KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

sobota, 12 stycznia 2013

Story I Part 62

Cześć!!
Oto kolejny rozdział.
A nasz Zayn właśnie dziś kończy 20 lat! Czy to możliwe? 20 lat Zayn Malik przeżył już na tym świecie.. Raany.. No nic.. Chłopie.. Pozostaje mi tylko życzyć Ci wszystkiego najlepszego. Abyś odnosił dalej taką karierę jaką odnosisz. By dobrze układało Ci się z Perrie. Abyś zawitał do Nas ;D I chcemy doczekac się Ryan'a.. Pamiętaj ;) Happy B-day ;D
PS. Dziękuję Claudii, która pomogła mi w pisaniu tego rozdziału. Wiem, ze jak na urodziny Zayn'a to powinno być go więcej ale.. Nie wpasował sie w czas pisania Story ;P

- Rozmawiałem z doktorem. Za godzinę cię wypuszczają - Zayn wszedł do sali i ucałował Perrie. Dziewczyna uśmiechnęła się, patrząc jak jej chłopak bierze Ryana na ręce i delikatnie kołysze.
- Zayn...
- Tak?
- Ja chciałam..cię przeprosić - Perrie usiadła na łóżku obok chłopaka.
- Ale za co?
- Za to, że nie obchodziliśmy twoich urodzin. Nie kupiłam ci nawet prezentu, a ty cały czas tutaj byłeś. Nawet mi nie przyszło do głowy, czy jesteś zmęczony. Przepraszam... - blondynka wbiła wzrok w podłogę.
- Perrie...nie ma za co przepraszać. Szczerze mówiąc to były najlepsze urodziny i najlepszy prezent w moim życiu - chłopak objął Perrie wolnym ramieniem.
- A-ale przecież ja ci nic nie dałam...
- Jak to nie? Popatrz tylko... - brunet wskazał na śpiącego już Ryan'a. - To jest mój, a właściwie nasz prezent.. - wyszeptał, całując dziewczynę.
Siedzieli tak razem w milczeniu, wpatrując się w ich dziecko. Kilka lat temu nie przypuszczaliby, że ich drogi znów się zejdą i założą rodzinę. Ale jak widać, los zdecydował inaczej...

- Mama? A co ty tu robisz? - Zayn wrócił razem z Ryanem i Perrie ze szpitala. Jednak drzwi do domu były otwarte.
- Jak to co? Odwiedzam was i chciałam zobaczyć mojego pierwszego wnusia. No pokaż mi tego skarba... - kobieta wzięła delikatnie chłopczyka na rączki. - Jaki piękny...
No...od dzisiaj mów mi babciu. Słyszałeś Ryan'ku?
- Mamo...obudzisz go - szepnął Zayn. Perrie wzięła na ręce dzidziusia i we trójkę, a właściwie we czwórke weszli na piętro do sypialni malca.
- Jak ładnie urządziliście ten pokoik..  - pani Malik rozglądała się po przytulnym pomieszczeniu.
Perrie włożyła maluszka do wózeczka i po chwili wszyscy wyszli z pokoju, przymykając drzwi.
- Napije się mama czegoś?
- Nie, dziękuję. Zrobiłam już sobie herbaty. Właściwie jestem tu, aby popilnować małego jak wy będziecie u znajomych.
- Dzisiaj? U znajomych? - zdziwili się oboje.
- No tak...ten...Eric dzwonił i mówił, że dzisiaj do nich wpadacie. W sumie to już powinniście się szykować. Jest 19.30 a na 20.00 przecież się umówiliście - mama Zayna patrzyła na zdziwione twarze młodych rodziców.
- Taaaak...to my pójdziemy się przebrać - Perrie pociągnęła Zayna za sobą, domyślając się po co mają 'wpaść' do Hazzy. - No ruchy Malik...chyba nie chcesz się spóźnić. Dziewczyna uśmiechnęła się i po chwili razem zniknęli na górze. 'Ah...młodzi. Tyle życia jeszcze przed nimi' pomyślała p. Malik i wzdychając, zaparzyła sobie kolejną herbatę.

