaraz przegapimy odprawę.. - przerwała Paulina, umęczona ciągłym gadaniem siostry Alex - Nikoli.
- Tak, tak.. Emm.. To trzymajcie się dziewczynki. - powiedziała mama Claudii i przytuliła córkę i jej przyjaciółkę. To samo zrobił każdy z członków rodziny.
Przyjaciółki poczekały aż rodziny przejdą przez bramkę i dopiero wróciły do wozu.
- Kto prowadzi? - spytała Ola.
- Możesz ty. - odparła Claudia. Słychać było w jej głosie, że coś ją trapi. Gdy wsiadły do samochodu Klaudia zaczęła rozmowę. - Możemy pogadać?
- Przecież gadamy.. - zaśmiała się Alex. Jednak gdy spojrzała na przyjaciółkę, zobaczyła, że jej nie do śmiechu. - Przepraszam.. No mów..
- Bo... Nie wiem co mam robić.. - zaczęła, patrząc na przednią szybę. - Całowałam się z Eric'kiem..
- Co? - Ola wytrzeszczyła oczy i mało nie uderzyła w samochód, wyparkowując samochód.
- No.. Kilka dni temu.. Całowaliśmy się.. A.. Dzisiaj widziałam Niall'a z jakąś dziewczyną.. - odezwała się Claudia gdy były już na drodze. - Poszłam do Nandos po wykładzie.. On mnie chyba nie widział bo był zajęty tamtą.. A jestem pewna, że to on.. A wiesz co jest najgorsze? To, że ja nic w tedy nie poczułam.. Żadnego bólu, ukłucia.. Nic.. Było mi to obojętne.. A chyba w związku nie powinno tak być.. Szczególnie jak mielibyśmy razem dziecko.. Tak samo z Erick'iem.. Nawet nie pomyślałam w tamtym momencie o moim 'chłopaku'. A my? Kiedy ja z Niall'em gdzieś wyszłam? Kidy się pocałowaliśmy? Nawet tematów nie mamy.. - Claudia na chwilę przerwała. - Czemu nic nie mówisz?
- Słucham..
- Aha.. Noo.. to chyba tyle..
- Hmm.. Może to dobrze.. - powiedziała Alex. Claudia niepewnie na nią spojrzała. Nie oczekiwała takiej odpowiedzi.. W zasadzie.. Jakiej oczekiwała? - No.. Może.. To twoje poronienie miało być dla waszego związku takim sprawdzianem? Pamiętasz jak Niall zareagował na wiadomość, że będzie ojcem.. Już w tedy się 'wyłamał'.. A po stracie.. - Ola spojrzała na przyjaciółkę.. - Przepraszam.. Nie powinnam do tego wracać..
- Niee.. Nic się nie stało.. Mów dalej..
- Chodzi mi o to.. Żebyś robiła tak jak radzi ci serce.. Skoro czujesz, że z Niall'em się nie układa może warto z nim o tym pogadać.. Jeśli miałoby się to skończyć to lepiej wcześniej i ze świadomością niż później.. Znaczy.. Broń Boże ja cie nie namawiam do rozstania tylko.. Chce żebyś sobie ułożyła życie.. Może nie jestem najlepsza w dawaniu rad itp.. Ale.. Powinnaś to z nim wyjaśnić..
Claudia nic nie powiedziała.. Myślała tylko o słowach, które przed chwilą wypowiedziała jej przyjaciółka.
- Dziękuję. - odezwała się gdy stanęły na światłach.
- Nie ma za co - uśmiechnęła się Alex i przytuliła Claudię.- Ejj.. Wiesz może o co chodzi z SYCO?
- Niee.. A coś się stało? - zdziwiła się brunetka.
- Boo.. Harry mi mówił, że firma wpadła w długi, pieniądze sfałszowano..
- Co ty gadasz?!
- No... I teraz nie mają gdzie mieszkać i kasy też nie mają bo wszystkie kąta unieważnili.
- Uuu.. Nie.. Nie słyszałam.. A to powinno się rozejść.. Przecież to znana wytwórnia i w ogóle..
- No właśnie wiem.. Ale wiesz.. Może.. Nie chcą rozgłosu.. Sama już nie wiem.. - Alex westchnęła i zaparkowała pod domem. - Ej.. Tylko nie mów, że ty wiesz bo miałam nikomu nie mówić.. Dobra?
- Spoko wodza.. - uśmiechnęła się Claudia.- Dlatego nie chcesz mówić Hazzie, że wyjeżdżasz? Raczej się skapnie jak dalej będzie z nami mieszkał, a ciebie nie będzie..
- Ojj.. Powiem mu.. Ale.. Jeszcze nie teraz.. - odparła Ola. W pewnym momencie usłyszały krzyki chłopaków.

