Właśnie wróciłam z zimowiska, a jutro niestety do szkoły ;/ Pomyślałam, że tak na zakończenie ferii wstawię pierwszą część imagina z Lou. Napisałam go w grudniu w prezencie dla Chocolate_Ollie ale stwierdziłam, że może się tu pojawić ;)
Mam nadzieję, że się spodoba :)
PRZYPOMINAM ŻE POJAWIŁ SIĘ PROLOG I LICZĘ NA 17 KOMENTARZY!!
Londyn. Zima. Ta pora roku ma na wielu ludzi bardzo
negatywny wpływ. Monotonia zimowego krajobrazu, na który składają się
niezliczone pokłady bieli, potrafi wprowadzić człowieka w nastrój depresyjny.
Jest to dodatkowo potęgowane strugami zimnego powietrza chłostającymi
niemiłosiernie twarze przypadkowych przechodniów. Zasmucający jest także widok
pustych gniazd, których lokatorzy opuścili Polskę w poszukiwaniu lepszego
tymczasowego lokum…
Wśród nich jestem ja. [T.I]. Wybrałam Anglię. Nie jestem
jak ptak, który na wiosnę znów odwiedzi swoją ojczyznę ale.. Czuję się tak jak
one..
Myślę, że tutaj - w Londynie - się bardziej rozwinę. Pod
względem zimowego nastroju, nie różnię się od reszty ludzi. Najchętniej
zamknęłabym się w domu.
Mieszkam tu z pewną idiotką.. Mianowicie z [K.T.P.] Pierdoła sama sobie wymyśliła tą ksywkę. Tak naprawdę nazywa się [I.T.P]. Lecz.. Ja zdążyłam się już przyzwyczaić do jej przezwiska.
Praktycznie wszyscy tak na nią mówią. I wiecie co.. Pasuje to do niej..
Tylko, że ona przeważnie próbuje wyciągnąć mnie z domu..
Nie wiem jak ale czasem jej to wychodzi.. Jednak.. Gdy tylko mam wolny czas,
siadam na parapecie swego okna i patrzę na innych ludzi. Tego dnia też tak
było. Spędziłam tam całe przed południe..
- AAAAA!!! Nie zgadniesz kto się przeprowadził
naprzeciwko nas!!! - do mojego pokoju
wbiegła [I.T.P]. Oderwałam wzrok od okna i spojrzałam na dziewczynę. Miała lekkie
rumieńce na polikach i nosie co świadczyło, że właśnie wróciła z podwórka.
Fakt.. nawet butów nie zdjęła. ‘A dopiero co podłogę wymyłam..’ Zgromiłam ją
wzrokiem. Musiała mnie chyba dobrze zrozumieć, bo obejrzała się za siebie, a na
widok śladów pozostawionych na panelach lekko się skuliła.
- Heh..? Też cię kocham. Ale słuchaj.. Mamy nowych
sąsiadów naprzeciwko.
- Wiem. Widziałam przez okno. Chyba ślepa nie jestem. –
zaśmiałam się w odpowiedzi na co [I.T.P] tylko wywróciła oczami.
- Wiem, że nie jesteś ślepa ale inteligencją też nie
grzeszysz..
- Eejj.. Wiesz co? – znów skierowałam wzrok za okno,
udając obrażoną. Już od rana przed domem stały wielkie, białe ciężarówki.
Mężczyźni w niebieskich kombinezonach wnosili jakieś meble do domku. Od
początku zastanawiał mnie pewien fakt. Mianowicie.. Takich mebli to ze świecą
szukać. Wypasione. Drogocenne. O ile się nie mylę to z którejś ciężarówki
wynosili łóżko wodne. Dom natomiast nie wyglądał na jakiś specjalnie wyjątkowy.
Zwykły, londyński, piętrowy domek. Fakt, że był trochę większy od naszego
(wynajmowanego -,-‘) ale nadal pozostawał zwykły..
- Ojj.. no nie obrażaj się. – [I.T.P] podeszła i mnie
objęła.- No dalej, zgaduj.. – powiedziała i przeniosła się na łóżko. Widząc, że
nie reaguję, wstała z posłania, stanęła przede mną i dodała. – Ehh.. W takim
razie pozwól, że ci pomogę.. Powiedz.. Kto w ostatnim wywiadzie powiedział:
‘Zamierzamy
zamieszkać razem.
Poczuć się jak ryby
wśród swej ławicy…’
Słysząc pierwsze słowa wypowiedziane przez dziewczynę,
zeszłam z parapetu i zaczęłam cytować razem z nią.
‘..Oddzielić się
trochę od reszty,
Dać im prawo
wyboru.
Nasze drogi i tak
się kiedyś zejdą,
Więc nie marnując
czasu kiedy jesteśmy młodzi,
Postanawiamy żyć.
Jak Tarzan
szukający swojej prawdziwej tożsamości,
Jak Bella szukająca
swojej bestii..
Tak i my pragniemy
doświadczyć czegoś nowego.’
