KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

sobota, 23 czerwca 2012

Story I Part 29

- Wstawaj śpiochu! Za 2 minuty kończysz równo 21 lat! - krzyczała podekscytowana Alex, próbując obudzić Claudię. W końcu cel został osiągnięty. Dziewczyna usiadła na łóżku i przetarła oczy. Spojrzała na zegarek. 7.39 zastąpiła 7.40. W tym momencie Ola, Harry i Niall zaczęli śpiewać ''Happy Birthday'' trzymając w ręku pięknie udekorowany tort. Potem Claudia pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczki. Przyjaciele zaczęli składać jej życzenia, po czym zeszli do kuchni, dając Claudii ,,czas na ogarnięcie się''.

- Jeszcze raz wszystkiego najlepszego! - powiedziała Ola w ojczystym języku, wręczając Claudii małą, ładnie ozdobioną paczuszkę.
- Nie musiałaś...
- Musiałam, musiałam. A poza tym, odwdzięczysz mi się za miesiąc - powiedziała uśmiechnięta Alex, puszczając przyjaciółce oczko. - No otwórz...
Oczom dziewczyny ukazał się naszyjnik. Srebrny, ale skromny. Ola trafiła z prezentem. Claudia uśmiechnęła się i podziękowała przyjaciółce, przytulając ją.
- Ym...ja też coś dla ciebie mam - Harry podał Claudii również małe pudełeczko. Dziewczyna otworzyła je i zauważyła, że kolczyki pasują do naszyjnika od Alex. Podziękowała chłopakowi i zabrała się za krojenie tortu.


*kilka godzin później*

Ola, Claudia, Harry i Niall podjechali pod dom chłopaków. Blondyn otworzył drzwi dziewczynom, a Hazza wyjął walizki z bagażnika. Gdy cała czwórka weszła do domu czekała na nich mała niespodzianaka. W salonie oprócz chłopaków, Perrie, Eleanor i Danielle siedział ktoś jeszcze..
- Josh!! - krzyknęli równocześnie Harry i Niall. Podeszli do chłopaka i się z nim przywitali. Długo się nie wiedzieli. Chłopaki mieli przerwę od koncertów więc każdy pojechał załatwiać swoje sprawy.
- Ekhem, ekhem.. - 'cicho' chrząknęły przyjaciółki.
- A! Przepraszam. Jestem Josh. - Przedstawił się chłopak.
- Claudia...
- Ej.. To ty chodzisz z Furbym?
- Heh.. Tak. Ale byłabym wdzięczna gdybyś mówił Claudia, a nie dziewczyna Niall'a itp...
- Ok. - chłopak się zaśmiał. Jego wzrok przeniósł się na dziewczynę obok - A tyyyy..?
- Taa.. Ja jestem.. Po prostu Alex. - dziewczyna się uśmiechnęła, podała rękę i przywitała z resztą.
- O.! Hej. My się chyba jeszcze nie znamy.- powiedziała Perrie podchodząc do Oli. - Jestem Perrie.
- Alex. Miło cię poznać. Jej.. jestem tu dopiero 5 minut, a już poznałam 2 nowe osoby.. Nice.. - powiedziała i usiadła na kanapę.
Podczas gdy reszta składała Claudii życzenia, Harry i Niall zanieśli walizki na górę.
Gdy wszyscy już 'byli dostępni', zaczęli rozmawiać o minionych miesiącach. Pomimo, że jakiś czas temu Liam, Lou i Zayn przyjechali do dziewczyn, nie zdążyli za długo pogadać..
- Może gdzieś wyjdziemy? - zaproponował Liam. - Praktycznie to cały dzień siedzimy w domu..
- No dobra.. Tylko.. Gdzie? - spytał Zayn.
- Ja to jestem głodny... - stwierdził Niall.
- Ty zawsze jesteś głodny.. Ale fakt. Można się wybrać do jakiejś restauracji.
Po tych słowach Lou, wszyscy się ubrali i skierowali w stronę centrum.
- Zaraz was dogonię tylko jeszcze skoczę do łazienki.. - powiedziała Ola i wbiegła na górę.
- To wy już idźcie, ja na nią zaczekam. - zadeklarował Harry.
- Ok. - odparł Liam i zniknął zamykając drzwi wejściowe.
Loczek usiadł na schodach i sprawdzał coś w telefonie.

Po kilku minutach na dół zeszła Alex.
- Oni już poszli? Czemu nie poszedłeś z nimi?
- Ktoś musiał zamknąć drzwi. A ty nie masz kluczy - Hazza się uśmiechnął i wstał ze schodów.
- A no tak.. - dziewczyna przez moment się zamyśliła. - To co? Idziemy? - posłała loczkowi uśmiech.
- Jasne. - chłopak go odwzajemnił i wyszedł przed dom. W momencie gdy wychodziła Ola, zachaczyła się o wycieraczkę i wpadła na Hazze. Na szczęście chłopak ją złapał.
- Dzięki... Głupia wycieraczka.
- Nie ma za co.. Dobrze, że cię złapałem. Co ty byś bezemnie zrobiła.. - zaśmiał się Harry chowając klucz.
- Że słucham..? Co JA bym bez ciebie zrobiła? To ty powinieneś mi dziękować.. - zakpiła Alex.
- Hahah.. Serio? - W tym momencie do Hazzy i Oli podeszły dwie dziewczyny. Jedna była brunetką, a druga ruda. Obie wyglądały może na 15 lat?
- Możemy prosić o zdjęcie i autograf? - spytały. Ruda podała Alex aparat. - Mogłabyś?
- Hah.. Jasne. - powiedzieli w tym samym czasie Alex i Hazz.
- To się ustawcie. - Ola się zaśmiała. Jak była młodsza to myślała, że to jej ludzie będą robić zdjęcia z gwiazdami. - Proszę. - powiedziała oddając aparat.
- Dzięki. - powiedziały dziewczyny jednocześnie i odwróciły się by dejść. Po chwili jednak, obie jeszcze raz podeszły do przyjaciół.
- Mogę autograf? - tym razem zwróciły się do Alex.
- Ale, że serio? Chceci..  Ekhmm.. To znaczy.. jasne. - Ola wzięła od nich długopis i podpisała się.
- Dziękuję. - odpowiedziała ruda po czym razem z przyjaciółką odeszły. Alex i Harry usłyszęli tylko:
- Mamy autograf Stylesa!! I dziewczyny Stylesa!!
Ola i Harry się zaśmiali.
- Czy one myślą, że my.. - zaczął Harry. Głos miał niby kpiący, ale gdzieś tam głęboko,  podobało mu się, że ją tak nazwały.
- Emm.. Chyba.. Dobra, nieważne.. Za chwilę ich w ogóle nie znajdziemy. - Ola się zaśmiała z zaistniałej sytuacji. Harry wyjął telefon i zadzwonił do Niall'a.
- I gdzie są? - spytała Alex. Okazało się, że blondyn powiedział tylko w jakiej są okolicy bo miejscówki jeszcze nie znaleźli.

Po 10 minutach Ola i Harry znaleźli przyjaciół w niewielkiej restauracji.
- Hej. A gdzie są Zayn, Perrie, Liam i Danielle? - spytała Ola siadając obok Josha.
- Poszli do kina. - Lou wskazał budynek naprzeciwko.
- Ahh...
Przyjaciele złożyli zamówienia i pogrążyli się w rozmowie. Co jakiś czas do ich stolika podchodziły fanki z prośba o zdjęcie lub autograf. Kilka dziewczyn poprosiło o to nawet Claudię. Po jakimś czsie dołączyli do nich Zayn, Liam, Perrie i Danielle. Opowiedzieli przyjaciołom film. Podobał się całej czwórce gdyż była to komedia.
- Wiesz co.. - szepnął Niall do ucha Claudii. O tyle było mu łatwiej bo dziewczyna siedziała mu na kolanach.
- No, niewiem.
- Mam coś dla ciebie, ale musimy już iść do domu. - Blondyn dalej szeptał i pocałował ją w szyję. - Wiecie co my będziemy się już zbierać.
- No my też. Robi się już chłodno.. - powiedziała Eleanor spoglądając na męża. Oboje pożegnali się z przyjaciółmi i pojechali do domu.
Większość im zawtórowała. Zayn powiedział, że śpi u Perrie, Dan i Liam też się zwinęli, a Niall poprosił Harry'ego aby wrócił do domu dość późno bo ma niespodziankę dla Claudii.
Chwilę potem od stolika odszedł także Josh, usprawiedliwiając się, że dziewczyna na niego czeka.
- Noo... To zostaliśmy sami.. Co robimy? - spytała Ola gdy siedzieli już sami.
- Chyba trzeba zapłacić.. - powiedział Harry i zaczął liczyć. - Wyszło  £27.59
- Ty chyba liczyć nie umiesz.. £26.89
- Niee...
- Oto rachunek dla państawa - w tym momencie podeszła kelnerka.
- No to zobaczy.. - Hazza pewnie spojrzał na kartkę. - £26.89


*Tymczasem w domu*
- Nooo... To jaka ta niespodzianka? - spytała Claudia, gdy razem z Niall'em znaleźli się u niego w pokoju.
- To taki twój prezent urodzinowy..
- Ale ja już ci mówiłam, że nie chcę od ciebie żadnych prezentów. Wystarczy, że mam ciebie.. Nie rozumiesz?- Claudia podeszła do chłopaka i go pocałowała.
- Usiądź. - powiedział przerywajć pocałunek. Posadził Claudię na łóżku, a sam wziął gitarę.- Napisałem coś dla ciebie.
W tym momencie w pokoju rozbrzmiały pierwsze dźwięki piosenki. Zapowiadała się bardzo delikatnie. Po 4 taktach Claudia usłyszała głos swojego chłopaka. Był delikaty i idealnie zgrywał się z muzyką. Dziewczyna dokładnie wsłuchała się w słowa piosenki. Były o niej. Dosłownie. Opisywały ją całą. W refrenie Niall wyznał całe swoje uczucia do niej. Claudii zaszkliły się oczy.
Piosenka trwała jeszcze chwilę. Po skończeniu Niall spojrzał wyczekująco na Claudię. Chciał coś powiedzieć, lecz ona mu nie pozwoliła. Przybliżyła się do niego i namiętnie pocałowała.
- Kocham cię. - powiedziała odrywając na chwilę usta. - Dziękuję. - po czym wróciła do pocałunku. On odwzajemnił pocałunek. Mimo, że znali się 5miesięcy to czuł, że to właśnie JĄ kocha ponad wszystko.