- W ogóle to po co on nas do siebie zaprosił? Patrz...przecież ich w domu nie ma - Zayn trajkotał przez całą drogę.
- Po prostu wejdź. Może to coś ważnego skoro ściągnął do nas twoją mamę - Perrie uśmiechnęła się pod nosem. jednocześnie popychając chłopaka w stronę drzwi.
Zayn najpierw zapukał, ale po dłuższym milczeniu lokatorów nacisnął niepewnie klamkę i razem z Perrie wszedł do środka.
- NIESPODZIANKA! - nagle zapaliło się światło i z różnych kątów domu wyskoczyli znajomi Malika. - Wszystkiego najlepszego!
- Spóźnionego...ale najlepszego - jak zwykle uzupełnił Liam.
- Dzięki..ym nie wiem co powiedzieć - Zayna dosłownie zatkało. Głupio mu było się przyznawać, ale w tym roku tak się zestresował tym, że będzie ojcem, że zapomniał o własnych urodzinach, które na dodatek były kilka dni temu.
- Nic nie mów tylko pokrój tort - odezwała się Elanor i jak na zawołanie.do salonu wjechał ogrooomny tort w kształcie lusterka. Zayn zaśmiał się. Ale jakie było jego zdziwienie, gdy z tortu wyskoczył Louis.
- Niespodzianka stary! - zawołał Tomlinson.
- Hah....jak ty się do tego zmieściłeś.
- Łatwo nie było, ale dałem radę.
Już po chwili przyjaciele zajadali się tortem. Po godzinie zaczęło się schodzić coraz więcej znajomych Malika i Perrie. Starzy znajomi z czasów liceum, z czasów istnienia One Direction... dużo by wymieniać. Alex włączyła muzykę i po chwili caly salon, a raczej parkiet zajmowali tańczący ludzie. Wszyscy bawili się, śmiali. Widać było, że Zayna naprawdę ucieszyła niespodzianka. Takie miłe odreagowanie stresu z poprzednich dni.
- Wszystkiego najlepszego skarbie - powtórzyła po raz setny <chyba> Perrie, po czym pocałowała chłopaka.



