- Hej, słonko! Jak się spało? - Loui uśmiechnął się i pocałował żonę.
- Siedziałeś tu całą noc? Przecież mówiłam ci, abyś wrócił. - Eleanor podparła się na rękach, siadając.
- Jasne, że tu siedziałem. Przez tę sytuację w ogóle nie mogłem zasnąć.
- Jejku.. Przecież lekarz powiedział, że to fałszywy alarm. A na obserwację zostawił na wszelki wypadek.. - El wzniosła tylko oczy ku górze i pokręciła głową. W tym momencie na salę weszła pielęgniarka. Zmierzyła pacjentce ciśnienie i temperaturę.
- Wszystko w normie. Odpiszemy jeszcze kartę i wypiszemy panią jeszcze przed południem. Proszę tylko to podpisać - kobieta uśmiechnęła się i podała El kartki. - Dziękuję. Za godzinkę powinno być wszystko gotowe. Powoli może pani pakować swoje rzeczy...
- I co? Mówiłam, że jest dobrze - zwróciła się do Lou, po wyjścu pielęgniarki.
- Niech ci będzie. Chodź. Pomogę ci wstać- powiedział Tomlinson podpierając żonę.
- To gdzie jedziemy najpierw? - spytał Liam, przeglądając jakąś ulotkę z atrakcjami Darwin.
- Ym...możemy do ogrodu botanicznego... - zaproponowała Danielle.
- Czyli roślinki i zwierzęta...no okaaay - zgodziła się reszta przyjaciół. Jechali na dwa samochody..
Po 10 minutach byli już na miejscu. Zakupili bilety i zaczęli zwiedzać.
- Szkoda, że w Londynie nie ma takich fajnych drzewek... - powiedziała Claudia, rozglądając się w około. - W Polsce też by mogły takie być...
- To jest palma, pierdoło - poprawiła ją Alex, robiąc minę 'bitch please..' ;)
- No wieeeem...tak czy siak fajne drzewko, nie?
- Tak, tak...super. Chodźmy dalej... - Dan przerwała rozmowę przyjaciółkom. Następnym punktem była farma krokodyli. W 'zagrodzie' było około 5 gadów. Harry zaczął robić zdjęcia...
- Taki krokodyl to ma fajnie. Karmią go, sprzątają po nich, a ten tylko śpi...i straszy innych - w tym momencie Niall spojrzał na kły jednego z krokodyli.
- Kolejnemu na przemyślenia się zebrało... - Zayn wzniósł oczy do góry.
- No, ale co ty chcesz. On ma rację - bronił przyjaciela Harry. Przeszli teraz do 'zagrody' z żółwiami.- Weź sobie, np. takiego żółwia. Ja mógłbym być żółwiem. Podobno wolno mówię, a żółw jest wolny, no nie? - Hazz pomachał rękoma na znak porównania.
- Żółwie nie mówią.. - stwierdziła lekko pretensjonalnie Perrie.
- Nie ważne. Dobra... to niech Niall będzie krokodylem, Harry żółwiem, a Claudia niech ma te swoje palmy. No i wszyscy szczęśliwi... - zakończyła Ola. - To gdzie teraz??
- Uh...nareszcie jakieś wygodne łóżko - powiedziała El, gdy tylko weszła do swojego hotelowego pokoju.
- To szpitalne było nie wygodne? Pewnie cię plecy bolą... zrobię ci masaż.
- Louis, możesz przestać być taki nadopiekuńczy?
- Ja nie jestem nadopiekuńczy - zaprzeczył Tomlinson. Eleanor uniosła brwi, udając zdziwienie. - Oj, no dobra... Ok...od teraz totalny luzik... - stwierdził Lou, otwierając laptopa.
- Yhym... a co z masażem? - zagadnęła brunetka.
- Przecież cie nie bolą plecy... - odparł obojętnie Louis, kładąc się w poprzek łóżka.
- Plecy nie... Lou... no Louis... - Eleanor lekko trąciła męża nogą.- Eh... okay, możesz być tak opiekuńczy jak zechcesz...
- Czyli zamawiała pani masaż, tak? - Louis odłożył laptopa i pocałował żonę...
Tym razem grupa przyjaciół udała się do muzeum i galerii sztuki, mieszczącej się w tym samym budynku. Były tam szkielety, sztuczne zwierzęta, narzędzia sprzed kilku wieków. Wszystko, dosłownie wszystko..
