KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

poniedziałek, 2 lipca 2012

Story I Part 30

Witajcie.!
Przepraszamy, że tak długo musiałyście czekać na kolejny rozdział, ale miałyśmy ciągle próby na zakończenie roku. To z przedstawienia, to z zajęć tanecznych.. Ehh..
Ale już jesteśmy i mamy nadzieję, że nie zapomniałyście co się stało ostatnio.. ;)
Mamy nadzieję, że mimo wakacji nie opuścicie nas. My postaramy się dodawać rozdziąły w wolnych chwilach jednak z powodu wyjazdów niektóre mogą być w dłuższych odstępach.
Życzymy miłego czytania. :D




Jako pierwszy, w salonie pojawił się Harry. Reszta wpadła za nim. Byli przygotowani na wszystko.. Gwałt, włamanie... Ale to, co zobaczyli, przeszło ich najśmielsze oczekiwania.
- Oj no daj spokój. Jeszcze jedna, mała kreska - Claudia siedziała na Oli, leżącej na kanapie. W jednej ręce trzymała słoik nutelli, a drugą próbowała dosięgnąć twarzy przyjaciółki. Jednak Alex trzymała ją za nadgarstki, co utrudniało Claudii zadanie.
- Nie.! Już dużo zrobiłaś. Wyglądam jak indianka... - powiedziała Ola, odwracając głowę w taki sposób, by nie ubrudzić kanapy. - A nawet gorzej..
Zrezygnowana Claudia wstała z przyjaciółki. Gdy Ola zrobiła to samo Aparatka maznęła ją w szyję.
- Ekhm.. Co się tu dzieje? - spytał Liam, przeciskając się między przyjaciółmi, którzy wciąż stali w zdziwieniu. W pewnym momencie Niall i Harry wybuchnęli śmiechem.
- Emm... No.. Ten.. My... Robiłyśmy naleśniki..
- Ja robiłam. - wtrąciła Alex patrząc znacząco na Claudię. - I gdy postawiłam już gotowe na stole to Claudia zaczęł narzekać, że czemu nie są z nutellą.. Więc ją przyniosłam, a ona ni z tąd ni zowąd mnie maznęła...
- Nie ja ją maznęłam tylko ona mnie.! Ja siedze sobie w salonie i czekam na ten słoik, a ona mnie ubrudziła w twarz i powiedział "To za to, że nie raczyłaś ruszyć tyłka" - usprawiedliwiła Claudia naśladując głos Alex. - No i co ja miałam, przepraszam zrobić? Oddałam jej.. Już z jakieś 10minut próbuje zabrać mi ten słoik.
- Naleśniki.? - spytał Niall wchodząc do kuchni.
- Serio???? Z całej tej rozmowy, on usłyszał tylko słowo "NALEŚNIKI"...?? - zdziwiła się Danielle. - Ale nie pogardziłabym. - po tych słowach weszła z Claudią za Niall'em.
- Wait, wait... Serio? Tylko dlatego tak krzyczałaś? -spytał Harry patrząc na Olę.
- No, a ty byś... Zaraz, zaraz.. Co wy tu tak w ogóle robicie? - odparła dziewczyna odrywając wzrok od nadgarstka umazanego czekoladą.
- Przyszliśmy się spytać czy mogłybyście nam pomóc..
- W czym? - spytała Alex, spoglądając na kolesia w loczkach.
- Bo mamy problem jak udekorować salę na weselę - odparła Danielle, wychodząc z naleśnikiem w ręku. - Chodźcie.. Usiądziemy w salonie. - powiedziała i weszła do pokoju. Za nią podążył Liam.
- Moment... Czy nie ja powinnam to powiedzieć? - powiedziała cicho Ola, patrząc przed siebie. Wpatrzona w przestrzeń, zapomniała chyba, że należy mrugać...
- Słodko wyglądasz - szepnął jej Harry do ucha, przechodząc do salonu. Wyrwał ją tym z zamyślenia. Dziewczyna sporzała za znikającym chłopakiem po czym się odkręciła w stronę lustra. Na twarzy miała paski po nutelli, które były uformowane w twarz kotka i paski indianki. "Słodko.? To miał być taki żart? Nutella... Słodko... O co mu chodzi..?" Alex chwilę jeszcze stała przed lustrem po czym dołączyła do przyjaciół.


