KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

sobota, 24 listopada 2012

Story I Part 52


Hej.
Jak juz może zauważyłyście, po lewej stronie jest ankieta. Dotyczy następnej historii. Głosujcie na ulubieńca,  będzie mi łatiej się zdecydować. Ta częśc się jeszcze nie kończy ale postanowiłam myśleć o kolejnej.
A teraz.. Część 52 ;)

- Noo.. To mieszkamy z gliną.. - Stwierdziła Alex gdy czwartkowego popołudnia siedziały z Claudią w salonie.
- Ale on nawet nie wygląda jak.. Policjant..
- A ty nie wyglądasz na alchemika..
- Co.?! Nawet nie zamierzam nim być..
- No widzisz.. Czyli może on jednak nie jest policjantem.? - powiedziała Ola biorąc kilka żelek.
- Tak.. A my żyjemy w jednym wielkim śnie a jutro się obudzimy na Jamajce i okaże się, że jesteśmy jakimiś mrówkami.. - Claudia zrobiła kpiącą minę. W pewnym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Claudii wstała otworzyć.
- NIESPODZIANKA!!! - w drzwiach stali Niall i Harry.
- Hej.. Co wy..? Co wy tu robicie? - spytała zdziwiona dziewczyna.
- Jak to.. Nie cieszycie się.? - spytała Niall i podszedł do swojej dziewczyny wręczając jej pojedynczą różę. Claudia wzięła kwiat i się uśmiechnęła. W tym czasie Harry wszedł do salonu.
- Kto to? - spytała Alex nie podnosząc głowy znad czytanej gazety. Usłyszała tylko ciszę. - Claudia.? Kto przyszedł?! - dziewczyna podniosła ton głosu ale nadal przyglądała się artykułowi o Katy Perry.
- Wystarczy jak powiem, że Claudia poszła na górę. - powiedział Styles do ucha Oli. Szatynka lekko drgnęła słysząc ten niski, znajomy głos przesiąknięty chrypką. Chwilę potem poczuła na swojej szyi ciepłe wargi, a na barkach, otulające ją silne ramiona. Uśmiechnęła się.
- Już zdrowy? - spytała obracając się w stronę loczka i stykając ich nosy ze sobą.
- Jak widać. - wyszczerzył się Harry. - I właśnie dlatego po ciebie przyjechałem. Jedziemy do mojej mamy.
- Co? Teraz? - Ola się zdziwiła i maksymalnie wyprostowała plecy.
- No.. tylko się spakujesz.. Chodź.. - Hazza pociągnął Alex za sobą i poszli do jej pokoju.

- Co ty tu robisz? - spytała Claudia, gdy razem z Niall'em znaleźli się w pokoju dziewczyny.
- Dawno się nie widzieliśmy.. Więc postanowiłem przyjechać.
- A Hazz?
- Przyjechał po Alex bo jadą do Holmes Chapel.
- Serio? Nic mi nie mówiła..
- Bo sama pewnie jeszcze nie wie.. - zaśmiał się blondyn. - Czemu tak długo się nie odzywałaś?
- Miałam sporo pracy.. Wiesz.. Powróciły studia.. Nauka.. - Claudia usiadła naprzeciwko Furby'ego.
- Aaa.. Rozumiem.. - chłopak spuścił głowę.. W pokoju zapadła cisza. 
Oboje siedzieli i nie wiedzieli co mają powiedzieć. Nagle zabrakło im tematów do rozmów, nie wiedzieli co mają robić. 
- Słyszałam, że pomagałeś Lou przy malowaniu pokoju dla dzieci. - odezwała się  pewnym momencie Claudia.
- Emm.. Tak. Dzisiaj El ma wychodzić ze szpitala z małymi.
- O to fajnie.. Myślisz, ze będzie można ich odwiedzić? 
- Chyba tak..
W końcu coś się znalazło.. Claudia i Niall zaczęli rozmawiać o Lou, El, Rose i Tommy'm. Lecz żaden z nich nie był usatysfakcjonowany.. Nie był to temat na jaki powinni rozmawiać jako para. Oczywiście.. Przyjaciel był ważny..Ale ich związek także.
Rozmawiali jakiś czas.. Jednak były to tematy, o których rozmawiają najczęściej koledzy, znajomi.. Jakby oboje bali się cokolwiek powiedzieć...
W pewnym momencie  pokoju rozległ się dźwięk telefonu. Niall wyjął komórkę i odebrał.Claudia w tym czasie wyszła do toalety. Gdy wróciła Horan oznajmił jej, że musi iść. 
- Wybacz.. Zayn dzwonił.. Muszę mu w czymś pomóc. - powiedział i pocałował Claudię.
- Emm.. No spoko...
Brunetka odprowadziła chłopaka do drzwi. Gdy wyszedł poszła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. Alex z Harry'm pojechali już dobrą godzinę temu.. Nie miała z kim pogadać.. Postanowiła zadzwoni do mamy. Jenak po kilku próbach, nawet z nią się nie połączyła. Zaczęła płakać... 
W pewnej chwili poczuła, że coś jest na łóżku. Odwróciła się  tamtą stronę i zobaczyła Lolę. Kotka podeszła do niej i zaczęła się o nią ocierać.
- Lola.. Alex chyba miała rację mówiąc, że koty wiedzą kiedy człowiek jest smutny.. - lekko się uśmiechnęła i pogłaskała kotkę.


