- Dziękuję - odpowiedział Hazza, Caroline. - Co dzisiaj robię? A nic... Jasne! A gdzie mnie zabierasz?...oj, no powiedz. Caroline!...eh...niech ci będzie. Czekaj...przełączę na głośnik.
Loczek położył telefon na szafce i zaczął się przebierać, rozmawiając jednocześnie ze swoją dziewczyną.
- A gdzie teraz jesteś? Wyjechałaś z Edynburga? To nie zdążysz na 14.00! Hahahahhah...no ok. A jak wywiady? ...to fajnie. Um...muszę kończyć. Ktoś dobija się do drzwi. Pa! Widzimy się o 14.00.
Harry zbiegł szybko na dół i otworzył drzwi. Ukazała się w nich niewysoka kobieta. Miała może ok. 45 lat.
- Ekhem...Przepraszam...chyba pomyliłam domy - wydukała speszona kobieta. Nie codziennie drzwi otwiera ci członek popularnego boysbandu...i do tego jeszcze w samych bokserkach. Bogu dzięki, że je miał!
- A kogo pani szuka? Może pomogę? - zaproponował Harry, w ogóle nie przejmując się zimnem bijącym z zewnątrz.
- Nie, nie...Ym...chociaż... Szukam mojej siostrzenicy Oli.
- Oli...hm...taka brunetka?
- Tak.
- Z zielonymi oczami?
- Tak.
- Ciut wyższa od pani?
- Tak - odparła, widocznie zmęczona odpowiedziami, kobieta.
- A to nie znam - odparł Hazz, ale widząc zrezygnowaną minę kobiety od razu cofnął swoje słowa. - Nie, nie...ja żartowałem.
- Harry! Zamknij drzwi! Zimno jest! - Ola podeszła do wejścia - O! Cześć ciociu. C-co ty tutaj robisz?
- Jak to co? Przyszłam cię odwiedzić...tzn. przyszliśmy cię odwiedzić. Reszta jak zwykle się nie wygramoliła się jeszcze z samochodu. No, ale jak widzę - ciocia spojrzała znacząco na Harry'ego - jesteś zajęta.
- Nie, no coś ty! Proszę wejdź! - Alex wpuściła ciocię do środka. - A ty idź się ubrać!
Hazza pomknął szybko na piętro.
- Ta twoja przyjaciółka, z którą miałaś mieszkać wygląda dość męsko. Nie sądzisz? - zagadnęła ciocia Dorota. Po chwili razem z Olą zaczęły się śmiać.
- Nie...to tylko Harry?
- Tylko Harry?
- No...tak. Mieszka tu, bo jego przyjaciele wyjechali. Wiesz...on boi się samotności.
- Powiedzmy, że ci wierzę. A jak na studiach?
- Znaczy...ja praktykuję. Z miesiąc temu rzuciłam kierunek dekoratorski.
- A-ale jak to? - odezwał się, dotychczas milczący, Andrzej. Wujek Oli.
- Noo...Stwierdziłam, że to nie jest moją życiową szansą. Teraz pomagam przy montażach filmowych tacie mojego znajomego. Bardziej się tym interesuję...Ale dość o mnie...Artur, jak tam w gimnazjum? - Ola zagadnęła swojego kuzyna, który z siostrą i bratem zajmowali się Lolą.
- Emm...fajnie - odparł blondyn. Mimo, że u nich w domu zawsze mówiono po polsku, łatwiej przychodził mu język angielski.
- Boże...Jaka ja gościnna... - Alex momentalnie wstała z kanapy. - Napijecie się czegoś? Kawy? Herbaty? Coli?
- Taaak! - Adam i Artur krzyknęli, że chcą coli. Patrycja, Dorota i Andrzej poprosili o kawę.
Ola poszła do kuchni i wstawiła wodę. Gdy wsypywała kawę do filiżanek, do pomieszczenia wszedł Harry.
- Twoja ciocia coś mówiła? - spytał stojąc obok dziewczyny.
- Hahahah...Nie, ale wiesz...ona wiedziała, że mieszka tylko z Claudią. Po prostu trochę się zdziwiła...
