KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

wtorek, 25 września 2012

Story I part 43

 Hej.!
Wróciłyśmy :D
I mamy kolejny rozdział ;) Mamy nadzieję, że się spodoba :D
Co do Niemiec... Było zaje...fajnie ;) Z koleżankami planujemy tam wrócić. Jak zauważyłyście <albo i nie> to mamy czytelniczkę z Niemiec :) Ona także ma bloga... Ale nie o 1D
http://eigendesalaska.blogspot.com/< - - to on.. WBIJAJCIE Z TRANSLATE ;)
Tak może trochę zareklamujemy... Jak będziecie w Niemczech to konieczni odwiedźcie Leinefelde. Piękne okolice i wspaniali ludzie :)
A teraz... Welcome to next chapter ;)


Ola wstała po 10.00. Od razu skierowała się do łazienki. Związała włosy w kucyka i wróciła się do pokoju po ubrania. Kątem oka zauważyła, że Harry już nie spał. Leżał na łóżku i uważnie przyglądał się dziewczynie. Lustrował każdy jej ruch z lekkim uśmiechem na ustach. Alex, ignorując gapienie się Styles'a, znów poszła do łazienki. Umyła się, ubrała, nałożyła lekki makijaż...
- Idziesz na śniadanie? - spytała, po wyjściu z łazienki.
- Hm? - Hazz ocknął się.
- Pytam czy idziesz na śniadanie?
- Yhym... - mruknął loczek, wstając. Zaczął  iść w stronę drzwi.
- Idziesz w samych bokserkach? - Ola uniosła jedną brew do góry.
Hazza bez słowa zawrócił w stronę łazienki, po drodze zabierając ciuchy. Alex zaśmiała się pod nosem. Po 5 minutach byli już w jadalni...


- Liam. Spójrz. - Dan wskazała informację na drzwiach od stołówki.

''Instruktor Aerobiku Wodnego pilnie poszukiwany.
Więcej informacji w recepcji''



- Eeee...No co ty... - Payne pokiwał dziwacznie głową i otworzył żonie drzwi. Gdy zobaczył jej minę, posępniał. - Serio? Chcesz być instruktorką? Przecież ty jesteś tancerką, a nie...
- Ale mam kartę pływacką, a aerobik wodny to tak jak zwykły aerobik... Wiele razy takowy prowadziłam...
- Ehh... Jak chcesz... to możemy pójść i dowiedzieć się więcej...
- Dzięki! - uśmiechnięta Danielle pocałowała męża w policzek i pociągnęła go za rękę w kierunku głównego hallu.



- Emm...Przepraszam...
- Tak? W czym mogę pomóc?
- Właśnie przeczytałam informację, że poszukujecie instruktora aerobiku wodnego. I tak się składa...
- O! To bardzo dobrze... Zgłosiło się 20 uczestników, ale dziś dostaliśmy telefon o chorobie naszego instruktora. Inni niestety mają w tym czasie inne grupy albo po prostu są na urlopie. Tak więc...proszę przyjść na basen główny o 14.00.
- To za 2 godziny... - powiedział Liam, patrząc na zegarek.
- Tak, tak...
- Emm... A trzeba mieć jakąś kartę pływacką, doświadczenie... - zadała pytanie Dan.
- Najbardziej interesowałaby mnie karta pływacka.
- Mam... - powiedzieli jednocześnie.
- To się dobrze składa - kobieta uśmiechnęła się ciepło do małżeństwa. - A teraz przepraszam, bo widzę, że jest spora kolejka za państwem. Ah...i jeszcze jedno. Na basenie będzie czekała moja koleżanka Sophie. Ona pana pokieruje.


Liam i Danielle weszli do stołówki.
- Czy ona powiedziała 'pana'?
- Pomyliło jej się. Przepracowana jest kobieta.
- Ehh... Masz rację.. Misiu...
- Hee...? - burknął Liam, nakładając porcję ziemniaków na talerz.
- Pójdziesz ze mną, prawda?
- Ale po co ja tam?
- No...będziesz mnie wspierał...
- No dobrze - Liam uśmiechnął się.
Oboje dosiedli się do przyjaciół. Siedzieli tam już wszyscy i nad czymś debatowali.
- Hej! Co tam?
- Cześć. Idziecie z nami na miasto? - spytał Harry.
- A o której?
- Noo. Op płazu po obiedie... - wybełkotał Niall z pełną buzią.
- Nie mówi się z ustami pełnymi jedzenia, Furby - skarcił go Liam.
- On nie idzie... Zostaje z El i Lou... Idziemy ja, Hazza, Zayn, Perrie i Claudia - powiedziała Alex.
- Wiecie co..No nie za bardzo. Dan zapisała się jako instruktor aerobiku wodnego.
- Ou...
- I za dwie godziny zaczyna. Więc, wiecie...
- No spoko. To my się zwijamy...powodzenia - odparła Perrie i wstała od stołu. Osoby idące na miasto, podążyły za nią.