- Nie! Ola my jutro mamy samolot o 6.20.
- No ale proszę cię. Chciałabym się jeszcze zobaczyć z Rose i Tommo.
- Ta.. Chyba z Lou.
- Nawet jeśli.. Oj Marta.. - Ola próbowała nakłonić przyjaciółkę do wyjścia. Jednak blondynka nie dawała za wygraną. Brunetka w końcu zwróciła się do Eric'a siedzącego na kanapie. - Jakie masz plany na dzisiaj?
- Emm.. Noo.. Chyba nic nie planuję..
- No to zawieziesz mnie do El i Lou. - powiedziała pewnie Ola.
- Co? Nie chce mi się.. Myślisz, że od czego są dni wolne..?
- Oj no proszę cię...
- No ale..
- Ehh.. Ja cię zawiozę.. - zlitowała się Claudia. Nie mogła już znieść tych ciągłych westchnień.
- Serio? Dzięki! No! - uciszyła się brunetka i wystawiła język Marcie. 
- Ehh.. No to ja z wami tez pojadę.. - westchnęła blondynka.
Chwilę potrwało zanim wszystkie się wyszykowały i wgramoliły. Zdążyły się jeszcze pokłócić. Jak zwykle Claudii nie pasowało, że jada bez niczego. Marta natomiast uważała, że powinny wcześniej zadzwonić bo mogą nikogo nie zastać.
W końcu całe, w jednym kawałku i pudełkiem czekoladek dojechały pod dom.
- O! Cześć. Co za miła niespodzianka! - powiedział wesoło Lou otwierając drzwi
- Hej. Nie przeszkadzamy? - upewniła się Claudia.
- Nie.. Co ty.. Wejdźcie. El! Mamy gości! - krzyknął Lou do żony.
Dziewczyny weszły do środka i przywitały się z El i dziećmi. Wszyscy siedzieli w salonie. Znaczy.. el siedziała z Tommo, a Marta z Rose.
- Częstujcie się. - powiedział Lou kładąc na stole ciasto i cukierki.
- O.! Słodkości.. - uśmiechnęła się Claudia i sięgnęła po kawałek babki.
- Zostaw! W tyłek Ci pójdzie! W drzwi się nie zmieścisz! - powiedziała Marta. Claudia popatrzyła tylko na nią kpiąco.
- Coś ci się żarcik zaostrzył.. - zakpiła i ugryzła kawałek ciasta.
- Napijecie się czegoś? - spytała El. - Jakiejś kawy, herbaty?
- Emm.. Ja poproszę. - odezwały się w tym samym czasie Klaudia i Marta.
- Ja zrobię. - powiedział Lou i pocałował żonę.
- Pomogę ci. - zadeklarowała się Ola i poszła za chłopakiem do kuchni. - Wiesz.. Fajnie cię było poznać tak w ogóle. - zaśmiała się.
- Emm.. Dzięki. - powiedział rozbawiony Louis. - Ale czemu tak uważasz?
- Nie wiem.. Po prostu. Zawsze się zastanawiałam jaki jesteś i chciałam cię poznać..
- I jak?
- Heh.. Nie zawiodłeś. - uśmiechnęła się szeroko. - Tu jest cukier?
- Emm.. Nie.. po lewo. - powiedział Lou i otworzył szafkę.- Byłaś/jesteś directionerką? - spytał nagle.
- Hahhah.. Taak. Wielką! Serio.. - zapewniła go. Louis zalał herbaty wrzątkami i razem z Olą zanieśli je do salonu.
- Hahah.. To dobry jest.. - śmiała się Claudia.
-Kto jest dobry? - spytał Lou.
-Ty.
- Czemu?
- Bo El nam właśnie opowiedziała, że jak byliście na zakupach to pomyliłeś wózek z Tommo z tym z wystawy.. - wyjaśniła Marta.
- Ej.. Miałaś nie mówić. - oburzył się chłopak. Jednak po chwili także się zaśmiał.
Ola, Marta i Claudia siedzieli u nich jeszcze jakiś czas. Zabawiały dzieci i słuchały różnych innych anegdot z życia małżeństwa.
- A wy kiedy wracacie do Polski? - zainteresowała się Eleanor.
- Właśnie! Jutro o najpóźniej o 5.40 mamy być na lotnisku. - Marta zaczęła panikować. - Która godzina?
- Emm.. już ci mówię. 19.27. - odparł Loui.
- Olka! Miałyśmy jeszcze do sklepu po słodycze zajechać.!
- O fuck.. Rzeczywiście. Zapomniałam..
- To w takim razie my się będziemy już zbierać - powiedziała Claudia.
Dziewczyny się pożegnały ze znajomymi i ruszyły szukać jeszcze czynnych sklepów. Do domu wróciły ok 21. Ola i Marta miały więc tylko 8 godzin na spakowanie się, wyspanie i dojazd na lotnisko...


Listopad.. Tak, minęło 9 miesięcy.. Każdy żył swoim życiem. Przyjaciele nie widywali się za często..
Klaudia zajęła się studiami. Do połowy lipca uczęszczała na wszystkie zajęcia. Zdała drugi rok! Niestety dopiero w wakacje zaczęła pełną pracę z Brunem. Napisali razem 2 utwory, które pozostało tylko nagrać.  Oficjalnie nikt nie wiedział, że Bruno ma wspólniczkę więc to będzie niespodzianka dla fanów.
Dla Eric'a miała za to mniej czasu. Chłopak również pracował i zajmował się swoimi problemami. Szczególnie jednym. Kilka miesięcy spędził w Hiszpanii, zwalniając się przy tym chwilowo z pracy. Jego mama jest poważnie chora. Poleciał ją odwiedzić i wesprzeć ojca.
Ally jest magisterką! Tak.. W czerwcu zdała wszystko by osiągnąć ten stopień. Wraz z Niall'em uczcili to wyjazdem na Florydę, do której dziewczyna miała słabość...