- Jesteśmy w domku. - Lou położył Małą Rose na łóżku. - To jest wasz pokoik.. Niestety będziecie musieli się ze sobą nim dzielić.. Ale jak już będziecie starsi to was rozdzielimy.. Taaak.? A wiesz, że ten pokoik malowali tatuś z wujkiem Niall'em.? Taaak.. Wujek Niall też tu był.. - Loui cały czas stał nad dziewczynką. Gdy do niej mówił, uśmiechał się i dziwnie przeciągał końcówki zdań.. - Ooo.. A mamusia już przebrała braaaaciszka.. To my też się rozbierzemy, taaaak? Najpierw czapeczka.. Ooo.. Jak ślicznie.. A teraz kurteczka... Suuuuper dziewczynka..
- Ekhm.!.. - El odchrząknęła. - To jest dziecko.. A nie jakiś debil.. Poza tym.. Ja Tomm'iego już przebrałam, a ty nad małą Rose się wleczesz..
- Ale to jest MAŁY człowiek.. Trzeba z nim mówić wyraźnie.. Prawda Rosie? - mężczyzna spojrzał na córkę. - Widzisz? Ona się ze mną zgadza.. Chodź.. - powiedział i przełożył małą do łóżeczka. Przebrana i najedzona zasnęła. El obok do łóżeczka położyła Tommy'ego. Cicho wyszła z pokoju dzieci i zamykając drzwi, natknęła się na męża.
- Auć.. Lou.. Co ty..?
- Cieszę się, że wróciliście już do domu. - powiedział, przyciągając do siebie żonę.
- Ja też.. W końcu nie będę musiała się męczyć na tym niewygodnym łóżku.. - zaśmiała się kobieta. - I spędzić więcej czasu z tobą.. - Eleanor zbliżyła swoją twarz do Louis'a i ich wargi się połączyły. Oboje dawno się tak nie czuli. Poród, szpital, dzieci.. Przez to wszystko nie mieli czasu dla siebie..
- Zrobić ci kąpiel.? - spytał z uśmiechem Tomlinson. Słysząc mruknięcie, żony uśmiechnął się jeszcze bardziej i zniknął za drzwiami łazienki.
Eleanor tymczasem poszła po koszulę do sypialni. Zanim weszła do pomieszczenia przystanęła przy drzwiach. Rozejrzała się po pokoju. W końcu nie była tu ponad miesiąc.. Nie była miesiąc we własnym domu, a tyle się zmieniło.. Jej rodzina powiększyła się o dwoje małych istot.. Specjalnie dla nich przygotowany pokój.. Ściany w odcieniu bordu, przyozdobione licznymi zdjęciami i obrazami, nie straciły swojego blasku.. Na podłodze walały się ubrania i różne papiery..
El weszła do środka i przejechała dłonią po meblach.. Poczuła, że opuszkami ściąga kurz. "Chyba trzeba będzie tu co nieco ogarnąć.." zaśmiała się w myślach. Otworzyła szafę, a jej oczom ukazał się ład i porządek.. Tak jak zostawiła przed wyjazdem na wakacje..
- Kąpiel czeka.. - usłyszała za sobą głos. Odwróciła się w stronę Lou i się uśmiechnęła. Wyjęła z szafki żółty, luźny T-shirt i czarne dresy.
- Dziękuję - powiedziała i przechodząc pocałowała męża w policzek.



