KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

piątek, 31 sierpnia 2012

Story I Part 38

Hej!
Wróciłyśmy i mamy dla Was kolejną część. Dziękujemy, że czekałyście i mamy nadzieję, że się spodoba.
PS. Po lewej stronie macie ankietkę. Klikajcie ;)


- Halo? O, cześć mamo! - Alex uśmiechnęła się pod nosem, odbierając telefon.
- No hej! Nareszcie odebrałaś... - głos rodzicielki był lekko pretensjonalny.
- Oj mamuś... to przez moją pracę. Mówiłam ci przecież, że mnie przenoszą...
- No wiem... dobrze, koniec z tym tematem. A co poza tym, że cię przenoszą?
- W sumie to nic... na razie wszystko kręci się wokół tej mojej pracy.
- A przyjaciele? Nie wychodzicie nigdzie razem? Co u Claudii? - mama Alex chciała wiedzieć jak najwięcej. W końcu dzieliło je tyle kilometrów.
- No spotykamy się. Chodzimy na basen, gramy w siatkówkę. Chyba ci wspominałam, że w tygodniu wynajmujemy halę. Czasem chodzimy do kina. A jutro wyjeżdżamy na miesiąc do Australii.. Dokładnie do Darwin. Cała paczka. Takie wcześniejsze wakacje.. i prezent od chłopaków na urodziny. A u Claudii dobrze..
- Yhym...a ten twój kędziorek?
- Jaki kędziorek?
- Tfu..loczek. No jak on miał? Henry? Nie, już wiem! Harry... Harrii.. - mama Oli zaśmiała się ciepło. - No...to co tam u niego...tzn. u was?
- Mamo...proszę cię. Przecież wiesz, że to tylko mój przyjaciel- Alex próbowała wytłumaczyć mamie swoje relacje z Hazzą, ale rodzicielka i tak wiedziała swoje.
- Przyjaciel mówisz..? Gazety piszą co innego... i do tego te zdjęcia..
- Czytasz te badziewia? Dobra, nie ważne... Nie zgadniesz co ostatnio zrobiłam - Ola zmieniła temat.
- Hm... obrabowałaś bank? No powiedz...przecież i tak nie zgadnę.
- Zrobiłam sobie tatuaż. Na plecach...takie słońce na łopatce - Alex była zadowolona, że powiedziała to mamie.
- Że co proszę? Tatuaż? - głos mamy diametralnie się zmienił.
- No tak... fajnie, co?
- Fajnie... Czyś ty dziecko zwariowała!? Przecież to ci na całe życie zostanie... a duże to słońce?
- Trochę mniej niż na pół łopatki...
- No nie! W głowie ci się po przewracało - mama Alex nie była zadowolona z 'nabytku' córki.
- Mamo! Zawsze chciałam mieć tatuaż... A skoro jestem już dorosła, to czemu bym miała sobie go nie zrobić. Mi się podoba...
- A z resztą...rób jak uważasz. Tylko jak potem na starość ci ten tatuaż wyblaknie i skóra zmarszczy, to wspomnisz sobie moje słowa.
- Taaa...dobra, ja już muszę kończyć. Zdzwonię za kilka dni. Pa! - Alex szybko pożegnała się z mamą i rzuciła telefon na łóżko. 'Rób jak uważasz...kurna! Będę robić to co mi się podoba' Ola była zdenerwowana. Spojrzała na zegarek. 'Prawie północ. Idę spać, bo jeszcze na samolot zaśpię' pomyślała dziewczyna wchodząc do łazienki. Po 10 minutach już leżała w swoim łóżku...



Przyjaciele odnaleźli się na lotnisku. Przeszli przez odprawę, furtki i teraz chodzili po sklepach niedaleko swojej bramki.
- A co wyście się jak bliźniaki ubrali.? - zaśmiała się Claudia. - Takie same koszulki i te napisy...
- Wiesz.. Czasem trzeba się odpowiednio przygotować. - odparł Lou.
- A Caroline nie ma.? - zapytała w pewnym momencie Ola. Wiedziała, że kogoś brakuje.
- Ymm.. Ona z nami nie leci.. - powiedział Lou.
- Czemu.? Przecież jako dziewczyna loczka powinna mu towarzyszyć.. - Alex spojrzała na przyjaciół. Mieli dość posępne miny. - Ymm. Czemu się tak dziwnie patrzycie.?
- Bo oni już nie są razem.!! - Perrie nie wytrzymała i powiedziała na głos to, o czym pozostali myśleli. Ola spojrzała na Harolda.
- Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć.?!
- Chciałem z Tobą pogadać, ale przez ostatnie 2 tygodnie nie dawałaś znaku życia.!
- Pracowałam.
- Przez cały czas.? 2 tygodnie?! Non stop.? I nie było czasu oddzwonić?! - Harry nie wytrzymał i podniósł głos.
- Nie.! Właśnie nie było czasu.! A znasz takie pojęcie jak 'SMS'.?! - Ola także nie mówiła spokojnie. Konwersacja była prowadzona już tylko przez Alex i Harry'ego. Reszta stała obok w milczeniu.
- Przez SMS'a nawet nie wypada.!
- Ale przynajmniej by to do mnie dotarło. A nie wypada to dzwonić o 23 po 16 godzinach pracy!! Też mam chyba prawo snu.
- To po co tyle pracujesz jak każdego dnia jesteś 'zmęczona' i nawet nie masz czasu dla przyjaciół.!
- Jakbyś chciał wiedzieć to ja właśnie tak zarabiam na życie!! A nie świecę piękną buźką przed kamerami i fankami!!! - Ola poczuła, że powiedział trochę za dużo. Lecz mówiła prawdę. To był jedyny sposób na utrzymanie się. W oczach miała łzy. Spojrzała po twarzach przyjaciół, którzy patrzyli na nią z lekkim niedowierzaniem. Dziewczyna pokręciła głową i poszła do miejsca odlotów. Akurat w tym momencie  w głośnikach wszyscy usłyszeli wezwanie na lot do Australii. Zanim przyjaciele ruszyli w stronę załogi, Ola zniknęła w tłumie.


'Co ona sobie wyobraża!? A ja kurna, co? Pracuję inaczej? 'świecę piękną buźką przed kamerami i fankami' przesadziła!' Harry szedł szybko. Nie odzywał się, ale w głowie normalnie mu buzowało. ' No tak...najlepiej to zrobić człowiekowi nadzieję, a potem go łapać za słówka. Skoro jest taaaaaka zmęczona to okay. Ja jej w drogę wchodzić nie będę!' postanowił Styles, wchodząc do samolotu.


Harry na pokładzie samolotu próbował odnaleźć swoje miejsce. Liam i Dan siedzieli w drugim rzędzie. Eleanor i Lou na samym końcu, by w razie czego mieć najbliżej do wyjścia <ze względu na ciążę, oczywiście> Claudia i Niall usadowili się już w czwartym rzędzie po prawej, a Zayn i Perrie dalej przeciskali się w tłumie. W końcu znalazł. Prawy rząd, miejsce przy oknie, siedzenia podwójne. Jego towarzyszką lotu miała być pewna brunetka.
- Emm.. Przepraszam. Mogę przejść. - Spytał Harry ukazując rząd białych zębów. W głębi duszy miał nadzieję, że odreaguje po sytuacji z Alex. Jakież było jego zdziwienie, gdy okazało się, że to właśnie ona jest jego towarzyszką.
- CO TY TU.?! - oboje krzyknęli. Dziewczyna wstała z miejsca i skierowała się w kierunku lewego rzędu, tym samym pozwalając Hazzie na zajęcie jego miejsca. Chłopakowi powróciły emocje z lotniska. Spojrzał w kierunku, w którym zniknęła Ola. Rozmawiała z jakąś dziewczyną. W pewnej chwili blondynka zaczęła piszczeć, uściskała Alex i ruszyła w kierunku chłopaka. Harry zrobił wielkie oczy widząc jak Alex zajmuje miejsce 'piszczałki'.
"No tego się po niej nie spodziewałem" - pomyślał bezradnie Curly Boy. Nawet nie zdawał sobie sprawy jak w tym momencie był wściekły na Olę.
- Czeeeść. - przywitała się nowa towarzyszka Hazzy. Chłopak popatrzył na nią. Miała blond włosy do ramion, lekko pocieniowane, różowe pasemka, na niebieskie oczy opadała grzywka. Makijaż. Nie za mocny, ale też nie lekki. - Jestem Rebecca.
- Hej. - Harry lekko się uśmiechnął, spojrzał w kierunku 'realistki', a gdy zobaczył, że z kamienną twarzą zajęła się czytaniem książki, skierował swój wzrok za okno.
W pewnym momencie na pokład weszły stewardessy. Jak to zawsze przed odlotem bywa, pokazały pasażerom jak się zachować podczas ewentualnych niebezpieczeństw.
Po chwili zapaliła się lampka ze znakiem zapięcia pasów. Samolot zaczął kołować, a już po chwili znaleźli się w powietrzu.
- Jestem wieeeeeelką fanką. Mogę prosić o zdjęcie i autograf.? - zagadnęła blondi po jakiejś godzinie.
- Jasne. Chociaż.. Ze zdjęciem to nie najlepszy pomysł.. wiesz.. 'Urządzenia elektroniczne' - harry lekko się zaśmiał. Widząc to, Rebecca wybuchnęła wielkim śmiechem.
- Zabawny jesteś. Ale masz rację.
"Taa.. Zabawny..'' pomyślał Harry. W pewnym momencie przypomiała mu sie sytuacja... W sumie to wiele ich było kiedy walił kwasami.. Przeważnie wtedy Alex pukała się w czoło i nazywała go czubkiem. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie. Spojrzał w kierunku przyjaciółki. Dziewczyna próbowała się skoncentrować na czytaniu, lecz Harry wywnioskował, że jej 'partner' nie daje jej spokoju. Postanowił przejść się do Zayn'a, który siedział akurat 2 miejsca przed nią.
Harold przeprosił swoją towarzyszkę i poszedł do przyjaciela. Przechodząc obczaił towarzysza Oli. Facet może około 50, w okularach.
- W takiej firmie to powinni zadbać o swoich klientów. A nie.! Kto to słyszał, żeby za zwykłą wodę zapłacić 3funty.! - słysząć tą wypowiedź Harry się zaśmiał. "No to ciekawego 'kumpla' sobie znalazła."