Harry uśmiechnął się lekko na wspomnienie tamtej sytuacji.
- Napijesz się czegoś? - zaproponowała Alex, spoglądając na chłopaka.
- Nie, dzięki - odparł, po czym się zamyślił i dodał. - Umówiłem się...emm...Wrócę jakoś wieczorem, ok?
- No ok. Nie musisz się pytać - Ola się uśmiechnęła i uderzyła chłopaka w ramię. Oboje się wzdrygnęli na dźwięk gwizdka od czajnika. Loczek pomógł Alex zanieść napoje do pokoju.
- Pierwsze wrażenie może nie było zbyt...przyzwoite - zaczął Hazza. - Jestem Harry Styles - chłopak uśmiechnął się i podszedł do każdego z gości.
- Oj, nie przejmuj się. Ja jestem Dorota, a to mój mąż Andrzej.
- Hej! Nazywam się Partycja - powiedziała brązowooka 19-latka. Kuzynka Oli. - Adam! Zostaw już te figurki!
- Miło was, państwa poznać Przepraszam, ale jestem umówiony. Do widzenia - powiedział Loczek i zniknął za drzwiami.
- Ale leje... - powiedziała Claudia, stojąc przy oknie. Niall zabrał ją do Szkocji. Dziewczyna od dawna mówiła, że chciałaby jeszcze raz zobaczyć Dolinę Łez, dlatego chłopak wynajął w jej pobliżu domek na miesiąc.
Tego dnia faktycznie mocno padało i było bardzo zimno. Niall siedział przy kominku i próbował go rozpalić.
- Chyba musimy dzisiaj posiedzieć tutaj - powiedział i podszedł do swojej dziewczyny. Złapał ją od tyłu w pasie i mocno przytulił.
- No, ale co będziemy robić? Lubię deszcz, i to bardzo, ale nie znoszę, kiedy zmusza mnie do zostania w miejscu - brunetka odkręciła się i popatrzyła chłopakowi prosto w oczy.
- To może spacer...
- Przed chwilą mówiłeś, że będziemy musieli zostać w domku.
- Ale zmieniłem zdanie... - chłopak uśmiechnął się i pocałował Claudię. - No chodź...
- Idę... - dziewczyna założyła kurtkę i złapała chłopaka za rękę. Para ruszyła w stronę przepięknej Doliny Łez...
- Jestem! - krzyknął Harry, wchodząc do salonu. - O! Dzień dobry, ponownie.
- Dzień dobry! - odpowiedziała ciocia i wujek Oli.
- W co gracie? - zagadnął, Artura i Adama, Hazza.
- W jakieś wyścigi...Ola nam dała.
- Aha. Kto wygrywa?
- Adam - powiedział smętnie Artur. - On zawsze wygrywa w wyścigach. To mistrz...
- Mistrz? - Harry spojrzał pytająco na chłopca.
- No...Masz. Spróbuj z nim wygrać - jedenastolatek podał Loczkowi joystick.
- Zaczynamy? - spytał, tym razem, Adaś.
Hazz kiwnął głową. Chłopcy zaczęli się ścigać. Artur, który siedział obok kanapy, co chwila komentował wyścig.
- Teraz ja! - krzyknął Artur po skończonym wyścigu.
- Żądam rewanżu! On mnie rozpraszał - spierał się, niezadowolony z przegranej, Adam.
- Wcale nie! Teraz ja! - Artur wyrwał bratu konsolę. Chłopcy zaczęli się przepychać.
- Ej, ej, ej! Stop - przerwał braciom, Harry. - Teraz kolej Artura. Ale ty, młody, rzeczywiście jesteś dobry, Dzieliła nas przecież tylko sekunda - zwrócił się do Adama. Ten, zadowolony, że prawie wygrał z 25-latkiem, poszedł pochwalić się tacie.
Po kolejnym, wygranym przez Hazzę, wyścigu, cała trójka poszła na zewnątrz. Śnieżkom nie było końca.
Gdzie Artur i Adaś? Musimy już iść - poinformowała ciocia Dorota.
- Oj, mamo...Nie możemy jeszcze zostać? - Patrycja zrobiła niezadowoloną minę.
