- Hej! Jak się spało? - spytał Mulat. Stał właśnie nad umywalką i golił się.
- Nawet, nawet... - blondynka zaczęła się ubierać. - O co wam wczoraj poszło?
- Komu?
- No tobie i Hazzie. Darliście się na balkonie...
- Aaa..wyrzucił mi paczkę fajek - wyjaśnił brunet, wycierając twarz ręcznikiem.
- I to był powód do krzyczenia po 1.00 w nocy?
- Nie. W sumie to nie ja się z nim kłóciłem, a Alex...
- Taa..słyszałam - zaśmiała się Perrie. - Do tej dwójki jeszcze nie dotarło, że pasują do siebie? Gołym okiem to widać...
- Prędzej czy później się zorientują. Z resztą, wiesz, co ja o tym myślę...
- Tak, tak wiem. Ale co jeśli nadal będą się tak przekomarzać i zniechęcą się do siebie?
- Zadajesz strasznie dużo pytań. W ogóle co ty się o nich tak martwisz? Są dorośli, niegłupi... Nie przejmuj się tak tym wszystkim...szczególnie w takim stanie. Chcemy, żeby nasz bobasek był zdrowy, prawda? - Malik położył się obok Perrie. Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Oczywiście... Wiesz, że trzeba będzie powiedzieć rodzicom, że będą mieli wnuka lub wnuczkę?
- To nie jest problemem...
- Serio? - blondynka uniosła brwi. - Ciekawe jak na to zareaguje mój tata?
- No tak... on chyba za mną nie przepada. Zawsze się tak krzywo patrzy jak z tobą przyjeżdżam... Trudno, powiemy mu jak się już dziecko urodzi..
- Czyżbyś się bał mojego ojca? - zaśmiała się Perrie.
- Skądże znowu...ja tylko chcę mu zrobić...niespodziankę - wytłumaczył się chłopak, z uśmiechem na ustach.
- Yhym..
- Nie wierzysz mi? - Zayn uniósł jedną brew do góry.
- Nie - odpowiedziała krótko Perrie.
Mulat pocałował swoją dziewczynę.
- A teraz?
- No nie wiem, nie wiem... nadal jesteś za mało przekonywujący - zaśmiała się blondynka, odwzajemniając ponowny pocałunek Malika...
- Czyli powiemy im teraz?
- A po co z tym zwlekać? Prędzej czy później by to zauważyli...
Alex i Hazza jechali właśnie windą na śniadanie. Po 2 minutach znaleźli się przy stoliku. Wszyscy już tam siedzieli.
- Hej! Idziecie dzisiaj z nami do zoo? - spytał od razu Liam.
- Cześć...jasne. O której? - odparła Alex, siadając obok Harry'ego.
- Za godzinę.
- Okay - dziewczyna kiwnęła głową, po czym znacząco spojrzała na loczka.
- Ekhm...chciałbym wam coś powiedzieć... - zaczął Hazz. - W sumie to my chcieliśmy wam coś powiedzieć...ym..
- Ja i Harry jesteśmy parą - Ola wyręczyła jąkającego się chłopaka.
- No nareszcie! Gratulacje - cieszył się Louis, wstając z krzesła. - Tak długo na to czekaliśmy, że aż trzeba to oblać. Zaraz wracam...
Po chwili wrócił Tomlinson, a razem z nim kelnerka nosząca tacę z butelką szampana i kieliszkami.
- Czyń honory marcheweczko - zwróciła się do męża Eleanor.
Louis otworzył z hukiem szampana i nalał do kieliszków.
- Skąd ten pomysł, aby być razem? - spytał ironicznie Zayn. - Jeszcze wczoraj się kłóciliście.
- Chyba cały hotel to słyszał - powiedziała Claudia, upijając łyka szampana.
- Hahaha...najlepsze w tym wszystkim było to, że taka poważna kłótnia, a wy w piżamach staliście. No czegoś takiego to jeszcze nie widziałam - zaśmiała się Danielle.
- Ale my się możemy od nich uczyć... po kłótni zawsze trzeba wykrzyczeć dziewczynie, że się ją kocha, po czym namiętnie pocałować w deszczu...i po problemie - podsumował Lou.
- Wy, wy to wszystko widzieliście? - spytał speszony Hazza, po czym spojrzał na Alex. Widać było, że dziewczyna też nie czuje się komfortowo.
- Tego nie można było przegapić - uśmiechnęła się Eleanor. - A poza tym chcieliśmy wiedzieć co za idioci nie dają nam spać po nocach...