- Na pewno jest Ci wygodnie.? Może poduszkę dla dzidziusia.? - Lou po raz milionowy zadawał to samo pytanie.
- Już ci mówiłam, że jest dobrze. Nawet wygodnie mi się tu siedzi. Ale jestem zmęczona..
- Tak, tak.. Masz rację kochanie, śpij. Musisz być wypoczęta. - pierwszy raz od 2h Louis przestał gadać.
- Dziękuję. - powiedziała El i oparła głowę o ściankę. Zamknęła powieki i wyobrażała sobie ten wyjazd.
- A może chcesz coś zjeść?
- Nie. Kochanie, dziękuję.
- No dobrze, to śpij.
Kobieta znów zamknęła oczy i była na granicy snu gdy przerwał jej bardzo znany głos.
- A może chcesz do toalety.?
- LOUIS!! Przestań, proszę Cię. Jak będę czegoś potrzebowała to Ci powiem. Teraz chciałabym zasnąć.
- Tak kotku. Przepraszam - Chłopak pocałował żonę i sam zabrał się za czytanie karty pokładowej.
Jego żona wygodnie się usadziła. Po raz kolejny oparła głowę o okienko. Zamknęła oczy i spróbowała zasnąć. Jednak.. Po kilku chwilach stwierdziła, że coś jej przeszkadza..
- Kochanie... Mógłbyś kupić mi wodę.? - kobieta spojrzała na męża.
- Wiedziałem, że o coś poprosisz. - Lou uśmiechnął się triumfalnie i poprosił do siebie stewardessę.


- Danielle...obudź się za chwilę lądujemy - Liam delikatnie potrząsał ramię żony.
- Że co? O co chodzi? - kobieta była zdezorientowana. - A tak, tak. Jeszcze 5 minut..
- Danielle...
- Oj no dobrze, już dobrze... - Dan ledwo zdążyła to powiedzieć, a z głośników rozległa się prośba o zapięcie pasów i informacja o lądowaniu. Po odebraniu swoich bagaży, przyjaciele wsiedli do taksówek, jadących do hotelu.
- Patrz jak tu ładnie... - Danielle cały czas się zachwycała, oglądając Australię zza szyby samochodu. - No pięknie po prostu.. Mam nadzieję, że hotel będzie fajny...
Liam zaśmiał się, widząc głębokie zafascynowanie żony. Niby prawie 30 lat na karku, a zachowuje się beztrosko jak małe dziecko...


- Że ja mam mieszkać z nim/nią.?!?! - Alex z Hazzą równocześnie krzyknęli te słowa.
- Zaraz to wyjaśnię. - powiedziała Ola i skierowała się do recepcji. - Przepraszam.?
- Tak.? W czym mogę pomóc? - zza lady wyłoniła się niewysoka kobieta o kruczoczarnych włosach i plakietką "Jane".
- Chodzi o to czy nie dałoby rady zamienić pokój 2-osobowy na 2 pokoje jednoosobowe.?
- Hmm.. niestety ale rezerwacja jakiej dokonono, zawiera zestwa 5 pokoi 2-osobowych.
- Tak.. Wiem.. Ale.. nie da się niczego zrobić.? Nawet za dodatkową opłatą.?
- Przykro mi, ale brak już wolnych pokoi. A poza tym nasz hotel nie zaopatruje się w pokoje jednoosobowe.
- Aha.. To.. W takim razie dziękuję. - powiedziała Alex, wzięła swoje walizki i udała się do windy. Po drodze minęła Harry'ego i rzuciła mu krótkie spojrzenie. Zdaje się, że nie było ono zbyt 'szczęśliwe'. Chłopak zrozumiał je i poszedł do recepcji po klucz. Bo oczywiście genialna Ola o tym zapomniała..


Claudia otworzyła drzwi do pokoju.
- Wow! I my tu będziemy mieszkać? - dziewczyna rozejrzała się po pokoju. Był przestronny. Na środku stało duże dwuosobowe łóżko. Ciemne meble kontrastowały z kremowymi ścianami, na których wisiały kolorowe obrazy i ogromne lustro. - A jaka łazienka? Czy ty to widziałeś?
Niall zajrzał do łazienki. Oprócz wielkiej wanny znajdowało się tam...jacuzzi. Jasno niebieskie płytki mieszały się na przemian z czarnymi.
- To będą najlepsze wakacje w moim życiu! - Claudia przytuliła Nialla, po czym wróciła do pokoju. - Jakie plany na dzisiaj?
- Na dzisiaj nic.. do końca dnia mamy wolne.
- Yhym wolne powiadasz... - dziewczyna popatrzyła na Niall, przysuwając się do niego coraz bliżej. Chłopak uśmiechnął się i delikatnie pocałował Claudię...


'Jeeeju, jak tu pięknie' Alex opierała się o barierkę hotelowego balkonu i wpatrywała się w plażę, morze.. 'Normalnie żyć, nie umierać'. Dziewczyna, patrząc na ten fragment Australii, całkowicie zapomniała o kłótni ze swoim lokatorem...i ogólnie napiętą atmosferą. Do czasu..
- Gdzie śpisz? - spytał Harry, wchodząc na balkon.
- No chyba na łóżku...głupie pytanie - odpowiedziała sarkastycznie Ola.
- Okay. To ja się położę na podłodze.
- Dla mnie to ty nawet w jacuzzi możesz spać..
- Mogłabyś przestać!? - Hazz znów podniósł ton głosu.
- O co ci znowu chodzi?
- Ten twój sarkastyczny ton i obojętność...
- Och przepraszam najmocniej wielmożnego pana. Może w ogóle nie będę mówić, co? - Ola znowu się wkurzyła.
- Tak by było najlepiej... - Harry powiedział to i wszedł do pokoju. Ola wzdrygnęła się na trzask zamykanych drzwi.
'Książę się znalazł. No nie wyrobię...' Alex weszła do środka i położyła się na łóżku. Widziała jak Harry klęczy na podłodze i szuka dodatkowej pościeli. Alex miała już dość tych kłótni. Tej całej napiętej atmosfery. Nie tak wyobrażała sobie początek ich 'wakacji'. Dziewczyna zeszła z łóżka i podała lokatorowi kołdrę i jedną z poduszek. Po chwili sama położyła się na kocu.
- Dzięki. - powiedział Hazza z wielkim zdziwieniem. Ola wywróciła oczmi. "W końcu miałam się nie odzywać.." Sięgnęła do torby i wyjęła z niej słuchawki i telefon. Włączyła piosenkę 'F**kin Perfect', zamknęła oczy i rozmyślając o ostatnich wydarzeniach, usnęła...


'Boże, ale mnie boli głowa. Która to godzina?' Alex przetarła oczy i spojrzała na wyświetlacz komórki. Wskazywał on 18.30. Dziewczyna wstała i od razu poszła do łazienki. Przemyła twarz, poprawiła lekki makijaż, przebrała się i wróciła do pokoju. Nie chcąc myśleć o dzisiejszych zdarzeniach, schowała telefon oraz pieniądze do kieszeni, po czym wyszła z pokoju. W pobliskim sklepie kupiła mrożoną kawę i na wszelki wypadek mapę miasta.
- Yhym...czyli tu się skręca, potem prosto.. - Ola wodziła palcem po mapie. - No to idziemy do parku...


- Serio chce wam się dzisiaj balować?
- Trzeba jakoś uczcić nasz pierwszy dzień wakacji. - powiedział wesoło Zayn. Cała paczka właśnie szła do pobliskiej dyskoteki. W hotelu zostały tylko El i Claudia, które źle się czuły.
Miejscówka znajdowała się na plaży. Było już po 21 więc ludzi się trochę zebrało... Harry, Zayn i Lou poszli do baru. Siedli przed barmanem i zamówili 'napoje'. Liam poprosił Danielle do tańca, a Ola, Perrie i Niall bawili się we trójkę.
DJ puszczał szybkie kawałki. Można było się wyszaleć za czasów. Na parkiecie wszyscy wywijali. Liam zaprosił do tańca także Alex, potem Perrie. Tak naprawdę to każdy tańczył z każdym. Liam z Niall'em nawet przetańczyli 3 piosenki. Oczywiście prawie co chwila się wygłupiając.
Chłopaki przy barze gadali. Tak.. Po prostu gadali.. Co prawda Harry był już po kilku kolejkach. Jego zdaniem właśnie tak musiał odreagować dzisiejszy dzień. Zayn i Lou też się napili. Jednak to był taki schemat. Najbardziej pił Hazz, trochę mniej Zayn, a Lou jeszcze mniej.
W pewnym momencie DJ zapuścił wolny kawałek. Liam poprosił Danielle, a Zayn się 'ogarnął' i poprosił Perrie. Ola i Niall dosiedli się do chłopaków przy barze.
- Jeju.. Tu jest po prostu zajebiście. - powiedziała Ola siadając obok Lou. Zamówiła sobie coś do picia.
- Ejj.. Jest wolny.. - szpnął Lou do Hazzy.
- Wiem.. I co z tego.?
- No może to jest okazja do tego żebyś jej powiedział.. Wiesz.. Zaprosisz do tańca i powiesz..
- Po dzisiejszym dniu.? Chyba nie.. - powiedział poważnym tonem Loczek i upił solidnego łyka.
- Tylko dlatego, że..
- Tak tylko dlatego. Z resztą.. - Harry spojrzał na rozbawioną dziewczynę, machną ręką i wyszedł na zewnątrz.

* ok. 1h później
- Dobra ja się zwijam. Jestem na serio zmęczona.. - powiedziała Ola do przyjaciół.
- No ja tak samo. Sprawdzę co u Claudii.. już długo nas nie ma, a wypadałoby się o nią zatroszczyć. - stwierdził Niall.
- Właśnie.. Ja musze zobaczyć co z moją żonką - zaśmiał się Lou.
- To idźcie. My jeszcze trochę zostaniemy. - powiedziała Perrie. Liam, Zayn i Danielle ją poparli.
- No okok. To się widzimy jutro. - przyjaciele się pożegnali i Lou, Niall i Ola wyszli z dyskoteki.
Przeszli jeszcze kawałek na brzeg. Ola śmiała się z wygłupów kumpli. Co chwila jeden drugiego pchał w stronę wody lub się przepychali. W pewnym momencie stanęła jak wryta. Lou i Niall widząc zrzedłą minę dziewczyny podąrzyli za jej spojrzeniem. Ich oczom ukazał się dość.. ciekawy obraz.. Otóż.. Zobaczyli parę ludzi całujących się na piasku. Można było wywnioskować, że przed chwilą się kąpali. Oboje leżeli w falach oceanu. Chłopak był bez koszulki, w samych spodenkach, a dziewczyna w stroju kąpielowym. Chłopak nachylał się ku dziewczynie i się całowali. Można powiedzieć, że był to łapczywy pocałunek. Przyjaciele rozpoznali w chłopaku, Harry'ego..
Oli łzy napłynęły do oczu. Spojrzała na Lou. On w tym samym momencie patrzył się na nią. Zobaczyła w jego oczach.. współczucie i zdezorientowanie. Jednak dziewczyna się ogarnęła i zanim Niall spojrzał na nią i Louisa, wytarła oczy.
- Nie przeszkadzajmy im. - powiedziała i momentalnie przyspieszyła kroku. Pech chciał, że musieli minąć całujących, w drodzę do hotelu.
'Para' podniosła głowy na dźwięk przechodzących. Lou posłał Loczkowi grzmiące spojrzenie. Mimo iż byli pijani. Lou był przekonany, że Harold wyczuje jego 'wiadomość'.. Dziewczyna leżąca pod Hazzą dotykała dłońmi jego twarzy i klatki piersiowej. Nalegała by pocałował ją po raz kolejny. Louis co chwilę odwracał głowę w tamtym kierunku. Z niedowierzaniem patrzył jak jego najlepszy kumpel powraca do pocałunku.. Widząc twarz Oli, Lou zaczął biec.
- Kto będzie pierwszy.?! - po tych słowach cała trójka zaczęła biec.