- Jeżeli wejdziemy do jeszcze jednego sklepu z ciuchami i nic nie kupimy, to powieszę się na tej klamce - Zayn wskazał na drzwi jakiegoś sklepu.
- Narzekasz...o! Patrz jaka ładna bluzka - Perrie zignorowała marudzenie chłopaka i weszła do sklepu. Brunet popatrzył, zrezygnowany, na przyjaciół. Po chwili wróciła Perrie.
- To gdzie teraz idziemy? - zapytała uśmiechnięta blondynka.
- Bo ja wiem...
- Słyszycie? Tu gdzieś musi być jakiś festyn... - Alex zaczęła iść w 'stroną muzyki'. Reszta ruszyła za nią. Jak się okazało...kilometr dalej rzeczywiście był jakiś festyn. Setki stoisk były poustawiane na wielkim placu. Przyjaciele szli, przebijając się przez masę osób. W końcu dotarli do minibarku, znajdującego się tuż przy parkiecie. Tańczyło tam może z kilka par. Alex, Harry, Zayn, Perrie i Claudia zajęli miejsca przy barku i złożyli zamówienia.
- On cały czas się na ciebie patrzy - szepnęła Claudia do Alex.
- Kto?
- Kto? Kto? No...Harry.
- Aaa...nie wiem, co mu się dziś stało. On tak od rana... - dziewczyny ciągle rozmawiały szeptem.
- Widać, że mu się baaaaardzo podobasz...
- A weź przestań...
- No co? Przecież ty też go ym... bardzo, bardzo lubisz - Claudia uśmiechnęła się do przyjaciółki. - A poza tym ja tylko stwierdzam fakty... Stawiam dychę, że zaraz poprosi cię do tańca.
Alex tylko wywróciła oczami, po czym spuściła głowę. Widać było, że się uśmiecha. Dziewczyny spojrzały na parkiet. Par było więcej. Nawet można było tam dostrzec Zayna i Perrie.
- Ym...Alex? - Hazza niepewnie podszedł do Oli.
- Tak?
- Chciałabyś ze mną zatańczyć?
Dziewczyna skinęła lekko głową i lekko się uśmiechnęła. para poszła na parkiet. Akurat leciała piosenka Ed'a Sheeran'a  'Cold Coffee'. Alex położyła ręce na ramionach Harry'ego, ten zaś położył swoje dłonie na biodrach dziewczyny. Odległość między nimi była niewielka. Mimo to, nadal uśmiechali się i kołysali w rytm piosenki. Ot tak, po prostu milcząc, uśmiechając się i tańcząc. Po drugiej zwrotce Hazza zaczął cicho śpiewać, cały czas patrząc Oli w oczy:


Stay with me forever
Or you could stay with me for now
Tell me if I'm wrong
Tell me if I'm right
Tell me of you need a loving hand
To help you fall asleep tonight
Tell me if I know
Tell me if I do
Tell me how to fall in love the way you want me to

Alex wbiła wzrok w ziemię... Zdziwiło ją takie wyznanie Harry'ego. O ile można było to nazwać wyznaniem.... Dziewczyna nadal się uśmiechała... Końcowy refren zaśpiewała cicho razem z Loczkiem...