Przyjaciele wybuchnęli śmiechem.
- Dobra...zejdźmy już z nich, bo am się gołąbki spalą ze wstydu - powiedział Niall.
- Tak czy siak..cieszymy się, że WRESZCIE jesteście razem - stwierdził Liam.
- Dzięki... - powiedział prawie szeptem Harry. - Czyli...w sumie już wiedzieliście, że jesteśmy parą?
- Tak jakby...no ale teraz to jest oficjalne.
- Tak...to co z tym zoo? Idziemy? - Ola zmieniła temat.
- Yhym.. to co? Za pół godziny przy wyjściu? - Perrie sprawdziła godzinę.
Przyjaciele kiwnęli głowami i wrócili do swoich pokoi.
'Serio.? Wątróbka.? 4. dzień z rzędu.?? Chyba ich pogięło.. Nie mam zamiaru znów tego przeżuwać.. i przeżuwać.. i przeżuwać... Po pierwsze to jest źle doprawione, a po drugie ile można, no.?' Lola stała przed miską pełną mięsa. Nie dość, że na dnie zostały resztki to jeszcze kolejną porcję jej dorzucili, jakże sympatyczni kuzyni Alex.. 'Czy ona nie może już wrócić.? Ile można siedzieć w tej Australii... I tak nic się tam nie wydarzy, a poza tym jak wróci, to znowu będzie mi się wyżalać, że jaka to ona nie jest, a jaka jest.. Chociaż... Brakuje mi tego.. Ciepełka na jej kołdrze, normalnego jedzenia, nawet tego jęczenia i narzekania... Ehh.. Jak mogła mnie tu zostawić.??' W pewnym momencie na wielkim zegarze wybiła godzina 15.00 'O nie.!! Zwiewaj Lola.. Zwiewaj jeśli ci życie miłe..' Kotka pognała czym prędzej na górę i schowała się za wielkie łóżko małżeńskie cioci i wujka, Oli. Po chwili do domu wbiegł Adaś.
- Cat.! Where is the cat.?!! - zaczął krzyczeć już od progu. Nawet nie zdejmując kurtki i butów, biegał po całym domu szukając kotki.
- ADAM.!! - wydarła się ciocia Dorota po kilkuminutowych próbach uciszania syna. - Chodź tu.! - Chłopiec powoli wlokąc nogami, podszedł do mamy.
- B-But mommy..
- Cicho. Najpierw się rozbierz i umyj ręce.
- Okay mum...
Brunet poszedł do łazienki po czym zniknął na górze szukając Loli..
'O nie.. Znów się zaczyna...' Kotka siedziała cicho za łóżkiem. Słyszała tylko wołanie i przybycie drugiego z braci. Miała nadzieję, że skoro jest starszy to może powie coś bratu. Ale nie.. Razem z nim udał się na poszukiwanie 'skarbu'. Biegali po całym domku, ogrodzie. Zaczęli skakać po łóżku rodziców krzycząc 'Cat.! Cat.! [...] Cat.!'. "Serio.? Właśnie teraz ci się zachciało.? Nie możesz poczekać aż pójdą spać.??" Lola próbowała ogarnąć swój pęcherz. Jednak ten dawał się we znaki... Kotka pokręciła główką i spróbowała wymknąć się na dół do łazienki. Na jej nieszczęście Adaś i Artur zauważyli ją i zaczęli gonić.
Kiedy kotka załatwiała swoje sprawy fizjologiczne, kucali przy niej i jak gdyby nigdy nic, patrzyli jak się załatwia.
'ALEX WRÓĆ JUŻ!!!'
- Idziesz.?! Już wszyscy czekają na dole.!
- Chcesz to idź. Ja za chwilę zejdę.!
Harry siedział na łóżku i czekał na Alex. Dziewczyna siedziała w łazience dobre 10 minut. W pewnym momencie wyszła trzaskając drzwiami.
- Dobra.. Idę w rozpuszczonych.. Nie mam już siły do moich włosów. - stwierdziła gniewnie i włożyła telefon do kieszeni.
- Ehh... - Styles wywrócił oczami i się zaśmiał. - Możemy już iść.?
- Tak - rzuciła Ola i wyszła z pokoju. Za nią podążył Loczek i zamknął drzwi na klucz.
W windzie nawet się nie odezwali.