- Dużo jeszcze tego zwiedzania? Nudzi mi się... - zaczął narzekać Niall.
- Bo ja wiem. O! widać wyjście - zauważył Zayn, szybko kierując się do drzwi. Widać, on też był znudzony.
- Ja to bym coś zjadła - powiedziały jednocześnie Dan i Claudia, po czym zaczęły się śmiać.
- Ym...ja też. Gdzieś tu niedaleko podobno jest restauracja - Liam pokierował grupą.
Już po 10 minutach przyjaciele złożyli zamówienie. Nie była to droga restauracja, ale jedzenie miała bardzo dobre. Każdy talerz był opróżniony do czysta.
- Ale się najadłem...no! to teraz wracamy do hotel, nie?
- Najwyższy czas...zwiedzamy już 5 godzin - Alex spojrzała na zegarek.
Harry poszedł zapłacić za obiad, a reszta udała się w stronę parkingu...
Zaledwie dojechali pod hotel, a natknęłli się na Lou i Eleanor.
- O.! Hej.. I jak tam.? - spytała Dan podchodząc do przyjaciół. Reszta poszła jej śladem.
- Dobrze.. Okazało się, że to zwykłe bóle.. Nic poważnego.. - Uśmiechnęła się kobieta. - A wy.. Skąd wracacie.?
- Eee tam.. Zwiedzaliśmy ogrody zoologiczne, farmę krokodyli..
- O.. a my właśnie jedziemy do ZOO - powiedział Louis. - Chodźcie z nami..
- Niee.. My od rana jesteśmy poza...
- Oj no chodźcie... - poprosiła El.
- W sumie.. Kobietom w ciąży się nie odmawia.. - powiedział Harry, przecierając kark dłonią... - Poza tym.. Spotkamy wile ciekawych zwie..
- Na przykład małpy.? Krewnych chcesz odwiedzić.? - zadrwiła Ola.. - No dobra.. Sorry..
- To w takim razie może.. Tak sobie połazimy.. Tak po prostu.. - zaproponował Zayn.
Wszyscy się zgodzili. Udali się do pobliskiego parku. Chodzili uliczkami patrząc na wolno skaczące kangury.
- Ty.. One se tu skaczą tak po prostu. Normalnie tak jak piesy u nas w Eurpie.. - powiedziała Ola zapominając, że tylko Claudii zrozumie ją po polsku..
- Jak już to psy, pierdoło. I weź mów po angielsku bo oni cie nie rozumieją.. - odparła Claudia.
- Oj tam, oj tam.. - powiedziała niewzruszona Alex i podbiegła do jednego by go pogłaskać.
Reszta spojrzała na Claudię..
- Ehh.. Kangurami się podnieca.. - wyjaściła przyjaciołom Claudia i przytuliła się do Niall'a.
*wieczorem
- Ymm... Posłuchaj... - odezwał się Harry, siadając na łóżku. Alex leżała na podłodze i malowała paznokcie.
- Noo... - odwróciła głowę w stronę chłopaka.
- Mam dosyć tych kłótni...
- Ja też... - stwierdziła dziewczyna, siadając po turecku.
- Powinienem zrozumieć twoją pracę.. Wiem, że w inny sposób musisz zarabiać, jesteś całe dnie poza domem... ale wcześniej normalnie spędzałaś z nami czas. Nie wiem, co się stało, że ostatnio miałaś tyle zajęć, ale nie powinienem się za to wkurzać..
- Yhym... - Ola przytaknęła. Widząc dziwne spojrzenie Harolda, zdała sobie sprawę, że teraz ona powinna coś powiedzieć. - Ja też nie powinnam ci dogryzać. Emm...no..nie wiem za bardzo, co wy robiliście w czasie trwania waszej kariery. Ok..nagrywaliście piosenki itp. Ale z mojej strony to właśnie wyglądało, jak świecenie ładną buźką i ... no wiesz - Alex oderwała wzrok od swoich dłoni i spojrzała niepewnie na Hazzę...
- Ym... czyli rozejm? - spytał uśmiechnięty chłopak.
- Hah...tak, rozejm - odparła Ola, odwzajemniając uśmiech.. - Emm.. No..I ten.. Sory za te małpy..
*w nocy
- Niall.. Au.. Niall obudź się..
- Ymym...
- Niall!! Coś jest nie tak.. - przerażona Claudia próbowała obudzić chłopaka. - Au.!!! Niall do cholery!!