-  Chcieliśmy was poprosić o pomoc w udekorowaniu sali. Zamówilibyśmy ekipę, ale kompletnie wyleciało nam to z głowy, a ślub przecież za 3 dni - powiedziała Danielle, patrząc na swoich przyjaciół. - To jak? Możemy na was liczyć?
- No jasne... Zawsze... - odpowiedział za wszystkich Zayn.
- To ja może zrobię herbatę i obgadamy szczegóły - zaproponowała Alex, wchodząc do kuchni.
- Ym...pomogę ci - dodał ciszej Harry, podążając za Olą.


- Mógłbyś mi podać herbatę... - poprosiła Alex, próbując sięgnąć po herbatę. Niestety stała na najwyższej półce.
- Jesteś za niziutka, co? - uśmiechnął się Hazza, bez problemu sięgając po puszkę.
- Na to wygląda... - odparła Ola, nalewając wodę do filiżanek. - Weź łyżeczki i cukier - poleciła Harry'emu, wynosząc do salonu tacę z napojami.


- To co już ustaliliście? 
- W sumie...wszystko - odpowiedział Lou. - Ty, Claudia, Niall, Harry, Zayn i Liam jedziecie jutro udekorować salę. Ja z Danielle, Eleanor i Perrie pozałatwiamy resztę spraw.
- Ok.
- My już się zbieramy - poinformował Liam, odstawiając pustą filiżankę na tacę. - Jutro rano wstajemy, więc wiecie...
Przyjaciele pożegnali się i wyszli. Reszta podążyła za nimi, opuszczając dom Oli i Claudii.



- Dobra....trochę w prawo...nie, nie! trochę w lewo....jeszcze... - Alex 'dyrygowała' Liamem,przypinającym ozdoby do ścian. Był to prawie ostatni element dekorowania sali. - O! W sam raz...
- Raz, raz, dwa.. - Zayn chodził po scenie, sprawdzając nagłośnienie. - Ok. Działa! O której jutro będzie zespół?
- Powinien być przed 14 - odpowiedział Niall, ustawiając głośnik.
- Skończone! - powiedziała uradowana Claudia, stawiając ostatni wazon na stole.
,,Nareszcie'' pomyślał Harry. Przyjaciele rozejrzeli się po udekorowanej sali. W prawej części pomieszczenia znajdowały sie pięknie nakryte stoły. Na każdym stało kilka wysokich wazonów. Na białym, satynowym obrusie porozkładane były porcelanowe naczynia. Kontrastowały one z czerwonymi serwetkami. Stoły zapełniono rozmaitym poczęstunkiem. Lewa strona sali była przeznaczona do tańca. Brązowy parkiet oświetlały różnokolorowe światła, padające znad sceny. To właśnie jutro miał tam zagrać zespół zamówiony specjalnie na przyjęcie. Gdzieniegdzie na ścianach wisiały obrazy i lustra. Całość wyglądała wprost niesamowicie. Goście, jak i również para młoda, na pewno będą zadowoleni.
- Wow... Dzięki wielkie. Bez was to nie wyszło tak...niesamowicie - Liam podziękował przyjaciołom, podziwiając salę balową.
- Nie ma za co - odpowiedzieli zgodnie.
- To co? Widzimy się jutro?
- No raczej... - uśmiechnęła się Alex. - My już się zbieramy...
- Tak...już jest po 22 - dopowiedziała Claudia.
- Co? Już...cały dzień dekorowaliśmy - zdziwił się Zayn.
- No, ale z jakim efektem - Niall jeszcze raz rozejrzał się po sali.
Przyjaciele pogadali jeszcze chwilę, po czym rozeszli się do domów.