Niall, Liam i Danielle szukali kobiety o imieniu Sophie. Byli już na basenie, przebrani w stroje. W pewnym momencie podeszła do nich niska blondynka.
- O! To pan ma być dzisiejszym instruktorem? Proszę, oto przykładowy katalog z ćwiczeniami. Nie wiemy na jakim pan jest etapie, więc... Woleliśmy się przygotować - kobieta zwróciła się do Liama. Stojący za nim Dan i Niall wybuchnęli śmiechem.
- A-ale ja nie... To nie ja chciałem poprowadzić aerobik tylko moja żona - wytłumaczył Payne wskazując żonę.
- Em... Ale my poszukiwaliśmy INSTRUKTORA. Nie instruktorki...
- Ale ja się na tym nie znam... A co to za różnica czy to będzie prowadzić kobieta czy mężczyzna...
- W sumie żadna... No dobra... Jak się pani nazywa?
- Danielle Peazer.
- Ok. A więc w tym dużym basenie jest pani grupa.
Dan pobiegła we wskazaną stronę. Przywitała się z uczestnikami i znów była w swoim żywiole. Tymczasem Niall i Liam położyli się na leżakach obok ćwiczących. Dobiegały do nich dźwięki muzyki, przygotowanej specjalnie do aerobiku.
- Myślałem, że tymi 20 uczestnikami będą kobiety... A nie faceci... Spójrz, oni normalnie rozbierają moją żonę wzrokiem... - powiedział zdenerwowany Liam, siadając.
- Hahaha....przecież ty nie chciałeś tego prowadzić - zaśmiał się blondyn, nawet nie otwierając oczu.
- Bo wiem, że jej na tym zależało...
- No to co się wściekasz. Przecież wiesz, że ona cię kocha...
- No wiem...
- Więc widzisz... W nocy będziesz mógł sam rozbierać ją wzrokiem... If you know what I mean... - Horan zaczął wydawać dźwięki całusów. - Będziecie się całować, co nie Liam? Em...Liam? Liiiii-iiam? - Niall nie usłyszał odpowiedzi.
- Taa..będziemy się całować... - powiedział brunet gniewnym tonem i wylał na kumpla wiadro pełne wody.
- Oszsz...ty...
Furby chciał odpłacić się kumplowi, ale ten zaczął mu uciekać. W końcu oboje skoczyli do basenu, gdzie odbywał się aerobik. Ochlapali przy tym ćwiczących, hotelowych gości i Danielle...


Claudia siedziała przy barku, Bawiła się słomką od drinka i co jakiś czas patrzyła na parkiet. Raz na Zayna i Perrie, a raz na Alex z Hazzą. 'Takim to dobrze... widać, że są szczęśliwi'. Dziewczyna cieszyła się, że jej przyjaciołom się układa. Ona niby też nie miała na co narzekać. Owszem, strata dziecka dobiła ją, ale trzeba żyć dalej... Coraz częściej szatynka myślała o Niallu. 'Dlaczego on nie może chociaż raz zrobić czegoś romantycznego? Cały czas tylko chillout i jedzenie, chillout i jedzenie...ileż można?'. W tle nadal leciała piosenka Ed'a Sheeran'a. A raczej już jej końcówka... Po chwili Claudia dostrzegła swoich znajomych, wracających z parkietu. Wszyscy byli uśmiechnięci od ucha do ucha. 'Też wypadałoby się uśmiechnąć...' dziewczyna jak pomyślała, tak też zrobiła.
- To co? Wracamy już? - spytała Perrie.
- Najwyższa pora... jest 18.00. Matko... spędziliśmy na mieście ponad 6 godzin, w tym 4 w chodzeniu po sklepach - Zayn nadal patrzył na zegarek.
- Tak czy siak...fajnie było. Chodźmy już - Claudia pośpieszyła przyjaciół i wraz z nimi poszła w stronę hotelu.


