KONTAKT

Oto jest oficjalny e-mail bloga marzenia.londyn.1d@spoko.pl Piszcie jak macie jakieś propozycje, pytania, prośby itp.
Mój twitter --> @tohardtobelive

niedziela, 10 lutego 2013

Imagin z Lou cz.1

Hej.! 
Właśnie wróciłam z zimowiska, a jutro niestety do szkoły ;/ Pomyślałam, że tak na zakończenie ferii wstawię pierwszą część imagina z Lou. Napisałam go w grudniu w prezencie dla Chocolate_Ollie ale stwierdziłam, że może się tu pojawić ;) 
Mam nadzieję, że się spodoba :)
PRZYPOMINAM ŻE POJAWIŁ SIĘ PROLOG  I LICZĘ NA 17 KOMENTARZY!!


Londyn. Zima. Ta pora roku ma na wielu ludzi bardzo negatywny wpływ. Monotonia zimowego krajobrazu, na który składają się niezliczone pokłady bieli, potrafi wprowadzić człowieka w nastrój depresyjny. Jest to dodatkowo potęgowane strugami zimnego powietrza chłostającymi niemiłosiernie twarze przypadkowych przechodniów. Zasmucający jest także widok pustych gniazd, których lokatorzy opuścili Polskę w poszukiwaniu lepszego tymczasowego lokum…
Wśród nich jestem ja. [T.I]. Wybrałam Anglię. Nie jestem jak ptak, który na wiosnę znów odwiedzi swoją ojczyznę ale.. Czuję się tak jak one..
Myślę, że tutaj - w Londynie - się bardziej rozwinę. Pod względem zimowego nastroju, nie różnię się od reszty ludzi. Najchętniej zamknęłabym się w domu.
Mieszkam tu z pewną idiotką.. Mianowicie z [K.T.P.] Pierdoła sama sobie wymyśliła tą ksywkę. Tak naprawdę nazywa się [I.T.P]. Lecz.. Ja zdążyłam się już przyzwyczaić do jej przezwiska. Praktycznie wszyscy tak na nią mówią. I wiecie co.. Pasuje to do niej..
Tylko, że ona przeważnie próbuje wyciągnąć mnie z domu.. Nie wiem jak ale czasem jej to wychodzi.. Jednak.. Gdy tylko mam wolny czas, siadam na parapecie swego okna i patrzę na innych ludzi. Tego dnia też tak było. Spędziłam tam całe przed południe..
- AAAAA!!! Nie zgadniesz kto się przeprowadził naprzeciwko nas!!!  - do mojego pokoju wbiegła [I.T.P]. Oderwałam wzrok od okna i spojrzałam na dziewczynę. Miała lekkie rumieńce na polikach i nosie co świadczyło, że właśnie wróciła z podwórka. Fakt.. nawet butów nie zdjęła. ‘A dopiero co podłogę wymyłam..’ Zgromiłam ją wzrokiem. Musiała mnie chyba dobrze zrozumieć, bo obejrzała się za siebie, a na widok śladów pozostawionych na panelach lekko się skuliła.
- Heh..? Też cię kocham. Ale słuchaj.. Mamy nowych sąsiadów naprzeciwko.
- Wiem. Widziałam przez okno. Chyba ślepa nie jestem. – zaśmiałam się w odpowiedzi na co [I.T.P] tylko wywróciła oczami.
- Wiem, że nie jesteś ślepa ale inteligencją też nie grzeszysz..
- Eejj.. Wiesz co? – znów skierowałam wzrok za okno, udając obrażoną. Już od rana przed domem stały wielkie, białe ciężarówki. Mężczyźni w niebieskich kombinezonach wnosili jakieś meble do domku. Od początku zastanawiał mnie pewien fakt. Mianowicie.. Takich mebli to ze świecą szukać. Wypasione. Drogocenne. O ile się nie mylę to z którejś ciężarówki wynosili łóżko wodne. Dom natomiast nie wyglądał na jakiś specjalnie wyjątkowy. Zwykły, londyński, piętrowy domek. Fakt, że był trochę większy od naszego (wynajmowanego -,-‘) ale nadal pozostawał zwykły..
- Ojj.. no nie obrażaj się. – [I.T.P] podeszła i mnie objęła.- No dalej, zgaduj.. – powiedziała i przeniosła się na łóżko. Widząc, że nie reaguję, wstała z posłania, stanęła przede mną i dodała. – Ehh.. W takim razie pozwól, że ci pomogę.. Powiedz.. Kto w ostatnim wywiadzie powiedział:
‘Zamierzamy zamieszkać razem.
Poczuć się jak ryby wśród swej ławicy…’
Słysząc pierwsze słowa wypowiedziane przez dziewczynę, zeszłam z parapetu i zaczęłam cytować razem z nią.
‘..Oddzielić się trochę od reszty,
Dać im prawo wyboru.
Nasze drogi i tak się kiedyś zejdą,
Więc nie marnując czasu kiedy jesteśmy młodzi,
Postanawiamy żyć.
Jak Tarzan szukający swojej prawdziwej tożsamości,
Jak Bella szukająca swojej bestii..
Tak i my pragniemy doświadczyć czegoś nowego.’
- I Harry.. – krzyknęłyśmy obie, diametralnie zmieniając postawę na powolną i spokojną.
‘Po prostu zamierzamy się wyprowadzić od chłopaków
 i przeprowadzić do miejsca gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał.’
Ze śmiechem opadłyśmy na łóżku. Wszystko miałyśmy opanowane do perfekcji. Gestykulację, słowa mimikę.. Nawet tempo.. Śmiałyśmy się z tego codziennie, przy każdej możliwej i pasującej sytuacji. Czasem dzieliłyśmy się nawet na role. Ja byłam Lou, a [I.T.P] loczkiem.. Muszę przyznać, że dobrze nam to wychodziło. Leżałyśmy wpatrzone w sufit.
- Serio? Lou będzie mieszkał naprzeciw nas.? – spytałam podnosząc się na łokciu.
- Ekhem..
- I Harry.?  - zaśmiałam się widząc spojrzenie [K.T.P]
- No.. Gadałam z nimi..
- CO?!
- Znaczy.. Noo.. Nie z nimi, bo oni mają tu przyjechać wieczorem lub w nocy.. Ale z tymi gośćmi w kombinezonach co wnoszą im meble. Spytałam się kto tu będzie mieszkał, a oni mi odpowiedzieli, że Tomlinson i Styles.
Nie mogłam w to uwierzyć. ‘Chłopak moich marzeń będzie teraz blisko mnie.. Nie.. To i tak się kiedyś zepsuje..’ Biłam się w myślach. [I.T.P.] chyba to zauważyła bo postanowiła zostawić mnie samą. Ja w tym czasie znów siadłam na parapet. Patrzyłam na pracowników. Jest tak zimno, a oni muszą zapierniczać.. Niby to ich praca i co chwila są w domu, ale.. Pewnie nie mogą z niego korzystać..
Zeszłam z okna i udałam się do pokoju [K.T.P].
- Idziesz ze mną rozgrzać tych panów.? – spytałam stojąc w drzwiach. Dziewczyna popatrzyła na mnie ze strachem w oczach. Dopiero po chwili zorientowałam się co tak naprawdę powiedziałam. – Boże.! [I.T.P.].! Nie o to mi chodziło.. Pomyślałam, że może dać im jakiejś herbaty, zaprosić do nas czy coś..