- Jestem padnięta - powiedziała Alex, siadając na kanapie.
- Ja też. Chcesz coś do picia? - spytała Claudia, wchodząc do kuchni.
- Możesz mi nalać Pepsi. Wiesz, trochę zazdroszczę Liamowi i Danielle.
- Czego? - spytała Claudia, podając Oli szklankę.
- No tego, że układa już sobie życie i w ogóle...
- Spokojnie...my na to będziemy mieć jeszcze czas... Po co się spieszyć?
- Eh...no wiem, ale...spójrz na taką Żabę. Jest w naszym wieku, a już ma męża. No i jeszcze ten wieczór panieński. Fajnie tak...
- Mam rozumieć, że ty też chciałabyś wyjść za mąż? - spytała Claudia, odnosząc już puste szklanki do kuchni.
- Może... - powiedziała zamyślona Alex, spoglądając jak Claudia przewraca oczami.
- Jutro idziemy na wieczór panieński Danielle...zaszalejesz i odechce ci się małżeństwa. Znaczy się...na razie.
- Zobaczymy...
Dziewczyny weszły na piętro, kierując się do swoich sypialni.
,,Małżeństwa jej się zachciało w wieku 20 lat...wariatka jakaś'' pomyślała Claudia, patrząc na zamykające się drzwi od pokoju przyjaciółki. Uśmiechnęła się pod nosem i weszła do swojego pokoju.


Wszyscy goście zgromadzili się w kościele 5 minut przed rozpoczęciem ceremonii. Czekali spokojnie w ławkach przyozdobionych po bokach białymi bukiecikami i wstęgami. Przy ołtarzu czekał Liam. Był widocznie zdenerwowany. Nagle rozległa się doskonale znana melodia - ,,Marsz Mendelsona''. Wszyscy obecni wstali i skierowali głowy w stronę Danielle i, prowadzącego jej do ołtarza, ojca. Szła powoli. Biała suknia ciągnęła się po ziemi. Biały welon, wpięty w kręcone włosy,  lekko przysłaniał nagie ramiona dziewczyny. Docierając do ołtarza, ojciec Danielle szepnął do Liama:
- Opiekuj się nią.
Chcąc ukryć wzruszenie z uśmiechem odszedł pozostawiając dziewczynę w uścisku przyszłego męża. Para zwróciła się w stronę ołtarza... Po słowach przysięgi Liam czule pocałował Danielle. Małżonkowie wyszli powoli z kościoła. Po życzeniach, wręczeniu prezentów oraz kwiatów goście razem z parą młodą udali się do sali weselnej.


- Hej...mogę się dosiąść?
- Hej! Jasne - odpowiedziała Alex brunetowi. - Jesteś Josh, prawda? Ten perkusista...
- Ta... 'ten perkusista'.
- Ym...nie chciałam, żeby to tak zabrzmiało. Oj, no wiesz o co mi chodzi. Stało się coś? - spytała Ola, widząc smutną minę Josha.
- Nie, nie...spoko.
- Widzę, że coś cię trapi. Mów...
- Eh... Kilka godzin temu rzuciła mnie dziewczyna - wyjaśnił cicho chłopak.
- Tak mi przykro...a powiedziała ci chociaż, dlaczego już nie chce z tobą być?
- Tak... podobno przez koncerty, na których gram, oddaliliśmy się od siebie...Czaisz? Powiedziała mi tak chwilę po tym, jak ją nakryłem z innym. Całowali się w parku... - Josh spojrzał na Alex smutnymi oczami. - No, ale nie będę cię dołował moimi historiami...Stało się. A ty? Czemu siedzisz sama?
- Bo ja wiem... Tak jakoś. Nie mam z kim tańczyć, a samej tak głupio.
- Aha...To może zatańczysz ze mną? - zaproponował Josh, wyciągając rękę ku Alex. Dziewczyna tylko uśmiechnęła się i podążyła z chłopakiem na parkiet.