- Jedna rączka.. I druga... Jeden, dwa.. Kurde.! Palec mi nie wyszedł.. Hmm..
- Emm.. Lou.? Co ty robisz.? - dobiegł chłopaka głos zaspanej żony.
- Nie ruszaj się.. Jeszcze chwila...
- A-ale... Co ty robisz.?
- Csii.. - Tomlinson uciszył żonę buziakiem i wrócił do rysowania. - TADAAM!!! - krzyknął po zakończeniu czynności.
Eleanor powoli wtsała i podeszła do lustra. Podniosła bluzkę i spojrzała na swój brzuch. Jej oczom ukazało się dziecko. Narysowane przez Lou. Miało śpioszki, buciki, a nawet lekko widoczne włoski. W jednej rączce trzymało marchewkę, a w drugiej czerwony balonik z napisem 'LOVE U MUMMY'. Nie było to co prawda arcydzieło... Ale..
Kobiecie oczy się zaszkliły.
- Podoba się.? - spytał Louis, stanął za żoną i ją objął.
- To jest... - El nie mogła wydusić słowa. Zalała się łzami i odkręciła przodem do męża. - Kocham cię - zdołała powiedzieć i pocałowała Lou. - Aj.. Kopnął.. Au.!
Mr. Tomlinson spojrzał na brzuch żony. Kucnął i go pogłaskał.
- Słyszysz mnie Tommo.? To ja.. Twój tatuś.. - mężczuzna się uśmiechnął i spojrzał na żonę.
- On cię słyszy.. Znów mnie kopnął.. Czujesz?
- Ou.. A więc.. Skoro mnie słyszysz to chyba rozpoznasz mnie za ten niecały miesiąc.? Bo mamusię to rozpoznasz od razu. Tylko ona jest taka piękna. Pokochasz ją.. Nie bardziej niż ja.. Bo bardziej już się nie da.. - El słysząc te słowa, zaśmiała się. - Zobaczysz jej piękne, zielone oczy, którymi będzie na ciebie patrzeć z wielką miłością... - Louis wstał, patrząc żonie w oczy. Gdy mówił, cały czas się uśmiechał. - Poczujesz jej delikatne dłonie.. Usłyszysz ten cudowny śmiech, dobiegający zza niesamowitych, czerwonych ust.. Właśnie.. A teraz lepiej nie patrz... - Lou się uśmiechnął i pocałował żonę.
- Wariat.. - zaśmiała się Eleanor i odwzajemniła gest.


- No hej. Już jestem. Możecie lecieć - powiedziała Ola, witając, a zarazem żegnając się z przyjacielem i jego żoną.
- Jak dobrze. Dzięki wielkie. Musimy się streszczać, bo rezerwacja nam minie - powiedział Janek i podał Karolinie płaszczyk.
- Heh...A mała coś jadła?
- Tylko kilka chrupek. Jak coś to mamy pokój z kuchnią. Tylko musisz wejść dalej w korytarz i po lewo.
- Okok. To lećcie już. Ej...znów się przefarbowałeś? Lepiej ci w naturalnych... - powiedziała Alex do kumpla. Ten tylko zmierzył ją wzrokiem i otworzył żonie drzwi.
- Widzisz... Mówiłam ci...Milenko...Bądź grzeczna. Zostajesz z ciocią Olą. My niedługo przyjdziemy - powiedziała Karolina i już obojga nie było.
- Nooo...to na co masz ochotę?
- Najeśniki! Najeśniki!
- Dobrze... Zobaczymy czy mamy mąkę...
- Jeśt...
- Mleko?
- Yhym...
- Ok... A więc to, to, to... - Alex przypominała sobie przepis. - Wygląda na to, że wszystko jest... To zabieramy się do roboty.


- Doooobra jesteś. Nie myślałam, że tyle się naprzebieram - Alex padła zmęczona na łóżko. Przed chwilą skończyły się bawić w 'pokaz mody'.
- Tes cie lubie... - dziewczynka przytuliła się do Oli. 'Aww...Fajnie by było mieć takiego małego ktosia...'.
- Hahaha... To co teraz chcesz robić? Może w chowanego?
- A cio to?
- Jedna osoba liczy do 10, a druga musi się schować. Gdy ta pierwsza skończy liczyć, musi znaleźć tę co się schowała...
- Nie loziumiem...Ce telebisie...
- Eh... To nie jest takie trudne. Musisz tylko...
- Ce telebisie!!
- No dobrze, już dobrze - dziewczyna wstała i podeszła do TV. Włożyła płytę do DVD i usiadła obok małej. - Może najpierw przebierzesz się w piżamkę?
Dziewczynka tylko pokiwała główką. Alex zdjęła jej żółtą sukienkę i założyła piżamkę z 'Peppa Pig'. Następnie sama zdjęła z siebie szpilki Karolin i położyła się na kanapie z aparatem w ręce. Przeglądała zdjęcia zrobione z Mileną. - Twoi rodzice mnie chyba zabiją... Jest już po północy... Ty dawno powinnaś sp...aha... - Alex spojrzała na dziewczynkę. Mała już spała. Zaledwie co 'teletubisie zdążyły się przywitać', ona kimała w najlepsze. Ola przełożyła ją do łóżeczka i wyłączyła TV. Sięgnęła po jakąś książkę, zagłębiając się w niej.


