- Tak. Jestem pewien. Przecież nie raz tu byliśmy. - rodzice Zayn'a właśnie podjechali pod dom syna i jego dziewczyny.
- A skąd wiesz, że są akurat w domu. - upewniała się Trish, zatrzymując tym samym dłoń męża przed naciśnięciem dzwonka.
- Przejechałem ponad 200 mil, a ty się mnie pytasz czy oni są w domu.? - ojciec Zayn'a był oburzony. - To nie zadzwoniłaś do niego przed wyjazdem.?!
- Nie krzycz na mnie. Myślałam, że ty to zrobiłeś skoro tak mnie pospieszałeś...
- Emm.. kochanie.. - Perrie wyjrzała przez okno kuchenne. - Czy to nie przypadkiem twoi rodzice.?
- Co.?! - Zayn natychmiast znalazł się przy blondynce. - Co oni tu robią?
- Chyba się kłócą.. Nie sądzisz, że powinniśmy ich wpuścić.?
Malik spojrzał na dziewczynę i przytaknął. Podbiegł do drzwi. Gdy je otworzył, rodzice spojrzeli na niego z lekkim zażenowaniem.
- Eee.. Hej. - odezwał się Massar.
- Cześć. Wejdźcie.. Chyba, że przyjechaliście się tylko posprzeczać przed moim domem to.. - Zayn nie dokończył gdyż mama i tata weszli do środka.
- Dzień dobry. - przywitała ich Perrie.
- Witaj słońce. - uśmiechnęła się Trish i przytuliła wybrankę syna.
- A syna nie przytulicie.. Rozumiem.. - Zayn zrobił skwaszoną minę. Po tych słowach, poczuł na swoich barkach silne ramiona.
- Dobrze cię widzieć synu. - odezwał się pan Malik.
- Też się cieszę, że jesteście.. Wejdźcie do salonu. - zarządził Zayn.
Wszyscy udali się w tamtym kierunku i siedli przy stoliku do kawy. Perrie zaproponowała coś do picia, na co państwo Malik z chęcią przystali.
- To jak wam się wiedzie? - zagadnęła Trish. Spojrzała na syna i się uśmiechnęła.
- Nooo.. Dobrze.. A u was.? Czemu przyjechaliście.?
- A musi być jakiś powód.? Chcieliśmy się z wami zobaczyć. - powiedział ojciec chłopaka.
- A u Saffy, Waliyah i Daniyah.? - spytała Perrie, stawiając filiżanki na stolik.
- Saffa pojechała do Daniyah na weekand. Jutro ma wrócić. A Wally mówiła, że jak na razie daje rade na studiach.
- Aaa.. To dobrze, że u nich dobrze. - blondynka uśmiechnęła się i siadła koło Zayn'a.
- My właśnie mieliśmy do was dzwonić.. - zaczął niepwenie chłopak i spojrzał na Perrie. Dziewczyna 'odczytała jego zamiary i kiwnęła głową.
- A co się stało.? - spytał Massar.
- Bo chodzi o to, że.. będziecie dziadkami. - powiedział mulat i spojrzał na rodziców.
Przez chwilę panowała niezręczna cisza.. Przerwał ją dopiero głos głowy rodziny.
- Znaczy, że jesteś w ciąży.? - spytał Perrie. Dziewczyna skinęł twiredząco głową. W tej samej chwili Zayn uścisnął jej rękę, a spojrzenia wszystkich skierowane były na p. Malika. - To jakieś żarty, tak?
- Nie. Myślisz, że żartowalibyśmy w ten sposób.?
- Przecież wy nie jesteście po ślubie.! Nawet wyznanie macie inne.! Pomyśleliście chociaż przez chwilę jak wy zamierzacie to dalej ciągnąć.?! - mężczyzna był wyraźnie zdenerwowany.
- Jesteśmy już dorośli. Rodzice Perrie już o wszystkim wiedzą i potrafią się tym cieszyć. Nie przeszkadza im religia, a tobie jak zwykle coś nie pasuje. - Zayn także podniósł ton głosu.
- Przestańcie. - przerwała mama chłopaka. - Cieszymy się. Bardzo.
- Jakoś tego po was nie widać. - odparł mulat zdecydowanie patrząc w oczy ojca. Przetrzymał wzrokiem jeszcze chwilę po czym wstał i wyszedł z pokoju.
*następny dzień/ wieczór
Alex weszła do pokoju Hazzy. Odłożyła tacę z kanapkami i
kakao na szafce przy drzwiach. Zobaczyła, że Harry śpi, więc starała się nie
hałasować i po cichu zamknęła drzwi. W pomieszczeniu panował półmrok i lekki
bałagan. Na krześle leżały koszulka i jeansy Harry'ego, a na biurku można było
dostrzec różne papiery, gazety.