- Hahha... A nie mówiłam? - powiedziała Ola gdy już odeszli spod restauracji.
- Oj po prostu..
- Oj już nie kręć.. Przyznaj, że mimo, że jestem młodsza to mądrzejsza.. - powiedziała Alex znacząco spoglądając na Loczka.
- Hah.. I może mi powiesz, że bardziej wysportowana..
- No, a nie?
- No to się przekonajmy..
- Dobra.. Zakład, że dobiegnę szybciej do tego skrzyżowania niż to czarne volvo dojedzie?
- No dawaj..
W tym momencie Ola zaczęła biec. Harry patrzył na nią z lekkim rozbawieniem. "Wariatka. Serio..." pomyślał i zaczął się śmiać sam do siebie. Po chwili zobaczył, że dziewczyna przegrała.
- Skoro z ciebie taki kozak to może ty się ścigniesz z... hmm.. tym srebrnym audi. - powiedziała gdy lokers do niej doszedł.
- Dobra.
Teraz to Harry się ścigał. Gdy dziewczyna zobaczyła, że chłopak wygrał podeszła do niego:
- Oj miałeś farta. Czerwone mu się zapaliło..
- Jasne, jasne.. To skoro nie wierzysz to może pobiegniemy tam na polanę...- Chłopak wskazał palcem niewielką przestrzeń zielenia jakieś 300 metrów przed nimi. -  Z daleka od samochodów.. I zobaczysz, że wygram - Harry przybrał prowokujący ton. W końcu Alex się zgodziła.


- Niee.. Ja umieram.. - wydyszała Ola, gdy oboje znaleźli się w wyznaczonym wcześniej miejscu. - Niech ci będzie.. Wygrałeś... - powiedziała i położyła się na trawie.
Harry stał opart o drzewo. Jemu także trudno było złapać oddech, jednak nie dawał tego po sobie poznać. Podszedł i położył się obok dziewczyny.
- Mówiłem, że jestem lepszy fizycznie.
Oboje się zaśmiali.
- Spójrz.. Nie przypomina ci to wielkiego smoczka? - spytała Alex wskazując niebo.
- A no rzeczywiście... Patrz! A tam jest smok. - wskazał palcem Hazz.
Oboje jeszcze przez jakiś czas spoglądali w gwiazdy. Obrysowywali kształty i śmiali się z tego co im wychodziło. Nawet się nie zorientowali kiedy było już po północy.
- Wiesz.. Tak szczerze... Nie chce mi sie wracać do domu.. Fajnie tak leżeć pod gołym niebem - powiedziała Ola wciąż patrząc w niebo. Chwilę później odwróciła się w stronę przyjaciela. Ledwo powstrzymała śmiech. Harry leżał odwrócony w jej stronę i spał.
- Widać, że ma takie samo zdanie na ten temat jak ja.. - powiedziała dziewczyna i dalej patrzyła w niebo. W pewnym momencie dostała wiadomość:

                                 Caroline:
Niewiem skąd gazety umieściły ten artykuł w gazecie, ale wiedz, że nie daruję ci tego. Jeszcze zobaczysz, że on zadaje się z tobą dla litości. Nadal nie załapałaś? Harry jest mój. Nic tego nie zmieni. Taki ktoś jak on nawet nie chciałby być z taką..

Alex wyłączyła wiadomość. Nie miała ochoty czytać kolejnych wyzwisk i narzekań ze strony Caroline. Ola spojrzała na śpiącego obok chłopaka. "Czy to może być prawda? Zadaje się ze mną tylko z litości? nie.. Raczej nie.. On taki nie jest.." Alex starała się nie wierzyć w to co pisała Flack. W końcu trgo typu wiadomości dostaje conajmniej 1/3 dni. Ola spojrzała jeszcze raz w niebo. Jakiś czas potem zasnęła także ona.

*kilka dni później*
- Nie. Przyjęcię będzie na sali.
- Ale ja chce żeby to było w ogrodzie.
- Ta sala ma ogród. Więcej ludzi się zmieści. - Liam wciąż spokojnie mówił do Dan.
- Ehh.. Niech ci będzie, ale balony mają być zielone, kremowe i białe..
- Danielle.. Już to ustalaliśmy. Białe i błękitne będą bardziej oddawały atmosferę. - próbowała pomóc Liamowi, El. Lou, Danielle, Liam i Eleanor siedzieli już od godziny w salonie u chłopaków i wszyscy zajmowali się dopinaniem przyjęcia na ostatni guzik.
- Wiecie co.. To bez sensu.. Może pojedźmy do Claudii i Oli. Nie żebym wątpił w wasz talent dekoratorski, ale Alex studiowała ten kierunek. Może nam pomoże. - zaproponował Zayn.
Wszyscy przyznali mu rację. Stwierdzili, że nie ma sensu cisnąć się wszystkim więc wysłali Nialla, Liama, Danielle i Harry'ego.

Podróż minęła wyjątkowo szybko. Już po 25minutach byli pod domem Oli i Claudii.
- Miejmy nadzieję, że są w domu - powiedziała Danielle, gdy z chłopakami byli już pod drzwiami. W pewnym momencie dobiegł ich krzyk Alex.
- Zostaw mnie!!!
Wszyscy zrobili przerażone miny. Drzwi były otwarte więc szybko wbiegli do środka.


***

Tort Claudii ^.^


Strój Claudii + naszyjnik od Alex :D


Ubranie Oli ;D

Josh Devine o.o

W restauracji. :)

Niall grający dla Claudii ;]

Harry, patrzący na Alex ścigającą się z autem xD

Boysi ;P

środa, 20 czerwca 2012

Story I Part 28

- Cicho.. Jeszcze ich obudzisz.. - powiedziała Claudia, poprawiając koc, który w połowie leżał na podłodze.- No.. A-ale.. - Niall nie mógł ująć w słowa tego, o czym myślał. Jeszcze niedawno Harry i Alex się kłócili, a teraz? Ola leżała na nim.. Jej głowa była tuż pod twarzą przyjaciela. Chłopak miał przyłożone usta do jej włosów. Wyglądało jakby ją całował. Dziewczyna jedną dłoń miała rozłożoną na torsie Hazzy. Loczek ujmował Alex jedną ręką w pasie, a druga...
- Claudia.. Popatrz.. Czy to.. troche nie dziwne.? - blondyn wskazał swojej dziewczynie na złączone dłonie Oli i Harry'ego. Mimo, że spali ich palce były splecione.
- Co ty robisz? Oszalałaś?- chłopak spojrzał na Claudię, która właśnie stawał na stoliku z komórką w dłoni.
- No co.. Za chwilę się pewnie obudzą i nie będzie już tak słodko. - Brunetka zrobiła zdjęcie, zeskoczyła ze stolika i przez chwilę stała w zamyśleniu. - Ty.. A przypadkiem Alex nie jest z Jasonem, a Harry z Caroline? Jeju nie było mnie raptem.. 3tygodnie, a tu tyle się dzieje.. Chyba będziemy musiały sobie porozmawiać.. - Claudia podała Niall'owi komórkę i weszła do kuchni.
- Emm.. Kochanie.. A wy przypadkiem nie jesteście jeszcze pokłócone? - spytał niepewnie blondyn i podążył za dziewczyną.
- Ehh.. No przecież mówię, że będziemy musiały pogadać. - Claudia posłała mu uśmiech i podeszła do lodówki.
- Wiesz co.. Ładne to zdjęcie.. W sensie, że ładnie razem tak wyglądają.. Wiesz w końcu się nie kłócą itp..
- No wiem.. Dlatego je zrobiłam. Jak chcesz to ci je prześlę. Jak Ola dorwie mi się do telefonu i to zobaczy to niewiem jak zareaguje..
- W sumie dobra.. Będziemy mieli haka na Caroline. - zaśmiał się blondyn. Podszedł do szafki i wyjął chipsy.



Harry'ego obudziło głośne gadanie Niall'a i Claudii. Zdezorientowany chłopak rozejrzał się po salonie. Po chwili przypomniał sobie jak się tu znalazł.. Hazza już chciał wstawać, gdy uświadomił sobie, że ktoś na nim leży. W tym momencie jego wzrok spoczął na Alex. Śpiąc, wyglądała rozkosznie. Chłopak zamyślił się, wspominając wczorajszy wieczór. Harry potarł twarz wolna dłonią. Drugą delikatnie wyswobodził z uścisku Alex. Nagle Ola przekręciła się. Loczek popatrzył na nią, czy aby się nie obudziła, po czym wstał z kanapy. Podniósł, ponownie, leżący na podłodze koc i okrył nim dziewczynę. Jeszcze przez chwilę na nią popatrzył. W końcu uśmiechnięty, poszedł do kuchni.
- Hej! - przywitał się z Claudią i Niallem. - Fajnie, że już wróciliście.
- Cześć - odparł Niall. - Jak się...em...spało?
- Dobrze. Która godzina?
- Kwadrans po 15 - odpowiedziała, tym razem, Claudia.
- Aha...a co na śniadanie?
- Raczej obiad... - poprawiła Hazzę dziewczyna. - Przed chwilą zrobiłam leczo. Jeszcze ciepłe...Spokojnie nie otrujesz się - zaśmiała się Claudia., widząc jak Loczek spogląda niepewnie na patelnię. W końcu chłopak nałożył sobie jedzenie i zasiadł do stołu rozmawiając z przyjaciółmi.



Alex obudził telefon.
- Halo? - powiedziała, jeszcze zaspana. - Tak...tak, rozumiem. Dobrze, to ja będę jutro rano...Dziękuję, do widzenia.
Ola rozłączyła się. ,,Nie ma to jak rozmowa służbowa, od razu po przebudzeniu'' pomyślała dziewczyna, po czym złożyła koc, kładąc go na kanapie. Alex spojrzała na widok za oknem. Po śniegu nie zostało ani śladu. Jego miejsce zastąpiły małe, kwitnące kwiaty i zieleniejąca trawa. Mimo, że był dopiero środek lutego, przyroda wracała do życia. Ola ocknęła się, ale jej uwagę przykuła pojedyncza, czerwona róża w wąskim flakoniku. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko, po czym sprzątnęła wczorajsze naczynia ze stolika i zaniosła do kuchni.