- Weź go!!
- Czemu ja?! Ty go weź!
- Ty jesteś bardziej męski.. Znaczy.. Starszy.! Weź go stąd bo zaraz wejdzie pod kanapę i go nie znajdziemy!
- Nie!
- Co wy robicie? - spytała Ola widząc chłopaków przytulających się do siebie i stojących na stole. Eric i Harry spojrzeli na siebie po czym momentalnie odsunęli.
- Emm.. Zimno.. - powiedział Hasley rozglądając się po podłodze..
- Człowieku.. Na dworze jest 25 stopni..
- Y.. No taa..
- Pająk! - krzyknęł Alex i błyskawicznie znalazła się przy chłopakach. Claudia nie czekając na ciąg dalszy także pobiegła do przyjaciół - Weź go! Weź go! -Ola popychała Harry'ego w stronę zwierzaka.
- No Harry.. Weż go.. - zaśmiał się Eric.
- Taak.. - zapiszczał lekko Hazza. - Egh. To znaczy.. Tak. Już.. Chodź.. Maleńki.. - Styles poszedł w kierunku pająka. Wziął pobliską gazetę i próbował nałożyć zwierzaka na papier. Gdy w końcu mu się to udało, poszedł na taras i tam go odłożył. Głośno odetchnął i wrócił do domu. - Już.. To tylko mały pajączek..
- Taa.. Aha.. Pajączek.. - powiedzieli równocześnie Eric, Claudia i Alex, robiąc niedowierzające miny.
- Gdybyście go słyszały przed chwilą..
- Słyszałyśmy.. - zaśmiały się dziewczyny i zeszły ze stołu. Harry zrobił groźną minę i obrażony poszedł do kuchni.
- Ale ty nie byłeś lepszy.. Hahah.. 'Jesteś bardziej męski".. Hahahha.. Serio? - śmiała się Claudia dokuczając Eric'owi. Alex w tym czasie poszła do loczka. Zastała go opartego o parapet i patrzącego przez okno.
- Mój bohater.. - powiedziała i przytuliła się do niego od tyłu. Curly Boy uśmiechnął się pod nosem i odkręcił w kierunku dziewczyny. Podniósł jej brodę i namiętnie pocałował..

* * *

SYCO

Bitwa Claudii i Eric'a ;)

Liam i Dan ;D

Lotnisko :)

Pająk w domu dziewczyn O.o

1D ;)

A teraz się chwalić ;P Co dostałyście.? ;)
PS. Co myślicie o Haylor? Prawdziwe..?

sobota, 1 grudnia 2012

Story I Part 53/ osobiście

Cześć i czołem ;P
Jak po wróżbach andrzejkowych? Co wam wyszło?
Zaczął się weekand i oby trwał jak najdłużej :D
Tak na marginesie.. Wczoraj znalazłam kawałek wywiadu z Cher Lloyd. Osobiście ją bardzo lubię i jej piosenki są niesamowite. Nie wiem czy już słyszałyście jej piosenkę z Becky G 'Oath'. Na TYM nagraniu śpiewa kawałek i mówi, że ta piosenka powstała głownie z myślą o młodych dziewczynach. Zaczęcam do przesłuchania i piosenki, i wywiadu :D
A teraz.. UWAGA! UWAGA! Padniecie.. też wczoraj znalazłam.. Śmiałam się prawie bez opanowania xD
1D & Barbie

A teraz już nie przedłużając.. Kolejny rozdział..