W tym momencie, Alex powróciły wspomnienia z sylwestra.
Taka sama atmosfera panowała gdy przeszkodziła Harry'emu i Caroline. Też miała
tacę, tylko że z drinkami.. Dziewczynie zaszkliły się oczy na to wspomnienie.
Wzięła tacę i podeszła do łóżka. Postawiła ją na szafce
nocnej obok łóżka i spojrzała w stronę loczka. Przyglądała się jego kasztanowym,
rozczochranym lokom, czerwonym, lekko rozchylonym wargom. Zjechała wzrokiem
niżej i spostrzegła odsłoniętym zza kraciastej koszuli torsie, naszyjnik, który
podarowała chłopakowi na gwiazdkę. Uśmiechnęła się i spojrzała na jego
zamknięte powieki, które dysponowały szerokim wachlarzem czarnych rzęs. Po
policzku Oli spłynęły łzy.
W pewnym momencie Harry się poruszył i lekko rozchylił
powieki. Gdy zobaczył dziewczynę, uśmiechnął się i przetarł dłonią oczy. Chwilę
się jej przyglądał, po czym zmarszczył brwi i posunął się by zrobić miejsce
Oli.
- Płakałaś.. - powiedział gdy dziewczyna położyła się
obok niego.
- Niee..
- Ja... Egh.. Stwierdzam fakty.. Co się stało.? - spytał
i przytulił Alex do siebie.
- Nic się nie stało.. Wszystko ok. - odparła szatynka i
wtuliła się w Styles'a.
- Przecież nie płakałabyś bez powodu..
- Ale to.. Ehh.. Gdy weszłam do pokoju.. Przypomniał mi
się sylwester.. Ten sam moment.. Kiedy zobaczyłam ciebie i.. Caroline jak.. -
Alex nie dokończyła.. Po jej policzkach znów spłynęły łzy. Harry odsunął od
siebie Olę w taki sposób, by mógł spojrzeć jej w oczy.
- Posłuchaj.. - Hazza ujął twarz Alex w dłonie i skupił
swoja uwagę w jej źrenicach. - Egh.. To było kilka miesięcy temu.. Był to
największy błąd jaki popełniłem. Chciałbym cofnąć czas ale nie potrafię.. -
przetarł kciukiem łzę z policzka dziewczyny. - Jesteś dla mnie najważniejszą
osobą. Egh.. Żałuję, że to się tak potoczyło.. Że musiałaś to zobaczyć, że
uświadomiłem sobie wszystko tak późno. Egh.. Nie myśl o tym więcej.. To moja wina..
Przepraszam. - chłopak pocałował Alex w czoło i mocno do siebie przytulił. -
Egh.. Nie powtórzy się taka sytuacja. Obiecuję.. - Harry ponownie pocałował
dziewczynę w czoło. Przez chwilę trzymał jeszcze wargi na jej skórze.
- Przepraszam, że do tego wróciłam. To.. Samo tak
wyszło.. - Ola spojrzała na chłopaka i lekko się uśmiechnęła. - Przyniosłam ci
kolację. - dziewczyna pocałowała loczka i podała mu jedzenie.
- Kolację.? To.. Egh.. Ile ja spałem?
- Kilka godzin.. Nie wiem kiedy zasnąłeś, ale gdy jesteś
chory powinieneś odpoczywać.. i ty o tym doskonale wiesz.. - Alex się zaśmiała
i poczochrała włosy chłopaka.
Para siedziała razem jeszcze długo. Dopiero po 23 Harry
się zorientował, że dziewczyna śpi.. Nie odpowiadała na jego pytania... Chłopak
się uśmiechnął i przykrył ją kołdrą.
*ranek
- Heej.. Która godzina? - spytał zaspanym głosem Hazza,
widząc jak jego dziewczyna krząta się w ubraniu po pokoju.
- Przed 7.00.
- Egh.. Czemu tak wcześnie wstałaś.?
- Muszę lecieć do pracy.. I.. Załatwić coś jeszcze..
- Aa... Ale poleż.. Egh..! Jeszcze chwilkę ze mną.. -
poprosił, podnosząc się do pozycji siedzącej. Szeroko się uśmiechnął, na co Ola
się zaśmiała i podeszła do Styles'a. Siadła obok niego. Curly Boy to
wykorzystał i ją pocałował.
- Mmm.. Tak mogłoby być każdego ranka.. - dziewczyna się
rozmarzyła i przytuliła do Hazzy.