Dopiero, gdy dojechali na dół, Hazza złapał Alex za rękę i szepnął jej do ucha 'I tak pięknie wyglądasz. A twoje włosy są nieziemskie.' Brunetka automatycznie się uśmiechnęła i pocałowała chłopaka w policzek.
- No w końcu.! Ile można czekać... - powiedział Zayn.
- Właśnie... Jeszcze chwila i bym tu jajko zniósł.. - zawtórował kumplowi Louis.
- Haha.. Sorry.. Nie mogłam się ogarnąć.. Ale.. Niewaszszszne...
- No to idziemy - powiedziała uśmiechnięta Danielle. Przyjaciele ruszyli w stronę wyjścia.
- Chociaż chciałbym to zobaczyć jak Lou składa jajka.. - powiedział Harry do Alex i oboje wybuchnęli śmiechem. - Ciekawie by to wyglądało jak...
- Oj przestań.. - powstrzymała chłopaka Ola, nie kontrolując swoich skojarzeń..
Przyjaciele postanowili pojechać autobusem. Jakiś czas minął, gdy uzgodnili, który to może zabrać ich we właściwe miejsce. W końcu stanęło na argumentach Liam'a i Perrie. Wsiedli do pojazdu i zajęli wolne miejsca. Na szczęście ludzi było niewielu więc każdy znalazł miejsca siedzące.
Na miejsce dojechali po jakiś 25 minutach. Kolejka do kasy była dość spora. Stało w niej wiele rodziców z dziećmi. Tak naprawdę oni byli najliczniejszą grupą dorosłych. Jednak nie przejmowali się tym. Obok nich stał pewien pan sprzedający balony i słodycze. Osoby czekające w kolejce mogły coś u niego kupić...
- Chcecie coś.? - spytali Liam i Dan. - My idziemy kupić coś do picia.
- To kupcie i nam jakąś wodę i żelki. - powiedział Louis.
- Chcesz coś? - zwrócił się Niall do Claudii.
- Nie... Chociaż może jakiegoś batona czekoladowego... - odparła dziewczyna, kierując słowa do Dan. Blondyna co raz bardziej dziwiło zachowanie dziewczyny. Chodziła wcześniej spać lub pojawiała się w pokoju po jego zaśnięciu.. Unikała go.? Tylko za co.? 'Co ja takiego zrobiłem?'.
Liam i Danielle podeszli do sprzedawcy. Dostali wszystko o co poprosili ich przyjaciele.
- Doobra.. A teraz bierzcie co chcieliście... - zwrócili się do czekających.
- To ja pójdę po bilety. - powiedział Harry. Widząc, że okienko z kasą jest już wolne, puścił dłoń Alex i do niego podszedł. Ola podeszła do Claudii i przyjaciółki zaczęły o czymś dyskutować.
- Emm.. Przepraszam.. Ale.. To chyba dla pani. - do Alex podszedł Liam podając 3 kolorowe balony.
- Hahah.. Przestań.. Ja nie chciałam balonów..
- To od tajemniczego wielbiciela... Ja tylko wykonuję polecenia... - powiedział zabawnie Payne i wcisnął baloniki w dłonie dziewczyny. Sam poszedł do Danielle i objął ją w pasie.
- Od tajemnicze...
- Ty przynajmniej coś dostajesz.. - stwierdziła Claudiia przyglądając się Niall'owi. - On się nawet nie wysili na zwykłą rozmowę..
- Oj nie dramatyzuj.. Zawsze myślałam, że to ja jestem ta niezadowolona...
- No bo tak.. Heh.. To znaczy nie... Ale...
- Wchodzimy czy nie.? - spytał Zayn podchodząc do okienka. Pytanie skierował do Loczka.
- Tak.. Muszę tylko ogarnąć gdzie co mam..
- Zapomniałeś portfela.?? - spytał Mulat.
- Niee.. Skąd.. No tak jakby zabrakło mi trochę...
- Przecież to tak dużo nie kosztuje...
- Wiem.. Ale wykupiłem z możliwością potrzymania, dotknięcia zwierząt..
- Ooo.. Fajnie.. - nagle przy nich znalazła się Perrie.
Malik się zaśmiał i wyjął z kieszeni portfel. Dopłacił resztę.
- I tak potem będziemy musieli się rozliczyć ile za kogo.. - powiedział do przyjaciela Styles i się zaśmiał. Ten palnął go w łeb i powiedział znajomym, że mogą wchodzić.
- To gdzie najpierw.? - spytał podekscytowany Niall.