- Hej. Jak się czujesz.? - spytał Niall wchodząc do pokoju. położył się na łóżku obok Claudii i pocałował ją w policzek.
- Cześć. Dobrze..
- A głowa.? Już lepiej.?
- Tak.. Wzięłam tabletkę i trochę przeszło. - Claudia odwróciła się w stronę Furby'ego. - A wy jak się bawiliście?
- Było zarąbiście. Tylko.. Żałowałem, że cibie tam nie ma.
- Ojj.. Jeszcze będzie okazji, a okazji. Prawda.? - dziewczyna się uśmiechnęła i pocałowała Horan'a 'na pocieszenie'.
- Mmm.. Jeszcze.. - Niall zamknął oczy i znów się pochylił w stronę Claudii.
- Oj.. Już wystarczy...
- No ale proszę cię.. Ostatni..
- Dobra.. - Claudia wykonala swoją 'powinność' - A teraz idź się wymyć.. Trochę się spociłeś..
Oboje się zaśmiali po czym chłopak zniknął za drzwiami łazienki.
Po 5 minutach Niall wskoczył znów na łóżko.
- Nie nudziło ci się.?
- Niee.. Poszłam do El. Najpierw sobie pogadałyśmy trochę o dzidziusiach..
- O.! I co wymyśliłyście.?
- Nic.. Tak po prostu pogadałyśmy. Potem pograłyśmy w karty. I po jakiś 2,5h poszlam tutaj. I godzinę później ty przyszedłeś.. i w sumie to wszystko..
- Aha.. To fajnie...
- A u was coś ciekawego.?
- A właśnie.! Ja Lou i Ola widzieliśmy Harry'ego jak na plaży całował się z jakąś dziewczyną..
- O kurna!! I co z Alex.?
- Widać było, ze jest jej smutno. Ale Lou urządził wyścig do hotelu... i w sumie o tym nie gadaliśmy..
- Jeju.. psychol jakiś.. Czy oni oboje nie mogą przejrzeć na oczy, że jeden do drugiego ciągnie.?? - Claudia nie wytrzymała.
- To znaczy, że.. Ola też coś do Hazzy..?
- Tak. Ale nikomu ani słowa jasne.? - dziewczyna pogroziła palcem.
- Okay.. Ale już się nie denerwuj bo na złe ci to wyjdzie..
- Ehh.. Masz rację.. Dobranoc kochanie.
- Dobranoc.
- Ejj.. A gdzie są Dan, Perrie, Zayn i Liam.? -spytała Claudia po jakimś czasie.
- Zostali jeszcze trochę..
- Aha.. To papa. - dziewczyna ułożyła się w wygodnej pozycji i usnęła.


Alex po powrocie do pokoju miała czerwone oczy. Aby się odstresować poszła się wykąpać. Leżała w jacuzzi i myślała o dzisiejszym dniu. Wyszła po jakiś 20 minutach. Włożyła słuchawki na uszy i położyła się na łóżku. Nie mogła zasnąć. Myślała, że będzie inaczej..
W pewnym momencie usłyszała mocne pukanie do drzwi. Poszła otworzyć. Za nimi stał facet z Hazzą 'pod pachą'. Loczek miał podbite oko, a z wargi leciała mu krew. Ola prawie się przewróciła na ten widok.
- C-Co się stało.??



***
Przed odlotem ;D

In airplane ;)

W samolocie :D

Hotel ;)

Recepcja.
Pokój Claudii i Niall'a ;)

Pokój Alex i Hazzy.
 
Liam i Dan :D

Przy barze xD
Wygłupy Zayn'a i Lou xD

Perrie i Zayn ;)
Pocałunek widziany przez przyjaciół... :'(
 
One Direction :)
 



sobota, 18 sierpnia 2012

Story I Part 37/ Wybaczcie

Wybaczcie.!
Przepraszamy Was. Wiemy, że nie powinnyśmy teraz tego pisać. Tak wiemy, że jest nas 2. Ale dlatego jest trudniej. Pisałyście, że dziewczyna pisze sama, jest zajebiste i regularnie dodawane. Jesteśmy pewne, że to prawda. Tylko, że ona ma jeden pomysł i sama go realizuje. My podczas wakacji nie mamy stałego kontaktu i zanim złączymy obie rzeczy to trochę potrwa. Ja (Alex) ostatnio miałam problemy rodzinne i nie mogłam wchodzić na kompa. Wybaczcie ale to nagle i nie miałam na to wpływu..
Claudia obecnie wyjechała w góry. Nie ma dostępu do komputera. Tylko tyle co w czasie 'zmiany otoczenia' się dostała na jeden dzien i zamiescila 'Info.'
Jeszcze raz Was przepraszamy, ale wyszło nieoczekiwanie. Mamy nadzieję, że zrozumiecie..
Tak jak Claudia napisała. Kolejn\y rozdział ukaże się pod koniec sierpnia.
A teraz rozdział 37 :)


W tym momencie Alex odwróciła się tyłem do przyjaciółki. Odchyliła ramiączko ukazując prawą łopatkę. Oczom Claudii ukazał się nie za duży tatuaż w kształcie słońca.
- T-t-y.. Jak.. T-t-o..
- Fajne no nie.? Jeszcze lekko czerwone ale Harry mówi, że jutro powinno być spoko. - Alex rzuciła okiem na Claudię. - Co ty masz taką minę?
- Noe.. Em.. Nie spodziewałam się. Ty i tatuaż.. Fajnie wygląda ale.. Jeju.. Serio.. Nie myślałam, że zrobisz coś takiego.
- Ty jesteś w ciąży.. A.. Ona ma tatuaż - wtrącił się Hazz. Ola pokiwała głową, wciąż się uśmiechając.
- Noo.. I Harry też ma. Mówiłam mu żeby nie robił bo 7 to chyba lekka przesada.. - dziewczyna spojrzała na przyjaciela 'grzmiącym' wzrokiem. - Ale on się uparł. Tym razem ma napis na nadgarstku. - Alex złapała rękę przyjaciela i pokazała ją Claudii. Na lewym nadgarstku widniał napis 'One life.. One love..'
- To chyba takie bardzo uczuciowe zdanie.. - powiedziała Claudii przybierając pozę myślicielki.
- Serio.? - stwierdził sarkastycznie Harold.
- Dobra.. Już się nie odzywam..
- Ehh.. Jestem zmęczona. To był ciężki dzień. I pełen niespodzianek. Idę się myć. Dobranoc. - powiedziała Ola i weszła na górę.
- No.. Ja też już się kładę. - powiedziała Claudia i już chciała wstać, ale Harry ją przytrzymał.
- Emm.. Moglibyśmy pogadać?
- No przecież przed chwilą rozmawialiśmy.
- Tak wiem.. Ale.. Chodzi mi o Alex.
- Yyy.. Ok.
- Oglądałyście nasz wywiad? Ten przed urodzinami Oli.?
- Noo.. Tak jakby..
- To znaczy.?
- Na początku oglądałyśmy obie, ale potem oglądałam już sama. - Claudia widząc niepewną minę kumpla dodała. - Alex stwierdziła, że nie chce dowiadywać się o was z gazet, TV, wywiadów itp.
- Ale kiedy tak stwierdziła?
- Emm.. Nie pamiętam ale to było jakoś po tym jak Niall zrobił się czerwony na wspomnienie.. mnie...
- Czyli..
- Ehh.. Wiem o co ci chodzi. Nie. Nie wiedziała tego jak mówisz, że ci na niej zależy i tak - myśli, że jeszcze jesteś z Caroline.
Harry'ego zatkało. Dlatego była niepewna. Ale jaką on miał pewność, że czuje to samo?
- Emm.. Ale.. Wiesz może czy ona..
- Wybacz Harry. Niewiem. - skłamała dziewczyna. - Ale nawet gdyby mi powiedziała nie mogłabym ci tego zdradzić. Ona chce i traktuje was jak normalnych ludzi. Dlatego jak pojawia się jakiś artykuł z wami lub były wywiady od razy wychodziła lub przełączała kanał. Wierz mi. Ola chce dowiadywać się takich rzeczy od was. Nie od mediów. A swoją drogą.. Wyznawanie miłości w TV jest przereklamowane. Przepraszam, ale.. Taka prawda. Powiedz jej to w żywe oczy. Może w tedy się dowiesz czy ona także czuje to samo. Idę spać. Dobranoc. - Claudia przytuliła Harolda i poszła na górę.
Harry siedział jeszcze w salonie i myślał. Do dzisiaj był przekonany, że Alex oglądała wywiad i wie o jego uczuciach. Było mu łatwiej. Ale teraz.. Poczuł strach. Tak stchórzył. Nie potrafił jej tego powiedzieć. Nie teraz.. Może kiedy indziej. Przecież jeszcze będą ze sobą spędzać czas. Nadaży się tyle okazji..


'Dziecko.? Przecież.. Jak to możliwe? Nie, no ok, wiem jak to możliwe.. Ale.. To tyle odpowiedzialności. Przecież od niedawna nie mam. Trzeba będzie poszukać czegoś nowego. Niby kasa jest ale.. Cholera!! Ja się nie nadaję na ojca! Nie teraz!' Niall siedział w swoim pokoju. Odkąd rozmawiał z Zayn'em minęło sporo czasu. Pewnie już śpi. A Horan.? Siedzi i myśli.

- Jak się spało? - spytała Ola, Harry'ego, który właśnie schodził po schodach.
- Dobrze. - powiedział chłopak ospale. Nagle stanął jak wryty widząc Alex. - Czemu się tak wystroiłaś.?
- Jakie tam 'wystroiłaś'. Normalnie wyglądam. Po prostu.. Idę do kościoła.
- Chodzisz do kościoła.?
- A co? Ty nie? Staram się chodzić co niedziela ale uwzględniając moją pracę nie zawsze mi to wychodzi.. - dziewczyna stała w przedpokoju i zakładała buty. - Ostatnio nie byłam. Idziesz?
- A Claudia.?
- Już się ubiera.
Chłopak potarł dłonią kark. W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Ola otworzyła.
- Dzień dobry. - przywitała się starsza pani w siwych włosach i okularach. Sąsiadka.
- O.! Dzień dobry p. Stan. Pomóc w czymś?
- W sumie to tak. Przyszłam się spytać czy macie może wiertarkę.
- Wiertarkę.? - Alex i Harry spojrzeli po sobie.
- No taak. Bo mój wnusio przyjechał i przywiózł mi kilka obrazów. Ale ja nie mam takiego sprzętu..
- Tak, tak oczywiście. Niech pani wejdzie. - Ola wpuściła kobietę do środka i zaczęła szukać w szafkach. Nie mogła jej nigdzie znaleźć. Spróbowała sięgnąć pudła.
- Może pomogę. - Harry się zaśmiał i podszedł do przyjaciółki. Zdjął karton z góry i postawił na podłodze. Ola wyjęła wiertarkę i wręczyła kobiecie.
- Dziękuję bardzo. Dziś wieczorem podejdę i ją oddam. - p.Stan się uśmiechnęła i otworzyła drzwi.
- Nie ma za co. - Ola odwzajemniła uśmiech. - Dowi..
- Chwilkę.. Jesteś nowym lokatorem? Nie widziałam Cię wcześniej tutaj? - spytała staruszka, patrząc na loczka.
- Emm.. Nie.. Ja tylko..
- Nieważne. Nie tłumacz się. - kobieta się znacząco uśmiechnęła i zamknęła drzwi.
- Czy mi się wydaję czy ona puściła do mnie oczko.?
- Hahahhaha.. Taak.. Harry.. Jesteś bardzo mięski i nawet ona ci uległa. - Alex nie mogła powstrzymać śmiechu. - Weź to schowaj na górę.
- A co.? Za niska.?
- Co ty masz do mojego wzrostu.?! To raptem...... 13cm.
- Niee.. Nic..
- Hejka. Idziemy.? - W tym momencie po schodach zeszła Claudia.
- Tak. To co.? Idziesz z nami.?
- W sumie..