- To znaczy, że musisz zostać.. Egh.. Egh..
- Chciałabym ale muszę lecieć. Przyjadę po pracy, ok?
Muszę pogadać z szefem, ale nie wiem czy dam radę.. - Alex podniosła głowę i
spojrzała na chłopaka.
- Wierzę w ciebie - powiedział Harry i pocałował Alex w
nos.
- Dzięki.. Naprawdę muszę już iść. - dziewczyna się
uśmiechnęła i skierowała do drzwi.
- Egh.. Skarbie..?
- Hmm.?
- Kocham cię. - powiedział Styles i się szeroko
uśmiechnął. Ola wywróciła oczami, posłała chłopakowi całusa i po chwili
siedziała już w samochodzie.
‘Noo.. To kolejny dzień na uczelni, za mną.. A to dopiero wtorek.. Uroczyście
mogę stwierdzić, że przeżyłam.. W sumie to tak najgorzej nie było.. Ale..
Chwila.. Co ja mam dzisiaj jeszcze zrobić…? A! Wprowadza się Eric.. Czeka mnie
napisanie i wyjaśnienie kodeksu karnego.. Wydrukowanie tekstów i nut dla młodych..
jejku..’ Claudia wracając z uczelni rozmyślała i planowała resztę dnia.
Gdy dojechała pod dom, czekał już na nią Hasley.. miał 2
walizki i siedział na werandzie schodów. Dziewczyna wygramoliła się z samochodu
i podeszła do współlokatora.
- Hej. – rzuciła na powitanie i wyjęła z torby klucze.
- Cześć.
- Długo czekasz.?
- Jakieś 3 godziny.. – powiedział niby obojętnie chłopak.
- Co.? 3 godziny.??
- Żartuję .. – Eric się uśmiechnął i wszedł do środka. –
Może jakieś 20 minut.
- Ufff.. Trzeba ci jeszcze dorobić klucze. Przepraszam
ale miałam urwanie głowy i nie zdążyłam..
- Spoko.. Emm.. To ja mam pokój na górze po prawo?
- Tak. Ten drugi. Pierwszy jest mój.. – zaśmiała się
Claudia i ruszyła do kuchni.
Pierwsze co zrobiła to zajrzała do lodówki.. Chwilę
postała po czym stwierdziła, że ma ochotę na leczo.. Wyjęła ostatnią paprykę,
poszukała cebuli..
W czasie gdy ona gotowała, Hasley podziwiał swój pokój..
Wypakowywał się, rozgaszczał.. I podziwiał..
Po jakimś czasie, Claudia siedziała przy stole i zajadała
się swoją potrawą. Właśnie w jadalni zastał ją Eric gdy skończył się oswajać z
nowym miejscem.
- Smacznego.
- Dzięki – odpowiedziała Claudia i wbiła czerwone warzywo
na widelec. – Chcesz to sobie włóż. Dużo tego.
- Emm.. Dzięki. Aa.. Gdzie są talerze.?! – krzyknął
chłopak z kuchni.
- Dolna, narożna szafka po lewo.
- Dobra, mam.. Dzięki!
Claudia się zaśmiała. Skończyła swoją porcję i poszła na
górę, zostawiając tym samym lokatora samego.
- Wyniesie się do garażu..
- Nie.! - kobieta prawie krzyknęła.
- Czemu?
- W tym garażu to już jest wszystko. Już jakiś czas temu prosiłam cię byś w nim posprzątał.
- Ale przecież jest porządek. Ja tam wszystko mogę znaleźć.. - powiedział Liam, nie widząc problemu.
- Taak.? Ja jak tam dzisiaj weszłam to mało się nie zabiłam o porozrzucane szpilki, śrubki, gwoździe i różne inne tym podobne rzeczy. A.! A gdzie stoi drabina.??
- Stoi.. Przy ścianie po prawej stronie. Na samym końcu by nie zajmowała za dużo miejsca..
- No to cię kochanie zaskoczę.. drabina mój drogi leżała na środku.. A wszystkie rzeczy z pudeł były powywalane na podłogę. Te twoje liny, nie liny..
- Ale.. Ehh. - Liam wstał z kanapy i poszedł do garażu. Dan skierowała się za nim.
Gdy Li otworzył drzwi garażu zdziwił się nie mało. Było tak jak mówiła jego żona..
- Emm.. Tylko, że ja tu dzisiaj trochę posprzątałam..
Payne spojrzał na Danielle z otwartą buzią.. Nic nie powiedział i wszedł do środka.