- Może do słoni... Są najbliżej.. - zaproponowała El. Wszyscy pozostali przy jej propozycji.
- Ej.. A ma ktoś może mapkę po tym ZOO.? Będzie nam łatwiej. - powiedziała Claudia. Wszyscy bezradnie popatrzyli po sobie.. Na szczęście 50 metrów dalej znajdował się sklepik z pamiątkami. Podbiegł do niego Niall. Po ok. 10 minutach wrócił z 2 mapkami.
- Musimy się jakoś podzielić tymi dwoma.
- Ok.. Ale to później.. Pójdźmy teraz do tych słoni. - powiedziała Claudia.
- A co.. Chcesz ich trąby dotknąć.??? - zaśmiała się Alex i zabawnie poruszała brwiami.
- Olka.!! Dobrze, że cię po polsku nie rozumieją...
- Oj tam... Ale przyznaj się, że chcesz...
- Nooo... - powiedziała Claudia i obie wybuchnęły śmiechem.
'Jestem oburzony.!!! Nawet nie potrafię wyrazić moich emocji i tego jak jestem oburzony.!! Liam nigdy o mnie nie mówi.. -Tak kocham żółwie, tak kocham żółwie- a ja to kurna co.?? Surykatka.? Mógłby się choć raz mną pozachwycać.. powiedzieć mi coś miłego... Niewiem.. Może by powiedział coś o mojej pięknej skorupie.. Lub o tym jak pięknie i spokojnie przerzuwam liście sałaty.. Ale nie.. Bo po co.? Ehh.. Szkoda mi słów na niego.. Dobrze chociaż, że ktoś się mną teraz zajmuje.. Zastanawia mnie tylko ten wielki sznurek z pentelką na gałązce i skorupa pod nią...'
- No, ale to boli...
- Co cię boli.?? Przecież ja też go trzymałam i jakoś mnie nie podrapał...
- Właśnie.. Młody, dramatyzujesz.. - Ola i Liam próbowali przekonać Harry'ego, że trzymanie koali nie jest takie straszne. Curly Boy zmrużył oczy i podsadził wyżej miśka. W tym czasie, Zayn robił kolejną porcję zdjęć.
Przyjaciele odwiedzili już słonie, żyrafy, hipopotamy, małpy, ryby, węże, ptaki, niedźwiedzie, koale. Krócej mówiąc.. Do obejrzenia zostały już tylko lwy, tygrysy i kangury.
- Hahahah... Harry spójrz. - Alex zawołała chłopaka.
''Tygrysy mogą odbywać stosunek seksualny nawet 50 razy dziennie.''
- Zazdrościsz, co.? - odezwał się Malik. Cała grupa zaczęła się z niego śmiać. Loczek poczerwieniał i postanowił pójść do ogrodzenia z kangurami. Stanął przy barierce i patrzył na te zwierzęta. Spostrzegł, że jedna z samic ma w swojej torbie 2 młode.- Hej.. Tajemniczy wielbicielu.. Nie obrażaj się... - do chłopaka podeszła Ola. Podarował mu jeden z balonów. Styles się uśmiechnął. Lekko odsunął się od ogrodzenia i wskazał gestem, żeby dziewczyna przed nim stanęła. Brunetka zrozumiała 'prośbę'. Położyła obie dłonie na barierce, uważając przy tym by nie wypuścić balonów. Również jej wzrok utkwił przy matce z dziećmi w torbie.
- Wiesz... Mam czasem tego dosyć..
- Czego.? - Ola zdziwiła się słowami bruneta.
- Tego, że inni myślą, że zależy mi tylko na TAKIEJ rozrywce.
- Hahha.. A tak nie jest.?? - dziewczyna się uśmiechnęł pod nosem. - Żartuję. Wiem, że tak nie jest... Chyba...
- No dzięki.. Nie.. Tak nie jest... To, że czasem mam jakieś fazy itp.. to nie znaczy, że.. Jeju.. Czy ty to widzisz...
- Właśnie widzę i nie wierzę w to, co widzę...
- Się wpasowały...
- Hahahah.. Akurat na temat... Dobra.. Chodź... Nie przeszkadzajmy im.. - powiedziała Alex i próbowała odciągnąc chłopaka od widoku 'bawiących się' kangurów.
- Ok - loczek pocałował Olę i złapał za rękę... Oboje zapomnieli o balonach i gdy chcieli się objąć, wypuścili je...