- Nie. Wiesz, że za godzinę przychodzą do nas goście...
- To wy jedźcie, a ja z chłopakami wrócimy później...
- Nie będziesz wracała z nimi po ciemku - tata Patrycji był widocznie po stronie mamy.
- My...tzn. Ja ich potem odwiozę. I tak rzadko się widujemy - Ola próbowała przekonać rodzinę. W końcu jej się udało. Pożegnała się z ciocią i wujkiem, po czym wróciła do kuchni.
- Chcesz jeszcze kawy? - spytała Ola, Patrycję.
- Nie...ale możesz mi zrobić herbatę.
Alex nastawiła wodę.
- A więc montażystka...Nie lubisz już rysować, malować itp.? Tworzyć?
- Lubię, ale nie chcę, że tak powiem, iść w tym kierunku zawodowym. A poza tym jako montażystka też tworzę. A ty co studiujesz?
- Weterynarię...
- O! Czyli Lola ma już zapewnionego lekarza... - zaśmiała się Alex, patrząc na jedzącego kotka.
W tym momencie, do salonu, wbiegli Adam, Artur i Harry.
- Szybciej! Goń go! - wołał, siedzący na plecach Hazzy, Adam. - No bo nam ucieka!
Harry, razem z Adasiem na plecach, w końcu dogonił uciekającego Artura. Zmęczeni opadli na kanapę, śmiejąc się. Po chwili dołączył do nich dziewczyny. Patrycja niosła talerzyki i sztućce, a Ola nieduży, czekoladowy tort.
- Tooort! - krzyknęli jednocześnie kuzyni Alex.
- Ale kto ma dzisiaj urodziny? - spytał Adaś.
- No jak to kto? Ola ma w kwietniu, Pyśka na pewno dzisiaj nie ma, więc...
- Harry!
Wszyscy zaczęli śpiewać ''Happy Birthday'', potem zaczęło się składanie życzeń i w końcu...tort. Każdy, z uśmiechem na ustach, potwierdził, że ciasto było wyśmienite.
- Chłopcy..niestety musimy już jechać - powiedziała Patrycja.
- Nie...jeszcze nie!
- I tak zostaliśmy dłużej...ubierajcie się. Alex nas odwiezie.
- Ja poprowadzę - powiedział Hazza, zabierając Oli kluczyki.
- Eh...niech ci będzie.
Po 30 minutach byli już na miejscu.
- Pa, Ola! Pa, Harry! Dzięki za zabawę! - Artur i Adam pomachali im na pożegnanie.
- Pa, pa! Do zobaczenia - Alex z Harry'm jeszcze przez chwilę patrzyli na oddalającą się sylwetkę Patrycji o chłopaków, po czym wrócili do domu.
- Fajnych masz kuzynów - zagadnął Harry, kiedy razem z Alex sprzątali ze stołu.
- Heh...wiem - Alex zaśmiała się. - Kiedy byłam młodsza uwielbiałam do nich przyjeżdżać. Choć nie robiłam tego często.
- W sumie mogliby tu częściej przyjeżdżać.
- Polubiłeś ich, co? - spytała, a raczej stwierdziła, Ola.
Harry tylko się uśmiechnął. Po posprzątaniu kuchni, rozeszli się do swoich pokoi.
Hazza zamknął drzwi od sypialni i włączył laptopa. Na tt dużo osób złożyło mu życzenia. ,,Miło'' pomyślał.
Nagle usłyszał dźwięk telefonu.
- Hej Lou!...heh, dzięki. Tak, tak...dzwonili do mnie. Jak na nartach?...serio? No to fajnie... U mnie nic ciekawego. Taa...Caroline przygotowała dla mnie niespodziankę urodzinową. Okazało się, że to pokaz mody, w którym uczestniczyła ona sama... No wieeem. Tsa...ranek i południe było takie sobie, no ale potem przyjechali kuzyni Alex. Tak...wyobraź sobie, że ona też ma kuzynów - Harry wywrócił oczami, podziwiając rozumowanie Louisa. - Tak czy siak było fajnie. Yhym...No ba!
Hazz krążył uśmiechnięty po pokoju. Lubił rozmawiać z Lou. Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Do pokoju weszła Ola.