Nagle usłyszeli jakiś hałas. Oboje spojrzeli na siebie. Ponieważ nie był to żaden z nich rozejrzeli sie po pomieszczeniu. Znów hałas. Jakby coś było zamknięte w pudle i próbowało się wydostać.. Danielle spojrzała pod blat.
- Li.. Liam.. Cz-Czy ty to widzisz.?? - mąż znalazł się przy niej natychmiast.
- Ale skąd by się ty wziął.. - powiedział Liam i wyjął z pudła małego szczeniaczka -busseta bretońskiego.
- I ile on musiał tu siedzieć.. Weź go do środka..
- Nie zauważyłaś go dzisiaj.?? - spytała p. Payne gdy byli już w domu. Dan wyjęła z lodówki jakieś mięso i w misce podała je małemu gościowi.
- Nie.. Może spał.. Ale nawet go nie słyszałam, a pod blat też nie zaglądałam.. Z resztą.. Długa na ciebie i na ten twój bałagan narzekałam..
- Aha.. Czekaj.. Co.? - Liam spojrzał na żonę.
- Nie, nic.. Mówiłam, że może nazwiemy go Muddler.? - kobieta się uśmiechnęła.
- Ale on z nami nie zostaje.
- Zostaje. nie zamierzam go wypędzać na ulicę ani oddawać do schroniska.. Muddie zostaje z nami. - powiedziała stanowczo Dan i pogłaskała pieska.
- Czemu akurat 'Muddler'.. A jeśli to dziewczynka i się obrazi za to, że nazywasz ją po męsku..
- Kochanie.. - kobieta podeszła do męża i położyła mu dłonie na ramionach. - Po pierwsze Muddler to bałaganiarz, a po drugie.. wiem, że to pies.. bo.. wiem.. I ty też powinieneś to wiedzieć - Danielle się zasmiała i pocałowała Liam'a.
- Ehh.. No dobra.. Zostaje z nami.. - westchnął ostatecznie Liam.
- Tak.! Wygraliśmy.. Słyszysz Muddie? Plan się powiódł.
- Jaki Plan?
- Heh.. Bo ja go dzisiaj znalazłam w ty garażu.. Ale czekałam aż przyjdziesz.. - Dan się uśmiechnęła. Liam tylko wywrócił oczami i poszedł do salonu..
- Jestem.!!! – krzyknęła Ola od progu domu. Nikt jej nie
odpowiedział więc przeszukała parter po czym poszła na górę. Zaszła do pokoju
przyjaciółki. – Hej, jestem już.
- O. Hej. Nie słyszałam cię. – odparła Claudia i podniosła
głowę znad książki. – Jak było przez te 4 dni? Mam się spodziewać Halexiątek.? –
zaśmiała się dziewczyna za co oberwała poduszką.
- Nieee..? Doobrze było.. Tylko Harry zamiast leżeć i
szybciej wyzdrowieć to sobie jeszcze chodził, wychodził na balkon.. – Alex
usiadła obok. – Co czytasz.?
Claudia spojrzała na nią wzrokiem mówiącym ‘Kpisz?’
- Muszę na jutro wyjaśnić i kilka zasad kodeksu karnego… Ale.. Nie.
Ogarniam. Tego.
- O! To poczekaj chwilę. Zostawię u siebie rzeczy i za
chwilę przyjdę. Po-lookam sobie i ewentualnie ci pomogę. – powiedziała Alex i
udała się w kierunku swojego pokoju. Gdy z niego wychodziła otworzyły się drzwi
łazienki. Zza nich wyszedł wysoki, postawny mężczyzna.. W samym ręczniku.. Alex
stała w drzwiach i się na niego patrzyła.. Widziała jak wchodzi do pokoju
Claudii.. Kilka sekund później szybko z niego wyszedł.
- Hej. – powiedział, uśmiechnął się do Oli i zniknął w
pokoju obok. Dziewczyna wpadła do pokoju Claudii.
- Czy ja o czymś nie wiem.?!
- A.. Heh.. Emm.. Eric się już tu wprowadził.. - Claudia zrobiła speszoną minę i spojrzała na przyjaciółkę.
- Co.? Kiedy.?!
- Wczoraj..
- Aha.. Emm.. No spoko.. - Alex usiadła obok przyjaciółki. - Ale ciacho się trafiło, nie.?? - dziewczyna pokiwała brwiami. Claudia nic nie odpowiedziała i udała, że zajmuje się czytaniem. - Tyy.. No nie gadaj.. Podoba ci się.. Ale.. C-Co z Niall'em... - w tym momencie dziewczyny usłyszały pukanie do sypialni.
- Mogę wejść.? - Hasley uchylił drzwi i wystawił głowę.
- Emm.. Wchodź.. - powiedziała Claudia i spojrzała na przyjaciółkę.