- A to co.? - spytała Alex wskazując budowlę średniej wielkości z czerwonej cegły. Otoczona była zielenią. Zza budynku wystawały wysokie, zielone drzewa.
- Emm.. Wydaje mi się, że to kościół..
- Wydaje ci się? - Ola spojrzała na chłopaka.
- Noo.. Tak na prawdę to nigdy tam nie wchodziłem.. - Styles patrzył przed siebie. Po kilku zakrętach chłopak zwolnił.- Ooo.. Widzę, że nie tylko my będziemy gośćmi. - Harry się uśmiechnął i zaparkował obok rodziców Lux.
- Co masz na myśli?
- Zobaczysz.. - Hazza zgasił silnik i spojrzał na Alex. Widząc jej przerażoną minę zaczął się śmiać. - Ejj.. Kocie.. Nie denerwuj się.. Lux z rodzicami przyjechała.. - chłopak pogłaskał Olę po kolanie. Dziewczyna odetchnęła lekko. - Ejj.. Noo.. Nie będzie tak źle przecież.. - Harry położył drugą dłoń na policzku Alex i przekręcił jej głowę tak by mógł na nią spojrzeć. Popatrzył jej w oczy i się uśmiechnął.
- Jest po 20 więc długo pewnie z nimi nie posiedzimy..
- Taa.. Zobaczymy.. - przytaknęła Ola i przytuliła się do chłopaka. Harry schował głowę w szyi Alex i obdarowywał ją pocałunkami.. - Ejj.. Co ty się tak dzisiaj na moją szyję uparłeś..
- Bo.. - Styles podniósł głowę i spojrzał dziewczynie w oczy. - Jestem wampirem.. - wystawił zęby i ugryzł Alex w szyję.
- Eeejjj.. Hahahah.. Bez takich.. - zaśmiała się i podniosła głowę Harry'ego. - Wolę tu.. - wskazała palcem usta, na co chłopak przystanął z ochotą.
Gdy się od siebie oderwali, oboje spojrzeli w przednią szybę. Na werandzie stała mama Hazzy.
- Myślisz, że ona to widziała? - spytała przestraszona Ola.
- Tak.. I co.? - odparł obojętnie Styles wysiadając z pojazdu. Dziewczyna tylko westchnęła i podążyła za nim. - Cześć mamo.
- Hej.. Już zdrowy? - Ann przytuliła swojego syna. - Cześć Alex..
- Dzień dobry. - Ola uśmiechnęła się do p. Cox na co ona odpowiedziała jej tym samym i przytuliła dziewczynę.
- Miło was widzieć. Wejdźcie.
Cała trójka weszła do domu. Cały był z czerwonej cegły, a na nie za wielki parking wychodziły okna. Po prawej stronie były drzwi do jakiegoś pokoju, a po lewo wieszaki i wejście do garderoby.
- Wezmę to. - powiedział Harry i wziął od dziewczyny kurtkę. Ola się uśmiechnęła i weszła głębiej. Korytarz skręcał w prawo. Po lewej stronie stał duży stół otoczony 8 krzesłami. Siedzieli tam dwaj mężczyźni i dwie kobiety. - Lou.! Tom.! - powiedział loczek i podszedł do pary.
- Harry.! Dziecko.! Ile ja cię nie widziałam. A loczki dalej takie same - zaśmiała się blondynka i poczochrała włosy chłopaka. Podszedł do niego także ojciec Lux, Gemma i Robin. Każdy go mocno uścisnął.
- Emm.. To jest Alex. Moja dziewczyna. - Styles przedstawił Olę i złapał ją tym samym za rękę.
- Dzień dobry. - przywitała się. Starsi chwilę na nią patrzyli.
- Hej. Cieszę się, że w końcu mogę cię poznać tak bliżej. - chwilę niezręczności przerwała Gemma i przytuliła Alex. Reszta poszła jej śladem.
- Jestem Lou.. - przedstawiła się blondynka. - O.. Emm.. A co ci się tu stało? - spytała wskazując małą bliznę na czole Oli. W tym momencie wszyscy obecni spojrzeli w to miejsce. Alex poczuła się nieco skrępowana.
- Emm.. Jak byłam mała.. Czekałam na rodziców w sklepie.. Nudziło mi się więc zaczęłam bujać się na krześle. No i tak się huśtałam, że spadłam i głową walnęłam w wystający kontakt...
- Uuu.. - wyrwało się Robinowi.. - Em.. Siadajcie.. Ii.. miło cię wreszcie poznać, Olu. - uśmiechnął się ojczym Hazzy i poszedł do kuchni. Loczek spojrzał na dziewczynę i się uśmiechnął. Chciał coś powiedzieć ale tylko się zaśmiał.
- Lux. Zobacz kto przyjechał? - powiedziała Lou.
Dopiero teraz Alex zobaczyła małą dziewczynkę rysującą przy stoliku do kawy. Wpatrzona była w telewizor.
- Ehh.. 'Księga dżungli'.. Luxie..
Dziewczynka z blond włoskami odkręciła się w ich stronę. Gdy zobaczyła Harry'ego, od razu rzuciła mu się na szyję.
- Wujek!!! - krzyknęła Lux.
- Hej skarbie. - loczek przytulił dziewczynkę mocno do siebie. - Zobacz co mam..
Styles wyjął z torby lalkę zakupioną w Australii.
- O!!! Super. Dzięki.- ośmiolatka się uśmiechnęła - A skąd wiedziałeś, że lubię lalki?
- Emm.. Ola mi pomogła. Ma siostrę starszą od ciebie o 2 lata - uśmiechnął się Styles i wskazał na Alex. Dziewczynka spojrzała na szatynkę. Podeszła do niej, a Alex kucnęła.
- Cześć. Jestem Lux.
- A ja Ola.
- Ty nie jesteś stąd. - stwierdziła mała, na co Alex się zaśmiała.
- Nie.. Jestem z Polski.
- Mam koleżankę z Polski.- Powiedziała Lux i złapała Olę za rękę. - Nazywa się Wiktoria. Powiedziała, że kiedyś mnie tam zabierze.. Ale mi się wydaje,że tylko tak powiedziała żeby nie było mi smutno.. Najpierw chcę zobaczyć twoją siostrę.. - Luxie pociągnęła Olę do pokoju, w którym tymczasowo spała z rodzicami. - Chodź. Pokażę ci coś.
Alex spojrzała na dorosłych. Widząc uśmiechnięte, a zarazem zdziwione twarze, wzruszyła ramionami i poszła za Lux.
- No, braciszku.. Chyba masz konkurencję.. - zaśmiała się Gem i siadła do stołu. Harry spojrzał na siostrę z pytającą miną.
- Zawsze to ty byłeś obiektem zainteresowania w oczach młodej.. Alex cię zastąpiła.. - poparł brunetkę Tom. Wszyscy zaczęli się śmiać. Usiedli do stołu  zaczęli wypytywać loczka o poznanie z Alex, o jej pochodzenie... Harry cierpliwie to znosił.. Jednak odetchnął gdy Alex do nich wróciła..