*1h później*
- Dzięki, że z nią zostałaś. I przepraszam, że to tak długo trwało... Masz pewnie swoje plany...
- Oj przestań. Świetnie się z małą bawiłam. Masz super córkę.
- Hahah...wiem... - Janek się zaśmiał. Właśnie odprowadzał Olę do hotelu. Postanowili przejść przez park. Właśnie siedzieli na jednej z ławeczek.
- Ehh...chłodno dzisiaj.
- No...spójrz na chmury. Niewątpliwie będzie padać.
- Kurde... Trzeba się zbierać - powiedziała Alex, po czym oboje przyspieszyli kroku. Po drodze rozmawiali, śmiali się. Janek opowiedział przyjaciółce o wieczorze...Oczywiście bez szczegółów...
- Dobra.. To ja cię już odprowadziłem, a teraz będę wracał.. Eh.. Co za życie.. - powiedział John i się odkręcił.
- No papa. Dzięki wielkie.
- A.! Właśnie. Co do koloru włosów. Jutro wracam do naturalnego koloru..
- Yeah.. Woohooo... - krzyknęła Ola i pocałowała Janka w policzek. - Ups.. Sorki.. Wiem, że tego nie lubisz.. - dziewczyna przetarła jego policzek 'odkażając' go.
- Ahh.. No spoko.. To narazie..
- Pa. - odparła dziewczyna i zniknęła w budynku.
A Harry co.? Harry sobie siedzi na balkonie. Oczywiście wszystko widział i sam sobie dośpiewał.. Wkurzył się.. Teraz już naprawdę.. Kiedy zobaczył jak Alex głaszcze kolesia po policzku, wszedl do pokoju i rzucił się na łóżko..