- Cześć! - przywitała się z Niallem, Claudią i Harrym.
- Hej!
- Jak było na ... wycieczce?
- Fajnie.
- Aha.
W kuchni panowała niezręczna i niecodzienna cisza. Alex włożyła naczynia do zlewu.
- To...ja...idę na górę - poinformowała Ola, wyciągając z lodówki butelkę soku.
- Odę z tobą - dołączyła się Claudia.
Przyjaciółki weszły na piętro, zostawiając chłopaków w kuchni



- Przepraszam cię - powiedziała Ola, gdy razem z Claudią znalazły się na górze. - Wiem, że przez jakiś czas was olewałam. Nie chciałam, żeby to się tak skończyło.
- Tak? To znaczy jak?
- No, że się pokłócimy, ja wyjadę itp.
- Nie no... w sumie rozumiem cię. Ja też nie powinnam od razu się tak obrażać - Claudia uśmiechnęła się do przyjaciółki. - Noooo... To teraz parę spraw musisz mi wyjaśnić...
- Oho... Już się boję - zaśmiała się Alex, siadając obok Klaudii na łóżko.
- Czemu spałaś z Harry'm? Przecież jesteś z Jasonem,o ile dobrze pamiętam...
- Emm...no właśnie nie... Zerwaliśmy jakieś 2 tygodnie temu...
- Ooo!! Czyli plan wypalił i jesteś z Loczkiem!! Tak!! Wiedziałam!!! Tak się cieszę!! Mówiłam, że będzie zazdrosny jak cię zobaczy z Jasonem i rzuci tą...
- Nie. Plan NIE zadziałał. Harry dalej jest z Caroline... Ej... Ty wcale tak nie mówiłaś...
- Eh... No wiem... - Claudia zrobiła smutną minę. Po chwili jednak się rozweseliła i powiedziała. - To czemu razem spaliście??
Alex się lekko uśmiechnęła.
- Tak jakoś wyszło...
- Tak jakoś to znaczy...?


- To ty już nie jesteś z Caroline? Bo chyba nie łapie... - Niall zagadał do przyjaciela. Obaj siedzieli u dziewczyn w salonie.
- Jestem, a czemu pytasz?
- Bo wiesz... Spałeś z Alex...
- Emm... Noo i...? - Loczek zrobił niepewną minę. - Ej, ej, ej... Tylko sobie nie myśl, że my coś ten... Ja  nie zdradzam Caroline, Niall.
- No to jak to się stało, że wylądowaliście razem na kanapie?
- Bo w nocy było bardzo zimno...
- ...i dlatego byłeś tylko w bokserkach...
Harry spojrzał groźnie na kumpla.
- Nie no, dobra, kontynuuj...
- I oglądliśmy film...
- ... Przy piosence "Miłość rośnie wokół nas"... No no... Mów dalej.
- I Oli było bardzo zimno. A ponieważ siedzieliśmy obok siebie, to ją przytuliłem...
- ...tak, że wylądowała na tobie, z ręką wplecioną w twoją, koc leżał na podłodze - bo było zimno oczywiście, więc po co koc -  a ty... - Harry w tym momencie walnął Niall'a poduszką.
- Ogarnij się.


- Yhym...czyli ot, tak sobie leżeliście...? - spytała z lekkim niedowierzaniem Claudia.
- No tak...tak właśnie było...
- Powiedzmy, że ci wierzę...A co ogólnie robiliście jak nas nie było? Jak Walentynki? O! I urodziny Hazzy?
Ola opowiedziała wszystko przyjaciółce. Dość sporo tego było...  Alex mówiła i mówiła... Dziewczyny, co chwila, wybuchały śmiechem. Potem rola odwróciła się. Ola słuchała, Claudia opowiadała. Przyjaciółki nawet nie zwróciły uwagi, że przegadały 4 godziny. No, ale trzeba było nadrobić te 3 tygodnie rozłąki. Ok. 21 Claudia i Niall już spali...podróż ich wykończyła. Tylko światła w dwóch pokojach były zapalone do 2 w nocy.


*dzień później*
- Patrz co kupiłam? - powiedziała Alex, do jedzącej śniadanie, Claudii.
- No co...gazety. To aż takie niezwykłe?
- No, ale patrz kto jest na okładce...
Ola podsunęła jedną z gazet, przyjaciółce. Oczom Claudii ukazał się magazyn z nią i Niallem na okładce.
- Hm...ładne zdjęcie - stwierdziła dziewczyna., po przejrzeniu gazety.
- Really? I tylko tyle? 'Ładne zdjęcie'? Nie dziwi cię to? Nie przeraża? - dopytywała Ola.
- Czemu ma przerażać? Chyba aż tak fatalnie nie wyszłam... - Claudia popatrzyła na przyjaciółkę, która wzniosła oczy ku górze.
- Eh...Chodzi mi o to, że każdy wasz ruch jest śledzony przez masę paparazzich. Będą za tobą łazić i czekać na wpadkę 'dziewczyny Horana'...
- No wiem...ale bez przesady. Przecież oni nam tylko zrobili zdjęcia...
- W sumie to jest jeszcze artykuł...chcesz to przeczytaj - Alex podała przyjaciółce kolejną gazetę.
- Doprawdy fascynujące... - powiedziała dziewczyna irracjonalnym tonem. - Wywiązali się ze swojego obowiązku...znaleźli sensacje. Jakby Niall nie mógł mieć dziewczyny... A poza tym, myślisz, że ty nie będziesz na okładkach, jak się wyda, że spałaś z Hazzą pod jednym dachem?
- Dobra tam...skończmy temat.
- Masz dzisiaj praktyki? - spytała Claudia.
- Ta...za godzinę mam być w studio - westchnęła Ola.
- Jeszcze tylko 3 lata i będziesz montować teledyski sław... - dziewczyna uśmiechnęła się do Alex.
- Heh...oczywiście. Dobra ja idę, bo oni 'nie tolerują spóźnień' - Ola zacytował, swojego pracodawcę, przybierając śmieszny ton głosu. Dziewczyny zaśmiały się.
- No to  idź, idź...wrócisz przed 17? - spytała Claudia. Alex tylko kiwnęła twierdząco głową i wyszła z domu.


Claudia siedziała na łóżku, próbując powtarzać sobie materiał do jutrzejszych zajęć. Lubiła psychologię, ale nadal miała problem, bo nie znała niektórych wyrazów i cały czas rozpraszała się, szukając ich tłumaczenia. Nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi.
- Proszę... - powiedziała, nawet nie patrząc kto wchodzi.
- Ym...hej. Mam do ciebie sprawę... - zagadnął Harry. Claudia spojrzał pytająco. - Mogłabyś mi to przetłumaczyć.
Chłopak puścił Claudii nagranie. Rozpoznała w nim głos Żaby i Alex.
- Po co ty to nagrałeś?
- Usłyszałem kilka razy moje imię...w sumie to tylko to zrozumiałem z tej rozmowy. No i pomyślałem, że nagram...wolę wiedzieć co ludzi o mnie gadają...
- Myślałam, że nie przejmujesz się opinią innych?
- No niby nie, ale jakby powiedzieli coś złego o moich włosach? - Harry próbował wykręcić się z dalszego tłumaczenia. Claudia tylko zaśmiała się pod nosem.
- Nie bój się...nic o twoich włosach nie mówią - powiedziała Claudia. Hazz udawanie odetchnął z ulgą.
- No to w takim razie o czym rozmawiają?
- Eh...Mówią, że... - i dziewczyna zaczęła tłumaczyć rozmowę Froggy i Alex. Opowiadając, obserwowała minę Harry'ego. Był zamyślony, ale słowa Oli sprawiły mu chyba radość, bo na jego twarzy zagościł uśmiech.
- Dzięki... - powiedział, wychodząc z pokoju.
- Nie ma za co...



- ALEX! Chodź... No idziesz czy nie?
- Już...nie krzycz tak. O co chodzi? - Ola spojrzała na przyjaciółkę, leżącą na łóżku przed laptopem.
- Mania dzwoni...
- Kto?
- No Mania....Mani nie pamiętasz?
- Aaaa...jej się nie da zapomnieć. Cześć! - Alex uśmiechnęła się i pomachała do ekranu.
- Hej! - Mania poruszyła ręką, co miała chyba oznaczać odmachanie.
- Co tam u ciebie? - spytały dziewczyny.
- A nic...nudy.
- Doprawdy fascynujące, Mania - powiedziała Ola. - No a szkoła? Znajomi? Chłopcy? - Wypowiadając ostatnie słowo, ruszyła znacząco brwiami.
- Studiuje dziennikarstwo. Nadal jeżdżę do Żarek. I nie, nie chodzę z księdzem, Ola - Marysia, zwana Manią, uprzedziła pytanie koleżanki.
- Hah...wcale nie chciałam o to zapytać... - 'usprawiedliwiła się' Ola.
- No to z kim chodzisz? - spytała Claudia.
- Z takim Damianem... - odpowiedziała tajemniczo Marysia.
- Z jakim? - dziewczyny popatrzyły po sobie.
- Włoskiem... - odpowiedziała koleżanka, po czym roześmiała się. Zawsze tak robiła. Śmiała się po większości wypowiedzianych słów. Ot, taka wesoła osóbka.
- Włoskiem? TYM Włoskiem? Z naszego liceum? - dziewczyny były wyraźnie zdziwione.
- No tak...
- Z kim gadacie? - do pokoju wszedł Niall.
- Z naszą koleżanką z Polski. Ty przypadkiem nie zapomniałeś ubrań? - spytała Claudia, patrząc na Nialla, stojącego w samym ręczniku.
- Już w ręczniku nie można pochodzić? Idę zawołać chłopaków to sobie też pogadają z...
- ...Manią - dokończyła Ola.
- No właśnie - powiedział blondyn, wychodząc z pokoju.
Dziewczyny wróciły do rozmowy z Marysią.
- Czy...czy to był Niall? - spytała Mania, robiąc zdziwioną minę.
- No tak...
- Wy z nim mieszkacie?
- No tak... tzn. tymczasowo, ale coś czuje, że nie będzie chciał się stąd wynieść - wytłumaczyła Alex.
- Zazdroszczę wam...
- Hej! - w tym momencie dosiedli się do dziewczyn Harry, Niall, Liam, Zayn i Louis. Przywitali się z Manią. Oczom chłopaków ukazała się niebieskooka szatynka w okularach. Uczesana była w grubego warkocza, opadającego na prawe ramię dziewczyny.
- Ym...czy wasza koleżanka umie mówić? - spytał Lou, patrząc na Marysię, która siedziała nieruchomo i z niedowierzaniem wgapiała się w ekran.
- Hah...umie. Tylko ona po prostu...was...bardzo lubi. To wasza fanka - powiedziała Claudia.
Marysia przedstawiła się, pomachała im. Cały czas się śmiała. Tylko co jakiś czas poprawiała spinki...tysiące spinek zdobiących jej głowę. Rozmowa trwała jeszcze z godzinę. Potem wszyscy rozeszli się do swoich domów i pokoi.