*na Florydzie - początek lipca
- Tu jest cudownie... - powiedziała Ally. Wylegiwała się na leżaku na plaży, opalając się i przy okazji podziwiając falujące morze, - Nie mogę uwierzyć, że zabrałeś mnie na Florydę.
- Drobiazg, a poza tym od czasu do czasu chyba mogę cię porozpieszczać - Furby poruszył ''znacząco'' brwiami. Ally zaśmiała się.
- Jeżeli to rozpieszczanie tak ma wyglądać, to nie mam nic przeciwko, abyś robił to cały czas. - Tym razem to Niall się zaśmiał.
- Oczywiście...swoją drogą takie wakacje na początku lipca to świetny pomysł.
- Ba! Pomyśl jak jest teraz w Londynie...caaaały czas pada. A tu? Słoneczko, plaża...nic dodać, nic ująć.
- Yhym...dobra, czas się trochę popluskać. Wstawaj! - Niall podniósł się energicznie z leżaka i wyciągnął rękę w stronę swojej dziewczyny.
- Ooo...co to, to nie. Tu jest mi wygodnie - Ally spojrzała na chłopaka spod okularów i pokręciła głową.
- Ach tak? Zobaczymy - powiedział Niall, po czym jednym ruchem wziął Ally na ręce i zanim się dziewczyna obejrzała, już była w wodzie.
- Ty! - czerwonowłosa zmrużyła oczy, bezskutecznie próbując zamaskować uśmiech. Dziewczyna rzuciła się w stronę Furbiego, podtapiając go i cały czas się śmiejąc. Przez nieuwagę teraz to ona znalazła się pod wodą. Tak się zaczęła wodna bitwa...

- Co powiesz na mały wypad do Disneylandu? - zagadnęła Ally przy kolacji. Razem z Niall’em siedziała właśnie w hotelowej jadalni.
- Jasne...zawsze chciałem mieć zdjęcie z Myszką Miki! - ucieszył się Furby. - Ym..tzn...o której chcesz wyjechać?
- Hah...w sumie to mamy niedaleko. Za godzinę?
- Jasne... - odparł blondyn, potakując głową i gryząc kanapkę.

- Chodźmy jeszcze raz...było extra - Niall ponownie ustawił się w kolejce do rollercoastera.
- Może pójdziemy zwiedzić resztę? Na razie ledwo obeszliśmy połowę Frontierland.
- Oj tam...i tak całego Disneylandu w dzień nie zwiedzisz - Furby przwrócił oczami, spoglądając na początek kolejki.
- Ym..dochodzi 5 PM, a chciałabym pójść jeszcze do Krainy Fantazjii - Ally przytupnęła nogą. Wyglądała jak pięciolatka, która zaraz miała wybuchnąć płaczem.
- Złość piękności szkodzi skarbie - powiedział Niall, całując zmarszczone czoło dziewczyny. - Eh.. i tak zanim wejdziemy tam ponownie minie przynajmniej godzina. Także...chodźmy do Fantasyland.
Ruszyli razem w strone obranego sobie celu. Wejściem do Fantasyland był Zamek Śpiącej Królewny. Kolejnymi punktami królestwa baśni różnego rodzaju karuzele i park miniatur.
- Nie...nie mów, że na niego wsiądziesz?
- No, a co ty myślisz? Jak już jesteśmy w Disneylandzie...na Florydzie.
- Ale na słonika Dumbo...Niall, daj spokój, to dla dzieci... - Ally próbowała wyciągnąć chłopaka z kolejki do karuzeli z Dumbo.
- Widzisz ograniczenia?
- Nie...
- No właśnie...chodź, tobie też nie zaszkodzi - uśmiechnął się blondyn. - Nasza kolej - powiedział podekscytowany i usiadł na swoim stanowisku.
- Tsa...