*kilka dni później
- ZAYN!! Ile razy mam ci powtarzać, że nie pierzesz tej koszuli z innymi bo wszystkie się zafarbują!!! - krzyknęła Perrie z łazienki. Siedziała przed pralką i wyjmowała z niej ubrania. Wszystkie, wcześniej szare rzeczy zabarwiły się na niebiesko..
Do pomieszczenia wszedł Zayn. Gdy zobaczył wszystkie zabarwione ubrania, mina mu zrzedła..
- Eee.. Co się stało?
- Co się stało?! Co się stało?! Ty się pytasz co się stało?!
- Ale uspokój się..
- Jak mam się uspokoić skoro wszystko jest niebieskie.. Rzeczy białe pierze się oddzielnie.. A szczególnie nie z tą koszulą! Ją pierze się ręcznie.. Widzisz? - Perrie podeszła do chłopaka wskazując metkę na koszulce - Nie dość, że farbuje to jeszcze się cała zmechaciła..
- Kochanie.. Uspokój się.. Źle to wpłynie na twoją ciążę..
- Gdzieś mam tą ciążę skoro nawet prania nie umiesz zrobić.. - blondynka wcisnęła koszulę Zayn'owi do rąk  i wyszła z łazienki. Chłopak stał tam chwilę.. Nie był do końca pewny czemu jego dziewczyna aż tak się zdenerwowała.. Po jakimś czasie zaczął zbierać ubrania z podłogi i włożył je do miski.
- Niebieskie czy nie niebieskie, trzeba rozwiesić.. - stwierdził sam do siebie i z praniem wyszedł na taras. Rozstawił suszarkę i zajął się rozwieszaniem. Podśpiewując sobie w tym czasie piosenkę Kenye West'a.
Gdy skończył, postanowił pójść porozmawiać z Perrie. Wszedł do ich sypialni i położył się obok niej na łóżku.
- Przepraszam.. - usłyszał głos dziewczyny.
- Za co? - zdziwił się.
- Za to, że tak się uniosłam.. Też jesteś człowiekiem i masz prawo popełniać błędy.. A mi może zaczyna co raz bardziej udzielać się ta ciąża.. - blondynka odwróciła się w stronę Malik'a. Ten się tylko zaśmiał i pocałował ją w nos..
- Mam rozumieć, że teraz będę musiał znosić te twoje humorki? - spytał rozbawiony.
- Noo.. Przez kolejne 6 miesięcy masz ze mną przesrane..
- Chyba kolejne 6-dziesiąt lat.. - powiedział za co oberwał poduszką.