Alex nacisnęła na klamkę. Cicho otworzyła drzwi do pokoju i nie zapalając światła, udała się w stronę podłogi <na miejsce spania>. Było już po 2.00, więc Hazz prawdopodobnie spał. Weszła do łazienki, wzięła szybki prysznic. Myślała o zabawach z Milenką... Fajna dziewczynka.. Ola się uśmiechnęła na wspomnienie, kiedy to mówiła Claudii, że będzie mieszkała u niej na kaganku z kilkoma kotkami i bedzie robiła sweterki dla dzieci przyjaciółki..
- Gdzie byłaś? - kiedy wyszła, usłyszała poważny ton lokatora.
- O! Myślałam, że śpisz...
- Nie. Gdzie byłaś? - powtórzył pytanie Harry.
- Emm... W parku... - Ola odpowiedziała i spojrzała się na chłopaka. Dziś chyba wyjątkowo do spania założył długie spodnie i koszulkę.
- Po 2.00 w nocy? - spytał Harold, wciąż utrzymując poważny ton. Widać było, że unikał wzroku Oli.
- Taak...
- Sama?
- Nie... - Olę powoli zaczynało wkurzać zachowanie chłopaka. Czyżby chciał wrócić do sytuacji sprzed tygodnia? - Ej, ej, ej...a co ty tak się wypytujesz?
- Bo, po cholerę, szłaś do parku o 2.00 z jakimś nieznajomym brunetem...
- Czekaj, czekaj... co? Teraz to już się pogubiłam... Czepiasz się o to, że poszłam do parku, wracam po 2.00 czy o to, że wyszłam z przyjacielem?
- Ha! Przyjaciel... - zadrwił Loczek. Spojrzał Alex w oczy... - Wczoraj był inny, przedwczoraj inny przyjaciel i kilka miesięcy temu inny...
- O co ci chodzi? - Ola podniosła ton głosu, ale i tak mówiła ciszej niż Styles.
- O to, że zaczynasz się zachowywać jak...
- Jak co!? Jak dziwka?! To chciałeś mi powiedzieć?! - łzy napłynęły Oli do oczu. - Wracasz do sytuacji sprzed kilku miesięcy, nie wiedząc w ogóle co się wydarzyło!
- Wiem, co się wydarzyło!
- Nic nie wiesz!
- Najpierw Jason, Josh, a teraz tych trzech..!
- Jakich trzech?! - Ola była wyraźnie zdziwiona.
- Oj, nie udawaj... Najpierw mówisz mi, że ci na mnie zależy, następnego dnia znajdujesz sobie szatyna, potem umawiasz się z jakimś blondynem, a dziś wracasz z brunetem... - Harry wstał. - Jakieś buziaczki, przytulanki, wychodzenie  z nimi, wracanie po północy, dziś wyjątkowo po 2.00...
- Właśnie! Tylko 'przytulanki' jak ty to nazwałeś i buziaki w policzek! A nie...na imprezie gdzie są przyjaciele, 'bawię się' w osobnym pokoju.
- Nie wracaj do tego!
- Sam zacząłeś... Ty się bawisz, masz rozrywkę z życia. Całujesz się na każdym kroku, a mnie osądzasz o coś, czego nie ma! Może mam ci przypomnieć twoje zabawy z dziewczynami...
- Nie wracaj do Caroline!!! Zajmij się może swoimi 'przyjaciółmi'.
- Wiesz co?! Jednak masz wielkie braki na temat mojego życia! Może ci je uzupełnię..! Jason - przyjaciel ze studiów. Po niecałym miesiącu okazało się, że był ze mną za względu na Trish. Josh - kumpel...miał deprechę po rozstaniu z dziewczyną. Jeden niechciany pocałunek... A teraz, mój drogi, cie zaskoczę... Tych twoich trzech 'przyjaciół' zamienię na jedną osobę. Zaskoczony? - Alex spojrzała na Styles'a przez łzy. - Janek. Przyjaciel od małego. Jesteśmy jak rodzeństwo.. Jak ty z Alice.. Nie widzieliśmy się przez 4 lata. Pierwszego dnia szatyn, bo to jego naturalny kolor włosów. Blondyn - jak był młodszy miał bardzo jasne włosy... Chciał do tego wrócić. Dziś brunet, bo tamten kolor mu się nie podobał. A teraz, żebyś się jutro nie zdziwił..znów będzie szatynem. W tym mu jest lepiej. Wracałam tak późno, bo zajmowałam się jego córką Mileną. Tak... On ma córkę.. i żonę - Karolinę. Bardzo miła kobieta. Życzę im jak najlepiej. Karolina i Janek chcieli gdzieś razem wyjść i poprosili mnie bym się zajęła małą. Odprowadził mnie, żeby nic mi się nie stało... - Ola ostatnie zdanie wyszeptała. Była cała zapłakana... Widząc zdezorientowaną minę Hazzy, pokręciła głową i wyszła na balkon. W pewnym momencie zagrzmiało. 'Ja pierdolę... super! Jeszcze burza się zaczyna...' Alex nie mogła się uspokoić. Spojrzała na pokój obok. Mieszkali tam Zayn i Perrie. Chyba coś się stało, bo wciąż paliło się u nich światło.
- Zayn!! - dziewczyna korzystając z okazji, że drzwi były otwarte, zawołała Malik'a. - ZAYN!!!