- Niall..
- Tak?
- Czy w tym labiryncie Alicji można się zgubić? - Ally złapała Nialla za rękę.
- Nie...no coś ty. Przecież ten labirynt jest łatwy..nawet dzieci z niego wychodzą.
- Taak? To dlaczego krążymy tu już prawie godzinę?
- Bo...ym...testujemy wszystkie zakamarki - chłopak nawet nie był świadom, że teoretycznie cały czas chodzili w kółko.
- Oczywiś...
- Bu! - zza dziewczyny wyskoczyła dość duża postać ''przy kości''. Przestraszyło to zarówno Ally jaki i Nialla. - Hahah! Spokojnie! Biały królik nic wam nie zrobi. Tak was obserwuję od pewnego czasu i tak coś czuję, że się zgubiliście. O ile to jest tu możliwe... - zaśmiał się Królik.
- Uważa pan, że to jest śmieszne?
- Yhym... - przytaknął mężczyzna przebrany za królika z Alicji w Krainie Czarów. - Dobra...pomogę wam stąd wyjść. Ale może najpierw focia?
Para przewróciła oczami i zaśmiała się. Po chwili i królik, i oni mieli wspólną fotkę.
- A teraz proszę za mną... - powiedział Królik i ruszył w stronę wyjścia z labiryntu.

Tommy i Rose uczyli się siadać. Eleanor każdego dnia z nimi ćwiczyła, a Louis gdy był w domu pomagał jej w tym. Tymczasowa praca w klubie zmieniła się w długoterminową posadę. Dzięki niemu i wieczornym występom z kapelą, kawiarenka zmieniła się w prawdziwą kawiarenkę. Przyciąga wielu ludzi i nawet przeszła remont. W związku z czym Lou dostawał większą pensję.
Danielle i Liam przywiązali się do Jack'a na dobre. Chłopiec także zaczął mówić do nich 'mamo
 i 'tato'. Oczywiście tylko w tedy gdy mu to wychodziło.. W maju wspólnie świętowali 3 urodziny malucha. Z tej okazji przybyli także rodzice małżeństwa.
Alex rozwijała się w swoim zawodzie. Firma, w której pracuje zleciła jej by zajmowała się 'przetwarzaniem' części wydarzeń z Leeds. Wszystkie materiały video z różnych koncertów, akcji charytatywnych montowała i wstawiała na stronę miasta. Tak samo w przypadku reklam imprez. Lecz to leciało także w telewizji lokalnej. Jednak Ola przemyślała jeszcze kilka spraw.
Harry przeżył rok studiów. Zawsze się zastanawiał jak to jest. Teraz już wie. To ciężka i mozolna praca. Jednak mimo nauki, chłopak całe dnie spędzał poza mieszkaniem. W weekandy starał się choć trochę czasu spędzić z Alex jednak.. Nigdy wystarczająco. Jeśli wyszedł w sobotę o 11 to wracał po 12 godzinach. Czasem się zdarzało, że wracał dopiero w niedzielę. 
Zayn cieszył się synkiem. Spędzał z nim każdą wolną chwilę. Jak najwięcej starał się też pomagać Perrie. Oboje zdecydowali, ze nie wezmą ślubu. Twierdzą, że mogłoby to wszystko zepsuć. Nie chodzi o różne religie.. Chodzi małżeństwo. Dopóki są razem i się wspierają, jest dobrze. Wiele razy słyszeli, że małżeństwo wszystko niszczy. Po przysiędze to wszystko się komplikuje. Jednak Odkąd pojechali we wrześniu do Bradford, Zayn także często gdzieś znika...