- Jestem Eric Hasley.. - przedstawił się i wyciągnął dłoń w kierunku Oli. - Przepraszam cię za ten.. ym..
- No rzeczywiście 'Eric Z..' - szatynka spojrzała na Claudię.
- Ojj..
- Nieważne.. Alex. - uśmiechnęła się i uścisnęła dłoń chłopaka. - To ty od wczoraj mieszkasz z nami.?
- Noo.. Tak ustaliłem w sobotę z Claudią.
- Okok.. To.. - Ola się chwilę zawiesiła.. - Kasa na początku każdego miesiąca.?
- Tak, spoko..- W pokoju zapadła niezręczna cisza. - To ja może pójdę..
- Em. Poczekaj chwilę.. Może wy będziecie wiedzieć.. - powiedziała Claudia i zaczęła czytać fragment książki. - 'Pozbawienie praw publicznych. Pozbawienie praw publicznych obejmuje utratę czynnego i
biernego prawa wyborczego do organu władzy publicznej'. Tylko tyle mamy napisane. A na dodatek nie kminie tego.. Może wy coś wiecie..?
- Czyli, że gdy sąd pozbawi cię praw publicznych to nie możesz głosować.. - zaczął Eric. - Jeśli jesteś lub byłaś w wojsku to odbierają ci wszystkie ordery i tracisz stopień wojskowego i na powrót stajesz się szeregowym. Ale to wszystko zależy jeszcze od tego co zrobiłaś. Sąd może orzec pozbawienie praw publicznych, w razie
skazania na karę pozbawienia wolności. Ale niestety nie krócej niż od 3 lat za
przestępstwo. Oczywiście popełnione w wyniku motywacji zasługującej na szczególne potępienie. - Eric powiedział to obojętnym tonem. Podniósł wzrok na współlokatorki. Obie patrzyły się na niego jak na jakieś dziwadło.
- Hah.. A ty skąd wiesz.?? Jesteś jakimś gliną czy co..? - zaśmiała się Alex. Widząc dość skrępowane spojrzenie chłopaka, szczęka jej opadła. - No nie gadaj..
Ale się dzieję fajnie że eryk sie juz wprowadził do dziewczyn. Moje wennętrzne przeczucie mówi mi że sporo on namiesza. Ale to pozostawiam wyobraźni Alex.
OdpowiedzUsuńMANIA
Za-je-bi-ście... :D Ten Eric to niezłe ciacho. :P Życzę weny pani Styles i czekam nn. :D
OdpowiedzUsuń~~Ola~~
Matko... aż strach się bać co będzie z Niallem! Rozdział mimo wszystko, zajebisty! Jak zawsze z resztą :) Oby tak dalej!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Eric nie namiesza w związku Alex i Hazzy! :) x
OdpowiedzUsuńNieee ! Eric wszystko popsuje ! ;c proszeeee tylko Żeby Alex I Harry wciąż byli razem :** tyle na to czekaliiii <3 prosze,prosze,proszę ! bo będę płakaaaaać ;c ~~ Stylesowa <3
OdpowiedzUsuńCudoo .! *.*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards. Szczegóły: http://this-pain-is-too-real.blogspot.com/2012/11/liebster-awards.html . ;)
matko,o boże,no ja po prostu nie mogę dziewczyno kocham Cię!!!!!!!!! nie no po prostu brak mi słów nawet nie wiesz jak bardzo kocham twojego bloga!!!!!!!!!! <333 kiedy dodasz następny rozdział???? już nie mogę się doczekać, a tak po za tym to ładny ten Eric ;) Iiii.... błagam Cię Alex dodaj już nowy rozdział!!!!!!!!! Proszę Cię!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Ann ;***
Osz kurde 2 miesiące mnie nie było ,a tu już 51 rozdział. Kurczę no no nieźle. Hmm myśle ,że do poniedziałku nadrobie zaległości moja droga i będę na bierząco ;)
OdpowiedzUsuńhttp://imaginy-one-direction-polska.blogspot.com/
Świetny blog xx
OdpowiedzUsuńhttp://imagin-1d.blogspot.com/2012/11/liebster-awards.html
NOMINACJA DO Liebster Awards :)
Rozdział strasznie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńjest naprawdę cudowny :D
Wpadłam przypadkiem i zostaje :D
Zaraz zabieram sie za czytanie poprzednich rozdziałów :)
A ja zapraszam do mnie na bloga. Liczę , że wejdziesz i skomentujesz a nawet zaobserwujesz , Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna < jestem przygotowana na negatywne komentarze> http://sameemistakess.blogspot.com/