- Pierdoły.. I co wy zrobiliście z tymi balonami.. - odezwał się Lou podchodząc do przyjaciół. Para oderwała się od siebie i spojrzała w górę.
- Niech lecą.. - odezwali się w tym samym czasie.
- Dobra zwijamy się bo się ciemno i chłodno robi. - powiedziała El i przytuliła się do męża. Za nią przyszła reszta.
- Obejrzeliśmy chyba wszystko, no nie? - spytała Dan.
Przyjaciele odpowiedzieli jej skinieniem głów. Zaczęli iść w stronę wyjścia. W pewnej chwili Niall zorientował się, że nie ma czapki. Powiedział reszcie, że za chwilę wróci. Pobiegł w stroną knajpki, w której zatrzymali się jakiś czas temu. Wbiegł do lokalu i podszedł do lady.
- Tak? W czym mogę pomóc? - zwróciła się do niego brązowooka, blondynka. Była może...w jego wieku...
Niall spojrzał na dziewczynę. Zapomniał co chciał powiedzieć..
- Pomóc w czymś? - powtórzyła pytanie.
- Emm..
- Jakiś czas temu byliśmy tu z przyjaciółmi i Niall zostawił tu czapkę - wyjaśniła dziewczynie Claudia.
- A tak...mam ją tutaj.. Wysłałam kolegę za państwem, ale chyba nie słyszeliście.
- Tak...to bardzo możliwe. Dziękuję - wciąż mówiła Claudia. Podała chłopakowi czapkę i skierowała się w stronę wyjścia.
- Emm...dziękuję - powiedział Furby i ruszył za dziewczyną. - Skąd ty.. Jak...
- No poszłam za tobą... Chyba jako TWOJA dziewczyna mam prawo... Z resztą to było do przewidzenia..
- Taak.. Tylko...czekaj, co?
- Nieważne..pogadamy w pokoju - stwierdziła stanowczo szatynka i przyspieszyła kroku. Musiała z nim pogadać. Skoro sam się nie domyślał o co chodzi, ona musiała mu to uświadomić. Niall i Claudia doszli do przyjaciół, po czym wszyscy wsiedli do autobusu.
Harry i Alex postanowili się chwilę przejść. Reszta poszła już do hotelu. Oni spacerowali już jakieś 20 minut.
- Mi i tak najbardziej się podobały tygrysy - upierała się Ola.
- Ja wolę diabła tasmańskiego...
- Ha...Paujecie do siebie..
- Co?! - Loczek przystanął
- Nie... Nic... - Alex wywróciła oczami i uśmiechnęła się.
- Znów to robisz...
- Ale co.?
- No mówisz tym takim kpiącym tonem...
- Hahahha.. A co.. Myślałeś, że jak będziemy razem to nagle będzie jak w bajce, a ja będę taką słodką dziewczynką jak piszą te fanki na różnych blogach.. Będziemy się tylko przytulać, całować, mówić jak się kochamy, i nie mieć własnego zdania...
- Tak szczerze to tak wła... Zaraz, zaraz.. Ty czytasz blogi o mnie.? - Harry spojrzał na Alex z zaciekawieniem. - Czytasz..
- Czytałam... - 'A nawet pisałam..' dodała w myślach.
- ...te wszystkie blogi, na których jestem tak idealny, doskonały... Hahah... Czemu.?
- Ejj.. No niektóre były bardzo ciekawe... Szczególnie te, w których opisywano twoje sprawy łóżkowe... - Alex wybuchnęła śmiechem.
- CO?!?!? Czytałaś fantazje innych dziewczyn ze mną w roli głównej.?! - Styles patrzył na swoją dziewczynę z niedowierzaniem..
- Hahhaha.. Czasami to byliście ty i Lou..
- Boże... Z kim ja się zadaję.. - Harry pokręcił głową i podszedł do Oli.
- Oj, przecież nie znasz tych fanek... - dziewczyna pogłaskała go po twarzy. Chłopak przyciągnął Alex i się uśmiechnął.
- Chodziło mi o ciebie.. - zbliżył swoją twarz by pocałować Alex.. Jednak ona mu przerwała..
- No dzięki.. Wiesz nie chcesz to nie musisz się ze mną zadawać.. - Ola zdjęła dłonie Loczka ze swoich bioder, odkręciła się w drugą stronę i zaczęła iść w stronę hotelu.
- Ejj.. No wiesz, że nie o to mi chodziło.. Nie obrażaj się.. - Styles rozłożył bezradnie ręce i ruszył za dziewczyną.