- Ona się tak często śmieje? -zapytał rozbawiony Niall.
- Tak...prawie zawsze - odparła Claudia, składając ubrania.
- W życiu nie widziałem tak wesołej osoby...no może oprócz Louisa...
- To to jeszcze nic...ciekawiej się robi jak ją poznasz. Ma oryginalną osobowość i kompletni nie przejmuje się co mówią o niej inni. Pozazdrościć...- stwierdziła dziewczyna, po czym weszła do łazienki. Domownicy gasili powoli światła, podczas gdy Mania cieszyła się ogromnie, że rozmawiała ze swoimi idolami. O jedną szczęśliwą osobę więcej...




* * *

 Leczo ;)

Róża od Hazzy ;)

 Skajpaj ;)

 Liam i Niall rozmawiający w Manią ;)

 Zayn ;)

 Hazza i Lou gadający przez Skype ;)

 Vas Happenin? ;)




sobota, 16 czerwca 2012

Story I Part 27

- HAAARRYY!!! Co robimy na śniadanie?! - krzyknęła Alex ok. 11, wchodząc do pokoju przyjaciela. Jednak nie zastała go w środku. Zeszła więc na dół spodziewając się, że tam będzie. Sprawdziwszy cały dom, dopiero obok lustra w hallu znalazła kartkę.


"Wrócę wieczorem. Zrobiłem zakupy więc w lodówce masz jedzenie.
Do później, Harry."

Dziewczynie na początku było smutno, że taki dzień jak dzisiaj ma spędzić sama. W końcu Walentynki są raz w roku.. Jednak po 5 minutowych refleksjach, ogarnęła się i zrobiła sobie śniadanie i siadła przed TV. Nie za bardzo pasowało jej pić kawę do parówek, ale czego się nie zrobi, kiedy jest się śpiącym. Po skończeniu powtórki "Alan Carr Show" zerknęła na pogodę.
- Nie no.. Fajnie. W nocy m być -10°C. A nam jeszcze ogrzewanie siadło.. - Alex spojrzała na siedzącą obok Lolę.- Bóg chyba się z nas śmieje, nie sądzisz..? - kotka tylko na nią popatrzyła. Dziewczyna lekko zdenerwowana zabrała się za sprzątanie.




* kilka godzin później*
- Gdzie on jest? - pytała sama siebie Danielle, próbując dodzwonić się do Liama. 
Po 10 nieudanych próbach skontaktowania się z narzeczonym, zrezygnowana opadła na łóżko. Rozglądając się po ich wspólnym pokoju, dostrzegła na komodzie list, a raczej złożoną kartkę papieru.
,,Nie zapomnij! 15.00/ Holland Park/ ogród japoński.J.D'' przeczytała w myślach Dan. 
- Nie...on nie może...półtora miesiąca przed ślubem? - dziewczyna miała przed oczami najgorsze scenariusze. Spojrzała na zegarek - 14.30...może zdążę dojechać.
Danielle wybiegła z apartamentu, po drodze zabierając swoja torebkę i szybko wsiadła do samochodu. Równo o 15.00 zaparkowała auto przy parku.
- Ogród japoński...hm... - dziewczyna rozglądała się po parku, gdy zadzwonił jej telefon. - Halo? W Holland Park...Czemu się tak dziwisz? Już do parku wyjść nie można?...Nie przesadzaj!...dobra, muszę kończyć. Pa! - dziewczyna szybko się rozłączyła, była już bliska płaczu.
- Danielle! - dziewczyna podniosła głowę. Jej oczom ukazał się Liam. - Coś się stało? Ty...ty płakałaś?
- Mnie się pytasz co się stało? Widziałam kartkę? Kto to jest J.D...hm? Myślałeś, że się nie domyślę? - Dan mówiła spokojnie i cicho. Nie miała siły krzyczeć. Chłopak patrzył na nią lekko zdezorientowany. Chwilę później domyślił się o co chodzi.
- Znalazłaś kartkę na komodzie? - Daddy Direction spojrzał na dziewczynę, która pokiwała twierdząco głową. - Głuptasku! Josha nie znasz? Nasz perkusista...
Danielle zamyśliła się. ,, No tak..Josh Devine...''. 
- Mam nadzieję, że nie myślałaś, że ja cię...ym...z resztą nie ważne...chodź - Liam objął narzeczoną ramieniem i pociągnął w głąb parku.

- Nadal nie rozumiem jak mogłaś myśleć, że cię zdradzam?
- Wiesz...jak się znajduje kartkę z adresem...kilka tygodni przed ślubem...rózne myśli przychodzą do głowy - Dan wytłumaczyła swoje zachowanie. Liam tylko pokręcił głową i ucałował ją w czoło.
- Nie wolno ci tak nigdy więcej myśleć. Nigdy - uśmiechnął się. - Jesteśmy na miejscu.
Para dotarła do ogrodów japońskich. Tuż nad stawem rozłożony był koc.
- Przygotowałem dla nas piknik walentynkowy. Dobrze, że śnieg zdążył już stopnieć.
- Tu jest pięknie...
- Wiedziałem, że ci się spodoba. Happy Valentine's Day, my sweetheart - wyszeptał Liam, po czym pocałował Danielle...


*w tym samym czasie/ Francja*
- Zamknij oczy. - powiedział cicho Zayn.
- Ale po co? Przecież wiesz, że nie lubię niespodzianek. - odparła Perrie patrząc chłopakowi w czekoladowe oczy.
- Nie marudź, tylko zamykaj. - polecił jeszcze raz chłopak i złapał ją za rękę. Tym razem blondynka posłusznie zamknęła oczy. Nie była pewna gdzie chłopak ją prowdzi ani co zaplanował. Owszem wiedziała, że są Walentynki, jednak nic nie przychodziło jej do głowy.
Po kilkudziesięciu minutach spaceru z zamkniętymi oczami, ruch ulic zaczął cichnąć. Perrie usłyszała szum morza.
- Zayn, co ty wymyśliłeś? Gdzie idziemy? - spytała lekko zirytowana.
- Już nie daleko. - odparł - Zdejmij teraz buty bo będzie ci nie wygodnie.
Blondynka była zdziwiony tym 'rozkazem', ale posłusznie go wykonała. Gdy poszli krok dalej poczuła na swoich stopach zimny piasek. Mimowolnie się uśmiechnęła. Zayn spowrotem wziął jej dłoń w swoją i prowadził przed siebie. Po chwili mulat puścił jej dłoń i się zatrzymał.
- Możesz już otworzyć. - wyszeptał dziewczynie do ucha.
Gdy Perrie otworzyła oczy zobaczyła przepiękny widok. Para stała na brzegu Lazurowego Wybrzeża. Ponieważ tego dnia było bardzo ciepło, mieli możliwość by zanurzyć nogi w wodzie. Perrie weszła do wody i przymknęła oczy. Za nią wszedł Zayn i złapał ją od tyłu w pasie.
- Szczęśliwych walentynek skarbie. - powiedział i pocałował ją w szyję. - Kocham Cię. 
- Ja ciebie też kocham. - dziewczyna odkręciła się i pocałowała Zayn'a. - Dziękuję.
- Nie dziękuj bo to nie wszystko. - chłopak schylił się i pochlapał dziewczynę wodą. Blondynka od razu odpowiedziała mu tym samym. Po chwili Zayn stracił równowagę i wylądował cały w wodzie. Perrie zaczęła się śmiać więc chłopak pociągnął ją za sobą.
Po kilku minutach chlapania w lodowatej wodzie, wyszli na brzeg.
- Mówiąc, że to nie wszystko... co miałeś na myśli?
- Chodź, to zobaczysz. - Zayn pociągnął dziewczynę za sobą. Gdy znaleźli się przy ulicy czekała tam na nich bryczka konna. Weszli do niej, a w środku czekał na nich kosz z jedzeniem, pięknie udekorowane siedzenia. - Mówiłam ci, że cię kocham?? - powiedziała Perrie i namiętnie pocałowała Zayn'a.


*z innej strony*
- Spakowana?
- Już od godziny - odpowiedziała znudzona Claudia, siedząc na swojej walizce. 
Niall nadal krzątał się po domku, pakując swoje rzeczy. Po 20 minutach wsiedli w końcu do samochodu.

- Czemu się zatrzymaliśmy? - spytała zaspana dziewczyna.
- Krótki postój...
- A ile jeszcze będziemy jechać?
- Około 2 godzin - odpowiedział szatynce Niall.
Para weszła do malutkiej, przydrożnej kafejki. Z głośników leciała cicha muzyka. Niall poszedł złożyć zamówienie. Claudia zajęła miejsce przy stoliku, siadając na kanapie w rogu pomieszczenia. Dziewczyna zamyślona spoglądała na widok za oknem. Zauważyła, że się rozpadało.  Ba! Lało jak z cebra. 
- Chyba będziemy musieli przeczekać burzę - powiedział Niall, gdy dotarł do stolika razem z dwiema kubkami gorącej czekolady.
- Yhym...
- Jesteś na mnie zła?
- Za co niby? - spytała dziewczyna, przysuwając się bliżej blondyna.
- Za to, że musiałaś na mnie tak długo czekać, za to, że nie wrócimy do domu na czas, za zepsute Walentynki...Przeprasz.. - w tym momencie Claudia pocałowała chłopaka.
- Niall...Nie zepsułeś mi Walentynek...wręcz przeciwnie. Cieszę się, że spędzam je z tobą. Nie ma różnicy czy w kafejce podczas burzy, czy w domu, oglądając jakiś film. Liczy się chyba z kim, a nie jak - powiedziała Claudia, po skończonym pocałunku. Dziewczyna uśmiechnęła się ciepło i przytuliła się do Nialla. Chłopak odwzajemnił gest i ponownie pocałował dziewczynę.