- Emm.. Jest ktoś w domu?
- Ja jestem..
- A 'ja' to znaczy kto? - Eric wszedł do salonu. Zobaczył Claudię siedzącą przy stole. Była cała zawalona książkami, słownikami i Bóg wie czym jeszcze..
- No.. Ja..
- Aha.. To wiele wyjaśnia.. - powiedział Hasley, a w odpowiedzi otrzymał tylko kpiący uśmiech  i westchnienie.
- Ile nad tym siedzisz?
- Może z 3-4 godziny..
- I tak bez przerwy.?! - chłopak się zdziwił. Claudia pokiwała głową. - Chodź.! Rozluźnisz się..
- Co.?! Niee.. Ja muszę to zrobić..
- Oj.. Godzinka cię nie zbawi.. - Eric pociągnął Claudię za rękę i spojrzał na zegarek. - Przed północą będziemy...
Chłopak się uśmiechnął na co brunetka tylko wywróciła oczami. Ubrali się i wyszli z domu.
- Too.. Gdzie idziemy? - spytała Claudia zamykając drzwi. Gdy się odwróciła.. Widok ją przeraził.. - Ty.. Chyba nie myślisz, że ja na to wejdę.. - powiedziała wskazując motor. Eric wyciągał w jej stronę drugi kask.
- Przecież nic ci nie zrobię... Jestem gliną i wiem co mi grozi.. Poza tym miałem przecież szkolenia i bezpodstawnie nie mogli mi dać prawa jazdy na motorze, skuterze etc.
- Noo.. Niby masz rację.. Ale..
- Oj nie aluj mi tutaj tylko wsiadaj..
Claudia wzięła od niego kask. Założyła kask i siadła za Erick'iem.
- Złap się tutaj jak się boisz.. - chłopak wskazał tylne siedzenie. Aby dobrze się złapać musiałaby się wyprostować, ręce położyć z tyłu.. - Albo tutaj.. - Eric podniósł bluzę by dziewczyna mogła go objąć. Claudia spojrzała na biodra chłopaka i niepewnie położyła na nich swoje ręce. Hasley uśmiechnął się pod nosem i odpalił silnik.
- Tylko jedź wolno.. - poprosiła Claudia. Eric tylko się zaśmiał i ruszył z pojazdu. Dziewczyna mocniej ścisnęła kierowcę.
Na ulicach nie było wielkiego ruchu. Mijali pojedyncze samochody.. Claudia zawsze marzyła o przejażdżce na motorze. Sama jednak nie posiadała ani prawa jazdy, ani motoru.. Uśmiechnęła się i rozluźniła uścisk. Nigdy nie czuła się tak jak tera.. Ta adrenalina i poczucie, że nic jej się z Erick'iem nie stanie.. Raczej.. Jechali bardzo szybko i pod wiatr.. Niebo zabłysnęło od gwiazd, a pełnia księżyca nadała wszystkiemu uroku..
Zatrzymali się przy Trafalgar Square. Eric pomógł zdjąć kask Claudii i wziął od niej kask. Siedli przy fontannie.
- Lubię to miejsce. - powiedział chłopak.
- Czemu? - zaciekawiła się dziewczyna.
- W zasadzie to nie wiem.. Zawsze jest tu pełno ludzi,którzy robią coś niezwykłego. Czasem grają i śpiewają.. Niektórzy tańczą.. Często też odbywają się tu festyny charytatywne.. Ale nocą.. Wygląda to zupełnie inaczej.. Z resztą jak widzisz.. - uśmiechnął się i wychylił rękę do wody.
- Jak przyjechałyśmy tu z Alex i jeszcze nie miałyśmy pracy, ani mieszkania.. Często tu przychodziłyśmy i zarabiałyśmy.. - dziewczyna się uśmiechnęła.. - Ja grałam na gitarze, a Alex śpiewała.. Znaczy.. Obie śpiewałyśmy ale przeważnie to Alex wybierała piosenki..
- Co ty nie powiesz.. - zaśmiał się Eric i ochlapał Claudię. Dziewczyna gwałtownie odwróciła się w jego stronę i zmrużyła oczy.
- Spróbuj jeszcze raz, a...
- Dobra.. - chłopak ponowił czynność. Tak zaczęła się bitwa wodna. Zaczęli ganiać się dookoła fontanny i chlapać.
W pewnym momencie ktoś złapał Erick'a za ramię.
- Czy wie pan.. Eric? - mężczyzna się zdziwił na widok kolegi z pracy.
- Sam? Cześć.. - Eric chciał uściskać kumpla.. Jednak potrzymał się widząc, że jest cały mokry.
- Wiesz, że 'korzystanie' z fontanny, szczególnie o tej porze jest zabronione.. - powiedział facet w mundurze. 
- Wiem ale.. - W tym momencie podeszła do nich Claudia..
- Emm.. Co się stało? - spytała wciąż się śmiejąc.
- Niee.. nic.. To mój kumpel z pracy.. Sam.. A to Claudia.. U niej właśnie wynajmuję pokój.. - Eric znacząco spojrzał na kolegę. Ten zrozumiał chyba o co chodzi więc tylko się uśmiechnął i odszedł. - Ekhm.. 
- Wracajmy już... - powiedziała Claudia i poszła w stronę motoru.
- Dobra.. Ale nawet 30 minut tu nie jesteśmy..
- Oj nie dramatyzuj..
- To.. W zamian za dzisiaj, jutro pójdziemy na lody... - powiedział Eric i wsiadł na motor.
Claudia się nieco speszyła. Przecież była z Niall'em. 
- Ja jutro mam zajęcia.. - odparła i siadła za chłopakiem.
- To przyjadę po zajęciach.. - uśmiechnął się i podał Claudii kask. Nie dał jej nawet szansy na odpowiedź ruszając z miejsca.
- No dobra.. Kończę o 15.40. - powiedział Claudia gdy podjechali pod dom. Następnie weszła do domu i skierowała się w stronę łazienki.