- Możesz mi powiedzieć co ty odwalasz.! - Harry wpadł do pokoju Niall'a. - Co ty.. Od kiedy ty palisz.?! Pojebało cię do końca? - Hazza złapał za papierosa, wyrwał go kumplowi i wywalił przez okno.
- Emm.. Hej.?
- Daruj sobie. Co ty odwalasz z Claudią.? 'Niewiem czy chcę tego dziecka?' Ocipiałeś.?! Wisz jak ona to przeżyła.? Jeszcze niedawno było, że tak ją kochasz, że nie wyobrażasz sobie życia bez niej.! A teraz.?!
- Eee...
- Czy ty się zastanowiłeś.? Skoro już to robiliście to chyba należało się zastanowić lub zabezpieczyć.!! - Harry był nieźle wkurzony. Emocje chyba za bardzo go porwały bo jak wracał od dziewczyn nawet nie myślał o tej rozmowie.
- No okej.! Przestań już wrzeszczeć. Wiem, że nie powinienem jej zostawiać. Ale jak ty byś się czuł wiedząc, że spłodziłeś dziecko nie oczekując go.?!
- Cieszył bym się, idioto.! - Harry usiadł na łóżko kumpla i próbował się uspokoić. - A od kiedy ty palisz??
- Nie palę.. Teraz tylko wziąłem jednego od Zayn'a. Chciałem spróbować. Jemu to pomaga.
- Wiesz jak nienawidzę palenia.. Stary.. Ty powinieneś do niej na kolanach teraz lecieć żeby ci wybaczyła.
- Wiem.. Ale.. To nie takie łatwe..
- Co nie jest łatwe..? Wytłumacz mi..
Niall opowiedział Hazzie o swoich przemyśleniach i odczuciach. Gadali jeszcze na ten temat jakiś czas.
- A co z tobą i Alex.?- blondyn spojrzał na loczka i się uśmiechnął. - Jak zareagowała po twoim wyznaniu.?
- Eee.. Nie oglądała tego. Woli dowiedzieć się o naszych sprawach od nas samych. Nie z gazet i TV.
- No to na co czekasz.?
- Yyy.. Na odpowiedni moment.?
- Jaki odpowiedni moment.? Mi wygarniasz na temat ciąży mojej dziewczyny, a sam boisz się powiedzieć co czujesz.?
- Tak.
- No to w takim razie jutro jedziesz ze mną do dziewczyn. I tym razem masz jej powiedzieć...


*następnego dnia
Harry i Niall podjechali pod dom Alex i Claudii. Furby wszystko przemyślał i po rozmowie z przyjacielem podszedł do całej sytucji inaczej.
- Jesteś pewien, że mi wybaczy.?
- Tak. - Harry po raz 100 odpowiedział kumplowi na to samo pytanie.
- A ty się nie denerwujesz.?
- Czym.?
- Noo.. Rozmową z Alex..
- Emm.. Nie. - odparł loczek. Jednak w głębi wszystko mu buzowało. Nigdy czegoś takiego nie czuł.
W pewnym momencie z domu wyszła Claudia. Uśmiechnęła się do Hazzy. Lecz gdy spojrzała na blondyna.. Oczy jej się zaszkliły.
- Hej. - przywitał się Harold. - Możemy wejść?
- Właściwie to właśnie wychodziłam na zakupy..ale ok.
Wszyscy weszli do domu. Claudia zrobiła herbaty. Panowała niezręczna cisza.
- Emm.. Jest Ola? - odezwał się Harry.
- Nie. Ma te swoje praktyki. Wróci dopiero po dziesiątej.
- Aha.. Emm.. To ja poszukam Loli.
W salonie zostali tylko Niall i Claudia.
- Przepraszam cię. Was.. Nie powinienem tak reagować. - Horan złapał dziewczynę za rękę, lecz ona ją zabrała. Chłopak spojrzał jej w oczy. - To był dla mnie szok. Myślałem, że sobie nie poradzę z tą rolą. Rolą ojca. Nie powinienem cię zostawiać samej z tą.. wiadomością. Zachowałem się nieodpowiedzialnie. Przepraszam.
- Dobrze, że chociaż teraz to do ciebie dotarło.. - Claudia przetarła policzki z łez.
- Będę przy tobie. Was.. Jeju.. Nie mogę się jeszcze z tym oswoić. Jeśli.. Oczywiście mi wybaczysz. Żałuję tego jak się zachowałem. Ma.. - Claudia niespodziewanie przytuliła się do chłopaka.
- Dziękuję, że wróciłeś. Lecz.. Nie chcę traktować tego dziecka jako problemu. Jestem szczęśliwa, że zostanę mamą, a ty ojcem.
- Pomogę ci. - blondyn głaskał Claudię. - Też się cieszę, że będziemy rodzicami. Wiem, że późno to do mnie dotarło ale..
- Już bądź cicho, ok.? - Claudia spojrzała Furby'emu w oczy i się uśmiechnęła. Chłopak się zaśmiał i ją pocałował.

*kilka dni później
- Hej. Jest Alex.? - Harry zadzwonił do Claudii.- Aha.. Bo nie mogę się do niej dodzwonić.. No dobra dzięki. - któryś dzień z kolei Styles próbował się skontaktować z dziewczyną..

*kolejny dzień
- Noo.. tak to znowu ja.. Aha.. Przkaż jej żeby się ze mną skontaktowała dobra.? Dzieki.. Pa..
- Może ona cie olewa.? - powiedział Zayn, widząc jak jego kupel odkłada telefon ze zrezygnowaniem.
- Niee.. Raczej nie..
- No ale skoro mówisz, że 'wysyła sygnały' a teraz nie dzwoni ani nic to może..
- Przestań. - uspokoił Malika, Furby. - Nie olewa go..
- wiecie co..? To już mnie trochę denerwuje. Tak jak mówisz.. Najpierw wysyła sygnały, chce się dowiedzieć wszystkiego od nas samych, a kiedy się zdobywacz, żeby jej coś powiedzieć to nie dale znaku życia..
- A może ona nie żyje.. - powiedział Zayn, za co po chwili dostał od kumpli z poduszek. - Przestańcie! Fryzurę mi zniszczycie. No żartowałem przecież.!
- Nie no.. Ja się odezwie to jej powiem co o tym myślę.. - powidział Harry i włączył TV.

*jakiś czas potem
- Zauważyłaś, że od czasu koncertu się nie widujemy z chłopakami, Dan, Claudią i Alex.?
- Przcież byliśmy na basenie. I Niall z Claudią nas poinformowali o ciąży..- powiedziała El do męża i zaczęła pakować walizki.
- No tak, ale..
- Mógłbyś podać mi tamtą koszulkę?
- A co ty robisz.? - Tomlinson podał żonie o co prosiła.
- Przecież za 2 dni lecimy do Australii. Wtedy będziemy się widywać codziennie.
- To już.?? Jejku.. Szybko..
- Noo.. Podasz mi klapki?
- Ej, ej... Ale przecież to za 2 dni. Więc czemu się pakujesz już teraz.?
- Pakuję tylko część. To co zabiorę napwewno i nie będę używać teraz. - Eleonor obdarowała swojego męża uśmiechem. - Może ty też byś zaczął..
- Mamy jeszcze sporo czasu.. - Lou położył się na łóżku.
- Tylko nie chcę cię widzieć dzień przed odlotem szukającego czystych bokserek.
- Spokojnie.. - chłopak się przęciągnął. - Ejj.. Ale fajnie, że będą mieli dziecko no nie?
- No tak.. Im to tak szybko poszło. Claudia 21 lat i już pierwsze dziecko.. To dobrze - El położyła się obok męża na łóżku.

*W poprzednim rozdziale napisane było, że Hazza ma 5 tatuaży. Lecz post ukazał się zanim dowiedziałyśmy się o wieszaku. Mam nadzieję, że zrozumiecie :)


Wybaczycie brak zdjęć.? Nie mam weny..

piątek, 17 sierpnia 2012

Info.

Hej.!
Chciałyśmy was poinformować, że kolejny rozdział pojawi się znacznie później. Prawdopodobnie dopiero pod koniec sierpnia. Więc czekajcie cierpliwie...mamy nadzieję, że nas nie opuścicie. ;)

Buźka,
Claudia ;)
xoxo

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Story I Part 36


(...) - Tak...niestety. Przykro mi, Danielle. Nawet nie wiesz jak bardzo...
- Przykro? Nie rozumiem tylko jednego...skoro jesteś...no wiesz, skoro jesteś. Boże jak ciężko mi to powiedzieć - Danielle zaczęła znowu płakać. -...to po co się ze mną żeniłeś?
- Bo cię kocham.
- Słucham? No teraz sobie ze mnie żartujesz... Kochasz mnie, a umawiasz się ze swoim kolegą? Oh...jak przykro, że on nie jest twojej orientacji, co? - Dan nie wytrzymała. Wstała z kanapy i nerwowo zaczęła krążyć po pokoju, krzycząc.
- Że co proszę? Nie jest mojej orientacji? Że on niby homoseksualistą jest? - Payne był wyraźnie zdziwiony rozumowaniem żony.
- On nie, ale ty tak - odparła Danielle. Liama zamurowało.
- Ty myślałaś, że ja...że ja jestem gejem?
- No- no, a nie to chciałeś mi powiedzieć?
- Nie...
- Uff...kamień spadł mi z serca - kobieta przytuliła Liama. - To co w takim razie miałeś na myśli?
- Ym...to nie będzie dobra wiadomość. Przepraszam Dan, ale nie będziemy mogli mieć dziecka. Dlatego chodziłem na badania, aby upewnić się czy nie jestem bezpłodny. No i jednak....moje przypuszczenia się sprawdziły... - szatyn odwrócił wzrok. Nadal nie mógł oswoić się z informacją, że jego żona nie zajdzie w ciążę.
- Posłuchaj...to nie twoja wina. Poza tym, to nie koniec świata. To, że nie możemy mieć dzieci nie znaczy, że nie będziemy rodzicami... - powiedziała z troską Danielle, patrząc Liamowi głęboko w oczy.
- Co masz na myśli?
- Jest tysiące dzieci, czekających na własny dom. Zawsze możemy zaadoptować jedno z nich. Pomyśl ile radości sprawimy temu maluchowi...
- Masz rację... tylko- tylko czy jesteśmy gotowi?
- Liam...lepszego ojca nie będzie mieć żadne dziecko - wyszeptała Danielle i pocałowała męża.