*jakiś czas potem/ Szwecja*
- Chyba się zgubiliśmy... - powiedziała Eleanor do Lou.
Oboje szli po zaśnieżonym lesie. Ot, taka wycieczka w góry.
- Nie zgubiliśmy się...dobrze wiem, gdzie idziemy.
- Jesteś pewien?
- Jak najbardziej... - Louis uśmiechnął się i złapał swoją żonę za rękę. - No chodź. Chyba nie chcesz zostać sama w tym lesie? Mogę się założyć, że niejeden niedźwiedź chciałby cię schrupać.
- Ty się martw żeby ciebie nie schrupał - dziewczyna starała się brzmieć ironicznie. Chciała pokazać mężowi, że się nie boi, ale i tak dla bezpieczeństwa chwyciła mocniej jego ramię.

- Louis! LOUIS! - wołała przestraszona Eleanor. Dosłownie chwilę temu chłopak przy niej był. - Louie! Gdzie jesteś?
Nagle ktoś złapał ją od tyłu i wywrócił. Dziewczyna pisnęła.
- Mógłbyś mnie tak nie straszyć? Wiesz jak się bałam? - spytała El, próbując wstać. 
- Aż tak strasznie było? Ja chciałem tylko sprawdzić czy śnieg jest miękki - powiedział Lou. Oboje nadal leżeli w śniegu.
El tylko przewróciła oczami i ruszyła przed siebie.
- Gdzie idziesz? 
- Poszukać niedźwiedzi... - odpowiedziała obojętnie dziewczyna.
Louis podbiegł do niej i wziął ją na ręce.
- Nieładnie to tak mi uciekać - powiedział, łaskocząc partnerkę. Dziewczyna zaczęła się śmiać i wiercić. 
- Oho! Nasz dzidziuś chyba też się chce potarzać w śniegu - Eleanor pogładziła się po brzuchu, uśmiechając się...

- Przypomniało mi się! Wiesz jak dziś dzień? - El olśniło.
- Ym...dzień misia?
- Nie... 
- Dzień Kevina?
- Nie...
- Dzień marchewek?
- Nie...zgaduj dalej - El nie dawała za wygraną.
Rozmawiali tak jeszcze przez chwilę. Dziewczyna nie zauważyła nawet, kiedy, nadal niesiona przez Louisa, przekroczyła próg drewnianego domku.
- Nie...to nie jest dzień noszenia mankini. Ym...gdzie my jesteśmy? - Eleanor rozejrzała się po pomieszczeniu, które ogrzewał niewielki kominek. Louis usadowił El na kanapie, przed którą stał stolik z przygotowaną kolacją.
- Przecież nie zapomniałbym o Walentynkach, moja marcheweczko - Louis namiętnie pocałował żonę. Odwzajemniła ona gest.
- Dzidziuś też chce buziaka - powiedziała El, czując kopnięcie dziecka. Lou pocałował, widoczny już, brzuszek.
- Żaden dzidziuś tylko Tommo... - powiedział, przytulając żonę. Ta spojrzała się na niego.
- Tommo? Przecież to będzie dziewczynka...
- Nie to będzie Tommo...
- A jest takie imię? 
- Nie wiem...ale i tak będzie się nazywał Tommo...ewentualnie Tommy - powiedział Lou, ponownie całując żonę...


*kilka godzin później. Londyn*
- Już jestem! - krzyknął Harry wchodząc do domu ok. 22. Rozebrał się i podążył za dźwiękiem dochodzącym z telewizora. Na kanapie dostrzegł skuloną Alex. - Coś się stało? - zapytał widząc duże opakowanie chusteczek na stoliku.
- Nie, nic. - odparła, lekko się uśmiechając i zastopowała film - To przez to.. - dziewczyna wskazała głową ekran.
- Król Lew? - Harry spojrzał na TV po czym usiadł obok Oli.
- Jakoś tak mnie naszło na bajki. Chciałam się na chwilę przenieść do dzieciństwa. Nie wiedziałam, że to wywoła tyle wspomnień i marzeń..
- Bajki? To ile ty ich już obejrzałaś? - Hazza się zaśmiał.
- No... Na początku był Tarzan, a potem Mała Syrenka. Jakieś pół godziny temu zaczęłam oglądać to. Niestety jest tylko po jednej części bo reszta była wypożyczona...
- To ty to wypożyczałaś? Tu jest w ogóle jakaś wypożyczal.. -  chłopak urwał. Na stoliku leżał rysunek przedstawiający parę całujących się ludzi.- Ty to narysowałaś?
- Yyy.. Noo..
- To jest.. Po prostu... Kto to? - Harry nie mogąc znaleźć odpowiednich słów, cały czas obracał kartką w dłoni.
- Nie wiem.. Kogoś tam rysowałam. - Alex spojrzała na chłopaka. - Co ty tam masz? - spytała widząc, że jedną dłoń ma schowaną za plecami.
- A! Ymm.. - chłopak powoli wyjął zza pleców pojedynczą, czerwoną różę. - Szczęśliwych Walentynek - powiedział i podał Oli kwiatka. Dziewczyna była zaskoczona. Przecież nie byli ze sobą, a on miał dziewczynę. Zrobiło jej się bardzo miło.
- Dziękuję. - powiedziała i pocałowała chłopaka w policzek. Poczuła zapach jego wody kolońskiej, a w myśli pojawiły się obrazy sprzed 2 tygodni. Harry w tej chwili myślał o tym samym.
W dniu jego urodzin prawie się pocałowali.. No właśnie.. PRAWIE.. Gdy dzieliły ich już tylko milimetry od zetknięcia się ust, Alex odwróciła głowę mówiąc "Ekhm.. Ymm.. Cieszę się,że ci się podobało. Dobranoc." i po prostu wyszła z pokoju. Zostawiając go siedzącego na łóżku.
- Ekhm...To ja wstawię to do wody.. - ciszę znów przerwał Ola i poszła do kuchni. Loczek w tym czasie poszedł wziąć prysznic.
Gdy wrócił, Ola siedziała na kanapie i po cichu śpiewała piosenkę "Hakuna Matata" razem z filmem. Na ten widok, Hazza szeroko się uśmiechnął i dołączy do dziewczyny. Alex lekko się wystraszyła gdy Harry zaczął śpiewać razem z nią. Jednak po chwili oboje stali na kanapie i głośno śpiewali. Co chwila próbowali parodiować bohaterów z filmu i za każdym razem wybuchali śmiechem.Gdy piosenka się skończyła skoczyli na kanapę i znów się zaśmiali.
- Co tu tak zimno? - spytał Harry.
- Po pierwsze: na zewnątrz jest -10, a po drugie: ogrzewanie nawaliło. Podejrzewam, że dopiero jutro coś z tym zrobią. - odparła brunetka i podała przyjacielowi dość kpiące spojrzenie. Miało ono znaczyć, że przez całą noc będą marznąć. Chłopak dobrze to odebrał, ale nie był zadowolony z tego, że nie będzie mógł spać nago. Oczywiście teraz był w bokserkach, ale stwierdził, że to nie to samo. Chwilę potem oboje powrócili do oglądania filmu.
W pewnym momencie Olę przeszedł dreszcz. Nie ze względu na film, lecz pogoda dawała się we znaki.. Mimo, że siedziała pod kocem - Harry oczywiście stwierdził, że jest mu gorąco i siedział w samych bokserkach- było jej bardzo zimno. Mimo tego, Alex nie przerywała oglądania filmu. Po chwili opatuliła się kocem jeszcze bardziej. "Nie.. może nie powinienem.. " pomyślał Harry. Jednak widząc Olę niemal schowaną pod kocem, objął ją ramieniem. Dziewczyna lekko się wzdrygnęła i posłała mu pytające spojrzenie.
- Nie chcę żeby było ci zimno. - powiedział - Spokojnie.. To.. Nic zobowiązującego - dodał widząc wciąż niepewne spojrzenie Oli. "Tak mi się wydaje...Chyba.. " dodał w myślach. Sam nie wiedział czy powinien był to zrobić. Chociaż widząc jak dziewczyna wtula się w jego tors i jest jej cieplej,wiedział, że dobrze uczynił. Mimo tego, że niezliczone pytania będą kłębiły się w jego głowie, czuł się usatysfakcjonowany. Objął Alex mocniej, tak, by mógł objąć ją obiema rękami.Gdy wtuliła w niego głowę, poczuł zapach jej szamponu. Uśmiechnął się, gdyż jego mama używała takiego samego, a gdy był młodszy często jej go podbierał. 
Po jakimś czasie poczuł, że jego powieki robią się cięższe. Nie żeby film go znudził, bo za każdym razem gdy go oglądał,  przeżywał go na nowo. Był po prostu zmęczony tym dniem.. Kolejnym dniem zmarnowanym z Caroline.. Sam nawet nie wiedział czy to jest prawdziwy związek. Myśląc o tym położył głowę na boczne oparcie kanapy. Był tak zmęczony, że nawet nie miał siły iść na górę lub chociażby przełożyć już śpiącą Olę na łóżko albo samemu przejść na fotel. Hazza spojrzał na dziewczynę, która wciąż była w niego wtulona. Tylko tym razem leżała na nim. Co dziwne.. Wcale mu to nie przeszkadzało, ani nie czuł się niekomfortowo... Alex ułożyła się w taki sposób jakby.. się czegoś bała.. i szukała u niego schronienia...? Harry czuł jej ciepły, równomierny oddech na swojej nagiej skórze. Wsłuchując się w niego, nawet się nie zorientował gdy zasnął.


- CO TU SIĘ DZIEJE..?? - w domu rozbrzmiał głos...

***

Liam i Danielle <3

Holland Park

Zayn i Perrie <3

Lazurowe Wybrzeże ;D

Louis i Eleanor <3


Domek Lou i El ;D

Niall <3

Knajpka, w której byli Niall i Claudia

Harry witający się z Alex po powrocie :D
       
Król Lew ;)

Rysunek Alex ;D


Śpiący Harry <33

Nasi "Bad Boys" xD





wtorek, 12 czerwca 2012

Story I part 26

- Wszystkiego najlepszego misiu! - usłyszał Harry, odbierając, 1 lutego, telefon.
- Dziękuję - odpowiedział Hazza, Caroline. - Co dzisiaj robię? A nic... Jasne! A gdzie mnie zabierasz?...oj, no powiedz. Caroline!...eh...niech ci będzie. Czekaj...przełączę na głośnik.
Loczek położył telefon na szafce i zaczął się przebierać, rozmawiając jednocześnie ze swoją dziewczyną.
- A gdzie teraz jesteś? Wyjechałaś z Edynburga? To nie zdążysz na 14.00! Hahahahhah...no ok. A jak wywiady? ...to fajnie. Um...muszę kończyć. Ktoś dobija się do drzwi. Pa! Widzimy się o 14.00.