- Tak, tak.. Wiem..
- No to o co chodzi.?? - spytał. Podbiegł do niej i złapał od tyłu w pasie. - Ja po prostu nie chcę żebyś CZYTAŁA o tym.. Tylko.. No wiesz.. - chłopak pocałował Alex w jej tatuaż. Dziewczyna na chwilę przystanęła.
- O nic mi nie chodzi.. - odkręciła się w jego stronę i się uśmiechnęła. - Po prostu nie chcę żeby było tak, przesłodko jak bywa na tych filmach... A teraz.. Lepiej mi to oddaj, bo przez najbliższy czas nie będzie ci to potrzebne.. - Ola wyjęła z kieszeni spodni chłopaka, prezerwatywę i pobiegła w stronę hotelu.
- Eejjj.. Daj to.!! - krzyknął Harry i ruszył za dziewczyną. 'Skąd ona wiedziała, ze trzymam ją w tylnej kieszeni..'
- No.. Gdzie one są.. - Ola stała przed drzwiami pokoju i próbowała znaleźć klucze. - Cholera! On je ma...
- Hahah.. Tego szukasz.? - z windy wypadł Harry. Widząc dziewczynę szukającą kluczy, wyjął je i pomachał przed nią.
- Daj to.. - zaśmiała się.
- Najpierw ty mi daj moją własność.. - powiedział zadziornie Styles, pokazując Oli język.
- To wyjaśnisz mi o co chodzi? - spytał Niall Claudię, gdy tylko weszli do pokoju.
- Czyli sam się nie domyślasz... - powiedział cicho dziewczyna.
- No nie...
- Mam wrażenie, że jakoś ostatnio jestem ci obojętna - wyjaśniła Claudia.
- Że co proszę? Że niby cię ignoruję czy coś w tym stylu?
- No tak...
- Hah...żartujesz, prawda? - zakpił Furby. - Ja bym powiedział, że to ty mnie ostatnio zaczęłaś unikać. Wcześniej chodzisz spać, ignorujesz moje pytania... Dlaczego?
- Bo nie jesteś taki jak kiedyś... Jesteśmy już ze sobą jakiś czas. Po moim poronieniu chyba coś się zmieniło...
- Boże! Cały czas będziemy wracać do tego dziecka? Myślisz, że cały czas będzie tak słodko jak na początku - Niall uniósł ton głosu.
- Czyli uważasz, że strata dziecka to rozdział zamknięty? I tak, chciałabym żeby cały czas tak było. Kto powiedział, że to uczucie z czasem ma wygasnąć. Czuję się jak formalna dziewczyna Nialla Horana, jestem, bo jestem...nic więcej - dziewczyna też nie mówiła spokojnie.
- Claudia... - chłopak przetarł twarz dłońmi. - Dobrze wiesz, że nie myślę w ten sposób. Nie chcę się z tobą kłócić. Jakby cały czas byłoby tak jak na początku, to byśmy się sobie znudzili...
- Nie chodzi mi o to, aby cały czas tak było... Od czasu do czasu nie zaszkodzi... - dziewczyna wbiła wzrok w podłogę. Chłopak wstał z łóżka, podszedł do szatynki i przytulił ją.
- Tak może być? - Niall nadal przytulał dziewczynę, patrząc jej w oczy. - Kocham cię, wiesz?
- Tak...ja ciebie też - odpowiedziała cicho dziewczyna, nie za bardzo wierząc w swoje słowa.
Sama uważała tą sytuację za dość niezręczną. 'Taki sztuczny, chwilowy rozejm...' pomyślała Claudia. Dziewczyna nadal miała wątpliwości co do swojego chłopaka, lecz starała się maskować swoje uczucia. Po prostu robiła dobrą minę do złej gry...
Żółw Liam'a - Franklin
Hazza z misiem ;)
Kangury przed 'zabawą' ;)
Odlatujące baloniki Alex ;)
*.*
Każdy rozdział jest lepszy od wcześniejszego. ;) Był zarąbisty... Tylko szkoda, że tak szybko się go czytało. ;/ Życzę weny my ladies i czekam na next. ;3
OdpowiedzUsuń~~Chocolate~~
It's cool, but I read this part too fast xD I'm waiting for next. :)
OdpowiedzUsuń~~Marta~~
hmmm ciekawie. I moje ulobione zdjęcia z koalą i te z nowej sesji <3<3
OdpowiedzUsuńMania