Lux z rodzicami opuściła dom Styles'ów jeszcze wczoraj przed wieczorem. Dzisiaj mieli wyjechać także Harry i Ola. Jednak teraz Harry wraz z mamą i siostrą przygotowywali obiad w kuchnia. Alex w tym czasie rozmawiała w ogrodzie z Robinem. Pomagał mu kosić trawę, oczyszczać ziemię z niepotrzebnych chwastów..
Ann wyjrzała przez okno i spojrzała na nich.
- Jak wam się układa? - spytała syna.
- Ale, że mnie i Alex? - odpowiedział pytaniem na pytanie Harry. Nie podniósł nawet wzrok spod krojonej marchewki.
- Yhym..
- Świetnie... A czemu pytasz?
- Niee.. Nic.. Tak pytam.. - p. Cox oderwała się od okna i zerknęła do piekarnika. - Nie wydaje ci się, że ona może nie chcieć ciebie i twojej miłości tylko..
- Mamo! - odezwała się Gemma upominając rodzicielkę.
- Co mamo? Martwię się o syna..
- Czemu przyszło ci to do głowy.. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi i nie wydaje mi się żeby Alex miała inne zamiary.. - odparł poddenerwowany Hazza.
- Jak jesteście szczęśliwi to dobrze.. Ale.. Nie myślałeś, że może się z tobą zadawać ze względu na twoją urodę.. Pieniądze..
- MAMO!! - krzyknęli równocześnie Gem i Harrey.
- Posłuchaj.. Najpierw namawiałaś go do zerwania z Carolina bo była za stara.. Chciałaś żeby był z Olą.. A teraz kiedy z nią jest coś ci nie pasuje..
- Dobrze się dogadujemy i mam pewność, że nie jest ze mną ze względu na moją urodę..
- A może po prostu chce cię wykorzystać i potem chwalić się, że Harry Styles ją zaakceptował.. Może złapać cię na dziecko albo szantażować..
- Przestań! Proszę cię przestań! - Harry zdenerwowany podszedł do matki. - Ola taka nie jest.. Jesteśmy ze sobą miesiąc i nie mamo.. nie robiliśmy tego.. Nie ma podstaw.. Z resztą.. Co ja mówię.. Nigdy by czegoś takiego nie zrobiła..
- Ostatnia twoja dziewczyna.. Znaczy jeszcze ta przed Caroline.. Zgodziła się dopiero po dwóch, z tego co opowiadałeś.. - kobieta dalej drążyła temat. - Podaj mi rękawice..
- Tak.. I właśnie dlatego od razu z nią zerwałem... - loczek wykonał prośbę matki i sam podszedł do okna. Spojrzał na siedzących na trawie ojczyma i dziewczynę. Z czegoś się śmiali.. Na widok roześmianej dziewczyny, na buzi Styles'a pojawił się uśmiech.
- Jak nie na urodę to na pieniądze.. Mówiłeś, że to wasza fanka.. Takie zawsze lecą na kasę.. - przerwała znów jego mama.
- Mamo daj mu spokój.. Jest z nią szczęśliwy, a ona z nim.. I to widać.. Jest duży wie co robi.. - dalej Curly Boy się wyłączył. Nie słuchał dalszej części rozmowy siostry z matką. Zaczął myśleć o tym co powiedziała Ann. Sam nie wiedział dlaczego..
W pewnym momencie do środka weszli Alex i Robin.
- Ale przemyśl to chociaż.. I uważaj.. - szepnęła mu matka na ucho, zanim wszyscy siedli do stołu.



Claudia dzisiejszy dzień miała wolny. Nie miała ochoty nigdzie wychodzić więc zaczęła sprzątać. Odkurzyła cały parter i swój pokój. Gdy miała zacząć sprzątać u Oli, rozległ się dzwonek do drzwi.
- O! Wróciła.. Przynajmniej sama sobie posprząta - powiedziała radośnie i zbiegła na dół. Jednak za drzwiami nie stała je przyjaciółka. - Mama?! Tata?! Paulina?! Co wy tu robicie?!
- My też się cieszymy, że cię widzimy.. - odparł jej tata.
- Właśnie.. Może byś nas zaprosiła do środka.. Głodna jestem.. - powiedziała siostra, lekko pretensjonalnie.
- Emm.. Tak, wejdźcie.. - Claudia się opanowała i zaprosiła rodzinę. Wzięła od ojca walizkę i zaprowadziła go na górę, do pokoju gościnnego.