Harry zbiegł szybko na dół i otworzył drzwi. Ukazała się w nich niewysoka kobieta. Miała może ok. 45 lat.
- Ekhem...Przepraszam...chyba pomyliłam domy - wydukała speszona kobieta. Nie codziennie drzwi otwiera ci członek popularnego boysbandu...i do tego jeszcze w samych bokserkach. Bogu dzięki, że je miał!
- A kogo pani szuka? Może pomogę? - zaproponował Harry, w ogóle nie przejmując się zimnem bijącym z zewnątrz.
- Nie, nie...Ym...chociaż... Szukam mojej siostrzenicy Oli.
- Oli...hm...taka brunetka?
- Tak.
- Z zielonymi oczami?
- Tak.
- Ciut wyższa od pani?
- Tak - odparła, widocznie zmęczona odpowiedziami, kobieta.
- A to nie znam - odparł Hazz, ale widząc zrezygnowaną minę kobiety od razu cofnął swoje słowa. - Nie, nie...ja żartowałem.
- Harry! Zamknij drzwi! Zimno jest! - Ola podeszła do wejścia - O! Cześć ciociu. C-co ty tutaj robisz?
- Jak to co? Przyszłam cię odwiedzić...tzn. przyszliśmy cię odwiedzić. Reszta jak zwykle się nie wygramoliła się jeszcze z samochodu. No, ale jak widzę - ciocia spojrzała znacząco na Harry'ego - jesteś zajęta.
- Nie, no coś ty! Proszę wejdź! - Alex wpuściła ciocię do środka. - A ty idź się ubrać!
Hazza pomknął szybko na piętro.
- Ta twoja przyjaciółka, z którą miałaś mieszkać wygląda dość męsko. Nie sądzisz? - zagadnęła ciocia Dorota. Po chwili razem z Olą zaczęły się śmiać.
- Nie...to tylko Harry?
- Tylko Harry?
- No...tak. Mieszka tu, bo jego przyjaciele wyjechali. Wiesz...on boi się samotności.
- Powiedzmy, że ci wierzę. A jak na studiach?
- Znaczy...ja praktykuję. Z miesiąc temu rzuciłam kierunek dekoratorski.
- A-ale jak to? - odezwał się, dotychczas milczący, Andrzej. Wujek Oli.
- Noo...Stwierdziłam, że to nie jest moją życiową szansą. Teraz pomagam przy montażach filmowych tacie mojego znajomego. Bardziej się tym interesuję...Ale dość o mnie...Artur, jak tam w gimnazjum? - Ola zagadnęła swojego kuzyna, który z siostrą i bratem zajmowali się Lolą.
- Emm...fajnie - odparł blondyn. Mimo, że u nich w domu zawsze mówiono po polsku, łatwiej przychodził mu język angielski.
- Boże...Jaka ja gościnna... - Alex momentalnie wstała z kanapy. - Napijecie się czegoś? Kawy? Herbaty? Coli?
- Taaak! - Adam i Artur krzyknęli, że chcą coli. Patrycja, Dorota i Andrzej poprosili o kawę.
Ola poszła do kuchni i wstawiła wodę. Gdy wsypywała kawę do filiżanek, do pomieszczenia wszedł Harry.
- Twoja ciocia coś mówiła? - spytał stojąc obok dziewczyny.
- Hahahah...Nie, ale wiesz...ona wiedziała, że mieszka tylko z Claudią. Po prostu trochę się zdziwiła...
Harry uśmiechnął się lekko na wspomnienie tamtej sytuacji.
- Napijesz się czegoś? - zaproponowała Alex, spoglądając na chłopaka.
- Nie, dzięki - odparł, po czym się zamyślił i dodał. - Umówiłem się...emm...Wrócę jakoś wieczorem, ok?
- No ok. Nie musisz się pytać - Ola się uśmiechnęła i uderzyła chłopaka w ramię. Oboje się wzdrygnęli na dźwięk gwizdka od czajnika. Loczek pomógł Alex zanieść napoje do pokoju.
- Pierwsze wrażenie może nie było zbyt...przyzwoite - zaczął Hazza. - Jestem Harry Styles - chłopak uśmiechnął się i podszedł do każdego z gości.
- Oj, nie przejmuj się. Ja jestem Dorota, a to mój mąż Andrzej.
- Hej! Nazywam się Partycja - powiedziała brązowooka 19-latka. Kuzynka Oli. - Adam! Zostaw już te figurki!
- Miło was, państwa poznać Przepraszam, ale jestem umówiony. Do widzenia - powiedział Loczek i zniknął za drzwiami.


- Ale leje... -  powiedziała Claudia, stojąc przy oknie. Niall zabrał ją do Szkocji. Dziewczyna od dawna mówiła, że chciałaby jeszcze raz zobaczyć Dolinę Łez, dlatego chłopak wynajął w jej pobliżu domek na miesiąc.
Tego dnia faktycznie mocno padało i było bardzo zimno. Niall siedział przy kominku i próbował go rozpalić.
- Chyba musimy dzisiaj posiedzieć tutaj - powiedział i podszedł do swojej dziewczyny. Złapał ją od tyłu w pasie i mocno przytulił.
- No, ale co będziemy robić? Lubię deszcz, i to bardzo, ale nie znoszę, kiedy zmusza mnie do zostania w miejscu - brunetka odkręciła się i popatrzyła chłopakowi prosto w oczy.
- To może spacer...
- Przed chwilą mówiłeś, że będziemy musieli zostać w domku.
- Ale zmieniłem zdanie... - chłopak uśmiechnął się i pocałował Claudię. - No chodź...
- Idę... - dziewczyna założyła kurtkę i złapała chłopaka za rękę. Para ruszyła w stronę przepięknej Doliny Łez...


- Jestem! - krzyknął Harry, wchodząc do salonu. - O! Dzień dobry, ponownie.
- Dzień dobry! - odpowiedziała ciocia i wujek Oli.
- W co gracie? - zagadnął, Artura i Adama, Hazza.
- W jakieś wyścigi...Ola nam dała.
- Aha. Kto wygrywa?
- Adam - powiedział smętnie Artur. - On zawsze wygrywa w wyścigach. To mistrz...
- Mistrz? - Harry spojrzał pytająco na chłopca.
- No...Masz. Spróbuj z nim wygrać - jedenastolatek podał Loczkowi joystick.
- Zaczynamy? - spytał, tym razem, Adaś.
Hazz kiwnął głową. Chłopcy zaczęli się ścigać. Artur, który siedział obok kanapy, co chwila komentował wyścig.
- Teraz ja! - krzyknął Artur po skończonym wyścigu.
- Żądam rewanżu! On mnie rozpraszał - spierał się, niezadowolony z przegranej, Adam.
- Wcale nie! Teraz ja! - Artur wyrwał bratu konsolę. Chłopcy zaczęli się przepychać.
- Ej, ej, ej! Stop - przerwał braciom, Harry. - Teraz kolej Artura. Ale ty, młody, rzeczywiście jesteś dobry, Dzieliła nas przecież tylko sekunda - zwrócił się do Adama. Ten, zadowolony, że prawie wygrał z 25-latkiem, poszedł pochwalić się tacie.
Po kolejnym, wygranym przez Hazzę, wyścigu, cała trójka poszła na zewnątrz. Śnieżkom nie było końca.


Gdzie Artur i Adaś? Musimy już iść - poinformowała ciocia Dorota.
- Oj, mamo...Nie możemy jeszcze zostać? - Patrycja zrobiła niezadowoloną minę.
- Nie. Wiesz, że za godzinę przychodzą do nas goście...
- To wy jedźcie, a ja z chłopakami wrócimy później...
- Nie będziesz wracała z nimi po ciemku - tata Patrycji był widocznie po stronie mamy.
- My...tzn. Ja ich potem odwiozę. I tak rzadko się widujemy - Ola próbowała przekonać rodzinę. W końcu jej się udało. Pożegnała się z ciocią i wujkiem, po czym wróciła do kuchni.

- Chcesz jeszcze kawy? - spytała Ola, Patrycję.
- Nie...ale możesz mi zrobić herbatę.
Alex nastawiła wodę.
- A więc montażystka...Nie lubisz już rysować, malować itp.? Tworzyć?
- Lubię, ale nie chcę, że tak powiem, iść w tym kierunku zawodowym. A poza tym jako montażystka też tworzę. A ty co studiujesz?
- Weterynarię...
- O! Czyli Lola ma już zapewnionego lekarza... - zaśmiała się Alex, patrząc na jedzącego kotka.
W tym momencie, do salonu, wbiegli Adam, Artur i Harry.
- Szybciej! Goń go! - wołał, siedzący na plecach Hazzy, Adam. - No bo nam ucieka!
Harry, razem z Adasiem na plecach, w końcu dogonił uciekającego Artura. Zmęczeni opadli na kanapę, śmiejąc się. Po chwili dołączył do nich dziewczyny. Patrycja niosła talerzyki i sztućce, a Ola nieduży, czekoladowy tort.
- Tooort! - krzyknęli jednocześnie kuzyni Alex.
- Ale kto ma dzisiaj urodziny? - spytał Adaś.
- No jak to kto? Ola ma w kwietniu, Pyśka na pewno dzisiaj nie ma, więc...
- Harry!
Wszyscy zaczęli śpiewać ''Happy Birthday'', potem zaczęło się składanie życzeń i w końcu...tort. Każdy, z uśmiechem na ustach, potwierdził, że ciasto było wyśmienite.

- Chłopcy..niestety musimy już jechać - powiedziała Patrycja.
- Nie...jeszcze nie!
- I tak zostaliśmy dłużej...ubierajcie się. Alex nas odwiezie.
- Ja poprowadzę  - powiedział Hazza, zabierając Oli kluczyki.
- Eh...niech ci będzie.
Po 30 minutach byli już na miejscu.
- Pa, Ola! Pa, Harry! Dzięki za zabawę! - Artur i Adam pomachali im na pożegnanie.
- Pa, pa! Do zobaczenia - Alex z Harry'm jeszcze przez chwilę patrzyli na oddalającą się sylwetkę Patrycji o chłopaków, po czym wrócili do domu.