- Myślisz, że jej się spodoba?
- Musi.. 
Zayn podwiózł Harry'ego pod blok. Był piątek.. Późny, listopadowy wieczór.. 
- Oby było jak mówisz.. Stary.. Szczerze to się boję..
- Nie masz czego.. Wszystko jest dobrze.. Jutro się wyjaśni, a ona na bank będzie zadowolona.. Jak nie.. To zrobię sobie kolejny tatuaż..
- Hahh.. To przyjedziesz jutro ok. 10? - spytał Harry wysiadając z pojazdu.
- Tak.. A jeśli jeszcze raz się mnie o to zapytasz to nie wiem co ci zrobię..
Styles się zaśmiał i wszedł do klatki.
 - Jestem! - krzyknął od progu i zamknął za sobą drzwi. Zdziwił się nie słysząc odpowiedzi. Wszedł do sypialni i się zaśmiał. Alex leżała w łóżku do połowy przykryta kołdrą. Widać, że spała, a Harry ją obudził. W tej chwili patrzyła na niego grzmiącym wzrokiem. - Wróciłem. - uśmiechnął się i podszedł do Oli by ją pocałować. Ona jednak odwróciła głowę. 
- Emm.. Chyba musimy pogadać. - stwierdziła dziewczyna.
- To.. Poczekaj chwilę tylko się wymyję.. - po tych słowach Harry skierował się w stronę łazienki. Cały czas zastanawiał się co było przyczyną złego humoru Oli. 
Nie lubił brać szybkich pryszniców. Zawsze wolał rozkoszować się 'chwilą samotności' i zwyczajnie postać i pomyśleć. Jednak tym razem nie mógł sobie pozwolić. Nie codziennie się zdarzało, że Alex była w stosunku do niego 'niechętna'.. Zazwyczaj gdy wracał, sama witała go choćby buziakiem w policzek. Tym razem było inaczej. Coś się musiało stać.
- Co jest? - spytał wchodząc do pokoju. Dziewczyna tym razem siedziała i bawiła się z Lolą. Gdy loczek usiadł obok niej, zostawiła kotkę i się do niego odwróciła.
- Twoja mama dziś przyjechała...
- Co?
- Tak. Była u mnie w pracy.. ok. 14 Zwolniłam się wcześniej by z nią pogadać... - Alex przerwała i utkwiła swój wzrok w pościel. - Pytała się gdzie jesteś.. - dziewczyna tym razem spojrzała Styles'owi w oczy. - I co miałam jej powiedzieć?
- Że jestem w szkole.. - odparł.
- Tak.. O tej godzinie to przeszło.. Jednak gdy spytała się o to o 18.. Już nic nie mogłam powiedzieć.. - Harry się zmieszał. - Wiesz jak ja się czułam gdy zapytała gdzie ostatnio byliśmy? Nic jej nie mogłam powiedzieć bo nie wiedziałam. Harry, ja od kilku miesięcy nie wiem gdzie jesteś i co robisz gdy cię nie ma.. Powiedz.. Tak szczerze.. Masz kogoś innego? - spytała ze łzami w oczach.
- Co? Nie?! W życiu.! - loczek momentalnie zorientował się o co tak na prawdę chodzi. - Nie mam nikogo, oprócz ciebie. Nawet tak nie myśl. - chłopak chciał przytulić Olę ale jej reakcja była taka jak na całusa.
- To powiedz mi.. Czemu znikasz gdzieś na weekandy, a ja widuję cię między 22 do czasu aż się położymy. W ciągu dnia widzę się z tobą 2 godziny, Harry.. A to chyba nie jest normalne skoro razem mieszkamy.. 
- Alex ja.. Ja nie mogę ci powiedzieć.. Nie teraz..
- A kiedy? Harry, kiedy? Nie mówisz mi tego od kilku miesięcy.. A ja ci ufam i się nie wtrącam.. Ale nie wiem czy dobrze robię bo zaczynam się gubić w tym wszystkim.. - Ola przetarła dłonią oczy.
- Słuchaj.. Wiem, że to rudne ale na prawdę. Poczekaj jeszcze.. Już niedługo. Obiecuję. - tym razem dziewczyna nie stawiała oporu gdy Harry ją objął. Zrobiła wprost przeciwnie. Mocno się w niego wtuliła, a po jej policzkach znów spłynęły łzy. Styles pocałował ją w czubek głowy.
- Tak w ogóle to czego chciała moja mama? - spytał, gdy Ola się uspokoiła.
- Przyjechała przeprosić. Chciała nas obojga ale.. w sumie głównie mnie.. - Alex mocniej się wtuliła w chłopaka. - Chciała wyjaśnić sprawę sprzed roku..
- Szybka.. Wiesz.. Ona się zmieniła. Wcześniej nie była taka. Znaczy.. - Hazza się zastanowił. - Miała inne podejście do mnie i moich dziewczyn..
- Zabawne.. To samo mnie powiedziała.. - dziewczyna się uśmiechnęła lekko. - Pogadałyśmy trochę.. O mnie.. O tobie.. O nas.. Powiedziała.. aaa.. nie ważne.. - zaśmiała się.
W pewnym momencie w pokoju rozbrzmiał pisk. Oboje się wzdrygnęli i spojrzeli za łóżko. 
- Lola.. - zaśmiał się Harry, widząc jak kot próbuje złapać koniec swojego ogona. Alex i Hazza zaczęli się śmiać z fikołków kota.
- Emm.. Harry?
- Tak?
- Bo chciałam ci coś powiedzieć.. - Ola oderwała się od obrysowywania turkawek na torsie chłopaka. - Bo ja sobie kila rzeczy przemyślałam i no..
- Co? - spytał patrząc na dziewczynę. Ona tez podniosła głowę tak by patrzeć mu w oczy.
- Bo ja jestem gotowa. I.. Myślę.. Nie.. Wiem, że chciałabym to zrobić. Z tobą... - powiedziała lekko się jąkając.
Styles'a zaskoczyło to wyznanie. Czekał, nie nalegał i nagle jego dziewczyna się decyduje na taki krok. Szanował ją za to. Szanował ją też za to jak się odnosiła do innych i że nie wystawiała swojego ciała na pokaz. Jedna z jego ex wytrzymała raptem 2 miesiące po byciu z nim. On jednak odmówił twierdząc, że nie zna jej zbyt dobrze. Teraz nie chciał odmawiać.. Chciał być teraz blisko.. Jednak.. Musiał się powstrzymać..
- Naprawdę? Tylko.. Nie dzisiaj.. - powiedział i ją pocałował. - Ni chcę żeby twój pierwszy raz odbył się w ..- chłopak rozejrzał się po pokoju. - tym pomieszczeniu.
- Ale..
- Bez ale.. Ja czekałem ponad rok to ciebie trochę czasu też nie zbawi.. - wystawił język i zaczął się śmiać. Alex tylko westchnęła. Niedługo potem oboje już spali.