- Nadal nie mogę uwierzyć, że mój syn dorósł.
- Oj, mamo... - Liam uśmiechnął się nieśmiało i objął Danielle.
- Nie 'oj, mamo'...po prostu zaczynacie teraz tak jakby nowe życie i w ogóle...
- Mama ma rację... - przyznał rację tata chłopaka. - Ym...my już wracamy do domu. Chcieliśmy z mamą jeszcze raz życzyć wam szczęścia na nowej drodze życia.
- Mamy nadzieję, że niedługo doczekamy się małego Payne'a - zaśmiała się teściowa Dan, puszczając oczko do pary młodej.
- Dziękujemy... - odparła Danielle, uśmiechając się pod nosem.
Para pożegnała się z rodzicami i resztą gości, po czym wrócili do swojego mieszkania...


- Czy to prawda, że zdradzasz Caroline Flack?
- Caroline...co sądzisz o nowej przyjaciółce Harry'ego?
- Czy nijaka Alex ma wpływ na wasz związek?
- Potwierdzasz, że chcesz zostawić Caroline tylko dlatego, że jest w ciąży?
- Nowa dziewczyna Styles'a wygryzła Caroline Flack!
Harry odprowadzał Caroline do domu, po weselu. Albo przynajmniej próbował. Chmara paparazzich
czekała pod domem kobiety. Wykrzykiwali oni różne dziwne pytania. W końcu para dostała się do domu.
- Ja już mam dosyć! Stoją tu od wczoraj... - narzekała Caroline. - Cały czas tylko 'co sądzisz o romansie twojego chłopaka z inną' albo to o ciąży. Skąd oni to wytrzasnęli!?... A właśnie! Może mi to wyjaśnisz?!
- Ale niby co? Serio myślisz, że cię zdradzam?
- Wygląda na to, że tak... - Caroline podsunęła Harry'emu pod nos jedną z gazet.
Na okładce widniało duże zdjęcie Hazzy idącego obok Alex.
- Wielkie mi halo! To ja już nie mogę wyjść nigdzie z koleżanką?
- Koleżanką? - Flack złożyła ręce na piersi.
- Tak. Ty mi nie wierzysz... Po prostu mi nie wierzysz! - Harry podniósł głos.
- Em...wierzę ci. Tylko...dobijają mnie ci reporterzy i zaczynam mieć wątpliwości - kobieta momentalnie zmieniła ton na łagodniejszy. - Nie chcę, aby wchodzili nam w życie...
- Tak się nie da... Jesteśmy osobami publicznymi. Z resztą nie ważne. Idź się lepiej wyśpij, bo wyglądasz na zmęczoną.
- Dziękuję. Świetnie się bawiłam - Caroline pocałowała Hazzę w policzek, po czym odprowadziła go do wyjścia.




* * *




Nutella ^.^

Naleśniki o,O

Sala weselna :)


Claudia na wieczór panieński, Danielle.



Wieczór kawalerski Liam'a :D


Strój Alex ;D


Suknia ślubna Danielle

Nasi chłopcy ;)

5 komentarzy:

  1. Rozdział super... jak zwykle. Wiem, że to zawsze piszę, ale po prostu każdy jest zajebisty. Nwm co jeszcze napisać... Po prostu git. ;P
    ~~Ola~~

    OdpowiedzUsuń
  2. No fajny ale krótki i mało akcji i myślałam że harry zerwie wreszcie z caroline -.-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... nie w każdym rozdziale musi sie pojawić dużo akcji.. ;P

      Usuń
  3. jak zawsze świetny :D miłych wakacji :)

    OdpowiedzUsuń