- Możecie mi powiedzieć co to robiło w moim pokoju? - do kuchni wszedł Niall, trzymając w ręku kilka numerów ,,Playboy'a''.
- Ej...to moje. Wiesz, ile ja tego szukałem...
- Do cholery...Zayn! Claudia by mnie ukatrupiła, gdyby znalazła to wcześniej.
- Oj, nie przesadzaj. Myślisz, że dziewczyny od czasu do czasu nie lubią sobie popatrzeć na kilka ciałek? - Malik poruszał zabawnie brwiami, eksponując swoje ciało. - Skoro one oglądają, to czemu na przykład ja nie mogę?
- Ah tak... a co na to Perrie? - spytał ironicznie Furby. - Przecież równie dobrze możesz sobie na nią popatrzeć...
- Ym... to było jeszcze przed naszym zejściem. Z resztą...no popatrz tylko - brunet otworzył jedną z gazet, wymachując nią przed nosem Horana.
- Co tam macie? - w kuchni niespodziewanie pojawił się Harry. - Uuu... daj jedną. - Hazza złapał jeden z egzemplarzy i poszedł do salonu.
- Widzisz... temu tak łatwo się nie oprzesz - Zayn uśmiechnął się. Wiedział, że Niall nie podważy już jego zdania. Oboje z blondynem skierowali się za Loczkiem - To jak...łapiesz się?
- Eh... nie. Zatrzymaj to dla siebie - Furby z trudem się powstrzymał od zerknięcia jeszcze raz na okładki. - Wychodzę...Będę wieczorem. Pa!
- No ale nie widzisz jak one na ciebie patrzą? - tym razem odezwał się Harry. - Patrz jakie ma bikini..
- Pokaż! - Malik pochylił się nad kumplem.
- Będę. Wieczorem. Pa!
- No dobra.. Pa! - krzyknęłi przyjaciele i powrócili do oglądania gazet. 


- No i jak badania? Bolało? Mówiłam ci, że lepiej od razu pójść z tym do lekarza... - mówiła Alex, wychodząc z Claudią z poczekalni.
- Ta... Badania nie najlepiej wyszły... - powiedziała dziewczyna, wbijając wzrok w podłogę.
- Nie najlepiej to znaczy? Przecież od hamburgera nie można poważnie zachorować - stwierdziła Ola.
Dziewczyny szły w milczeniu przez 5 minut. Tyle im wystarczyło, aby wrócić do domu. Przychodnię miały dość blisko.
- No powiesz mi czy nie? Halo.... - Alex pomachała Claudii przed oczami, po czym wskazała miejsce obok siebie na kanapie. - Jesteś poważnie chora? Masz bulimię? No kurde. To by się sprawdzało.. Najpierw się nawżerasz, a potem żygasz... Tak mi przykro.. Ale nie martw się. Poradzimy z tym sobie.
- Nie mam żadnej bulimi.. Ja...ja jestem w ciąży  - szatynka z trudem wypowiedziała ostatnie słowo.
- W ciąży? A-ale jak? Kiedy...? - Alex była w szoku.
- No jak to chyba ci nie muszę tłumaczyć...ym... lekarz od razu zrobił mi USG. Jestem w 3 miesiącu...
- Czyli kwiecień, marzec, lut... Szkocja.! - Olę jakby olśniło. - Eh...wiesz, nadal to do mnie nie dociera.. ale.. Jak było.? - Ola momentalnie skoczyła na kanapie i odwróciła się całym ciałem w stronę Claudii.
- Idiotka.. Ja tu się dowiaduję, że w ciąży jestem, a ty mi o sexie gadasz..
- Oj tam.. Ale przecież ty zawsze byłaś taka.. no.. przeciwna temu.. Że dopiero po ślubie itd.. Niedawno się ze mnie naśmiewałaś, że ja Dan ślubu zazdroszczę, a teraz sama.. dziecko.. niedługo mąż... Wiesz.. nie żeby coś ale myślałam, że ja to pierwsza zrobię.. No weeeź.. ale jak było.? 
- No.. A jak miało być.?
- No Sorry bardzo ale gdybyś mi powiedziała wcześniej.. i że w ogóle to robiłaś to bym się nie pytała.. A poza tym to ja jeszcze tego nie robiłam.. I pewnie nie będę.. Hm.. Czy Wasze dzieci będą lubić koty.? Myślę, że tak bo jak będą do mnie przychodzić będą musiały..
- Ogarnij się dobrze.? Spokojnie.. Będziesz TO robić. I myślę, że długo nie będziesz na TO czekać - Claudia pomyślała o temperamencie Hazzy i o tym jak powiedział w TV, że kocha Alex. Jej zdaniem niedługo chłopak się rozkręci.. - A tak poza tym.. Fajnie - Claudia spojrzała z szerokim uśmiechem na przyjaciółkę. - Tylko, że my nie planowaliśmy tego... Pomyśl, że tam - Claudia wskazała swój brzuch - rozwija się teraz mały człowiek.
- Oj no weź.. Ty mi to specjalnie robisz.. Wiesz jak się cieszę, że będę ciocią.?? - Brunetka przytuliła przyjaciółkę.
- A ja, że będę mamą. - Claudia spojrzała na swój brzuch.
- Ym... wiesz, że musisz mu powiedzieć. Najlepiej od razu - Alex zmieniła temat po chwili ciszy.
- Jeszcze nie teraz...
- Jak nie teraz to kiedy? Niall musi wiedzieć, że będzie ojcem. No chyba, że to nie jego dziecko...
- Przestań. Jasne, że jego. Ale i tak masz rację...powiem mu jak najszybciej.
- No to masz teraz okazję - Ola wskazała palcem na widok za oknem. Po ulicy szedł Niall. Nie trudno było zgadnąć, że idzie do Claudii.
- Boże... ja się chyba załamię.
- Raz kozie śmierć. Przepraszam, ale muszę wyjść. Umówiłam się już wcześniej. Nie miałam pojęcia, że sprawy nabiorą ym...takiego nawrotu.
- Daj spokój. Idź...jakoś sobie poradzę. W końcu mogłam uważać - Claudia uśmiechnęła się i przytuliła przyjaciółkę.
- Heh...wrócę wieczorem. Papa - Ola pożegnała się z przyjaciółką i wyszła z domu, mijając się z Niall'em.
''Ta...poradzę sobie'' pomyślała Claudia i poszła się przywitać ze swoim chłopakiem.

- Hej.! - z zamyślenia Olę wyrwał Harry. To z nim się umówiła.
- Hej. - Alex podeszła do chłopaka, a ten ją przytulił. - To gdzie idziemy.?
- Pomyślałem o polu golfowym - chłopak uśmiechnął się ukazując dołeczki.
- Emm.. Ale ja nigdy nie grałam w golfa.. I chyba nie jestem odpowiednio ubrana.. - Ola spojrzała na swój strój.
- Nigdy.? No.. To pora się nauczyć. A poza tym można tam wszystko wyporzyczyć... - Chłopak wskazał ruchcem głowy by Alex wsiadła do samochodu. - To fajna gra.. Ale wymaga cierpliwości.. Później jak się rozkręcisz to będzie już dobrze - Harry podczas jazdy tłumaczył Oli zasady i regóły gry.