- Wstawaj!
- Eyehge..
- No wstawaj! - Harry w końcu położył się na dziewczynie i ją pocałował. - Wstawaj bo mamy coś do załatwienia.
- Ale.. Dzisiaj sobota.. - wyjąkała Alex. - Eh.. Zejdź ze mnie bo mnie udusisz...
- No to wstań.. Śniadanie jest na stole, a limuzyna czeka.. - powiedział i się uśmiechnął.
- Limu.. co? - Ola przetarła zaspane oczy. 'Czy on serio zwariował?' pomyślała i przekręciła się na drugi bok. 
- Ej a ty masz jakie.. Olka! - do pokoju wszedł Styles. Widząc swoją dziewczynę niewzruszoną, rzucił w nią koszulką. - Za 2 minuty widzę cię w kuchni. A jak nie to cię obleję. - powiedział i poszedł do łazienki. Alex  natomiast zdjęła biały T-shirt z głowy i się do niego przytuliła, pozwalając swoim powiekom odpocząć. Nagle poczuła na sobie zimną, wręcz lodowatą ciecz.
- Mówiłem.. - zaśmiała się Harry i zadowolony wyszedł z pokoju siadając przy stole.
Ola w końcu się wygramoliła i poszła do łazienki. Gdy wyszła, Harry czekał już pod drzwiami.
- A mogę chociaż zjeść? - spytała ironicznie dziewczyna i siadła do stołu.
- Oczywiście. Nie pozwolę żebyś poszła głodna. - uśmiechnął się nakładając dziewczynie czapkę.
- Emm.. Co ty robisz? - spytała między kęsami.
- Ubieram cię, żeby było szybciej. - powiedział Harry wesoło i  poszedł po płaszcz dziewczyny.
- Dobra.. Zjem w drodze.. Ale Harry.. Dokąd my w ogóle idziemy? - spytała.
- Niespodzianka. - zaśmiała się.
Niedługo potem oboje siedzieli w samochodzie. Ola jadła śniadanie, a Curly Boy uśmiechnięty jechał przed siebie. W głębi ducha nie wiedział czy to co przygotował spodoba się dziewczynie.. 
- Spójrz jaki ładny dom. - powiedziała Alex po 20 minutach jazdy. - Mogłabym w nim mieszkać. - dziewczyna wskazała posesję ze średniej wielkości piętrowym domem. Był nieco większy od tego, który dzieliła z Claudią ale też żaden pałac. Był taki o jakim zawsze marzyła. Wejście po schodkach, ganek...
- Faktycznie ładny... - odparł Styles patrząc w kierunku wskazanym przez dziewczynę. Przejechał jescze kawałek i zatrzymał się koło lasku.
- Emm.. Słońce.. Ale.. My.. To na pewno tu mieliśmy przyjechać? - spytała gdy wysiedli z samochodu. Loczek obszedł samochód dookoła i stanął przy dziewczynie. 
- Tak. To tu. - uśmiechnął się szyderczo i w pewnym momencie przycisnął Olę do samochodu. Wargi złączył w pocałunku. Jedną dłoń położył na jej biodrze, a drugą zsunął na jej pośladek.
- Ej.. Co to ma być? - zaśmiała się Alex.
- Taki lekki wstęp przed nocą. - uśmiechnął się łobuzersko i widząc zmieszanie dziewczyny przysunął się bliżej. Odgarnął jej włosy za ucho i szepnął. - Chyba, że nie chcesz... - zaśmiał się. Zdjął swój szalik i zawiązał dziewczynie na oczy.
- Ejj.. Co ty?
- Niespodzianka. - powiedział Harry i obrócił kilkakrotnie dziewczynę. Przez kilka minut szli w milczeniu. Jednak niedługo potem Alex zaczęła narzekać, że gdzieś ją wyprowadzi, zostawi i nikt jej nie znajdzie. W pewnym momencie przystanęli. 
- Gotowa? - szepnął jej do ucha. Wyczuła tak dobrze znaną chrypkę i się wzdrygnęła. Kiwnęła twierdząco głową, a z jej oczu opadł materiał. - To dla ciebie. Dlatego tak długo nie wiedziałaś gdzie jestem. - powiedział przytulając Alex. Dziewczyna stała w oszołomieniu, a oczy jej się zaszkliły na ten widok...