Harry wstał z łóżka i wychylił się za drzwi. W hallu nikogo nie było, a drzwi pozamykane.. Loczek po cichu skradł się do salonu. Było może po 3 więc wszędzie było ciemno jak nie powiem gdzie.. Chłopak podszedł do kanapy i przyjrzał się postaci leżącej na niej. Powoli wszedł pod kołdrę i położył się za Olą. Zaczął obserwować jej rysy twarzy, lustrować każde znamię, bliznę, pieprzyk.. W pewnym momencie dziewczyna się przekręciła i omal by nie spadła z kanapy. Harry odruchowo objął ją by nie spadła i przysunął bliżej siebie.
- Jejku!! - Styles zakrył dłonią buzię Oli.
- Csiiszej.. Obudzisz wszystkich.. - wyszeptał Curly Boy.
- Co ty tu robisz? Miałeś spać u siebie..
- Wiem.. Ale nie potrafię.. Jak wiem, że tu jesteś i śpisz na kanapie to ja jakoś nie mogę..
- To ty w ogóle nie spałeś..? - zdziwiła się Alex.
- No nie.. - odparł Harry i subtelnie pocałował dziewczynę. - Nie mogę zasnąć..
- A chociaż próbowałeś? - zaśmiała się i przeczesała dłonią włosy chłopaka.
- Tak jakby.. - wyszczerzył się Styles i przygryzł wargę Alex.- A może byśmy.. - Harry oderwał się od ust i zaczął zjeżdżać w kierunku szyi..
- Nie.. - stanowczo powiedziała Ola. Harry nie reagował.. Jego chłodne wargi wpiły się w skórę na szyi Alex, a jedna dłoń znalazła się na jej pupie. - Harry.. Nie..
- Ale.. My jeszcze.. Nie.. - powiedział Styles przerywając 'rozdawanie prezentów' na szyi dziewczyny.
- I na razie nie będziemy.. Hazza.. Hahaha.. Ej.. To łaskocze..
W pewnym momencie usłyszeli kroki. Chwilę potem w kuchni zapaliło się światło. A ponieważ salon i kuchnia nie są oddzielone żadną ścianą, łatwo było dostrzec, że na kanapie coś się rusza.
Na chwilę Harry przestał.. Jednak powrócił do poprzedniej czynności gdy usłyszał kaszlnięcie. Znał tego faceta od dawna i wiedział, że Robin nic mu nie zrobi. Lecz Alex nie była tak pewna jak jej chłopak. Próbowała oderwać go od siebie ale nie skutkowało.
- Nie przeszkadzajcie sobie.. Ja tylko przyszedłem po wodę.. - usłyszeli niski głos i zamykanie szafki. - Dobra.. noc.. - usłyszeli na koniec i światło zostało zgaszone.
- Zwariowałeś.? - zdenerwowała się Ola. - Wiedzę tych ludzi po raz pierwsz i juz po pierwszej nocy będą myśleli, że jestem z tobą ze wzgl.. - 'kazanie' przerwał jej pocałunek Harry'ego. Dziewczyna zgromiła go wzrokiem i odwróciła się do niego tyłem. - Wracaj do siebie..
- Ale mi zimno..
- To się w końcu ubierz, a nie śpij w samych majtkach..
- Bokserkach..
- Nieważne..