- Co.? - powiedział chłopak wlokąc się sennie na balkon.
- Masz fajki? - mulat był zaskoczony pytaniem Oli.
- Noo..
- Rzuć z jedną - powiedziała wycierając oczy.
- Ale ty nie palisz..
- Wiem. Oj no rzucaj.. - po słowach dziewczyny, Zayn zniknął za drzwiami. Po chwili wrócił i rzucił Alex paczkę 'Marlboro' i zapalniczkę.
- Dzięki. - Ola otworzyła paczkę i wyjęła z niej jednego papierosa. Zayn stał na balkonie i zaskoczeniem patrzył na czyny Alex.
- Lepiej szybko skończ, bo zaczyna się burza.. A to ostatnie piętro więc..
- Zostaw to!! - Zayn'owi przerwał Harry, wchodząc na balkon. Wyrwał paczkę z rąk dziewczyny i ją wyrzucił.. Tak po prostu.. Z 10 piętra..
- Ejj.! Dzisiaj je kupiłem. - krzyknął oburzony Malik.
- Odkupię ci. - powiedział Loczek i rzucił kumplowi zapalniczkę, którą wyrwał Oli. Zayn ze skwaszoną miną wrócił do środka. - Co ty odwalasz.?! - tym razem zwrócił się do lokatorki.
- Chciałam zapalic..
- To akurat widzę.! Co ci strzeliło..?
- Co mi strzelilo.!?  - Alex krzyczała przez łzy. - To ty się dzisiaj zacząłeś czepiać. Masz jakieś wąty o coś czego nie ma.! Po co.?! Tak.! Powiedziałam, że mi na Tobie zale.. - wypowiedź dziewczyny przerwały spadające krople. Nagle zerwała się ściana deszczu. Ola spojrzała w górę i zaklęła pod nosem. Lecz mimo to nie weszła do środka. - Że mi na tobie zależy. Bo to prawda.! Ale jak ci to powiedziałam to żadnej reakcji z twojej strony. Nic. Nawet zwykłego "Spadaj mam cie gdzieś. Poszukaj kogoś innego."!! Nawet tyle.! - dziewczyna nie mogła przestać płakać. Sama już nie wiedziała czy na policzkach czuje łzy, deszcz czy to i to. - A dziś nagle masz problem, że wróciłam później do pokoju.. - Alex już nie krzyczała. Nie miała siły. Było późno, ten płacz, kłótnia i dzienne przeżycia ją wykończyły. Spojrzała mu prosto w oczy. W te jego cholerne, zielone, pełne bezradności i zdziwienia oczy.. - Tylko po co był ten piknik urodzinowy, te wszystkie spotkania i robienie nadziei.. Po co.?! Dlaczego ty to robisz..?
- BO CIĘ KOCHAM! - krzyknął Harry i wpił się w usta dziewczyny. Alex była zaskoczona. Przez kilka sekund nie mogło do niej dojść to co się przed chwilą wydarzyło. Ocknęła się, gdy Harry przyparł ją do poręczy i jedną dłoń położył na jej talii. Dziewczyna odwzajemniła pocałunek i położyła dłoń na jego torsie. Zarówno Harry jak i Ola byli mokrzy od stóp do głów. Całowali się delikatnie.. Jednak oboje byli ze sobą zgrani.
- Kocham Cię. Słyszysz.? - powiedział Harold odrywając swoje usta. Spojrzał Alex w oczy i przyłożył swoje czoło do jej. - Po to się czepiam, bo jestem zazdrosny jak cholera, jak widzę cię z innym chłopakiem. Zżera mnie od środka. Od początku twojej znajomości z Jason'em...
- Ale w tedy byłeś z Caroline..
- Wiem.. I to był chyba największy błąd jaki popełniłem.. - Harry spojrzał w dół.
- W końcu dotarło.. - powiedziała Ola niby pod nosem.
- Ale mogło dotrzeć wcześniej. Zaoszczędzilibyśmy sobie tyl...
- Oj zamknij się już. - Alex złapała chłopaka za koszulkę i przyciągnęła go do siebie. Deszcz lał się na nich strumieniami. Słyszeli jak sąsiedzi zamykają balkony i okna. A oni.. Stali na balkonie, na ostatnim piętrze i się całowali. Harry co raz bardziej naciskal na dziewczynę swoim ciałem i trzymał ją w biodrach. Alex czuła jak barierka mocniej wciska jej się w plecy.
- Emm.. Harry.. - Ola przerwała.
- Hmm.? A! Przepraszam. - Styles się zorientował o co chodzi. Podniósl Alex i posadził na swoich biodrach. - Już lepiej - uśmiechnął się i powrócił do poprzedniej czynności.
Nie ukrywajmy.. Harry całował mnóstwo dziewczyn.. Ale na coś takiego czekał całe życie.. No może za wyjątkiem wydarzenia poprzedzającego tą chwilę. Bez tej kłótni.
Zawsze chciał się całować w deszczu. Podczas jego związku z jakąkolwiek inną dziewczyną, się to nie wydarzyło. I najwidoczniej los tak chciał, że jest się z odpowiednią osobą w odpowiednim czasie.. Życie zawsze zaskakuje... Hazz czuł się niesamowicie.. Jak nigdy przedtem. Po raz pierwszy czuł, jak serce chce się wydostać z piersi.. Stwierdził, że to jest o wiele większa adrenalina niż skok spadochronowy. Ta chwila na którą czeka się tyle czasu, aż w końcu ona sama przychodzi niespodziewanie.