- I Harry.. – krzyknęłyśmy obie, diametralnie zmieniając
postawę na powolną i spokojną.
‘Po prostu
zamierzamy się wyprowadzić od chłopaków
i przeprowadzić do miejsca gdzie nikt nie
będzie nam przeszkadzał.’
Ze śmiechem opadłyśmy na łóżku. Wszystko miałyśmy
opanowane do perfekcji. Gestykulację, słowa mimikę.. Nawet tempo.. Śmiałyśmy
się z tego codziennie, przy każdej możliwej i pasującej sytuacji. Czasem
dzieliłyśmy się nawet na role. Ja byłam Lou, a [I.T.P] loczkiem.. Muszę przyznać,
że dobrze nam to wychodziło. Leżałyśmy wpatrzone w sufit.
- Serio? Lou będzie mieszkał naprzeciw nas.? – spytałam
podnosząc się na łokciu.
- Ekhem..
- I Harry.? -
zaśmiałam się widząc spojrzenie [K.T.P]
- No.. Gadałam z nimi..
- CO?!
- Znaczy.. Noo.. Nie z nimi, bo oni mają tu przyjechać
wieczorem lub w nocy.. Ale z tymi gośćmi w kombinezonach co wnoszą im meble.
Spytałam się kto tu będzie mieszkał, a oni mi odpowiedzieli, że Tomlinson i
Styles.
Nie mogłam w to uwierzyć. ‘Chłopak moich marzeń będzie
teraz blisko mnie.. Nie.. To i tak się kiedyś zepsuje..’ Biłam się w myślach.
[I.T.P.] chyba to zauważyła bo postanowiła zostawić mnie samą. Ja w tym czasie znów
siadłam na parapet. Patrzyłam na pracowników. Jest tak zimno, a oni muszą
zapierniczać.. Niby to ich praca i co chwila są w domu, ale.. Pewnie nie mogą z
niego korzystać..
Zeszłam z okna i udałam się do pokoju [K.T.P].
- Idziesz ze mną rozgrzać tych panów.? – spytałam stojąc
w drzwiach. Dziewczyna popatrzyła na mnie ze strachem w oczach. Dopiero po chwili
zorientowałam się co tak naprawdę powiedziałam. – Boże.! [I.T.P.].! Nie o to mi
chodziło.. Pomyślałam, że może dać im jakiejś herbaty, zaprosić do nas czy
coś..
W końcu obie przystanęłyśmy na moją propozycję i
zaprosiłyśmy mężczyzn do siebie. W sumie było ich może z 9 więc się
zmieściliśmy w naszym saloniku.
Panowie byli u nas niecałe 15 minut, ale widać było, że
trochę im to pomogło. Wychodząc każdy z nich nas przytulił.
Ale nie powiem.. Jeden z nich tak mnie wkurzał, że
myślałam, że coś mu zrobię.. No sory bardzo.. Cały czas mi się na tyłek gapił..
Wydaje mi się, że było widać jak chamsko się do niego odnosiłam bo tylko on się
ze mną nie pożegnał.. Ale to lepiej.. Zdzieliłaaabym.. Oj, zdzieliła… Ale
chwila.. Wy byście tak nie zrobili.? Jak ktoś jest chamski dla mnie, ja jestem
chamska dla niego.. Proste i logiczne..
Gdy posprzątałyśmy po gościach, [K.T.P] poszła do siebie, a
ja zaczęłam wkuwać do chemii. Wybierając weterynarię wiedziałam, że narażam się
na ciężką pracę i naukę ale, że tego będzie aż tyle..? Co prawda był piątek, a
ja zajęcia miałam tylko od poniedziałku do czwartku, to wolałam nie odkładać
tego na ostatnią chwilę.
Minęła 23, a ja
zamiast oglądać jakiś film to siedziałam nad książkami.. A właściwie..
Leżałam..
Przeciągnęłam się prostując wszystkie mięśnie. Poczułam
lekką ulgę.
Zaparzyłam gorącej herbaty i wróciłam do siebie. Nie
chciało mi się spać. Byłam zbyt przejęta nowymi wiadomościami by pójść spać.
Bezszelestnie weszłam na górę i skierowałam się do swojego pokoju. Wyjęłam z
szuflady zielony koc z misiem i rozłożyłam go na parapecie. Ostatnio mocno z
niego ciągnęło więc wolałam się zabezpieczyć przed ewentualną chorobą. Usiadłam
na miękkim posłaniu, wzięłam czerwony kubek w dłonie i upiłam z niego małego
łyczka. Skarciłam się w myślach za głupotę.. Kto normalny siada przy włączonym
świetle do okna? Zniecierpliwiona zgasiłam źródło jasności i powróciłam na
poprzednie miejsce. W dłoniach poczułam ciepło. Przytuliłam policzek do kubka,
a spojrzeniem powędrowałam za szybę. Jak co wieczór zaczęłam zastanawiać się co
mnie czeka w najbliższej przyszłości. Czy chociaż raz może mi się poszczęścić?