- Jak wy? Kiedy?
- Chcieliśmy zrobić wam niespodziankę. Poza tym stęskniliśmy się za tobą. - powiedziała mama dziewczyny gdy wszyscy siedzieli wspólnie w salonie.
- A Kamil?
- Kamil mieszka w akademiku w Krakowie.. A poza tym wyjechał gdzieś z kolegami.
- Aaa..
- A gdzie Ola? Ponoć razem mieszkacie?
- Tak.. Ale pojechała z Harry'm do jego rodziców. Dzisiaj wraca.. Za jakiś czas powinna być.. A czemu pytasz?
- Bo jej rodzice też przyjechali..
- Tak? To gdzie oni są..
- Zatrzymali się u jej cioci.. Stwierdzili, że to nie daleko i wiesz.. z dziewczynami to trudno by tu było.. - odpowiedział tata Claudii i upił łyk herbaty.
-Niby masz rację.. Oh.. Tak się cieszę, że przyjechaliście. - Claudia podeszła do rodziców i mocno się do nich przytuliła. - Aaa.. To dlatego nie odbieraliście telefony przez jakiś czas.. Dzwoniłam do was..
Oni się tylko uśmiechnęli.
- A gdzie ten twój lovelas? - zaśmiał się mężczyzna. - Kiedy go poznamy?
- Emm.. - Claudia podrapała się w głowę. - Jest u siebie w domu.. Yyy.. Niedługo go poznacie.. - powiedziała, po czym dodała pod nosem - Chyba..
- Ejj.. Mogę zobaczyć twój pokój? - spytała Paulina. - I gdzie ja będę spała?
- Hahah.. Możesz.. A ty będziesz spała.. Tutaj.. - odparła Claudia po chwili namysłu..
- A wy nie miałyście 2 pokoi gościnnych? - spytała mama dziewczyn.
- Noo.. Niby taak.. Ale..
- Co? - Paula przymrużyła oczy.
- Aby trochę zarobić wynajmujemy ten pokój.. - wyjaśniła. Tak właśnie zaczęła się 'spowiedź' przed rodzicami. Jednak po jakimś czasie dali spokój i zaczęli oglądać dom.

- Jestem! - krzyknęła Alex wchodząc z Harry'm do domu. -  O! Dzień dobry. Co za miła niespodzianka. Hej. - przywitała się z rodziną przyjaciółki. Hazza podszedł do nich niepewnie i się przedstawił. To samo uczynili rodzice i siostra Claudii.
Siedli wspólnie przy stole i zaczęli rozmawiać. Tata dziewczyny szkolił swój angielski i co chwilę zagadywał Styles'a. Niestety 'szkoła' skończyła się niedługo bo Harry musiał wracać. Pożegnał się uprzejmie z rodziną przyjaciółki i Alex odprowadziła go do drzwi.
- Dziękuję, że ze mną pojechałaś - uśmiechnął się i pocałował dziewczynę.
- Eee.. Spoko.. Tak źle nie było.. - zaśmiała się i uścisnęła loczka. - Uważaj na drodze. - powiedziała i poczekała aż odjedzie.
- Fajny ten twój kotek. - powiedziała Paulina, gdy Ola wróciła do pokoju.

*następnego dnia

Liam i Danielle pojechali z wizytą do Lou. Wzięli ze sobą podarunki dla małych i rodziców. Kupili im klocki i pluszaki. Siedzieli u nich już jakiś czas, a Dan wciąż nie mogła nacieszyć się Tommy'm i Rose.
- Jacy oni słodcy..
- Mówisz to po raz setny.. - zaśmiała się El. Wraz z przyjaciółką siedziały u dzieci w pokoju. Danielle pochylała się co chwila nad śpiącymi dziećmi i mówiła tego typu komentarze.
- No ale co ja poradzę, że taka prawda..