* Następnego dnia - Londyn
Gdy Claudia wyszła ze szkoły, Eric już czekał. Dziewczyna się uśmiechnęła i podeszła do niego.
- Nie na motorze?
- A co? Podobało się?
Brunetka się zaśmiała. Zaczęli iść w stronę budki. Jednak zanim znaleźli się na miejscu, mijali plac zabaw.
- Chodźmy am -poprosiła Claudia. Nie czekała nawet na odpowiedź towarzysza i pobiegła na oponę. - Jeej.. Jak fajnie.. - zaczęła się huśtać. Eric się oparł i patrzył na brunetkę.
- A ty masz kogoś? - spytała nagle Claudia.
- Nie..
- O.! To trzeba ci kogoś znaleźć. - zaśmiała się i rozejrzała. - Może tamta? - Wskazała rudą dziewczynę przechodzącą z psem. Spojrzała na chłopaka ale widząc kwaśną minę, zmieniła obiekt
- A co myślisz o tej? - dziewczyna wskazała na blondynkę w szpilkach. - Opalona, długie blond włosy, elegancka, długie nogi..
- Nieee.. Za krótka spódnica.. Na tych szpilka chodzi jak jakiś mamut na wrotkach.. - Eric zrobił skrzywioną minę.
- Ehh.. No to.. No bujaj.. - Claudia się zaśmiała.. Rozejrzała się dookoła. - O! Spójrz.. Tamta ci się spodoba.. Kruczoczarne włosy, brązowe oczy, nie za wysoka.. Widać, że nie lubi.. - w tym momencie Hasley się wyłączył. Nie słuchał co dziewczyna mówi. Patrzył się na nią.. Patrzył jak długie, brązowe włosy powiewają z rytmem bujania huśtawki. ' Szkoda tylko, że ona nie wie, że to ona jest moim ideałem'.
- I co.?
- Co? - z zamyślenia wyrwało go pytanie Claudii. Potrząsnął głową.. ale.. Na nieszczęście była w tym miejscu drabinka.. Eric w nią przywalił. - Au.!! - syknął i złapał się za czoło.
- Nic ci nie jest.? - Claudia zrobiła przerażoną minę i zeszła z huśtawki.
- Ał.. Niee..
- Hahahah.. Pierdoła.. - dziewczyna zaczęła się śmiać.