W końcu obie przystanęłyśmy na moją propozycję i zaprosiłyśmy mężczyzn do siebie. W sumie było ich może z 9 więc się zmieściliśmy w naszym saloniku.
Panowie byli u nas niecałe 15 minut, ale widać było, że trochę im to pomogło. Wychodząc każdy z nich nas przytulił.
Ale nie powiem.. Jeden z nich tak mnie wkurzał, że myślałam, że coś mu zrobię.. No sory bardzo.. Cały czas mi się na tyłek gapił.. Wydaje mi się, że było widać jak chamsko się do niego odnosiłam bo tylko on się ze mną nie pożegnał.. Ale to lepiej.. Zdzieliłaaabym.. Oj, zdzieliła… Ale chwila.. Wy byście tak nie zrobili.? Jak ktoś jest chamski dla mnie, ja jestem chamska dla niego.. Proste i logiczne..
Gdy posprzątałyśmy po gościach, [K.T.P] poszła do siebie, a ja zaczęłam wkuwać do chemii. Wybierając weterynarię wiedziałam, że narażam się na ciężką pracę i naukę ale, że tego będzie aż tyle..? Co prawda był piątek, a ja zajęcia miałam tylko od poniedziałku do czwartku, to wolałam nie odkładać tego na ostatnią chwilę.

Minęła 23,  a ja zamiast oglądać jakiś film to siedziałam nad książkami.. A właściwie.. Leżałam..
Przeciągnęłam się prostując wszystkie mięśnie. Poczułam lekką ulgę.