Po 40 minutach stali już przebrani i z kijkami na polu.
- Ładnie Ci w tej czapeczce - Powiedział Harry wyciągając kijki.
- Heh.. Dzięki.. Tobie też. No.. Zaczynaj i pokarz mi jak to się robi mistrzu.. - Alex stanęła obok przyjaciela i czekała na jego ruch. Chłopak spojrzał na Olę, wziął kijek i uderzył. Za jednym 'machem' trafił do dołka. Alex prawie zapomiała, że się mruga i wciąż patrzyła się w miejsce, w którym wylądowała piłka.
- No to teraz ty - Harold wystawił język, podszedł do dziewczyny i stanął obok.
- A-a-ale jak ty to.. jeju.. emm.. ja też tak umiem - Ola podeszła do swojej piłeczki i przez kilka minut próbowała przyjąć pozycję. Harry w tym czasie usiadł na trawie.
- Hahha.. Łokieć trochę wyżej.. Za wysoko.. O.! - chłopak zaczął mówić Alex jak się ma ustawić - Hahha.. Tyłek trochę wypnij...
Ola próbowała wykonywać polecenia przyjaciela. W końcu uderzyła.. Jednak.. piłeczka nie wleciała do dołka. Została wybita w krzaki...
Przyjaciele grali jeszcze jakiś czas. Harry cały czas trafiał.. Czasem wystarczyły mu 3 czasem 4 podejścia. W nielicznych przypadka udawało mu się za pierwszym.. Po kilku dołkach Ola siadła z rezygnacją na trawie.
- Weeeź.. To nie jest gra dla mnie.. Jeśli ma być tak przez cały czas to ja odpadam..
- Oj daj spokój.. Jak na pierwszy raz dobrze ci idzie - loczek podszedł do Alex i kucnął przed nią. Ona zgromiła go wzrokiem i popatrzyła się w punkt za nim. Po chwili zaczęła się śmiać.
- Tamte 3 dziewczy za Tobą cały czas się na Cibie gapią. - powiedziała szeptem, powstrzymując się od śmiechu. Harry spojrzał za siebie i uśmiechnął się do 'fanek'.
- Nie mogą się oprzeć mojej boskiej urodzie więc mnie pożerają wzrokiem. - Styles spojrzał na przyjaciółkę i się zaśmiał.
- Ah tak.? To idź do nich Bogu. Jak nie to one tu podejdą..
- Jesteś pewna.? Wiesz.. pozbawianie Cię mojej obecności może źle wpłynąć na Twoją psychikę.
- Ehh.. Taaak.. Będę tu umierać z braku możliwości patrzenia na Twoje loczki.. - Ola się zaśmiała i poczochrała fryzurę chłopaka. - No idź..
Hazza uśmiechnął się do Alex po czym wstał i ruszył w stornę obserwujących go dziewczyn.
Wrócił po 20 minutach i stanął nad Olą, która postanowiła się poopalać.
- Nie za wygodnie Ci tu.?
- A.. Emm.. Noo.. Już wróciłeś.? Koleżanki chyba były Cię bardzo spragnione widzę..
- Heh.. Taa - loczek potarł dłonią kark. - To kontynuujemy grę.?
- Ha.. Haha.. Hahahha.. Nie.. Proszę Cię ja w dołki nie trafiam.. - Alex podniosła się z ziemi i poprawiła ubranie..
- Oj no chodź.. Pomogę Ci.. - Harry złapał Alex za rękę i pociągnął w kierunku piłeczki. - Połóż dłonie na kijku.. - Harold odwrócił Olę tyłem do siebie i położył swoje dłonie na jej. - To jest bardzo ważne jaki wybierzesz. Woods jest najlepszy do wykonywania uderzeń na długie loty piłki. Są jeszcze Irons, Wedges i Putter. Ale o tym później - Chłopak się uśmiechnął i spojrzał na Alex. - Ustaw się w lekkim rozkroku. Tak. Dobrze. Musisz pomyśleć jak będzie leciała piłka i ustaw się bokiem do tego kierunku. Uwzględnij siłę wiatru i powieszchnię terenu. - Harry był widocznie skupiony nad tym co mówił Oli. Ona jednak czuła się dość.. hmm.. nietypowo w jego objęciach. Czuła jak chłopak napiera na nią swoim ciałem. Jednak.. W tej chwili starała się o tym nie myśleć i skupić na tym co mówi Hazza. -  Kluczowym elementem gry jest samo uderzenie. Jeśli znajdziesz odpowiednią technikę to siła nie będzie miała na to dużego wpływu. Tutaj nie jest najważniejsze użycie siły swoich mięśni, ale skierowanie kija w odpowiednim kierunku. Zamach weź zza głowy. Przy uderzeniu najlepiej wykonać ćwierćobrót w pasie. W tym samym czasie jedna stopa stoi cały czas nieruchomo na ziemi, a pięta drugiej lekko się podnosi i przekręca. - Chłopak złapał Olę w biodrach i wykonał przed chwilą objaśniony ruch. - A więc.. Ręce na kijek, stopy kilkadziesiąt centymetrów od piłeczki, rozkrok i jedziemy - W tym momencie Ola i Harry jakby 'złączyli się w jedno' i wykonali wspólne uderzenie. Piłka poleciała wysoko i daleko. Spadła na skoszonej trawie niedaleko dołka. - No widzisz.? Teraz wystarczy urzyć Puttera by piłka wpadła do dołka. - Harry się uśmiechnął widocznie z siebie zadowolony.
- Dzięki, dzięki, dzięki. No.. Widzisz.. Mówiłam Ci, że tak potrafię. Ja Ci po prostu fory dawałam - Ola przytuliła przyjaciela i starała się pod wpływem żartu, ukryć buzujące w niej emocje.
- Taak.. Jasne jasne - Styles zaśmiał się widząc nieudane próby dziewczyny. Mimo, że starała się ukryć prawdziwe emocje, uśmiech nie znikał jej z twarzy.
Przyjaciele grali dalej. Oli szło już lepiej po wskazówkach Hazzy, ale jednak jeszcze dużo jej brakowało do osiągnięcia takiego poziomu jak Harry. W pewnym momencie Alex zaczęła krzyczeć.
- HA.! TAK.! TRAFIŁAM.! UDAŁO SIĘ.! ZA PIERWSZYM RAZEM.! TAK! WOHOO.! Widziałeś.? - Ola skakała z radości. Gdy się odkręciła zobaczyła jak Harry niemal tarza się ze śmiechu. - O co Ci chodzi.? Przecież trafiłam do dołka tak.?
- Hahahahha... Tak.. Hahhha.. Trafiłaś do dołka.. Hahah.. Tylko.. Hahha.. To nie Twój dołek.. Hahhah - Styles płakał ze śmiechu.
- Ale jak to.? Że co.? - dziewczyna spojrzała w miejsce wylądowanej piłki. Faktycznie.. Trafiła do dołka.. Tylko.. To był dołek tamtych dziewczyn, które gapiły się na Hazze. Oli mina zrzedła widząc, że one także ledwo powstrzymują się od śmiechu. Wkurzona rzuciła kijek na ziemię i ruszyła w kierunku wyjścia. Jednak
droga nie była za krótka więc czekała ją chwila marszu.
- Ej.! Stój.! Gdzie ty idziesz.!? - Harry poderwał się z ziemi i spojrzał w kierunku oddalającej się Alex. Jednak nie otrzymał odpowiedzi.
Ola szła w dość szybkim tempie. Właściwie sama nie wiedziała czemu się zdenerwowała.. Może dlatego, że świerzo po okresie.?
- No nie uciekaj już.. Co ci się stało.? - W pewnej chwili podjechał po nią Harry. Alex dalej szła w milczeniu i nie zwróciła uwagi na chłopaka. - Oj przepraszam. Nie powinienem się śmiać.. Ale.. To było zabawne.. No chodź bo chyba za wolno jadę i za chwilę silnik zgaśnie..- W tym momencie Ola przystanęła i skierowała się w stronę Styles'a. - Czemu tak się zdenerwowałaś.?
- Czasem mam takie dni..
- Takie dni.?? Aa.. Dobra kumam.. Ale, że teraz.?
- Nie.. Już po..Z resztą nie powinieneś się o to pytać..
- Przepraszam. Myślałem, że będziesz już chciała wracać i z dalszego ciągu nici.. Ale dobra.. No.. Wsiadaj.. Proszę.. - Harry szeroko się uśmiechnął. Ola nie mogła mu nie odpowiedzieć tym samym. Wsiadła na miejsce obok niego i ruszyli.
- No dobra.. Ej.. A skąd ty w ogóle masz ten 'samochód'.? Przecież nie wyporzyczaliśmy.?
- No chyba nie myślisz żebym za Tobą biegł z dwoma torbami kijków. Poprosiłem Sashę, Lucy i Jenny..
- Że kogo.? - Ola była wyraźnie zdziwiona.
- No te 3 dziewczyny, które się na mnie gapiły.. - Harry się zaśmiał i zaparkował przed kafejką przy wyjściu.
- Aaa..

Parę minut później już przebrani siedzieli na zewnątrz kafejki.
- Robi się ciemno. - powiedziała Ola kończąc mrożoną kawę.
- Dobra to ja to dopiję i jeszcze gdzieś cię zabiorę.
- Co.? Gdzie.?
- Niespodzianka. Mam nadzieję, że się zgodzisz. - Harry poruszał brwiami i się uśmiechnął.

(...)
- A-a-ale, że ty na serio.? - Spytała niepewnie Ola stojąc z Harry'm przed dość sporym budynkiem.
- No tak. Całkowicie poważnie.. Na te twoje humorki Ci się przyda. - Hazza puścił oczko.
- A ile ty to razy robiłeś.?
- 5.
- Ile.?!? Yym.. Jesteś pewny, że to dobry pomysł?
- Tak. Ale jeśli nie chcesz...
- Nie.. No dobra.. W sumie jakiś czas myślałam nad tym.. A to nie boli.?
- Na początku może trochę.. Ale później się przyzwyczajasz i ból mija. A jak będzie bolało to będziesz mogła mnie gryść, drapać, ściskać itd. - chłopak się zaśmiał. Lecz widząc lekki strach w oczach Oli dodał.- Ale nie bój się. Będzie fajnie- Harold pociągnął Alex do środka.


- Louis! Coś ty zrobił z tym pokojem? - Eleanor stała w progu, oczekując na męża.
- Ym...a! O to ci chodzi...
- No tak...o TO. Dokładniej o ten syf!
- Jaki syf? Tu jest czysto...no w miarę. Oj, nie złość się. Złość piękności szkodzi. No i przy okazji dziecku, prawda Tommo? - Lou zaczął 'rozmawiać' z brzuchem Eleanor.
- Eh...a powiesz mi chociaż po co kupiłeś tyle pluszaków?
- Jak to po co? Dla dzidziusia... - Lou odkręcił żonę w stronę lustra i sam staną obok niej. - Spójrz jak ślicznie wyglądamy. Jeszcze Tommo w środeczku..
- Ty chyba się za bardzo przejmujesz... - El pogładziła Louisa po twarzy.
- Nie... Po prostu chcę, żeby było idealnie - odparł Boo Bear całując żonę.
- Już jest idealnie...- wyszeptała Eleanor. - Oh, mógłbyś się chociaż ogolić...
W tym momencie Louis zaczął specjalnie drapać El swoim zarostem, po czym wziął ją na ręce i ruszył w stronę sypialni...


- CHOLERA!!! Boli.!! Ja piernicze.! - Alex ściskała dłoń Styles'a za każdym razem gdy czuła ból.
- Spokojnie. Za pierwszym razem zawsze boli. Potem już nie czujesz.. - uspokajał ją chłopak.
- Tylko ty nie siedzisz na moim miejscu..
- Ale mnie też na początku bolało. Już jest dobrze..

*w tym samym czasie/kilka godzin wcześniej*
- Hej! Co tak szybko? Nie było cię nawet godzinę... - zaczął Zayn, gdy tylko zobaczył wchodzącego do domu Niall'a.
- Taa... - wymamrotał Furby, wchodząc do kuchni.
- Stary...co jest? Wszystko OK?
- No właśnie nic nie jest okay - blondyn schował twarz w dłoniach.
- Pokłóciłeś się z kimś?
- A żebyś wiedział...nawet gorzej.
- Zabiłeś kogoś? - Zayn próbował rozluźnić sytuację. Jednak to pytanie nie pomogło. - No mów.
- Eh...byłem u Claudii..
- Jak zwykle... - dopowiedział Malik, wznosząc oczy do góry.
- Daruj sobie. Ona...jest w ciąży.
- Co!?
- Słyszałeś...tylko ani słowa chłopakom. Sam im powiem...najpierw muszę się z tym oswoić.
- Dobra nie powiem. Tylko co w tym złego, że ona jest w ciąży?
- Jaja se robisz? Wiesz...my nie planowaliśmy dziecka - Niall był poddenerwowany.
- No to trzeba było uważać.
- Łatwo ci mówić...Pan ostrożny się znalazł...
- Eh...dobra, nie ważne. A co będzie dalej? Chyba nie zostawisz jej?
- Sam nie wiem... Ja jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłem, ok? To się dzieje za szybko. Nawet nie wiem czy chcę to dziecko - tym zdaniem Niall rozzłościł bruneta.
- Jak to 'nie wiesz czy chcesz to dziecko'!? Nie uważałeś, to teraz będziesz miał obowiązek! Lepiej to jeszcze przemyśl... - Zayn poklepał przyjaciela po ramieniu, po czym wrócił do salonu.
- Jakby co to będę u siebie - poinformował przyjaciela Furby, po czym zniknął na piętrze.