* * *

"- Czemu tak długo się nie odzywałaś?"

 "- Super dziewczynka.." ;)

Holmes Chapel Meth

Lou Teasdale i Tom Atkinson

Hazza po słowach ojczyma. 

Trafalgar Square

Plac zabaw, na którym byli Eric i Claudia :D

gods ;)

4 komentarze:

  1. Jeju... Jeju... I jeszcze raz jeju... O.o Wyszło zajebiście... :D Nie ukrywam, że wiedziałam, że tak bd.. Hahahhaha... Jak to piszę kojarzy mi się polski...Sama nwm dlaczego... A może przecinki ;p Oj Alex, Alex... Nieładnie tak podbierać komuś dziecko... ;p Hazza bd płakał. Życzę weny mrs.Styles i czekam nn. ;>
    ~~Brownie~~ (You know what it mean)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Jedno powiem zajebiście. Nawet nie widać że nie ma już Claudi, blog jest nadal tak genialny jak był i wygląda lepiej niż wcześniej. A co do rozdziału to fajnie, że El i Lou mają zdrowe dzieci i są szczęśliwi.Pozostaje czekać na dzieci Hazzy i Alex i coś czuję,że Claudia i Niall się rozejda przez Eryka.
    Mania

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam dzisiaj wszystkie rozdziały i wiesz co Ci powiem... ubóstwiam Cię. ;d . Naprawdę. Po prostu nie mogłam się oderwać od czytania i ciągle myślę co będzie dalej.
    Czekam na następny. :) x

    OdpowiedzUsuń
  4. awwwww... niesamowite opowiadanie! ♥
    kocham, kocham, kocham !!!
    xoxo

    OdpowiedzUsuń