- C-Co cię stało.?
- Coś jest nie tak.! Ja.. ja..- dziewczyna była zapłakana. Nie mogła wydusić słowa. Czuła, że boli ją brzuch, kręgosłup.. - Ja.. krwawię..
- Co.? - Niall pospiesznie wstał z łóżka i wyjął z szafy byle jaką torbę. Wziął Claudii i sobie jakieś ciuchy na przebranie. Następnia pomógł dziewczynie wstać. Całe miejsce na którym leżała, było zakrwawione..
- N- Nie moge iść.. Czuje skurcze... Nie powinno tak być..
- Spokojnie... - Furby próbował coś powiedzieć. lecz sam był za bardzo w szoku.
Niall wziął Claudię na ręce i podszedł z nią do hotelowego szofera. W samochodzie Horan wyjaśnił sytuację i już po chwili kierowca w błyskawicznym tempie wiózł ich do pobliskiego szpitala.
W szpitalnej recepcji, pielęgniarki zawiadomiły lekarzy. Gdy już któryś się pojawił kazał zawieźć Claudię na salę. Niall musiał poczekać. Siedział na korytarzu i bił się z myślami. Myślał, że pojadą na chwilę.. Jednak ta chwila zamieniała się w minuty, kwadranse, godziny..
Było ok. 9 gdy po Niall'a przyszła pielęgniarka i pozwoliła wejśćw na salę do Claudii.
Dziewczyna spała. Niall usiadł na krześle przy jej łóżku. Złapał ją za dłoń, a głowę położył na pościeli.
- Wszystko się ułoży.. - powiedział przez zaciśnięte gardło.
- Nic się nie ułoży... - usłyszał zachrypnięty, zmęczony głoś dziewczyny. Niall momentalnie odwrócił głowę w jej stronę.
- Co jest.? Jak się czujesz.? Czemu tak długo to trwało.? Co oni robili?? - chłopak patrzył w lekko jeszcze czerwone oczy dziewczyny. Po chwili popłynęła z nich kolejna dawka łez. Claudia odwróciła głowę w stronę okna. W tym momencie na salę wszedł lekarz. Horan momentalnie wstał z krzesła. - Panie doktorze. Co się stało.? Czemu to tak długo trwało.??
- Spokojnie.. Niestety, nie mam dobrych wiadomości.. Pańska dziewczyna.. ehh.. niestety.. poroniła. Było to poronienie nieodwracalne. Trzeba było wykonać łyżeczkowanie..
- Że co... Co trzeba było wykonać??
- Łyżeczkowanie. Musieliśmy usunąć z macicy pozostałości po obumarłym zarodku. Rozszerzaliśmy szyjkę macicy by...
- Dobrze. Już r-rozumiem.. A-Ale jak to...
- Jest wiele przyczyn poronień. Patologia komórek rozrodczych, wady pępowiny, używki, nieprawidłowy rozwój łożyska.. i wiele innych. Podejrzewam, że w tym przypadku mogły być to
anomalie chromosomalne. - powiedział lekarz poważnym tonem. Widząc niewiadome spojezenia pary dodał - Czyli zaburzenie dotyczące ilości chromosomów oraz ich budowy...
- Podaj...moja!..Aut!...aut! Wyszło! - już od 11.00 takie krzyki można było usłyszeć na hotelowym boisku do piłki plażowej.
- Tak! Wygraliśmy... - ucieszyła się Perrie.
- O, wielkie mi halo! To dopiero pierwszy mecz. Spokojnie.. - odparł Harry. - Czyli już każdy grał z każdym po jeden, tak.? - chłopak się upewnił. Liam i Perrie nie dawali się pokonoć. Tak samo jak Zayn i Alex. Cała szóstka urządziła sobie turniej siatkówki plażowej. Teraz siedzieli na piasku, pijąc wodę.
- Ej.! Ty masz tatuaż! - krzyknął Liam, pokazując na Alex.
- Hah.. No taak.. Dopiero teraz zauważyłeś.?
- Wiesz.. Chodziłaś w takich ubraniach, że nie odsłaniały łopatki.. Kiedy.?
- Emm.. Jakieś 2-3 tygodnie temu... Harry mnie zabrał do tatuażysty.. - Wszyscy spojrzeli na Loczka.
- No co się tak patrzycie.? Lepiej grajmy...
- Właśnie.. Jedziemy dalej... Jeszcze raz ich pokonamy - zawzięła się Dan, podając Styles'owi dłoń.