- Wiesz co Lou...muszę kończyć. Jeszcze się odezwę...Pa! Pozdrowienia dla Eleanor. Yhym...Pa!
- Przeszkadzam? - spytała niepewnie dziewczyna.
- Nie, nie.
- Ym...nie miałam okazji dać ci tego wcześniej, dlatego daję teraz. Wszystkiego najlepszego - Alex wręczyła Hazzie ładnie opakowany prezent.
- Dziękuję - uśmiechnął się chłopak. - Co to jest?
- Otwórz, to zobaczysz...
Harry rozpakował prezent. Jego oczom ukazała się płyta. Nie było to CD jego ulubionego zespołu, ani ulubiony film. Zwykła biała płyta podpisana ''For Harry xx'' . Chłopak odpalił płytę w odtwarzaczu. Przez ok. 4 minuty oglądał...siebie. Ale nie był to koncertowy Harry. Ten filmik różnił się od tych jakie widział. Przedstawiał wiecznie uśmiechniętego najpierw dzieciaka, następnie chłopaka i w końcu...mężczyznę. Harry zauważył, że znalazło się tam kilka zdjęć z albumu, który kiedyś pokazywał Alex. Były również slajdy z jego przyjaciółmi, rodziną.
Po skończonym oglądaniu Harry spojrzał na Olę. Przez chwilę zastanawiał się co powiedzieć. Tylko jedno słowo wydało mu się najodpowiedniejsze.
- Dziękuję - powiedział ciepło.
- Nie ma za co - Alex uśmiechnęła się. - Podoba ci się chociaż?
- No, a nie? To jest niesamowite...
Chłopak patrzył Oli prosto w oczy. Delikatnie nachylił się jej stronę, tak że Alex poczuła zapach jego perfum. Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów...
* * *
Hazz otwierający drzwi cioci Alex ;D
Dolina Łez ;)
Niall ;)
Tort ;)
Pokaz mody ;p
Harry na pokazie mody ;)
Lou i El na nartach ;)
Harry ;)
Chłopcy ;)
''Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów''... iiii tak jak to Martynka mówi ''słit kiss Alex&Hazza''. Życzę weny i nie mogę się doczekać następnego. ;)
OdpowiedzUsuńZapomniałam się podpisać
OdpowiedzUsuń~~Ola~~
Kurde Ola mogli się już pocałować tyle na to czekam. -,-
OdpowiedzUsuńMania
cholera! musiałaś kończyć w takiej chwili, prawda?! :D znając Waszą wyobraźnię, to pewnie do tego pocałunku nie dojdzie :p ktoś im przerwie, albo coś... no, ale nic i tak uwielbiam Wasze opowiadanie. 3majcie tak dalej!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam ,przepraszam ,przepraszam ,przepraszam :c
OdpowiedzUsuńMiałam skomentować wczoraj ale czytałam to na fonie a potem zasnęłam :c
A więc tak:
Podoba mi się to co zrobiła Alex dla Harry'ego.
Widać też,że pogodziła się z tym ,że ma dziewczynę.
Tylko nie wiem dlaczego Harry je nagrywał...
Hmm...
Chyba nie pobiegnie do tłumacza z tym nagraniem. :p
'Ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów..'
Więc albo:
1) W KOŃCU SIĘ POCAŁUJĄ ! *_______*
2) Zadzwoni telefon i gówno z tego -.-'
Takich rzeczy się nie robi, wiecie ? Nie kończy się tak po prostu rozdziału w takim momencie i nie trzyma się w niepewności czytelników, takich jak ja. Bo teraz ja będę mysleć dopóki się nie pojawi następny rozdział, czy ktoś im przeszkodzi, czy nie . . .
OdpowiedzUsuńTen album, który Harry dostał na urodziny musiał być cudowny.
No i podoba mi się, że Harry jest takim uroczym, dużym dzieckiem w tym rozdziale :)
Aww.! Kocham wasze rozdziały .! ♥ Proszę o następny.
OdpowiedzUsuńA i co do kończenia to popieram osobę wyżej, nie kończy się w takich momentach. TO NIE FAIR .1 ;P .