Zaparzyłam gorącej herbaty i wróciłam do siebie. Nie chciało mi się spać. Byłam zbyt przejęta nowymi wiadomościami by pójść spać. Bezszelestnie weszłam na górę i skierowałam się do swojego pokoju. Wyjęłam z szuflady zielony koc z misiem i rozłożyłam go na parapecie. Ostatnio mocno z niego ciągnęło więc wolałam się zabezpieczyć przed ewentualną chorobą. Usiadłam na miękkim posłaniu, wzięłam czerwony kubek w dłonie i upiłam z niego małego łyczka. Skarciłam się w myślach za głupotę.. Kto normalny siada przy włączonym świetle do okna? Zniecierpliwiona zgasiłam źródło jasności i powróciłam na poprzednie miejsce. W dłoniach poczułam ciepło. Przytuliłam policzek do kubka, a spojrzeniem powędrowałam za szybę. Jak co wieczór zaczęłam zastanawiać się co mnie czeka w najbliższej przyszłości. Czy chociaż raz może mi się poszczęścić?
Po ilości wypitej cieczy, byłam w stanie stwierdzić, że nie siedzę tu długo.. Zazwyczaj wypijałam herbatę zanim skończyłam myśleć.. W tym przypadku było inaczej..
W pewnym momencie na podjeździe domu naprzeciwko rozbłysły reflektory, a po chwili nadjechał srebrny pojazd. Poprawiłam swoją pozycję z półleżącej na siedzącą i z zaciekawieniem przyglądałam się dwóm dość dobrze znanym mi postaciom. Jedna z nich miała na sobie brązowy płaszcz i lakierki dobrane pod kolor. Głowę dekorowała burza gęstych, kasztanowych loków. Druga postać także miała płaszcz.. Jednakże granatowy. Albo to był czarny.. Było tak ciemno, że z trudem mogłam rozpoznać kolory. W oczy rzuciły mi się charakterystyczne czerwone spodnie i białe buty.
- Louis.. – szepnęłam niekontrolowanie.
Harry przez dłuższą chwilę mocował się z zamkiem do drzwi. Gdy je otworzył, ruszył przyjacielowi na pomoc. Wziąwszy od Tomlinsona 2 torby zniknął za drzwiami nowego domu. Lou zamknął klapę bagażnika i ruszył za przyjacielem. Zatrzymał się jeszcze przed wejściem i rozejrzał. Gdy tak się rozglądał.. W pewnym momencie spojrzał na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały. Lecz.. Nie do końca byłam pewna czy on o tym wie..
Nie dając po sobie niczego poznać wszedł do środka.
Ledwo się powstrzymałam by nie krzyknąć na cały głos o tym, że Louis na mnie spojrzał. Upiłam kolejnego łyka malinowej herbaty i spojrzałam w rozświetlone, parterowe okna.
W pewnym momencie  światła pojawiły się także w oknach naprzeciwko moich. Brak rolet, żaluzji czy choćby firanek pozwolił mi zobaczyć postać wchodzącą do pokoju. Omal nie spadłam z parapetu gdy zobaczyłam Louisa.. Bez koszulki…
Chłopak położył torbę i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu. Jeju.. Czy wy wiecie co ja czułam.? Ten jego wyrzeźbiony tors, lekki zarost na brodzie.. Zaczęłam się śmiać z wystających zza czerwonych rurek, błękitnych bokserek.. Gdy tak podziwiałam najpiękniejszego chłopaka na ziemi, nie zauważyłam, że on w tym momencie patrzył się na mnie.. Zgrzyt, no nie? Więc.. Gdy już zobaczyłam jego wzrok na sobie, lekko się uśmiechnęłam. Musiał mnie jednak widzieć bo odpowiedział mi szerokim uśmiechem.
Kiedy tak na siebie patrzyliśmy, w jego pokoju pojawił się Harry. Wyglądał jakby się skradał więc zaczęłam się śmiać. Lou odpowiedział tym samym i wskazał palcem.. na mnie.?? WTF.. Czekajcie.? Co.? Pokazał NA MNIE?
Jednak dopiero po chwili zorientowałam się o co mu chodziło.. A mianowicie.. Skoczyła na mnie [I.T.P] rozlewając przy tym zawartość kubka.  
- [K.T.P]!! – wydarłam się i skoczyłam jak oparzona. Dziewczyna się chyba wystraszyła bo szybko zapaliła światło. – No dzięki.. Przez ciebie rozlałam herbatę…
- Przepraszam.. Nie chciałam.. – tłumaczyła się dziewczyna i mnie przytuliła.
- Ehh.. No dobra.. Niech ci będzie.. Ale ty idziesz po ścierkę..
Dziewczyna zmrużyła oczy, pogroziła mi palcem.. Ale w końcu poszła na dół. Ja w tym czasie wyjrzałam przez okno. Światło było zapalone lecz w pomieszczeniu nie było żadnego z chłopaków.
Po chwili wróciła moja współlokatorka i zaczęła wycierać bałagan. Ja zaniosłam koc, który dzięki intelektowi mojej współlokatorki także uległ uszkodzeniu, do łazienki. Wsadziłam do miski i zalałam zimną wodą.

- Hej. – usłyszałam za sobą głos, gdy następnego dnia wyszłam z domu.


2 komentarze:

  1. Zajebisty ♥♥♥ Nie mogę się doczekać dalszej części :p I w dodatku jak sama wiesz Lou jest moim ulubieńcem wiec jeszcze bardziej bd czekala na II czesc :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jaram sie jaram sie omg z niewielką przerwą oj co ja za głupoty pieprze dawno mnie tu nie było! i żałuję że nie zaglądałam tu wcześniej bo mimo to że dosyć długo czytam to co piszesz to nadal nie mogę się nadziwić że ktoś może mieć taaaaaaki talent *_________* echhhhh... na komórce ciężko się pisze a zwłaszcza w łóżku leżąc bokiem więc zabieram się do czytania równie świetnej drugiej części tego dzieła ;)))

    OdpowiedzUsuń