Po ilości wypitej cieczy, byłam w stanie stwierdzić, że
nie siedzę tu długo.. Zazwyczaj wypijałam herbatę zanim skończyłam myśleć.. W
tym przypadku było inaczej..
W pewnym momencie na podjeździe domu naprzeciwko
rozbłysły reflektory, a po chwili nadjechał srebrny pojazd. Poprawiłam swoją
pozycję z półleżącej na siedzącą i z zaciekawieniem przyglądałam się dwóm dość
dobrze znanym mi postaciom. Jedna z nich miała na sobie brązowy płaszcz i
lakierki dobrane pod kolor. Głowę dekorowała burza gęstych, kasztanowych loków.
Druga postać także miała płaszcz.. Jednakże granatowy. Albo to był czarny..
Było tak ciemno, że z trudem mogłam rozpoznać kolory. W oczy rzuciły mi się
charakterystyczne czerwone spodnie i białe buty.
- Louis.. – szepnęłam niekontrolowanie.
Harry przez dłuższą chwilę mocował się z zamkiem do
drzwi. Gdy je otworzył, ruszył przyjacielowi na pomoc. Wziąwszy od Tomlinsona 2
torby zniknął za drzwiami nowego domu. Lou zamknął klapę bagażnika i ruszył za
przyjacielem. Zatrzymał się jeszcze przed wejściem i rozejrzał. Gdy tak się
rozglądał.. W pewnym momencie spojrzał na mnie. Nasze spojrzenia się spotkały.
Lecz.. Nie do końca byłam pewna czy on o tym wie..
Nie dając po sobie niczego poznać wszedł do środka.
Ledwo się powstrzymałam by nie krzyknąć na cały głos o
tym, że Louis na mnie spojrzał. Upiłam kolejnego łyka malinowej herbaty i
spojrzałam w rozświetlone, parterowe okna.
W pewnym momencie światła pojawiły się także w oknach
naprzeciwko moich. Brak rolet, żaluzji czy choćby firanek pozwolił mi zobaczyć
postać wchodzącą do pokoju. Omal nie spadłam z parapetu gdy zobaczyłam Louisa..
Bez koszulki…
Chłopak położył torbę i zaczął się rozglądać po pomieszczeniu.
Jeju.. Czy wy wiecie co ja czułam.? Ten jego wyrzeźbiony tors, lekki zarost na
brodzie.. Zaczęłam się śmiać z wystających zza czerwonych rurek, błękitnych
bokserek.. Gdy tak podziwiałam najpiękniejszego chłopaka na ziemi, nie
zauważyłam, że on w tym momencie patrzył się na mnie.. Zgrzyt, no nie? Więc..
Gdy już zobaczyłam jego wzrok na sobie, lekko się uśmiechnęłam. Musiał mnie
jednak widzieć bo odpowiedział mi szerokim uśmiechem.
Kiedy tak na siebie patrzyliśmy, w jego pokoju pojawił
się Harry. Wyglądał jakby się skradał więc zaczęłam się śmiać. Lou odpowiedział
tym samym i wskazał palcem.. na mnie.?? WTF.. Czekajcie.? Co.? Pokazał NA MNIE?
Jednak dopiero po chwili zorientowałam się o co mu
chodziło.. A mianowicie.. Skoczyła na mnie [I.T.P] rozlewając przy tym zawartość
kubka.
- [K.T.P]!! – wydarłam się i skoczyłam jak oparzona.
Dziewczyna się chyba wystraszyła bo szybko zapaliła światło. – No dzięki..
Przez ciebie rozlałam herbatę…
- Przepraszam.. Nie chciałam.. – tłumaczyła się
dziewczyna i mnie przytuliła.
- Ehh.. No dobra.. Niech ci będzie.. Ale ty idziesz po
ścierkę..
Dziewczyna zmrużyła oczy, pogroziła mi palcem.. Ale w końcu
poszła na dół. Ja w tym czasie wyjrzałam przez okno. Światło było zapalone lecz
w pomieszczeniu nie było żadnego z chłopaków.
Po chwili wróciła moja współlokatorka i zaczęła wycierać bałagan. Ja
zaniosłam koc, który dzięki intelektowi mojej współlokatorki także uległ
uszkodzeniu, do łazienki. Wsadziłam do miski i zalałam zimną wodą.
Zajebisty ♥♥♥ Nie mogę się doczekać dalszej części :p I w dodatku jak sama wiesz Lou jest moim ulubieńcem wiec jeszcze bardziej bd czekala na II czesc :*
OdpowiedzUsuńJaram sie jaram sie omg z niewielką przerwą oj co ja za głupoty pieprze dawno mnie tu nie było! i żałuję że nie zaglądałam tu wcześniej bo mimo to że dosyć długo czytam to co piszesz to nadal nie mogę się nadziwić że ktoś może mieć taaaaaaki talent *_________* echhhhh... na komórce ciężko się pisze a zwłaszcza w łóżku leżąc bokiem więc zabieram się do czytania równie świetnej drugiej części tego dzieła ;)))
OdpowiedzUsuń