Harry trzymał Alex w biodrach, chroniąc tym samym by nie wyleciała.. Ona wplotła palce w jego mokre włosy, a drugą obejmowała go za szyję i delikatnie głaskała po karku. W pewnym momencie Hazza poczuł, że dziewczyna się śmieje.
- Co się stało.? - spytał i także się uśmiechnął.
- W końcu jestem wyższa.. - Faktycznie. Teraz to Curly musiał odchylać głowę. Minimalnie, ale jednak. Oboje się zaśmiali. W pewnej chwili usłyszeli mocny grzmot.
- Może powinniśmy wrócić.. - bardziej stwierdziła niż spytała Ola przestraszonym głosem. Harry spojrzał na nią i się zaśmiał. Jeszcze raz cmoknął ją w usta, a następnie ssadził ją z siebie. Dziewczyna wbiegła do pokoju. Styles stał jeszcze chwilę na balkonie. Spojrzał w górę i powiedział 'Dziękuję', po czym wszedł do środka i zamknął balkonowe drzwi. Zrobił ten swój śmieszny ruch włosami, przy okazji chlapiąc po wszystkim co się dało.. Spojrzał na zegarek.. < 2:22 > następnie na Alex. Stała przy szafce i wycierała włosy ręcznikiem. Loczek oparł się o framugę i patrzył się na nią z uśmiecham. Ola spojrzała na niego.
- Co się tak cieszysz.? - spytała z lekkim uśmiechem na ustach. Chwilę potem zniknęła w łazience i wyszła bez ręcznika. Padła na łóżko i głośno westchnęła. Po chwili skierowała swój wzrokw stronę przyjaciela, wyczekując odpowiedzi.
- Wiesz ile na to czekałem.? - odpowiedział Hazz kładąc się obok niej.
- Na co.?
- Noo.. Na pocałunek, na chwilę kiedy się wszystko wyjaśni i okaże się, że ty jednak też coś do mnie czujesz..
-  Tylko jeszcze nic się nie okazało.. - Harry spojrzał na dziewczynę ze zdziwieniem.. - Przecież nie powiedziałam, że cię kocham tylko, że mi na tobie zależy, a zależy mi na wielu osobach..
- To znaczy.. Że...
- Że co..?
- Że nadarmo mówiłem ci o moich uczuciach? A-a ten pocałunek... Nie był prawdziwy..?
- Był prawdziwy..
- To.. Co.? - Styles nie mógł się połapać.
- No.. Nie powiedziałam ci, że cię kocham...
- ...
- Ale to nie znaczy, że tak nie jest.. - Alex spojrzała chłopakowi w oczy. - Kocham cię.. Tak Ciebie.. Nie Harry'ego Styles'a z One Direction.. Tylko idiote z którym zawsze się kłócę, godzę, droczę, przytulam, docinam, śmieję, leżę...
- Will You be MY girlfriend.? - odpalił Hazza bez zastanowienia.
- Co?
- Czy będziesz moją dziewczyną.?
- Powtórz bo chyba nie zrozumiałam..
- Czy będziesz. Moją dziewczyną?
- Czekaj.. Głośno i wyraźnie...
- Czy.. - Harry chciał powtórzyć pytanie, ale zorientował się, że dziewczyna z niego żartuje.. Spojrzał na nią z miną w stylu AYFKM i odwrócił głowę..
- Tak naprawdę już dawno nią byłam... - stwierdziła Alex.
- Co.?
- Noo.. Tylko my o tym jeszcze nie wiedzieliśmy.. Poza tym.. Chyba już wszyscy nas uważali za parę...
- Chyba masz rację...
- Pff.. Nie 'chyba', tylko tak... - Ola wtuliła się w jeszcze mokrą koszulkę Harolda.
- Chyba właśnie za to cię kocham.. - odparł Styles wywracając oczami i nadal obejmując dziewczynę, pocałował ją...

 


 
* * *



Dzisiaj nie ma zdjęć...piosenka Ed'a Sheeran'a mówi chyba sama za siebie ;)

5 komentarzy:

  1. OH MY GOD.!!! I was waiting for this moment! Dance, kiss when it's storm and ed's song yet. One word "WOW" It's the best part forever. ~~Marta~~

    OdpowiedzUsuń
  2. JUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUPI
    wreszcie Alex i Hazza wyznali co czują i sie pocałowali. Nie wiem co będzie dalej ale jestem pewna że będzie to równie genialne jak to co przeczytałam przed chwilą. - Mania

    OdpowiedzUsuń
  3. Boże... Boże ... Boże... Ten part jest najlepszy ze wszytskich jakie czytalam. :D W końcu było buzi, buzi. Yea... ZAJEBIŚCIE :D Czekam nn i weny żeby był jeszcze lepszy niż ten (chociaż nwm czy się jeszcze da)
    ~~Głupia Ja~~

    OdpowiedzUsuń
  4. Thank you that I have mentioned (:

    OdpowiedzUsuń
  5. jprld! miałam motylki w brzuchu! nareszcie! :) x

    OdpowiedzUsuń