Harry podjechał pod dom dziewczyn.
- Wejdziesz.? - spytała Ola wychodząc z auta. - Jest po 1 więc może zostaniesz na noc.?
- A wiesz, że z miłą chęcią. - odparł Loczek i razem z Alex weszli do środka.
Ich oczom ukazał się dość przykry widok. Claudia siedziała na kanapie otoczona górami chusteczek.
- O jesteś.? Cie.. - jej oczy wyglądały gorzej niż u królika. Były całe spuchnięte i czerwone. Jej głos się łamał i ledwo co zdąrzyła przywitać przyjaciół.
- Jeju co Ci się stało.? Myślałam, że już śpisz..- brunetka natychmiast podbiegła do przyjaciółki i ją przytuliła.
- Powiedziałam mu..
- I co.?
- Nie chcę mieć z nim nic wspólnego. - Claudia zaczęła znów płakać. - Niech tu się nie pokazuje.!
- Emm.. Niewiem czy to odpowiedni moment na te pytanie ale.. o co chodzi.? - Styles kucnął przy dziewczynach.
- Chodzi o to.. - Claudia próbowała coś powiedzieć.
- No bo okazało się, że jest w ciąży z Niall'em. Jak wychodziłam to miała mu o tym powiedzieć bo akurat minęłliśmy się w drzwiach.
- To gratulacje. - Harry się uśmiechnął ale później skapnął się, że dziewczyna jest smutna. - Ej. Co on Ci powiedział.?
- Poczekaj. Niech się uspokuje. Zrobię nam herbaty. - powiedziała Alex i poszła do kuchni. Gdy wróciła Claudia już się trochę opanowała.
- Ehh.. To było tak. Jak już go poinformowałam to najpierw nic nie mówił. Potem zaczął mówić, że jak to się mogło stać, że przecież uważaliśmy... - Claudia opowiedziała przyjaciołom jak to było dokładnie. - No i na koniec powiedział, że w ogóle nie wie czy chce tego dziecka... I wyszedł.
Ola z Harry'm nie mogli uwierzyć w to co powiedziała im przyjaciółka. Nikt nie spodziewał się takiej reakcji.. I to po Niall'u.
- Jestem. Znaczy.. Jesteśmy z Tobą. Miałabym ochotę skopać mu ten tyłek, ale myślę, ze on jest po prostu w szoku.. Jak on mógł coś takiego powiedzieć.??
- Pomożemy Ci. Nie będziesz sama. A ten debil jak do siebie dojdzie to wróci. - Hazza pogłaskał dłoń Claudii.
- Dzięki. Ale bez Niall'a to nie będzie to samo... Myślałam, że się ucieszy.. Że razem będziemy oczekiwać tego maleństwa..
- Oj daj już spokój. Wiem, że dobry facet i wróci.. A jeśli nie, to widocznie nie zasługuje. Ja jak wrócę to jeszcze dam mu do wiwatu. - Harry lekko się uśmiechnął do szatynki.
- Poradzimy sobie. Mój pokój się przerobi na pokój dla dziecka.. będzie git. A jak zaczniesz rodzić to Harry pójdzie na porodówkę zamiast Niall'a. Albo jeszcze lepiej.. Oddaj mu ten brzuch i urodzi za ciebie. W końcu jest wyspecjalizowany w tych sprawach - Ola szturchnęła Styles'a w bok i wszyscy się zaśmiali.
- Hahahah.. No w sumie racja.. - Claudia wykrzywiła usta na coś w stylu uśmiechu. - Ale dobra.. Skoro tak mówicie.. Dzięki, że mogę na was liczyć - dziewczyna przytuliła przyjaciół. - A jak tam u was. Co robiliście.? - dziewczyna spojrzała na Olę, a potem na loczka.
- Emm.. Byliśmy na golfie.. Mistrzu pokazywał mi jak się gra - Alex się zaśmiała.
- Noo.. a potem.. Bo chyba przez 9h nie graliście...
- Ym.. - Ola spojrzała na Harry'ego i się uśmiechnęła. On odwzajemnił jej uśmiech - No.. Można powiedzieć, że zaszalałam...

* * *

Liam i Danielle ;D

Gazetka ;P

-''Playboy?'' 
 - ''Yeah...'' ;)

Hazza i Malik czytający pisemko xD


Strój Alex.

Uderzenie.! ;)

"Za pierwszym razem.. Ha.!"

Loczek 'goniący' Olę.

Już przed kafejką.

Miś dla małego Tommo ^.^

- Widzisz jaka jesteś piękna.? ;)

Niall po powrocie do domu...

Pierwsza reakcja Niall'a ;//

Nasi boysi ;D

czwartek, 2 sierpnia 2012

Story I part 35

Witajcie, witajcie.!
Na początku chciałybyśmy podziękować, ze mimo iż są wakacje to nas nie opuszczacie.. Szkoda, ze nie wszyscy komentują, ale tym, którzy się 'poświęcają' dziękujemy. Cieszymy się, że doceniacie naszą pracę...
Spokojnie.. Co do bloga to my mamy wszystko pod kontrolą, Niall i Claudia to kwestia czasu.. ;)
Mamy nadzieję, że nas nie opóścicie.
Wesołych wakacji <już połowa niestety ;//>
Od autorek
Claudii i Alex
xox


- Hej! Zrobiłaś zakupy? - spytała Claudia, gdy tylko ujrzała Alex wchodzącą do kuchni.
- Uh...tak. Wszystko z listy...boże jakie to ciężkie - Ola postawiła siatki na blacie stołu. - Przy okazji załatwiłam papierkową robotę. Przepisałam już dom na ciebie. Eh...nawet nie wiesz ile tam się czeka...jeszcze chyba jeden formularz ma przyjść, ale to podobno ostatni.
- Już? Przecież nie wyprowadzasz się teraz...
- No wiem, ale nie chciałam tego odkładać na później.
- Racja...potem będzie więcej zamieszania, bo jeszcze remont mieszkania i w ogóle.
- Taa...jest coś do jedzenia?
- Zupa, którą zrobiłaś przed wyjściem... - odpowiedziała Claudia, stawiając przed Olą talerz z obiadem.
- A no tak...ileś ty tego sobie nałożyła...wiem, że lubisz jeść, ale żeby aż tak? - Alex patrzyła na talerz przyjaciółki. Był wypełniony zupą po same brzegi.
- Jakoś głodna jestem...powinnaś się cieszyć, że w ogóle chcę jeść ten twój wynalazek - dziewczyna wzruszyła ramionami i zabrała się za jedzenie zupy.
- Wspomniałaś Niallowi, że będziecie mieszkać razem? - zagadnęła Alex, kończąc zupę.
- Jeszcze nie...powiem mu dopiero jak się zaczniesz wyprowadzać. A poza tym on i tak tu często bywa...
- Za często...a jak z tą pracą na wakacje. Masz coś?
- Ym...jeszcze nie...O, kurde - Claudia zatkała usta dłonią i w rekordowym tempie pobiegła do łazienki.
- Co ci jest?
- Nie widać? Wymiotuję... - powiedziała ironicznie przyjaciółka, ponownie pochylając się w stronę muszli.
- No, ale to chyba nie po mojej pomidorowej...hej, aż taka zła nie była - Alex podała Claudii papier.
- Eh...nie wiem po czym to. W sumie, może po hamburgerze. Kupiłam go wracając do domu.
- Yhym...a gdzie byłaś? - zaciekawiła się Ola, siadając na kanapie i włączając telewizor.
- Na spacerze z Niall'em...
- Aha...nie ma nic ciekawego w tej telewizji - stwierdziła Alex, skacząc ciągle po kanałach. Zajęcie przerwał jej dzwonek telefonu. - Ubieraj się...idziemy do wesołego miasteczka - uśmiechnęła się brunetka, kończąc rozmowę.
- Hah...no dobra. A z kim?
- No, a jak myślisz? - odpowiedziała Alex pytaniem na pytanie, wchodząc na piętro.


Po 30 minutach wyszły z domu, idąc w stronę wesołego miasteczka. Na miejscu czekali już Zayn z Perrie, Niall, Harry, Saily, Matt i Jason. Dziewczyny przywitały się.
- O! A kogo my tu mamy? - zdziwiła się Claudia, kucając przy Sophie. Zza pleców koleżanki wyłoniła się dziewczynka.
- To moja siostra. Mia, przywitaj się - poprosiła Saily malutką blondynkę. Dziewczynka miała dwa warkoczyki i niebieskie oczy. Wyglądała wprost rozkosznie. Dziecko wyciągnęło rączkę do Alex i Claudii.
- Jest strasznie do ciebie podobna. Wypisz, wymaluj ty - stwierdziła Alex, uśmiechając się.
- Ja tam nie widzę podobieństwa...ale przyzwyczaiłam się, że każdy porównuje Mię do mnie.
Grupa ruszyła w końcu w głąb wesołego miasteczka. Najwięcej było karuzel. Znalazły się też rollercoastery, domy strachu i przede wszystkim stoiska.
- Patrzcie... - Zayn wskazał największy z rollercoasterów. - Idziecie?
Cała grupa ruszyła w stronę 'zabawki'. Tylko Saily rozłożyła bezradnie ręce wskazując na siostrę.
- Idź...ja się nią zajmę.
- Naprawdę?
- Tak...poza tym nie wsiądę tam, bo cały czas mi jest nie dobrze - wytłumaczyła się Claudia, 'przejmując' Mię.
- Tak to jest jak się je kota w bułce z sezamem - powiedziała Alex, mijając Claudię.
- To się nazywa hamburger, idiotko - zaśmiała się przyjaciółka. Ola tylko wypięła język i pobiegła w stronę kasy, gdzie reszta przyjaciół kupowały bilety.


- Toooo...gdzie teraz idziemy? - zapytała Claudia, pięciolatkę.
- Ym...po bańki!- zdecydowała Mia.
- Bańki?
- No tak...o! Tam są...proszę kup mi - blondynka pociągnęła Claudię w stronę stoiska.
Po chwili Mia, z uśmiechem na twarzy, skakała puszczając bańki. Było ich tysiące. Tysiące baniek mieniących się w zachodzącym słońcu.
- Bu! - Claudia poczuła jak ktoś dźga ją po bokach.
- A co ty tu robisz? Myślałam, że poszedłeś z resztą...
- Poszedłem, ale po jednej kolejce postanowiłem do was dołączyć - uśmiechnął się Niall, patrząc na Mię. - No i nie chciałem abyście się we dwójkę nudziły...
- Słaby argument...nie można się nudzić w wesołym miasteczku, prawda Mia?
Dziewczynka kiwnęła głową, nie przerywając zabawy. Po chwili przystanęła.
- Wchodzimy...? - spytała, patrząc błagalnie to na Claudię, to na Niall'a. Chodziło jej, oczywiście, o beczkę śmiechu, czyli tak zwany dom luster.
- Jasne...
Claudia poszła szybko kupić bilety i już po chwili cała trójka znalazła się w środku.