- Ha! Coś ci się żart ostatnio zaostrzył... - powiedział z zawadiackim uśmiechem Zayn. - Możesz tylko pomarzyć o wygranej...
- To się okaże, kochanie - Perrie zmrużyła oczy i zajęła miejsce sędzi. Zaczął się 2. mecz: Alex i Zayn - Dan i Harry. Akcje były długie, ale wszyscy walczyli do końca. Tym razem wygrała drużyna Zayn'a. W sumie przyjaciele rozegrali 9 meczy. Podczas ostatniej, 3 rundy, emocje sięgały zenitu. Liam i Perrie starali się jak najdalej odbiec punktami od przeciwników. Jednak Zayn i Ola tak łatwo się nie poddawali. Obie drużyny miały na koncie po 2 wygrane mecze. Ten set decydował kto zajmie 1 miejsce. jeden set z ostatniego meczu. Przez pierwsze minuty 3. seta prowadziła Perrie i Liam, lecz tuż przed końcem przeciwnicy pokonali ich 2 punktami.
- I co? A nie mówiłem, że wygramy? - zwrócił się Bad Boy do dziewczyny. Ta tylko obojętnie spojrzała na bruneta i bez słowa wzięła butelkę.
- Hah...wiedziałem, że wygramy. Przecież to było oczywis...
- Tak, tak,,,ochłoń już. To tylko dwa punkty - uspokoiła Zayna Alex.
- Co z tego, że dwa? Wygraliśmy... - Zayn wzruszył ramionami i nadal z uśmiechem na ustach, siadł obok przyjaciół. Tak więc turniej zakończył sie zwycięstwem Oli i Zayna. Na drugim ulokowali się Liam i Perrie, a na ostatnim Harry i Dan..
Była pora kolacji. Alex, Harry, Liam, Danielle, Zayn, Perrie, Lou i Eleanor siedzieli przy stole na stołówce. Śmiali się i rozmawiali na temat spędzonych dni. W pewnym momencie dosiedli się do nich Claudia i Niall.
- Zostaw to... Harry.!! To moja kukurydza - Lou wrzeszczał na kumpla.
- Oj no daj.. Na stole już nie ma, a ty pół miski sobie włożyłeś..
- Gdzie byliście.? - spytała Ola Claudii. - Hej.. Pytałam się coś..
- Co.? - dziewczyna oderwała wzrok od talerza i spojrzała na przyjaciółkę. Jej oczy były całe czerwone.
- Ejj.. Skarbie.. Co się stało.? - Alex wstała z miejsca i podeszła do przyjaciółki. Wszystkie rozmowy ucichły i każdy patrzył na Olę i Claudię. - Już.. Nie płacz... - Alex przytuliła przyjaciółkę.
- Stary.. Co się stało.? - tym razem Zayn zwrócił się do Niall'a. Blondyn był nieobecny wzrokiem. Patzrył na każdego po kolei jakby szukając odpowiedzi na pytanie, które to zadano właśnie jemu.
- Straciliśmy dziecko... - powiedział po chwili milczenia. Teraz już nikt się nie odzywał. Wszyscy chcieli jakoś pomóc, coś powiedzieć, zrobić... Jednak.. Nie można było nic zrobić.. - Dziś w nocy pojechaliśmy do szpitala.. Robili badania, łyżeczkowanie..
- Łyżeczkowanie.? - spytała Harry nie rozumiejąc pojęcia.
- Sprawdź w encyklopedii jak nie wiesz.. - odpał Liam.
- Ale.. Wiecie jak to się mogło stać.? Przyczyny.. - dopytywała Eleanor.
- Dobra.. Dajcie im spokój.. El.. Rozumiem, że martwisz się o swoją ciążę ale tobie już to nie zagraża.. - powiedziała Dan.
- Chcę się połozyć.. - powiedziała Claudia wycierając oczy. Ola zaprowadziła ją do pokoju. Chwilę potem reszta także się rozeszła.
Na górze Alex poprosiła o wymienienie pościeli w pokoju przyjaciółki. Gdy przyszedł Niall tylko go przytuliła.. Nie znalazła odpowiednich słów...