- Fajnych masz kuzynów - zagadnął Harry, kiedy razem z Alex sprzątali ze stołu.
- Heh...wiem - Alex zaśmiała się. - Kiedy byłam młodsza uwielbiałam do nich przyjeżdżać. Choć nie robiłam tego często.
- W sumie mogliby tu częściej przyjeżdżać.
- Polubiłeś ich, co? - spytała, a raczej stwierdziła, Ola.
Harry tylko się uśmiechnął. Po posprzątaniu kuchni, rozeszli się do swoich pokoi.

Hazza zamknął drzwi od sypialni i włączył laptopa. Na tt dużo osób złożyło mu życzenia. ,,Miło'' pomyślał.
Nagle usłyszał dźwięk telefonu.
- Hej Lou!...heh, dzięki. Tak, tak...dzwonili do mnie. Jak na nartach?...serio? No to fajnie... U mnie nic ciekawego. Taa...Caroline przygotowała dla mnie niespodziankę urodzinową. Okazało się, że to pokaz mody, w którym uczestniczyła ona sama... No wieeem. Tsa...ranek i południe było takie sobie, no ale potem przyjechali kuzyni Alex. Tak...wyobraź sobie, że ona też ma kuzynów - Harry wywrócił oczami, podziwiając rozumowanie Louisa. - Tak czy siak było fajnie. Yhym...No ba!
Hazz krążył uśmiechnięty po pokoju. Lubił rozmawiać z Lou. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Do pokoju weszła Ola.
- Wiesz co Lou...muszę kończyć. Jeszcze się odezwę...Pa! Pozdrowienia dla Eleanor. Yhym...Pa!
- Przeszkadzam? - spytała niepewnie dziewczyna.
- Nie, nie.
- Ym...nie miałam okazji dać ci tego wcześniej, dlatego daję teraz. Wszystkiego najlepszego  - Alex wręczyła Hazzie ładnie opakowany prezent.
- Dziękuję - uśmiechnął się chłopak. - Co to jest?
- Otwórz, to zobaczysz...
Harry rozpakował prezent. Jego oczom ukazała się płyta. Nie było to CD jego ulubionego zespołu, ani ulubiony film. Zwykła biała płyta podpisana ''For Harry xx'' . Chłopak odpalił płytę w odtwarzaczu. Przez ok. 4 minuty oglądał...siebie. Ale nie był to koncertowy Harry. Ten filmik różnił się od tych jakie widział. Przedstawiał wiecznie uśmiechniętego najpierw dzieciaka, następnie chłopaka i w końcu...mężczyznę. Harry zauważył, że znalazło się tam kilka zdjęć z albumu, który kiedyś pokazywał Alex. Były również slajdy z jego przyjaciółmi, rodziną.

Po skończonym oglądaniu Harry spojrzał na Olę. Przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć. Tylko jedno słowo wydało mu się najodpowiedniejsze.
- Dziękuję - powiedział ciepło.
- Nie ma za co - Alex uśmiechnęła się. - Podoba ci się chociaż?
- No, a nie? To jest niesamowite...
Chłopak patrzył Oli prosto w oczy. Delikatnie nachylił się jej stronę, tak że Alex poczuła zapach jego perfum. Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów...


* * *
Hazz otwierający drzwi cioci Alex ;D

Dolina Łez ;)

Niall ;)

Tort ;)

Pokaz mody ;p

 Harry na pokazie mody ;)

 Lou i El na nartach ;)

 Harry ;)

Chłopcy ;)


niedziela, 10 czerwca 2012

Story I Part 25

- Po pierwsze nie krzycz.
- Co ty tu robisz? - powtórzyła spokojniej Ola.
- Jak to co? Mieszkam sobie.
- W moim domu? Sam? W ogóle, co tu się dzieje? - Alex była kompletnie zdezorientowana, co prowadziło do jej zdenerwowania. - Przychodzę do SWOJEGO domu, z gościem. Nie ma prądu, a do tego moja znajoma budzi się z półnagim, masz majtki, prawda? - Harry zaprzeczył. - No to jeszcze lepiej. Z NAGIM facetem w łóżku!
- Oj! Dramatyzujesz - chłopak przewrócił oczami.
- Ja? - Olę zatkało.
- No, a nie?
- Ej, ej. Dobra... - Żaba, wyczuwając napięcie, przerwała rozmowę. - Ym...pozwólmy Harry'emu wyjaśnić co on tu robi...
- No więc...dwa tygodnie temu chciałem z tobą pogadać, no ale ciebie nie było w domu i... - Hazza zaczął wyjaśniać wszystko po kolei. Po wysłuchaniu ''wyjaśnień'' chłopaka, Ola wyszła z pokoju, rzucając tylko krótkie ''ubierz się''. Za nią do kuchni podążyła Froggy.

 - Przepraszam cię za tę sytuację. Ja...ja nawet bym się nie spodziewała... - Ola podała Żabie filiżankę z kawą.
- Ym...może udajmy, że tego nie było. Tylko ani słowa mojemu mężowi - Froggy zabawnie pogroziła Alex palcem.
Dziewczyny zaśmiały się.
- Wy się chyba nie lubicie, co?
- Że ja z Harry'm? - Ola popatrzyła na Żabę, która tylko skinęła głową. - Eh...to nie tak, że my się nie lubimy. Po prostu...ostatnio się nie...dogadujemy.

 Harry, tak jak poleciła mu Alex, ubrał się i zszedł do kuchni. Jednak w połowie schodów zatrzymał się, słysząc rozmowę dziewczyn. Chłopak schował się za ścianą tak, aby nie było go widać, a żeby słyszał rozmowę. ,, Kurde! Gadają po polsku. A może by tak...nie, to nie ładnie...no, ale z drugiej strony'' Hazza, niewiele myśląc wyjął telefon i włączył dyktafon.


- Czasami jest egoistyczny...ale to tylko czasami. Jest zbyt pewny siebie...tzn. tak wygląda. Tak naprawdę, myślę, że jest wrażliwy... i to bardzo. Ma wady, ale też dużo zalet. Śmieszny, optymistyczny, dusza towarzystwa, a co najważniejsze...dobry z niego przyjaciel. Nie sposób go nie lubić - Alex uśmiechnęła się smutno.
- Ou...czyli ci nie przeszło? - dopytywała Żaba.
- Ale co mi nie przeszło..
- No Harry. W gimnazjum tak za nim szlałaś i w ogóle...Tylko Harry, Hazza, 1D...
- Ogarnij się. - powiedziała Ola, wystawiając język. - Nie wiem..
- No bo teraz z nim gadasz i przyjaźnisz...  - Klaudia urwała i dodała niepewnie - Przyjaźnicie sie... czy nie?
- Sama już nie wiem...Nie chcę o tym gadać. Chcesz jeszcze kawy? - spytała Ola koleżanki.
- Nie, nie. Za dużo kofeiny już wypiłam - zaśmiała się.

 Hazza schował komórkę do kieszeni. ''Co ja będę się wysilał, jak i tak nic nie zrozumiem...'' pomyślał. Nagle zaburczało mu w brzuchu. ''Czas coś przekąsić''. Chłopak wyszedł zza ściany i dołączył do dziewczyn.


- Hej! - przywitał się z i wyciągnął rękę w kierunku Żaby. - Jestem Harry.
- Klaudia, ale możesz mi mówić Froggy.
- Froggy? Naprawdę? - zaśmiał się chłopak.
- Tak - tym razem odpowiedziała Alex. - Klaudia już w podstawówce miała ksywkę ''Żaba'' - dziewczyna powiedziała wyraz po polsku. - No, ale tobie chyba trudno to by było powtórzyć. Dlatego przetłumaczyłyśmy to jako ''Froggy''.
- Powiedzmy, że rozumiem... - uśmiechnął się Harry. - No cóż...a co dziś na śniadanie?
- My już jadłyśmy, więc jeśli jesteś głodny...śniadanie robisz sobie sam.
- To chyba mi się odechciało jeść...
Alex przewróciła tylko oczami i kontynuowała rozmowę z Żabą.
- To...zostajesz jeszcze na jedną noc? - zagadnęła Ola.
- Tak...jutro przyjeżdża po mnie Kacper.
- Będę miała okazję go poznać - uśmiechnęła się Alex.
- Hah...no tak, ale nie posiedzimy za długo. Jedziemy w podróż poślubną. Dlatego jesteśmy w Londynie - wytłumaczyła koleżanka.
- Ahh...podróż poślubna, rozumiem. W sumie to dobrze, że już na stałe znalazłaś kogoś kto zawsze przy tobie będzie - powiedziała Ola, zamyślając się.
- Tak... Kacper jest wspaniały. Z resztą...przekonasz się, jak go poznasz - Klaudia uśmiechnęła się odstawiając filiżankę do zlewu.
 - To jak? Idziemy na mały spacerek po Londynie? - zaproponowała Ola.
- Czemu nie? Przynajmniej poznam okolice - odparła Żaba, zakładając kurtkę.
- Harry, idziesz z nami? - Alex spojrzała na stojącego obok chłopaka.
- Jasne - uśmiechnął się Hazza, zaczynając się ubierać.


Po 5 minutach wszyscy byli już gotowi.
- To może pojedziemy do 1 strefy? - spytał Harry.
- Tam jest strasznie drogo...
- Oj... Nie przesadzaj. Powiedzmy, że ja stawiam - uśmiechnął się Harry i skierował w stronę samochodu.
- Nie no co ty. Ja zapłacę za siebie.
- Nie wygłupiaj się, tylko wchodź.
- Ehhh.. Zobaczymy... To ja siądę z tyłu. - Powiedziała Alex i siadła na tylnym siedzeniu. Harry za kierownicą, a Żaba obok, na miejscu pasażera.
- To ja idę spać.. - powiedziała Alex podkurczając nogi i opierając głowę o okno.
- Serio? Chcesz sapać przez 30 min drogi? - spytał Loczek patrząc w lusterko.
- Tak. Muszę odespać, bo KTOŚ - spojrzała na Klaudię - mnie zerwał przez KOGOŚ - jej wzrok powędrował tym razem ku Hazzie - z łóżka o 7.00... A poza tym mogą być korki i będziemy jechać dłużej.. Więc dobranoc.
Harry i Żaba spojrzeli na siebie i zaśmiali się.
- To gdzie najpierw? - spytał chłopak ruszając z podjazdu.
- Może na London Eye. Zawsze byłam ciekawa czy to na serio jest tak wysoko.
- Ok. - Harry spojrzał na dziewczynę i spytał - Gdzie jedziecie w podróż poślubną?
- Emm... Tak do końca niewiem.. Kacper powiedział, że to ma być niespodzianka dla mnie. Podejrzewam, że powie mi dopiero jutro na lotnisku...
- Aha.. To ciekawie będzie.. Opowiedz mi coś o nim, o sobie.. - Hazza się uśmiechnął.
- Jest ode mnie o 2 lata starszy... - zaczęła Froggy. Opowiedziała mu jak się poznali, że on jest fotografem, a ona planuje pójść w jego ślady. Przez całą drogę rozmawiali. Harry także opowiedział trochę o sobie.
- Czemu nie jesteście razem? Pasujecie do siebie..
- Ale kto?
- No.. Ty i Alex
Harry się zdziwił, że dziewczyna to powiedziała. Nie spodziewał się..
- Yyyy...
- Już jesteśmy? - spytała Ola przecierając oczy.
- Prawie. Szukam miejsca do zaparkowania..
- Aha. No to ok.