- Ale mi się kręci w głowie - stwierdziła Alex, idąc chwiejnym krokiem. Po chwili jednak przystanęła i oparła się ręką o Hazzę.
- To była najlepsza kolejka górska na jakiej byłem - zadowalał się Zayn.
- Ta...najlepsza - prychnęła Perrie.
- Ty jesteś zielona - stwierdził Jason, patrząc na blondynkę.
- Rollercoastery nie działają na mnie dobrze.
- Eh...idziemy jeszcze raz? - zaproponował Matt.
- No ba! - powiedział Zayn. Tylko on i Alex dzielili entuzjazm kolegi.
- Wy idźcie...ja już 4 raz nie dam rady - powiedział Harry.
- Przecież to tak szybko nie jechało, a wam jest niedobrze - oburzył się lekko Malik.
- A ty liczyłeś ile razy byliśmy do góry nogami? - odparła Perrie. - No właśnie.... prawie cały czas byliśmy głowami w dół.
- Eh...dobra tam...my idziemy jeszcze raz.
Zayn, Matt i Alex ruszyli ponownie w stronę kasy.
- To gdzie idziemy?
- Co powiecie na dom strachu? - zaproponował Jason.
Przyjaciele zgodzili się i lekko chwiejnym, jeszcze, krokiem ruszyli przed siebie.


- Co robiłyście zanim do was dołączyłem? - spytał Niall, patrząc na Claudię. Oboje siedzieli, przytuleni na ławce obok karuzeli, na której bawiła się Mia.
- Ym...byłyśmy na zjeżdżalni. To znaczy Mia była...potem poszłyśmy po watę cukrową, no a później już chyba wiesz...
- Myślałem, że zdążyłyście obskoczyć już cale wesołe miasteczko. Tą małą wręcz rozpiera energia - zaśmiał się blondyn.
- Hah...fajniutka jest. Eh... dzieci to mają fajnie. Żadnych problemów. Totalny luzik. No popatrz tylko na Mię. Taka mała karuzela, a sprawia jej tyle przyjemności - para spojrzała na dziewczynkę, która cały czas się uśmiechała.
- Wiesz, my dorośli tez możemy sprawić sobie małą przyjemność.
- Co masz na myśli? - brunetka spojrzała pytająco na Nialla.
Chłopak nic nie odpowiedział. Zamiast tego pocałował Claudię.
- Fuuuuuj! Co wy robicie?
Para wręcz odskoczyła od siebie, słysząc dziewczęcy głosik. Przed nimi stała Mia i wykrzywiała twarz w sztucznym obrzydzeniu.
- No nie widać, co robimy? - blondyn uniósł jedną brew do góry, po czym jeszcze raz pocałował Claudię.
- Niall... przestań- dziewczyna zakończyła pocałunek, śmiejąc się. - Chcesz jeszcze raz iść na karuzelę czy może na coś innego?
- Lepiej chodźmy na coś innego...Najlepiej razem, bo was nie można zostawiać samych - powiedziała całkiem poważnie Mia, ruszając do przodu.


- Muszę powiedzieć Saily, żeby kupiła mi taką zjeżdżalnię... chyba by się zmieściła w naszym ogródku? - zastanawiała się Mia, trzymając za rękę Claudię i Niall'a.
- Mogę ją przekonać, pod warunkiem, że my też będziemy mogli zjeżdżać...
- Okay... ale będziesz musiał trochę schudnąć. No wiesz...żeby mi się to nie zawaliło, jak ty tam wejdziesz - w tym momencie dziewczynka poklepała Nialla po brzuchu.
- Hahahhaa...właśnie Niall. Koniec z wyjadaniem słodyczy. Szczególnie moich - zaśmiała się Claudia.
- Aaaa...weźcie to...zdejmijcie! - w stronę trójki podbiegła przestraszona Perrie.
- Co ci się stało? - spytała Mia, ze stoickim spokojem.
- Pająk...zdejmijcie go!
- Opanuj się...żadnego pająka nie ma. Przynajmniej prawdziwego... - powiedziała Saily, podchodząc do przyjaciół. - Byliśmy w domu strachu....i przy wyjściu spadały sztuczne pająki na nitkach... - wyjaśniła dziewczyna, zdezorientowanej Claudii.
- Nigdy więcej nie wejdę do żadnego domu strachów - powiedziała stanowczo blondynka.
- Oj przestań...nie byliśmy tam nawet 10 minut...poza tym w ogóle nie było strasznie. Zmarnowałem 3 funty na to badziewie - powiedział, widocznie niezadowolony, Harry.
- Ta... kogo mają przestraszyć plastikowe kościotrupy? Oklepane... - Jason podzielił zdanie Hazzy.
- Ym...wiesz, wesołe miasteczka przeważnie są dla dzieci - wytłumaczyła Claudia.
- No, ale tego nawet pięciolatek by się nie przestraszył - Saily spojrzała w tej chwili na Mię. Dziewczynka tylko wzruszyła ramionami i sięgnęła do torebki po garstkę popcornu.
- Tamci jeszcze są na tej kolejce? - spytała Perrie. Oczywiście miała na myśli Zayna, Matta i Alex.
- Yhym...
- Idziemy do nich? Zauważyłem zjeżdżalnię wodną. Matt byłby zły, gdyby go coś takiego ominęło - Jason nie musiał długo czekać na odpowiedź przyjaciół. Po chwili cała siódemka znajdowała się przy zjeżdżalni.


- A jak się bawiła moja mała księżniczka? - spytała Saily, schodząc po podeście.
- Super! Byliśmy w domu luster i...- Mia zaczęła opowiadać siostrze jak spędziła czas.
Szły na przedzie grupy. Miasteczko było dość duże, więc mała zdążyła streścić wszystko zanim doszły do zjeżdżalni.
- Oj...znów mi nie dobrze - poinformowała Olę Claudia, znikając za najbliższym krzakiem. Miała szczęście, że największa atrakcja miasteczka znajdowała się na jego obrzeżach. Ola ruszyła za przyjaciółką. Nic nie mówiąc, wyciągnęła z torebki paczkę chusteczek i podała jedną przyjaciółce.
- Eh...najwidoczniej zatrułaś się tym hamburgerem... - westchnęła Alex. - Jutro idziemy do lekarza.
- Oj przestań...od razu do lekarza...przejdzie. Takie zatrucia nie trwają długo. Wracajmy lepiej, zanim zorientują się, że nas nie ma - postanowiła szatynka, ciągnąc za sobą przyjaciółkę. Obie wróciły do grupy. Po chwili już zjeżdżały na specjalnych siedziskach.... Słychać było tylko śmiech i piski.
- Jestem cała mokra... - stwierdziła Perrie, ciągle się śmiejąc.
- No co ty... - Zayn wzniósł oczy do góry i przytulił dziewczynę.
- Eh...fajnie było. Niestety my musimy już wracać do domu - stwierdziła smutno Saily.
- Nie...Saily ja nie chcę - protestowała Mia.
- Musimy...pożegnaj się.
Pięciolatka uścisnęła każdego. Po chwili odeszła razem z siostrą. Dołączyli do nich Matt z Jasonem.
- To co? My też będziemy się zwijać... - stwierdził Zayn. Perrie pokiwała głową. - Chłopaki idziecie?
- Odwieziemy Alex i Claudię. Będziemy niedługo... - powiedział Harry. Przyjaciele pożegnali się ze sobą.


- Za ile będziemy? - spytała Alex, patrząc za okno.
- Już dojeżdżamy...stało się coś? - spytał Niall patrząc w tylne lusterko.
- Ym...nie, nie. Po prostu jesteśmy zmęczone.
Na zewnątrz panował już zmrok. Było może około 21.00. Dziewczyny podziękowały za podwózkę... Cała czwórka zgodnie powiedziała, że muszą jeszcze raz powtórzyć wyjście do wesołego miasteczka. Bawili się jak nigdy...
- Fajnie było, prawda? - spytała uśmiechnięta Alex, siadając na kanapie. W odpowiedzi usłyszała tylko 'yhym'. Wstała i ruszyła w stronę łazienki. Oczywiście zastała tam Claudię.
- Eh...przepraszam cię. Cały dzień patrzysz jak wymiotuję. Pewnie zepsułam ci też wypad do wesołego miasteczka - przyjaciółka wstała z podłogi, przemyła twarz i spojrzała smutno na Olę.
- Daj spokój...bawiłam się świetnie. A to, że się dziś źle czujesz to nie twoja wina... - Alex przytuliła Claudię, po czym obydwie wróciły do salonu..
- Nigdy więcej hamburgerów z byle jakiej budki....
- Eh...i tak jutro idziesz do lekarza...w sumie to pójdziemy tam razem. Wizyta kontrolna mi nie zaszkodzi - uśmiechnęła się Ola, włączając jakiś program muzyczny. - Co za badziew...no popatrz! Ten teledysk jest bezsensu...piosenka o miłości i w ogóle, a on przez cały klip tańczy. Trochę wyobraźni...
- Hahah...spokojnie. Skończysz praktyki to nie będzie takich kiepskich teledysków... - Claudia spojrzała na Alex, uśmiechając się.
- No oczywiście. Każdy z teledysków wymyślonych i zmontowanych przeze mnie, to będzie coś...a nie takie o.. - Ola wskazała głową telewizor.
Claudia tylko pokręciła głową. Śmiejąc się, powróciła do dalszego oglądania i słuchania komentarzy Alex.


*następnego dnia*
- Liam? Wróciłeś wcześniej? - spytała zdziwiona Danielle, wchodząc do kuchni.
- Tak...Mieliśmy dzisiaj ostatni wywiad. Nie trwał długo... Zrobiłem obiad...
- O! - Dan była zaskoczona. - Mów co się stało...
- A co miałoby się stać?
- Widzę, że cię coś trapi...mów.
- Emm.. Spotkałem się z Josh'em.
- O! To fajnie. A pokłóciłeś się z Zayn'em, Niall'em i resztą.? Ostatnio często wychodzisz z Josh'em.
- Yyy.. Po prostu dobrze mi się z nim rozmawia - małżeństwo przeszło do salonu i siadło na kanapie.
- To powiesz mi czemu jesteś smutny.?
- Ehh.. To się chyba nie uda, Danielle...
- Co?!
- Nie-nie zrozum mnie źle, ale chodzi mi o to, ze po tym co Ci powiem, chyba nie będziesz chciała mieć ze mną nic wspólnego.
- Liam.. Przerażasz mnie..
- Wiesz czemu tak często się spotykam z Josh'em.? - Payne widząc minę żony kontynuował - On ma taki sam problem co ja.. Znaczy tak podejrzewaliśmy.. Ja podejrzewałem to już od jakiegoś czasu. Josh tak samo.. Znaczy.. On też nie był pewny, ale zaobserwował takie same sygnały jak ja..
- Liam.. - Danielle patrzyła na swojego męża przez łzy.
- Pozwól mi skończyć. Nie wiem czy zauważyłaś, ale ostatnio nie układa nam się w łóżku.. Jemu tak samo.. Poszliśmy do lekarza żeby się upewnić.. Okazało się, że ja jestem.. A on nie...
- Kochanie nie rozumiem... Masz na myśli, że ty..że ty jesteś... - Dan już nie wytrzymała. Zaczęła płakać.
- Tak...niestety. Przykro mi, Danielle. Nawet nie wiesz jak bardzo...




***
Rollercoaster, na którym byli przyjaciele ;)

Część zjeżdżalni wodnej ;)

Huśtawka w wesołym miasteczku ;)

Niall i Hazza w wesołym miasteczku ;)

Mia ;)


Zayn z Perrie ;)

Liam i Danielle ;)

 Nasi chłopcy ;)