Wróciła do pokoju i siadła na łóżku. Łazienka była zajmowana przez Harry'ego. Do dziewczyny nie mogły dotrzeć słowa jakie padły z ust Niall'a. 'Straciliśmy dziecko'.. Przecież to nie mogło im się przydarzyć.. Nie im.. Alex nie mogąc się skupić zaczęła chodzić po pokoju. Jej uwagę przykłóła ulotka leżąca na stoliku. Ulotka skoków spadochronowych...
- Chcesz coś do picia, bo idę na dół.? - spytała Harry wychodząc z łazienki.
- Chcesz skakać.? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Ola, pokazując chłopakowi ulotkę.
- Emm. No, Tak.. Chciałem się spytać czy nie chcesz skoczyć ze mną...
- Co.?! Dzięki ale nie. Sam będziesz skakał.?
- Myślałem, że chociaż ty się zgodzisz. El nie może, Claudia z Niall'em raczej nie mają ochoty, a reszta stchórzyła.. Chcesz coś do picia.? - powtórzył pytanie Hazza.
- Stchórzyła.?! Jak narazie to widzę, że jedynie oni myślą trzeźwo.!
- O co Ci chodzi?! Nie krzycz.
- Ty samobójstwo planujesz.? A co jeśli ten spadochron się nie otworzy.?!
- Panikujesz. Jakoś miliony ludzi skacze i nic im nie jest. Opanuj się trochę.! - Harry też podniósł ton głosu.
- Ja mam się opanować.?! Milionom się otwiera ale miliony też zginęło przez coś takiego. Lecieli ze świadomością, że za chwilę stracą życie.!
- Przestań.! To moję życie i będę robił co mi się podoba i jak uważam.! A teraz uważam, że trochę adrenaliny nie zaszkodzi.. Myślałem, ze skoczymy razem.. Ale najwidoczniej nie umiesz się bawić..
- Nie umiem się bawić.?! Według Ciebie to jest adrenalina.?! Świadomość śmierci.?! Nie możesz skoczyć na bunggy.?! - Ola nie mogła się opanować. W głowie miała moment, w którym Harry uderza o ziemię. Do oczu napłynęły jej łzy. - Niall i Claudia stracili dziecko, a ty marzysz o adrenalinie.?! Nie możesz choć przez chwilę pomyśleć co ONI czują, a nie się bawić.?
- Skończ już!! Najpierw się obrażasz o niewiadomo co, a teraz nie pozwalasz mi skorzystać z życia.!! Jesteś ode mnie młodsza.!! Jakoś inni nie mieli do mnie pretensji o to, że chcę odetchnąć od napięcia.
- Może i młodsza ale wygląda na to, że bardziej przewidywalna.! Ty i tak się bawisz życiem.! Nikt Ci tego nie zabrania.!
- To czemu do jasnej cholery się wtrącasz w moje życie.?!?!
- BO MI NA TOBIE ZALEŻY, IDIOTO!!! I NIE CHCĘ CIĘ STRACIĆ!!! - wykrzykując te słowa Alex minęła Harolda w przejściu i wybiegła z pokoju. Jadąc windą cały czas płakała. Gdy była już na dole ruszyła w kierunku parku odwiedzonego kilka dni wcześniej... Musiała pomyśleć..
Hazza robi zdjęcia xD
Krokodyl o.O
Pokój Lou i El :D
Kolor paznokci Oli ;)
Szpitalna sala Claudii...
Boisko :)
Tatuaż Alex ;D
Danielle podczas meczu.. ;)
Stołówka hotelowa :)
Nothing's fine I'm CORN ;P
Ulotka skoków..
One Direction ;D
Jprdl... Zajebisty... ;P Tylko szkoda, że Claudia poroniła. ;( A Hazza i Alex w końcu nawzajem wiedz co do sb czują ;D Weny ladies. ;P I czekam na next. ;3
OdpowiedzUsuń~~Żółwik Sammy~~
Oł jejej Alex wreszcie powiedziała co czuje do Hazzy. Sorki ze się chwalę ale mój skarb powiedział że nie może beze mnie żyć.
OdpowiedzUsuńZakochana Mania
WoW podziw i oklaski :) powiedzcie jak można tak pisać :P to jest nienormalne xD boszki rozdział nie wiem czy doczekam sie do wtorku :P ciekawych wątków people
OdpowiedzUsuń~~Marta~~
Brawa dla autorki !
OdpowiedzUsuńŚwietne !
Szkoda mi Claudi i jej dzidziusia.
A HAZZA NARESZCIE POWIEDZIAŁ ALEX CO CZUJE !
♥
Wielbię...♥
;*
http://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com