Gdy już zaparkowali, ustawili się w kolejce. Gdy tylko na horyzoncie pojawił się Harry, kilka dziewczyn doniego podbiegło z krzykiem. Prosiły o zdjęcia, autografy.
Tego dnia było wyjątkowo mało osób przy London Eye. Ale to może dlatego, że była dopiero 11.. 
Po ok.15 minutach byli przy wejściu. "Zawsze kolejki były ogromne i zanim się doszło to.."
- Hej. - Z zamyśleń wyrwał Olę znajomy głos.
- O! Cześć. Co wy tu robicie? - Alex przywitała się z Jasonem, który właśnie podszedł do nich z Trish i jej bratem Eddie'm.
- Postanowiliśmy wybrać się na przejażdżkę London Eye.. - Trish z niesmakiem spojrzała na Olę. Odkąd poznały się na studiach, strasznie się nie lubiły. Trish zawsze próbowała rywalizować z Alex. Dlatego gdy Ola rzuciła ten kierunek, brunetka czuła się pewniej.
- Stęskniłem się. - powiedział Jason i pocałował Olę. Ona odpowiedziała mu tylko uśmiechem.
- Poznajcie. To jest Jason, Trisha i Eddie. - wskazała na grupkę 'przybyszów' - A to Harry i Klaudia.
- To może skoro już się spotkaliśmy wejdziemy razem.? - zaproponował Eddie. Przysuwając się do Żaby. Chciał objąć ją w pasie, ale ona mu przeszkodziła..
- Ja. Mam. Męża.. A tak poza tym, jeśli nie będziesz się przystawiał, to możemy. - odparła Froggy. Ola i Harry zaczęli się z niej śmiać. Reszta spojrzała na nich z lekkim zdezorientowaniem. Gdy oboje to zobaczyli, spojrzeli na siebie  i jeszcze bardziej zaczęli się śmiać.

Po jakimś czasie byli już 'na szczycie'. Wszyscy podziwiali piękne widoki z góry i robili zdjęcia.
- Ja za chwilę zemdleję. - powiedziała Ola łapiąc mocno Żabę za ramię.
- Ałł.. Zaraz rękę mi oderwiesz. Weź złap, któregoś z chłopaków..
- Dobrze się czujesz? - zainteresował się Harry.
- Nie.. w głowie mi się kręci jak tam patrzę.. - dziewczyna wskazała dłonią widok zza szyby.
- Czy ty przypadkiem nie masz lęku wysokości.. - spytał Jason podchodzącdo niej.
- Nie.. Niewiem... Do tej pory nie miałam..
- Spokojnie. Wytrzymasz. Zamknij najwyżej oczy i usiądź. - Polecił Harry podpierając Alex w pasie.

Przez resztę 'jazdy'. Ola kurczowo trzymała się Hazzy. Chłopak od czasu do czasu próbował ją rozśmieszyć lub przekonać by spojrzała na widok za oknem. Jednak gdy tylko patrzyła we wskazane miejsca, kręciło jej się w głowie i chowała twarz w torsie Harry'ego.

Po wyjściu Ola podeszła do ławki i usiadła na niej. Próbowała złapać oddech i się otrząsnąć. 'Tylko gdzie do cholery był Jason. Zdaje mi się, że to on jest "moim chłopakiem"...'
- Mógłbyś na chwilę zawołać tu Jasona i przez moment nas zostawić? - powiedziała do Loczka, który nadal stal przy niej.
- Tak, jasne. - odparł lekko zmartwiony chłopak.
Po chwili do Alex podszedł Jason.
- Jak się czujesz? - spytał.
- Już dobrze.. Ale posłuchaj. To nie ma sensu.. Ten nasz związek..
- Wiesz.. Ja muszę ci coś powiedzieć. Bo ja cię wykorzystałem.. - gdy blondyn wypowiedział te słowa, Olę zatkało. Przecież to ONA go wykorzystała. Dla Harry'ego. - Od zawsze podobała mi się Trish.. Wiem, że się nie lubicie i w pewnym sensie, właśnie dlatego wybrałem ciebie...
- Czekaj. Co?
- Tylko nie krzycz..
- Nie, spokojnie... Tylko trochę się zdziwiłam, bo widzisz... - Alex się zamyśliła. - Ja też w stosunku do ciebie, także nie byłam fair. Też chciałm wzbudzić w kimś zazdrość. Jednak po zastanowieniu... To był zły wybór..
- To co... Dalej kumple? - spytał Jason i się uśmiechnął.
- Jasne - Ola odwzajemniła uśmiech i razem z Jasonem podeszła do reszty.
Jeszcze chwilę pogadali po czym Ola, Harry i Żaba udali się pod Buckingham Palace, A Jason Trisha i Eddie ruszyli w swoją stronę. "Szybki jest... Dopiero co zerwaliśmy, on już z nią za rękę chodzi.." - pomyślała Ola.

*następnego dnia*
-Przyjechał!!!
- Ale kto?
- Kto, kto.. No mój mąż. Idę się przebrać. - powiedziała Froggy po czym wbiegła na górę.
"No to ja otworzę" pomyślała Alex kierując się w stronę drzwi.
- Emm.. Cześć. Ty jesteś...
- Ola. Hej. Miło cię poznać. - przywitała się Alex podając rękę Kacprowi. -  Klaudia dużo nam o tobie opowiadała. Wejdź.  Ona jest na górze. Szykuje się.
Brunet wszedł do domu i się rozebrał.
- Chcesz coś do picia? - zaproponowała Alex.
- Nie. I tak za chwilę jedziemy, bo niedługo mamy odprawę - odpowiedział Kacper rozglądając się po domu.
- Może jednak..? Napewno zaschło ci w gardle po podróży - Alex uśmiechnęła się przyjacielsko.
- Heh... No w sumie... To wody poproszę.
W tym momencie po schodach zszedł Hazza. Zmierzył chłopaka wzrokiem i wyciągnął ku niemu rękę.
- Hej! Jestem Harry.
- Kacper.
- Ekhem. Może byś mi pomógł!?
Chłopcy i Alex przenieśli wzrok na Froggy, znoszącą walizki po schodach.
- Już idę, kochanie - Kacper zerwał się i momentalnie znalazł się przy żonie. Wziął od niej walizki i postawił przy drzwiach.
- To dziękuję, że mnie przygarnęłaś i pokazałaś Londyn. I tobie Harry także.
- Eeee.. tam. To co zobaczyłaś to tylko kawałek atrakcji. Cieszę się, że mnie.. nas.. odwiedziłaś - powiedziała Alex i przytuliła Klaudię.
- Noo.. Miło było was poznać. - powiedziała Harry i uścisnął Kacprowi dłoń, a potem pocałował Żabę w rękę. "Pfff.. Jaki gentelman się znalazł" skomentowała w myśli Ola i dodała głośno.
- To życzę udanej podróży...
- Właśnie.. Gdzie my tak w ogóle jedziemy? - spytała Żaba patrząc na męża.
- Ehhh.. No dobra.. W sumie już mogę ci powiedzieć... Na Karaiby
- AAAAAA!!!! - krzyknęła Froggy i rzuciła się na męża. - O BOŻE!! Tak się cieszę. Dziękuję!!
- Hahah.. Ale ja chcę pocztówkę - zaśmiała się Ola.
- Ja też.. - dopowiedział Harry.
- Okok. Ale już musimy jechać bo bilety przepadną. - powiedział Kacper zamykając bagażnik.
- To papa. I jeszcze raz dziękuję. - rzuciła Klaudia wsiadając do samochodu.

Po 5 minutach Alex i Harry usiedli w kuchni.
- Ups.! Woda dla Kacpra - powiedziała Ola podnosząc szklankę z blatu.
- To ja wypiję. - powiedział Harry i wziął szklankę od dziewczyny.
Alex wywróciła tylko oczami.
- Emm.. Mam sprawę.. - zaczął Harry spoglądając na Olę.
- Tak?
- Bo wiesz.. Jak już ci wczoraj mówiłem, wszyscy wyjechali...
- Iii...
- I może zamiast tego by każdy z nas siedział osobno w domu.. Do czasu, aż oni nie wrócą moglibyśmy pomieszkać razem.. - Loczek zmieszany oczekiwał reakcji dziewczyny.
- W sumie to nawet nie głupi pomysł - powiedziała po chwili zamyślenia. -A! I niech zgadnę.. Tutaj..?
W odpowiedzi otrzymała tylko uśmiech.
- A co z Caroline?
- Ona ciągle pracuje. Powiedziała, że może uda jej się załatwić kilka dni wolnego ale.. Jakoś na razie nie mam ochoty jechać do niej..
- Aa.. Ok.. I.. chciałam ci podziękować
- Za co? - Harry nie za bardzo wiedział o co chodzi.
- Za wczoraj. Na London Eye. Dziękuję, że mi pomogłeś. - Alex uśmiechnęła się ciepło do Loczka.
- A..Nie ma sprawy - chłopak odwzajemnił uśmiech ukazując dołeczki.
- To co robimy? Bo.. Prądu dalej nie ma.. - powiedziała Ola wyjmując komórkę z kieszeni. - Kurde.! Telefon mi padł.. Nawet go nie naładuję..
- Jest 16.27. Masz karty..?

                                                                                 ***
Hazza w samochodzie ;D

Trish...

London Eye ;)

Widok z kapsuły ;P
Buckingham Palace ;D

Kacper :P

Przy rozmowie z Alex :D