Lou i Liam tymczasem oglądali w salonie mecz. Przeżywali walkę Anglii z Francją z wielką zawziętością.
- No dawaj, dawaj.. JEEEEEEEEEAAAAA.. Gol! - krzyknęli równocześnie. W pewnej chwili zadzwonił telefon Tomlinson'a. Mężczyzna wyszedł na taras by nie przeszkadzać kumplowi.
- Kto dzwonił? - spytał Li, gdy Boo Bear wrócił.
- Geo..
- Kto?
- Georgia..
- Aaa. to.. ta twoja siostra..Przepraszam ale ciągle o niej zapominam.. - Payne wydawał się zakłopotany.
Lou się tylko uśmiechnął i siadł obok niego.
- Ej.. A wy kiedy jedziecie po Jack'a? - spytał Loui upijając łyk piwa.
- W ten weekand. A ty skąd wiesz, że go adoptujemy? - zdziwił się Liam.
- Gadałem z Dan.. Jakoś tak wyszło, że się wygadała.. - Lou zaczął się śmiać. Nagle dołączyły do nich ich żony. Oczywiście od razu zaczęły rozmawiać i zakłucały spokój oglądania. Panowie tylko wywrócili oczami..


Tego dnia Ola i Claudia miały mnóstwo roboty i gości. Przyjechali rodzice Alex, Harry, Niall.. Stwierdzając, że nie pomieszczą się w domu, pojechali do Legoland'u. Niby taki park rozrywki dla dzieci, a jednak dorośli też mogli się w nim świetnie bawić. Harry i Niall mieli tylko niezły ubaw z polskimi imionami i zbiegu okoliczności.. Mianowicie.. Zarówno rodzice Alex jak i Claudii nazywali się Piotr i Joanna.
W miasteczku spędzili kilka godzin. Następnie się rozjechali każdy w swoją stronę pozostawiając przy tym, że na jutro się umówią..

Harry przez długi czas myślał o wczorajszych słowach swojej mamy.. Czy naprawdę ma uważać na Alex? Nie chciał jej sprawdzać ale przez wczorajszą rozmowę zaczął mieć wątpliwości. Nie miał nawet pomysłu jak można by sprawdzić uczciwość Oli.. Nie chciał o tym nawet myśleć, że jego mama miała by rację.. Jednak.. Musiał coś wykombinować.. Dla świętego spokoju..

*w nocy
Ze snu wyrwało Alex dzwonienie do drzwi. Dziewczyna przekręciła się i schowała głowę pod kołdrę.
- Ja nie wyrobie.. - warknęła sama do siebie i niechętnie wstała z łóżka. - Jakby, ktoś inny nie mógł się ruszyć... - Ola ziewnęła i powoli zeszła ze schodów. Wyjrzała przez 'Judasza'. Widząc znajomy zarys postaci, momentalnie otworzyła drzwi. Na dworze lało jak z cebra.. Nawte nie zapowiadało się na zmniejszenie wydajności opadów.. - Co ty tu robisz o tej porze? Wchodź.. - powiedziała do Harry'ego i pociągnęła za rękaw do środka.
- Emm.. Muszę z tobą pogadać..
- O 2 w nocy? - Alex spojrzała na zegarek. - Ehh... Skoro to coś ważnego.. - szatynka wzięła od loczka mokrą kurtkę i powiesiła na wieszaku w łazience, by mogła przeschnąć.
Oboje przeszli do salonu i siedli na kanapie.
- To..
- Poczekaj.. Może zrobię ci herbaty, co? Ogrzejesz się.. - Ola dotknęła dłoni Styles'a. Ten jednak przyciągnął ją do siebie i pocałował.
- Już jest mi ciepło. - chłopak uśmiechnął się ukazując dołeczki.
- Taak.. Aha..
- Ale nie.. To jest ważne.. - nagle Harry zrobił się bardzo poważny. Przytulił dziewczynę do siebie. - Nie mam kasy.. - powiedział powoli i głośną westchnął. -  Okazało się, że SYCO wpadło w ogromne długi, a wszystkie pieniądze były sfałszowane... Unieważnili wszystkie kąta..

* * *



Mam nadzieję, że wybaczycie mi brak zdjęć i zadowolicie się filmikami ;)