* * *

Happy B-day :D

Z Perrie ;D

'Na plaży' ;P

Emm.. Lola?

One Direction ;D



7 komentarzy:

  1. O jaaa. *o*. Słooodkoo! . :D .
    Czekam na kolejnyy!. xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Boze... Zajebisty. *______* Hahahha... Hazza lubi sobie `postac` pod prysznicem sam. I chyba domyslam sie co Harry ma dla Alex. ;p Omg... nie moge doczekac sie nastepnego i zycze weny. ;*
    ~~Ollie~~

    OdpowiedzUsuń
  3. O mój Boże! Zajebisty rozdział xD Czytam jeden i mówię sobie - lepiej być nie może, a potem dodajesz nowy i są jeszcze lepsze... ten blog razi zajebistością :D A ten rozdział... długi i mega! Czekam na ciąg dalszy!

    OdpowiedzUsuń
  4. Fantastyczny!
    Zapraszam do siebie http://walk-away-and-stay.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. K-O-C-H-A-M !! <333
    Jejku brak mi słów !!

    OdpowiedzUsuń
  6. czekaj! widok?! jaki widok?! ja chcę następny!!
    Lenaya
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  7. sądzę iż Hazza kupił jej dom. Rozdziała faaaaaaaantastyczny czekam na następny.
    Mania

    OdpowiedzUsuń